Arabia Saudyjska dwukrotnie doganiała wynik, ale ostatecznie zabrakło jej szczęścia i umiejętności w defensywie, przegrywając z osłabionymi Niemcami 3:2 meczu grupy D podczas trwających igrzysk olimpijskich w Tokio 2020.
Obie strony przegrały mecz otwarcia; Arabia Saudyjska została pokonana 2:1 przez Wybrzeże Kości Słoniowej, a Niemcy przegrały 4-2 z Brazylią. A ponieważ wcześniejszy niedzielny mecz zakończył się bezbramkowym remisem, Arabia Saudyjska i Niemcy wiedziały, że porażka obu oznacza wczesną eliminację.
Niemiec Nadim Amiri otworzył wynik dla drużyny „Mannschaft” wczesnym golem strzelonym w 12. minucie. Saudyjski pomocnik Sami Khalil Al-Naj wyrównał w 31. minucie, ale niemiecki napastnik Ragnar Ace ponownie umieścił swój kraj na prowadzeniu, dwie minuty przed końcem pierwszej połowy.
Bohater Saudyjczyków zaczął tak samo drugą połowę jak i pierwszą. Sami Khalil Al-Naj’ już w 50 minucie meczu doprowadził do wyrównania wyniku na 2-2 po pięknej składnej akcji z prawym obrońcą Saud Abdul Hamidem.
Niemcy doznali bolesnego ciosu w 67. minucie kiedy to ich obrońca Amos Bieber osłabił zespół swoją czerwoną kartką po tym jak ściął równo z ziemią najlepszego Saudyjskiego piłkarza na boisku Salema AL-Dawsariego. Mimo gry w dziesiątke to jego kolega z linii obrony Felix Odokhai (Kolega Rafała Gikiewicza w Augsburgu) zdobył zwycięskiego gola dla Europejczyków w 75. minucie meczu.
Skrót meczu:
Niemcy odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo na igrzyskach, przez co odżyły nadzieje na awans do drugiej rundy rozgrywek. Po przegranej w pierwszej rundzie ze Brazylijczykami, którzy zremisowali bezbramkowo z Wybrzeżem Kości Słoniowej i zajmują ex aequo pierwsze miejsce w grupie z 4 punktami.
Podczas gdy Saudyjska ekipa olimpijska poniosła drugą z rzędu porażkę po pierwszym meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej i oficjalnie opuściła rywalizację o bilet do następnej rundy.
Wielka szkoda, ponieważ Saudowie grali podczas obecnej olimpiady naprawdę fajny football, odważny, ofensywny i składny technicznie. Takiej gry Saudowie nie mogą się wstydzić i gdyby nie błędy w defensywie oraz tragiczny dorobek punktowy, to można byłoby nawet drużynę pochwalić.
Od początku było wiadomo, że wpadli jak śliwka w kompot do grupy śmierci. Jednak wielu szyderców przewidywało ich pogromu w każdym spotkaniu. Zawalczyli, gra była jak nigdy, wynik niestety taki jak zawsze. Trzymamy kciuki, by następnym razem było lepiej.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 328