Kim Gun-Hee otrzymał po raz pierwszy powołanie do gry w dorosłej kadrze Korei Południowej.
Dużo w tym przypadku i (nie)szczęścia, ponieważ podstawowa dziewiątka kadry Hwang Ui-Jo z francuskiego Bordeaux ma kontuzję, a rezerwowy Kim Shin-Wook praktycznie od czerwca szukał nowego klubu.
Mimo wszystko, niespodziewany zaszczyt dotknął 26. latka, co zdumiało dziennikarzy, piłkarskie środowisko oraz samego piłkarza. Powołanie to podcięło skrzydła choćby Joo Min-Kyu z Jeju United, który jest obecnie królem strzelców z 21. bramkami na koncie czy Lee Dong-Juna z Ulsan(11 bramek) oraz Lim Sang-Hyuba z Pohang (10. bramek).
Kim Gun-Hee, który zaliczył ledwie 6. bramek i 1. asystę, a podczas całej swojej kariery nie zaliczył choćby jednej dwucyfrówki, wypada skromnie w porównaniu do konkurencji.
Jak sam przyznał w wywiadzie po powołaniu:
„Myślałem i śniłem o kadrze tysiące razy, bywały momenty, że czułem się na nią gotowy. Ale nigdy bym nie powiedział, że to będzie ten czas”.
Kim nawiązuje tutaj do swojej nietypowej kariery.
W Polsce jak i w Europie panuje przeświadczenie, że obowiązkowa służba wojskowa w Korei Południowej mocno przeszkadza piłkarzom w ich profesjonalnej karierze. Owszem jeśli sprowadzamy karierę tylko i wyłącznie do europejskich transferów to można tak to odbierać.
Jednak, wielu piłkarzom mającym problem z regularną grą, pobyt w drużynie złożonej z samych wojskowych kadetów – Gimcheon Sangmu – akceleruje karierę. W obecnej kadrze jest 4 zawodników wojskowego klubu, w tym podstawowa dziewiątka drużyny, ledwie 23 letni Cho Gue-sung.
W przypadku naszego potulnego osiłka było identycznie. Gun-Hee został najlepszym piłkarzem uniwersyteckim będąc piłkarzem renomowanego Korea University. Już wtedy powoływano go do kadry U20 Korei Południowej (na mistrzostwa Azji U19) gdzie zaimponował wystarczająco (choćby strzeleniem bramki odwiecznemu rywalowi Japonii) by Suwon Bluewings podpisało z nim wieloletnią umową. Mierzący 186 cm młodzian w 2016 roku, szybko zaczął rozstawiać starszych kolegów po kątach i już w debiutanckim sezonie kiedy to zarabiał mniej niż klubowy szatniarz, strzelał bramki w Azjatyckiej Lidze Mistrzów oraz lidze.
⚽ Kim Gun-hee's improvised flick at #ACL 2016 😎#ACL | #ThursdayThrowback | @kleague pic.twitter.com/McIIBxWeU7
— #ACL2021 (@TheAFCCL) June 4, 2020
Gdy wydawało się, że mamy do czynienia z przyszłą gwiazdą K League, klub zakupił paru zagranicznych ofensywnych piłkarzy, którzy grać musieli kosztem młodzika startującego ze swoją karierą. Sezon 2017, 2018 był więc stracony pod znakiem grzania ławki i licznych mikro kontuzji.
Chłopak widząc, że i tak jego kariera stoi w miejscu, postanowił zaciągnąć się do obowiązkowej służby wojskowej. Do klubu Sangju Sangmu złożonego z samych poborowych trafił już kontuzjowany i wydawało się, że gorzej być już nie może.
Jednakże nasz mundurowy, wszedł do składu Sangju na ostatnie 10 spotkań sezonu 2019 i pozamiatał wszystkich rywali strzelając 8 bramek i notując 1 asystę. Oszołomił wszystkich obserwatorów swoją przebojowością i pewnością siebie na boisku. Momentalnie trafił do notatników skautów wszystkich klubów K League a jego akcje stały się ozdobą cotygodniowych skrótów ligi koreańskiej.
Z zapomnianego zawodnika stał się gwiazdą Sangju Sangmu i ulubieńcem neutralsów.
Po skończeniu służby wojskowej Suwon Bluewings nagle przypomniało sobie z jakim talentem mają do czynienia. Na zasadzie psa ogrodnika – sam nie zjem, drugiemu nie dam – Bluewings nie puściło swojego napastnika do drużyny, która dałaby mu więcej minuty gry. Gun-Hee zaczął spełniać rolę rezerwowego dla napastników takich jak Adam Taggart, Waguinho czy Krpić.
Jednak jego potencjał znów wyszedł na światło dzienne w momencie kiedy Bluewings grało wyłącznie krajowym składem. Z powodu kontuzji i obostrzeń covidowych, Gu-Hee stał się Jokerem drużyny zmieniającym losy meczów za każdym razem kiedy postawił nogę na murawie.
Między innymi dzięki niemu Bluewing doszli do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, przegrywając tylko nieznacznie z Vissel Kobe po rzutach karnych.
Mimo tych sukcesów, powołanie przyszło dopiero w listopadzie tego roku ze strony Paulo Bento.
W momencie kiedy urodzony w Jeonju napastnik zaczął grać w pierwszej jedenastce Bluewings można rzec z przymusu, z powodu kontuzji konkurencji. 6. Bramek i jedna asysta nie wzbudza zachwytu laików.
Jednak sam portugalski trener Paulo Bento stwierdził:
„Obserwuje Kim Gun-Hee od wielu miesięcy. Jego współpraca ze wszystkimi liniami, umiejętność upłynniania gry, poruszanie się po boisku bez piłki oraz altruizm powodują, że całej jedenastce gra się lepiej”. – skomplementował selekcjoner debiutanta.
Na pytanie dotyczące skromnego dorobku strzeleckiego, Portugalczyk odpowiedział:
„Myślę, że styl gry oraz siła fizyczna tego zawodnika pomoże naszej drużynie. Jest idealnym zawodnikiem do piłki jaką chcemy grać”. – zakończył Bento.
Dziennikarze czy kibice nie oglądający na co dzień grę Gun-Hee często oceniają zero jedynkowo zawodników na podstawie statystyk, które znajdują na internecie. Nie widzą niuansów jakie obserwuje sztab szkoleniowy Taegeuk Warriors.
Gun-Hee to bowiem czołg, który potrafi doskonale grać zarówno przodem jak i tyłem do bramki. Świetnie napędza akcje ofensywne, dzięki temu, iż można z nim pograć doskonale na tzw. ścianę i idealnie sprawdza się jako „planeta obsługująca swoje satelity”. Strzelone przez niego bramki nigdy nie imponowały tak, jak jego współpraca z 10 innymi zawodnikami na boisku oraz nieposkromiona siła fizyczna, którą można porównać do szarżującego nosorożca.
Sprawdźcie zresztą sami:
Kompletna niewiedza o tym zawodniku nawet w samej Korei Południowej zmusiła dziennikarzy do zadawania idiotycznych pytań. Jedno z nich stało się viralem żenady w ostatnich dniach zgrupowania.
Każdy z powołanych zawodników otrzymywał pytania na konferencji prasowej, na którą zaproszono dziennikarzy, jak się okazało niekoniecznie zorientowanych w rodzimej piłce. Jako, że Gun-Hee jest obecnie najmniej komercyjnym i rozpoznawalnym piłkarzem kadry, otrzymał pytanie totalnie znikąd.
„Czy nie przeszkadza Ci fakt, że twoja „popularność” została przyćmiona przez inną „popularność”. Pytanie było nawiązaniem do imienniczki piłkarza – Kim Gun-Hee, żony kandydata na prezydenta Yoon Seok-yeol. Niedoszła pierwsza dama była uwikłana w liczne skandale dotyczące finansowych przekrętów przez co skutecznie zbojkotowała dobre imię męża. Nasz bohater z zażenowaniem się zaśmiał (bo nie mógł odpowiedzieć nieparlamentarnymi epitetami) i odpowiedział.
„Myślę, że muszę być bardziej aktywny. Zrobię, co w mojej mocy, aby ją pokonać”, powiedział, dodając: „Moją rodzinę rzeczywiście to martwi, że jest więcej materiałów wideo, artykułów i newsów na jej temat. Od teraz zrobię wszystko by więcej słychać było o mnie” – skończył żartować Gun-Hee.
Czy Paulo Bento, da w ogóle szansę imiennikowi słynnej skandalistki na to by Koreańczycy zaczęli kojarzyć to nazwisko pozytywnie? Odpowiemy sobie na to pytanie po meczu z Irakiem 16. Listopada.
Póki co trzymamy za naszego bohatera kciuki – Hwaiting!
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 415