Japonia rozgrywała dzisiaj drugie spotkanie podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Jej rywalem był Meksyk, który w pierwszej kolejce rozbił Francuzów aż 4-1. Hajime Moriyasu nie mógł pozwolić sobie więc na eksperymenty w składzie i postawił na najmocniejszą jedenastkę.

Japończycy byli świadomi trudnego meczu i jakości swojego rywala, dlatego mecz z Meksykiem różnił się od ich występu przeciwko RPA. Japonia od razu mocno siadła na rywala i w grze młodych Samurai Blue widać było determinację do jak najszybszego objęcia prowadzenia. Najbardziej zagorzali fani kadry Hajime Moriyasu nie mogli jednak przewidzieć, że po zaledwie 11. minutach Japonia będzie prowadzić z Meksykiem 2-0! Już w 6. minucie prowadzenie gospodarzom Igrzysk dał genialny Takefusa Kubo, który wykorzystał dogranie Ritsu Doana. Kubo stał się tym samym trzecim Japończykiem w historii, który trafił do siatki w dwóch meczach Igrzysk Olimpijskich z rzędu. Pierwszy był Ryuichi Sugiyama w 1964. roku, a drugi Takuma Asano w roku 2016.

W 11. minucie Soma został sfaulowany w polu karnym. Sędzia miał wątpliwości, ale analiza VAR potwierdziła, że wejście Meksykanina było spóźnione i Nippon otrzymał rzut karny, który na bramkę bardzo pewnym strzałem zamienił Ritsu Doan. Pomimo prowadzenia Japonia nie zamierzała oddać rywalom pola i dalej grała swoją piłkę. Niezwykle groźny był duet Kubo-Doan, który był nie do powstrzymania.

Po przerwie Japonia zdawała się nie zmieniać swojego nastawienia i w dalszym ciągu grała szybko i na wysokich obrotach. Efektem tego w pierwszych pięciu minutach był groźny strzał Kubo zza pola karnego, akcja skrzydłowego Realu Madryt, którą zmarnował Doan oraz stykowa sytuacja w polu karnym, w której przewracany był Soma. Bardzo dobre spotkanie rozegrał także Wataru Endo. Zawodnik VFB Stuttgart był bardzo skuteczny w przecinaniu podań i ataków Meksykanów, ale też bardzo często udzielał się w ofensywie. Można powiedzieć, że Endo przez większość czasu zagrabił dla siebie cały środek pola, w którym niepodzielnie panował i co otwierało przed Japończykami nowe możliwości w prowadzeniu gry. Bardzo często faulowany był Kubo i obok Doana był on główną ofiarą agresywnej i chamskiej gry reprezentacji Meksyku.

W 68. minucie ostra gra Meksykanów się na nich zemściła, bowiem Vasquez otrzymał czerwoną kartkę za groźny faul na Ritsu Doanie, który był bliski zdobycia trzeciej bramki dla Japonii. Faul miał jednak miejsce przed polem karnym i Japonia miała z tego tylko rzut wolny, do którego podszedł Takefusa Kubo. Japończyk trafił niestety w mur. Bardzo aktywny i bardzo niezbędny był w dzisiejszym meczu Daichi Hayashi. Atakujący Saganu Tosu nie trafił do siatki, ale odegrał rolę przypominającą rolę Karima Benzemy w Realu Madryt. Rozgrywał, pressował, wracał się do obrony i ściągał na siebie uwagę obrońców. Pokazał pełne zaangażowanie przez 80. minut, kiedy to został zmieniony przez Uedę.

Niestety w 85. minucie cały mecz mocno się skomplikował. Meksyk miał rzut wolny z prawej strony boiska i po fatalnym błędzie Taniego strzelił bramkę kontaktową. Japonia, która cały mecz miała pod całkowitą kontrolą, znalazła się w tarapatach i musiała odpierać ataki zmotywowanego golem Meksyku. W 93. minucie można powiedzieć zrehabilitował się za wcześniejszy błąd Tani, bowiem w kapitalny sposób obronił strzał głową Meksykanina. Japonii udało się jednak dowieźć prowadzenie i pokonać Meksyk 2-1. I trzeba powiedzieć, że Japonia na tą wygraną w pełni zasługiwała.

Wyświetleń: 326

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze