Júbilo Iwata odniosło pierwsze zwycięstwo po powrocie do J1, pokonując Kawasaki 5-4.
W pierwszej połowie, debiutujący obrońca Yōto Uemura (22 lata) zdobył swojego pierwszego gola jako zawodowiec. Dodatkowo, napastnik Ryo Germain (28 lat) zdobył bramki w 18., 29., 80. i 97. minucie, co było imponującym wyczynem.
Iwata odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do J1, pokonując zeszłorocznego zdobywcę Pucharu Cesarza.
Iwata i Kawasaki stoczyli zacięty mecz. Główną rolę odegrał Ryo, który w doliczonym czasie drugiej połowy, po raz drugi w tym meczu, wykorzystał rzut karny i popędził w kierunku sektora kibiców. Jego czwarta bramka w tym meczu przewyższała jego poprzednie najwyższe osiągnięcia ze wszystkich poprzednich sezonów J.League. Były kolega Jakuba Słowika w poprzednich swoich 6 sezonach w najwyższej klasie rozgrywkowej Japonii nigdy nie strzelił więcej niż 3 bramki!
Ryo rozpoczął mecz z pełnym zaangażowaniem. W 18. minucie pierwszej połowy, po centrze obrońcy Matsuhary, zdobył swoją pierwszą bramkę w tym sezonie głową. W 29. minucie ponownie zareagował na odbitą piłkę przed bramką i zdobył drugiego gola lewą nogą. Włączył się w wyścig o zdobycie dwucyfrowej liczby goli, wyrażając tym samym swoją determinację przed rozpoczęciem sezonu.
Zespół osiągnął trzybramkowe prowadzenie, ale nie rezygnował z dalszych ataków. W 35. minucie drugiej połowy, po konsultacji z systemem VAR, Ryo zdobył trzeciego gola z rzutu karnego uderzając pewnie w lewy górny róg bramki. Chociaż przeciwnicy zdołali wyrównać wynik również z rzutu karnego, w doliczonym czasie gry Germain ponownie wykorzystał jedenastkę, zdobywając bramkę decydującą o zwycięstwie.
Ostatni raz piłkarz Júbilo zdobył cztery bramki w jednym meczu 22 lata temu w 2002 roku, kiedy to słynny Sushi Bomber – Yoshinori Takahara osiągnął ten wyczyn tuż przed jego wyjazdem do niemieckiego HSV.
Jest to trzecie takie osiągnięcie w historii J.League, po Masashi Nakayamie (Gonowi udało się 3 krotnie strzelić 5 bramek) i Takaharze. Co mało zabawne dla rywali obaj grali razem w sezonie 2002 „mordując” wszystkich w drodze po mistrzostwo ligi. Gon zdobył wówczas 16, a Sushi Bomber 26 bramek! Obrońcy wychodząc na mecz z tą dwójką prosili tylko o najniższy wyrok kary.
Urodzony w Kanagawie Germain zanotował swoją rekordową liczbę trzech goli w sezonie J.League dwukrotnie (2018 i 2022), ale teraz ustanowił nowy życiowy rekord w jednym meczu.
W czasach gry w Vegalta Sendai był typowym tricksterem, próbującym zdobywać przewagę swoimi dryblerskimi sztuczkami. Mimo że ustawiany w ataku, uciekał na skrzydła, gdzie wykorzystywał swoją szybkość, drybling i przewagę fizyczną nad drobniejszymi bocznymi obrońcami.
Potrzebował średnio 10 strzałów, aby oddać jeden celny na światło bramki, a o zapisaniu się na listę strzelców lepiej nie mówić. Dopiero praca w zeszłym sezonie w drugiej lidze japońskiej J2 pod wodzą nowego menadżera Akinobu Yokouchi i jego asystenta Fumitake Miura przeobraziła go ze szpanera bez efektów w nudniejszego, lecz efektywnego snajpera. Pod opieką wspomnianej dwójki potroił swój dorobek bramkowy (z 3 trafieniami w sezonie 2022, również w J2) do 9 trafień.
W poprzednim sezonie Ryo musiał opuścić boisko z powodu kontuzji lewego uda na sam koniec rozgrywek. Nie pojawił się nawet w ostatnim meczu, w którym drużyna zapewniła sobie awans.
W tym sezonie zmienił numer na koszulce na 11 i jak sam mówi zaczyna karierę od nowa.
Powrócił do gry podczas obozu treningowego i wygrał rywalizację o pozycję numer jeden z nowym napastnikiem, Matheusem Peixoto.
Już w drugim meczu sezonu rozpoczął swoją eksplozję.
Ryo, którego ojciec jest Amerykaninem, a matka Japonką, choć dojrzewał długo jako napastnik, ma szansę pójść w ślady innych wspaniałych snajperów trzykrotnego mistrza J.League.
Prócz wspomnianych uczestników Mistrzostw Świata, jak Masashi Nakayama czy Naohiro Takahara, w historii J.League i sercach fanów zapisały się postacie takie jak Kengo Kawamata, Ryoichi Maeda czy Rodrigo Gral. Trener beniaminka, 56-letni Akinobu Yokouchi, pochwalił go, mówiąc: „Jest jednym z zawodników, który poprawił się najmocniej od zeszłego roku. Udowodnił wszystkim, że może rywalizować w J1”.
Następny mecz odbędzie się 9 marca, gdzie zagrają u siebie z Kashiwą. Czy przebudzony ze strzeleckiej indolencji napastnik poprowadzi powracający na wielkie salony zespół do kolejnych zwycięstw?
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 128