Zjednoczone Emiraty Arabskie, ostatnie dwie edycje Pucharu Azji zakończyły na podium, zdobywając czwarte i trzecie miejsce. Jednak cień kontuzji najzdolniejszego piłkarza Azji ostatniej dekady, Omara Abdulrahmana, sprawił, że złote pokolenie olimpijczyków z Londynu utraciło swój blask. Nowa generacja nie budzi optymizmu, a kryzys tożsamości reprezentacji staje się coraz bardziej widoczny. W obliczu braku młodych talentów, szczególnie na pozycji bramkarza, pytanie brzmi, czy ZEA pod wodzą nowego selekcjonera, Paulo Bento, zdoła przekroczyć oczekiwania i stać się czarnym koniem Pucharu Azji 2023?

„Biali” (przydomek pochodzący od trykotów drużyny) zaskakiwali na poprzednich dwóch turniejach, wpierw zdobywając 3. miejsce kosztem choćby obrońcy tytułu Japonii prowadzeni przez magika, najlepszego podającego, jakiego Azja widziała na oczy Omara Obdulrahmana. Objawienie się talentu wspomnianego reżysera gry miało miejsce na olimpiadzie w Londynie, gdzie wspierany przez wiernych, acz równie mocno uzdolnionych giermków jak defensywny pomocnik Amer Abdulrahman (słynny duet Amer-Omar), snajperzy Khalil oraz Matar, czy obrońcy Abbas i Al.-Kamali, prawie przez dekadę stanowili o sile reprezentacji. Po tym, jak ZEA prowadzone przez Omara notorycznie radziła sobie z azjatyckim topem (Japonia, Australia, Arabia Saudyjska), stawiano tą drużynę w roli jednego z faworytów przez Pucharem Azji 2019. Poważna kontuzja Omara, po której zawodnik po dziś dzień nie doszedł do pełni sprawności, przekreśliła ich marzenie o kolejnym medalu. Mimo wszystko jego wierni przyjaciele z pokolenia Londyn 2012 pokazali cojones i pod batutą Alberto Zaccheroniego oraz Amera Abdulrahmana zdobyli czwarte miejsce, zaskakując opinie publiczną swoim śmiałym atakiem na podium. To było ostatni tchnienie „Londyńskiego pokolenia”. Od tamtego czasu Omar i spółka praktycznie przestali istnieć w kadrze z przeróżnych powodów (kontuzje, postępujący wiek), ZEA zaczęło przeżywać kryzys tożsamości.

Jedyny łącznik pomiędzy starą, a nową kadrą to lider wszechczasów pod względem strzelonych bramek Ali-Mabkhout, który nieprzerwanie od 2009 roku strzela bramki na zlecenie kolejnych selekcjonerów. Dla 33-latka również powoli trzeba szykować następców, których póki co nie widać na horyzoncie. Federacja próbowała iść na skróty i naturalizować zawodników, którzy od wielu sezonów stanowią o sile UAE Pro League. Jednakże Fabio Lima (30l.) Caio Canedo (33.) Sebastián Tagliabúe (38l.) to równie wiekowi zawodnicy, którzy posłużyli podczas ostatnich eliminacji do MŚ, ale nie sposób budować na nich długofalowej przyszłości kadry. Nawet sukces kadry Macieja Skorży U23, która zdobyła trzecie miejsce na Igrzyskach Azjatyckich, nie potrafiono przetransferować do dorosłej reprezentacji. Dość powiedzieć, że z pośród całej 23-osobowej ekipy polskiego trenera jedynie Khaled Ibrahim potrafił dostać się do pierwszego zespołu „Białych”. Obecnie zespół cierpi na ogromną dziurę pokoleniową. Mało, który zawodnik poniżej 28 roku życia jest w stanie uzbierać więcej niż 8 spotkań w kadrze, a wielu trafia do zespołu na zasadzie testu „a nóż widelec coś z tego będzie.”

Największy problem wydaje się być pozycja bramkarza, ponieważ niscy golkiperzy jak Ali Khasif (36l, 182cm) oraz Khalid Eisa (34l, 178cm) bazowali na skoczności i dynamice, a wraz z postępującym wiekiem ich skuteczność między słupkami drastycznie spadła. Eisa nie można oceniać tylko na podstawie warunków fizycznych, co zobaczył w 2018 roku cały świat, kiedy swoimi ekwilibrystycznymi interwencjami pomógł zdobyć drugie miejsce na Klubowych Mistrzostwach Świata.

Jego lata świetności mamy niefortunnie za sobą, a następców brak, a nawet nie ma ich na horyzoncie. Adel Al-Hosani oraz Khaled Al-Senani oboje mają po 180 cm i 34 lata, tak więc słowem… tragedia. Optymizmem nie napawa również pozycja środkowych obrońców, gdzie reprezentacja, nie mając alternatyw, musiała wycisnąć jak cytrynę 38-letniego Walida Abbasa, przymuszając do 106 spotkań w kadrze, aż do momentu, kiedy weteran już sam wywiesił białą flagę.
Kolejni trenerzy jak Rodolfo Arruabarrena, Jorge Luis Pinto czy Ivan Jovanović nie mieli koncepcji na odbudowę zespołu, aby ten mógł na kolejną edycję Pucharu Azji konkurować o podium.

Pozytywów trzeba szukać w nowym selekcjonerze – Portugalczyku Paulo Bento, który prowadząc Koreę Południową na ostatnim mundialu wyszedł z grupy.

Były selekcjoner reprezentacji Portugalii posiada wystarczające know-how, aby w taktycznych szachach wygrać z każdym rywalem, pod warunkiem, że wystarczy mu talentu, by wdrożyć swój plan taktyczny.Z pewnością pomogą mu w tym gwiazdy takie jak szkockiego pochodzenia drybler Ali-Saleh, czy robiący przewagę doskonały technik Harib Abdalla. Naturalizowany Brazylijczyk, fantasista na pozycji numer dziesięć – Fabio Lima, który dla Al-Wasl w prawie 300 spotkaniach strzelił ponad 200 bramek, jest równie skuteczny co chimeryczny, ale jak ma swój dzień, to nie ma obrony, która by go powstrzymała. Pośród całej mozaiki naturalizowanych zawodników, najbardziej oddany barwom i zakochany w kadrze jest Caio Canedo (jego pokręconej losy możecie przeczytać na AzjaGola). Brazylijski skrzydłowy z paszportem amerykańskim, ZEA i…Timoru Wschodniego będzie znów straszył rywali swoimi mocarnym uderzeniami zza pola karnego.
Wspomniany Ali Mabkhout, istny Inzaghi kadry, ma zamiar swoją trzecią Puchar Azji potraktować jako pożegnanie z reprezentacją. Super strzelec, do niedawna ścigający się z Cristiano Ronaldo w kategorii najlepszego strzelca na poziomie reprezentacyjnym (84 strzelone bramki w 113 spotkaniach), nie potrzebuje 10 sytuacji, by skarcić rywali.
Świetnie ogląda się również rozgrywanie piłki w wykonaniu Abdullah Ramadan. W kadrze grywa najczęściej na pozycji defensywnego pomocnika, jednak jego wszechstronność, kreatywność i umiejętność gry na wszystkich pozycjach w pomocy i ataku daje mnóstwo opcji trenerowi.

Czy Paulo Bento zdoła odbudować potęgę Zjednoczonych Emiratów Arabskich na arenie azjatyckiej? Czy „Biali” zaskoczą po raz trzeci z rzędu i nawiążą do sukcesów poprzednich edycji? W obliczu braku perspektywicznych talentów i problemów na kluczowych pozycjach, pytanie to staje się kluczowe. Czy ZEA będą czarnym koniem Pucharu Azji 2023, czy może czas na kolejny etap restrukturyzacji i poszukiwania nowych gwiazd? Odpowiedzi na te pytania poznamy w trakcie turnieju, który z pewnością przyniesie wiele emocji i niespodzianek.

Autor tekstu:
Adam Błoński

Wyświetleń: 150

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze

Discover more from AzjaGola

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading