Już jutro, w poniedziałkowe południe swoje zmagania na Mistrzostwa Azji rozpocznie jedna z najbardziej wyczekiwanych ekip turnieju. Ciężkie powietrze bywa nie do zniesienia, presja wyniku jaka ciąży od dłuższego czasu nad Chinami miesza się realną oceną możliwości kadry. Powstaje z tego niezły miszmasz. Szukanie rozwiązania na tu i teraz, stało się domeną federacji (CFA), która ciągle zaskakuje absurdalnymi decyzjami, doprowadzając do irytacji sympatyków. Czy piłkarze są w stanie dać upust tym emocjom i przywrócić nadzieję w narodzie? Ktoś wreszcie powinien zatrzymać te błędne koło. W poniższym tekście postaram się przybliżyć na co tak naprawdę stać “Drużynę Smoków” podczas tego turnieju. Zapraszam!
OKRES TOTALNEJ POSUCHY
Minęło już ponad 14 lat od kiedy to Chiny będące w roli gospodarza Mistrzostw Azji 2004 zajęły II miejsce, w finale uznając wyższość reprezentacji Japonii. Był to ostatni namacalny sukces tej kadry. Nie dość, że 2 lata wcześniej po raz ostatni wystąpili na Mundialu odpadając w kompromitującym stylu z bilansem bramkowym 0-9, to jeszcze w dwóch kolejnych edycjach Asian Cup (2007 i 2011) swoją przygodę kończyli na fazie grupowej! Mistrzostwa z 2015 roku mogły przynieść długo wyczekiwaną odwilż – 9 punktów w grupie. Nic bardziej mylnego. Smoki w ćwierćfinale zostały pewnie wyjaśnione przez gospodarzy turnieju, Socceroos. Po tym turnieju narosła jeszcze większa presja, lata bez sukcesu odcisnęły wielkie piętno.
Prawda jest jednak bolesna: Chińczyków od 4 edycji nie ma nawet w fazie grupowej Mistrzostw Świata, podczas azjatyckich kwalifikacji nie są wymieniani w pierwszym szeregu do awansu. Ich pozycja w azjatyckim futbolu drastycznie zmalała w porównaniu do dwudziestolecia 1984-2004, kiedy to tylko raz nie wystąpili choćby w półfinale Mistrzostw Azji. Dzisiaj to wyniki, które sympatycy brali by w ciemno…
“OSIĄGNIĘCIA” 2018 ROKU
22 marca 2018 roku, Chiny. Właśnie startuje szumnie zapowiadany towarzyski turniej China Cup. Gospodarze wystawiają swoje najmocniejsze działa, obecność zaznaczyli Urugwaj, Walia oraz Czechy, a zatem znacznie bardziej liczące się kadry na świecie. Już na starcie dochodzi do totalnego rozwalcowania Smoków, którzy przegrywają z Walią aż 0-6!!! Był to ten jeden z tych najczarniejszych dni w historii futbolu Chińskiego. Kilka dni później nasi południowi sąsiedzi na dokładkę rozjeżdżają Chiny 4-1, a po turnieju wszyscy wspólnie dziękują gospodarzom za niezwykłą gościnność. Wielkie szczęście, że nie przyszło im się zmierzyć z reprezentacją Urugwaju. Te trzy spotkania mogłyby doprowadzić do zawieszenia kadry przez federację 😉
Już do końca roku zezłomowane Smoki nie wychyliły nosa spoza Azji w poszukiwaniu sparing partnera. Rozstawieni po kątach Chińczycy mierzyli się z drugim sortem swojego kontynentu. Na 9 sparingów bilans prezentuje się następująco 3-4-2.
Niestety wyniki nie napawają większym optymizmem. Kompromitujący remis z Indiami, kilka dni później odkupiono zwycięstwem ze znacznie mocniejszą ekipą Syrii. Właśnie to był najlepszy mecz Państwa Środka w minionym roku. Rozczarowujące okazały się jednak 2 sparingi przez samym turniejem Asian Cup, porażka 2-1 z Irakiem i remis z Jordanią chluby nie przynosi. Jak tu oczekiwać cudów, skoro Smoki swoją grą nawiązują do drużyn spoza TOP8 kontynentu…
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
Tak prezentuje się kadra Chin na tegoroczne Mistrzostwa Azji. Już na pierwszy rzut oka widzimy, że jeden zawodnik totalnie odstaje od reszty. Mowa oczywiście o Wu Lei, o którym szerzej pisałem tutaj. To piłkarz, który ubiegłego roku na pewno nie zaliczy do rozczarowujących. Wręcz przeciwnie. Poprowadził SIPG do mistrzostwa (długo wyczekiwanego), zdobywając przy tym koronę króla strzelców i co najważniejsze… jako pierwszy Chińczyk w historii zdobył 100 bramek w rodzimej lidze! To właśnie na niego kierowane będą oczy całego świata… TAK, nie mylimy się. Już rok temu był łączony z wyjazdem do Europy, a po jeszcze lepszym, wręcz kapitalnym sezonie, zapisał się na dobre w notesach niejednego klubowego skauta. Czy udźwignie tę presję? Okoliczności są wyjątkowe. Ma okazję stać się zbawcą swojego narodu, a przy okazji zapracować na dobry transfer na starym kontynencie. Jednak w pojedynkę coś ugrać będzie bardzo, bardzo ciężko… Tutaj już nie ma Oscara (potwór asyst) do pomocy. Pozostanę jednak optymistą. Tuż przed startem Chin na tym turnieju, APELUJĘ, zwróćcie uwagę na tego piłkarza, Wu Lei 7, najczystszy diament swojego kraju!!
STAROŚĆ NIE RADOŚĆ
Kogo mamy dalej?
To nie jest tak, że Wu Lei sam będzie biegał po boisku. Chiny mają kilku doświadczonych i jednocześnie jakościowych graczy, którzy mogą wspomóc swojego lidera. No właśnie, te doświadczenie niestety wiele mówi… Smoki mają najstarszą kadrę spośród wszystkich drużyn na tegorocznych Mistrzostwach!!! Dodatkowo wszyscy powołani piłkarze (co nie powinno dziwić) grają w rodzimej lidze.
Zacznijmy od kapitana, weterana zespołu, Gao Lin’a (na zdjęciu). Jest to zdecydowanie najbardziej rozpoznawalna postać w kadrze zaraz po “WL7”. Zaliczył on już ponad 100 występów dla kadry i ma na koncie 21 bramek. Nie ma tu żadnej rewelacji jak na napastnika, ale jeszcze raz dam do zrozumienia: Chiński futbol reprezentacyjny od lat pogrążony jest w kryzysie. Nawiązania do czołówki Azji są totalnie nieśmiałe.
Za środek pola odpowiadać będzie w szczególności Wu Xi, ostoja Jiangsu Suning. Kolejny doświadczony spośród siermiężnej załogi. Jednak Xi to mocno wyróżniający się piłkarz w tej kadrze, co pokazywał nie raz (choćby na poprzednim Asian Cup). Na taki turniej to niezbędne ogniwo w zestawieniu trenera Marcelo Lippiego.
Bardzo liczę na tym turnieju na jednego z najmłodszych w kadrze. 25-letni (!) Ke Shi, czyli środkowy obrońca z mistrzowskiej drużyny Shanghai SIPG. Podczas ostatniego sparingu doznał kontuzji i nie jest mi znane, czy będzie gotowy na pierwsze spotkanie. Bramki będzie strzegł jego klubowy partner, Junling Yan, który jest pewnym punktem kadry. Tych zawodników szczególnie mogę wyróżnić. Całość jednak daleko odbiega od kolektywu, a w kadrze od dawna brakuje powiewu świeżości. Słabość zespołu polega na tym, że większość piłkarzy z góry może być pewnych o swoje miejsce w zespole.
PRZECIEŻ MAMY PIENIĄDZE, W CZYM PROBLEM? CZERWONE ŁAPSKA SYSTEMU.
Projekty 2040, 2050… bla bla bla… bla bla bla…
Ilość pompowanego hajsu w infrastrukturę oraz rozwój baz treningowych dla młodych adeptów robi wrażenie, ale to nie jest gwarantem sukcesu. Są to jedynie narzędzia, brakuje myśli szkoleniowej i odpowiedniego zarządzania inwestycją. Chiny grają pizdę od kilkunastu lat, a federacja piłkarska olała sprawę nie zabezpieczają się na przyszłość. Przecież logiczne, że już wtedy stawiali na zwiększenie liczby boisk, aby była większa dostępność dla dzieciaków itp. To są wytarte slogany. Mamy 2018 rok, a Chiny wystawiają na mistrzostwa kontynentu najstarszy skład (!!!) To jest strzał w kolano. Nie ma kto grać. Jak masz 25 lat to jesteś szczylem w tej kadrze, cała prawda.
Z ogromnym entuzjazmem czytam informację o nowych projektach, prekursorskich ideach, szumnych zapowiedziach. Tymczasem czerwone łapska systemu dalej brną w kompromitujące i abstrakcje pomysły. W tym kraju mało kto panuję nad reprezentacją, począwszy oczywiście od zarządu federacji, silnie uzależnionego ustrojowo. Dajmy na przykład niedawno wspominany przez nas pomysł rozpoczęcia militarnego obozu szkoleniowego, nie zważając przy tym na opinię klubów a tym bardziej samych piłkarzy. Oczywiście doszedł on do skutku, a wielu zawodników under25 zostało odciętych od klubów na rzecz inwazyjnej decyzji rządzących.
Wy sobie jaja robicie, to ma być ten modern football? Oni jadą na mecze trzaskać się po deklach czy grać w piłkę? Rozumiem, to jest ten nowoczesny #mindset po chińsku.
Przekaz CFA jest dla mnie klarowny:
Budujemy infrastrukturę. Generujemy ogromne środki pieniężne różnymi kanałami tak by nie zabrakło narzędzi do pracy. Czekajcie na projekty, dzieci będą nawet spały na boiskach, tyle tego będzie postawione. Absolutnie nie ma znaczenia, że dajemy piłkarzy na zamknięty obóz i wręczamy do łapy karabin typu 95, robimy naloty nocne dla rozruszania towarzystwa, zabieramy im telefony, żeby nie mogli komunikować się z innymi. Każdy musi wiedzieć, że państwo jest najważniejsze i bez dyskusji, żelazna dyscyplina.
Taki jest właśnie przekaz władz CFA. ZADZIWIAJĄCE, jak mało osób zauważa, że Czerwoni w Chinach kompletnie odlecieli i nie mają bladego pojęcia jak tym pokierować decydując się na sowieckie metody lat 80-tych. Typy mają po 23, 24 lata i zamyka się ich w bunkrach wpajając państwowe ideologie, czy to ma sens?
Zarząd federacji ciągle szuka rozwiązania na tu i teraz, brakuje kompletnie pomysłu. Szkoda, że większość energii została skumulowana wokół Chinese Super League, ale w końcu o to im chodziło, o prestiż! Dopiero, gdy sytuacja w reprezentacji stała się mocno patowa to wtedy ograniczono liczbę zagranicznych piłkarzy w klubach. Zapomniano o kadrze i są tego teraz opłakane skutki. I to nie jest tak, że ja tutaj prowadzę wojenkę z socjalizmem. Jutro dam artykuł o Wietnamie, gdzie ten ustrój również dominuje, a mimo wszystko jest to poprowadzone w zupełnie innym kierunku. W Chinach rząd chce mieć wszystko pod papą, wyprowadzając absurdalne pomysły dla dobra reprezentacji.
PODSUMOWANIE NIE TAKIE GORZKIE
Ten turniej ma być swego rodzaju deską ratunkową dla Państwa Środka. Dobry wynik jest wyczekiwany przez wielu sympatyków, tak by dać drugi oddech. Jeszcze niedawno spoglądano na Japonię i Koreę, dzisiaj na papierze to już nie ta liga. Trzeba gonić, trzeba nadrabiać. Rozumiecie jaka presja otoczenia? Kiedyś między tymi krajami dochodziło do równorzędnych batalii, walka o prymat w Dalekiej Azji, nakręcanie się kibiców. Obecna sytuacja to mocne zderzenie z ziemią dla Chińczyków, a przecież tam piłka nożna jest również uwielbiana.
W czym upatruję szans? Wysoka forma Panów z nazwiskiem Wu. Lei absolutnie musi odpalić, żeby myśleć o pociągnięciu zespołu do jakiegoś dobrego wyniku. Xi ma przejąć środek pola. Dodatkowo jeśli chociaż kilku starszych zawodników wzniesie się na wyżyny to może być ciekawie, a nie mam wątpliwości, że dla wielu będzie to ostatni turniej takiej rangi w reprezentacji!! Myślę, że jest to dodatkowa motywacja.
Wyjście z grupy to raczej formalność, dalej wiele zależy od drabinki. Patrząc zupełnie na chłodno, druga runda to minimum dla Smoków na tym turnieju. Ale kogo by taki wynik satysfakcjonował? Niemniej, dla mnie ćwierćfinał, czyli TOP8 kontynentu to MAX co jest w stanie zespół Chin wycisnąć – to będzie już dobry wynik. Wszystko powyżej to już ODLOT i niezapomniana noc w Szanghaju. Lippi nie ma wielkiego pola do popisu, ale to jest turniej i wszystko będzie rządzić się swoimi prawami!
Jutro, 07.01.2019 godzina 12:00 – Chiny – Kirgistan, rozpoczynamy turniej!
Autor tekstu: Bartek Duda @bobisimons
Wyświetleń: 413