Już dzisiaj pierwszy mecz wielkiego finału Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Starcie ekip, które walczą o nieśmiertelność, zapisanie się na kartach historii i które zmierzą się ze sobą w wielkim finale trzeci raz w ciągu sześciu lat.

Faworytem tego spotkania będzie z pewnością Al-Hilal, które broni tytułu. Saudyjczycy są najbardziej utytułowanym zespołem w tych rozgrywkach i mogą się pochwalić obecnością w największej ilości finałów. Odbiegając już od porównania poziomów wschodu i zachodu, to jest to osiągnięcie niezwykle imponujące.

Ostatnie 3 tytuły mistrza kraju przypadły właśnie Al-Hilal i choć tegoroczny tytuł wymknął im się z rąk to wciąż jest to wiodąca siła ligi saudyjskiej. W rozgrywanych niedawno derbach Rijadu Al-Hilal pokonało drużynę Cristiano Ronaldo Al-Nassr 2-0 i udowodniło, że do finału przystępuje w dobrej formie.

W Lidze Mistrzów podopieczni Ramona Diaza przeszli swoją drabinkę w sposób niemal śpiewający. Wyeliminowali Al-Ahli Dubai, Foolad i w finale strefy zachodniej Al-Duhail. Owy mecz finałowy pokazał prawdziwą siłę Al-Hilal. Saudyjczycy wygrali aż 7-0 nie pozostawiając rywalom najmniejszych złudzeń i wysłali do Urawy wiadomość z dość jasnym przekazem.

Al-Hilal było też tegorocznym uczestnikiem Klubowych Mistrzostw Świata gdzie dotarło aż do finału. Finału, który okazał się emocjonującym pojedynkiem z Realem Madryt i w którym Saudyjczykom udało się aż trzykrotnie trafić do siatki zwycięzcy europejskiej Ligi Mistrzów.

Rywalem Hilal będzie dziś Urawa Red Diamonds. Japoński gigant, który powoli zdaje się budzić z letargu, ma wyjątkową ochotę na sięgnięcie po swoją trzecią Ligę Mistrzów. Ekipa z Saitamy przeszła od swojego ostatniego finału małą przebudowę na niemal każdym szczeblu. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Mała rewolucja sprawiła, że w klubie wylądował ostatecznie Maciej Skorża. Polski trener miał bardzo trudne początki w Saitamie, bo przegrał dwa pierwsze mecze w tym derbowe spotkanie z FC Tokyo, w którym Urawa wyglądała po prostu bardzo źle. Ale z każdym kolejnym meczem Czerwone Diamenty wyglądały coraz lepiej i praca polskiego trenera sprawiła, że klub zaczął wykonywać powolny, acz regularny marsz w górę tabeli.

11 meczów z rzędu bez porażki pokazuje jak silną drużyną stała się Urawa, a forma 36-letniego Shinzo Korokiego udowadnia, że trener Skorża potrafi odbudować zasłużonych i mających kłopoty z formą zawodników. Urawa to pomieszanie doświadczenia z młodością, europejskich talentów z talentami z Kraju Wschodzącego Słońca. To odpowiedni balans na wielu płaszczyznach, który na ten moment sprawia, że Urawa Red Diamonds wyrasta nam na jedną z głównych sił trwającego sezonu J.League.

Droga Urawy do finału była dość korzystna. W 1/8 Japończycy rozbili 5-0 malezyjski Johor DT, w ćwierćfinale tajskie Pathum United i dopiero w półfinale (będącym zarazem finałem wschodniej drabinki) Japończycy trafili na wymagającego rywala. Urawa pokonała po rzutach karnych i w bardzo dramatycznych okolicznościach koreańskiego giganta Jeonbuk.

Oba zespoły miały na przestrzeni tego sezonu swoje wzloty i upadki, oba zdążyły już wpaść w kryzys i z tego kryzysu powstać. I oba zespoły dowodzone są przez doświadczone legendy klubu – Al-Hilal przez Salema Al-Dawsariego i Urawa przez Shinzo Korokiego. Poprzedni finał z udziałem obu drużyn zakończył się dość spokojnym zwycięstwem Saudyjczyków, ale rozpoczynający się dziś dwumecz rozkazuje myśleć, że tym razem będzie to bardzo wyrównane i zacięte widowisko.

Finałowy mecz będzie też bojem kibiców. Al-Hilal i Urawa Reds posiadają najbardziej fanatycznych kibiców w swoich krajach i można spokojnie powiedzieć, że w całej Azji. Jesteśmy pewni, że dziś w Rijadzie i w rewanżu w Saitamie zobaczymy na trybunach prawdziwe show i doping jaki zawstydziłby większość największych klubów europejskich. Mały przedsmak japońskiej atmosfery dali nam kibice Urawy Reds, którzy w taki sposób żegnali zmierzających do Rijadu zawodników:

Czy Al-Hilal obroni tytuł w Lidze Mistrzów sięgając po trofeum po raz 5? Czy Maciej Skorża zapisze się na kartach historii japońskiego futbolu i przywróci Urawę Reds na sam szczyt? Więcej na ten temat dowiemy się już dzisiaj, przy okazji pierwszego meczu finałowego Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Spotkanie rozpocznie się o 19:30 czasu polskiego.

Wyświetleń: 92

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze