O ile wynik meczu Vegalty z Kawasaki nie miał w sobie nic z wielkiej przyjaźni, o tyle wszystko co poza boiskiem już tak. Przed meczem odbyła się minuta ciszy, a otoczka całego spotkania poświęcona była w dużej mierze pamięci o tragicznych wydarzeniach sprzed 10-ciu lat. To właśnie w marcu 2011. roku w Japonię uderzyło silne trzęsienie ziemi oraz tsunami. Stadion Vegalty Sendai został wtedy określony przez ówczesnego prezesa J.League Kazumi Ohigashiego jako “zrujnowany”, a centrum treningowe Vegalty zostało po prostu zniszczone. Niektórzy zagraniczni zawodnicy rozwiązali kontrakty z klubem i wrócili do domów, gdyż dopadła ich trauma spowodowana tym co zobaczyli. Piłkarze, którzy zostali w klubie, pomagali prowadząc różne zajęcia i ośrodki dla potrzebujących, a także pomagali w usuwaniu skutków tragedii.

Władze J.League podjęły jednak decyzję o wznowieniu rozgrywek i Vegalta Sendai musiała wrócić do gry. Na szczęście w obliczu tak wielkiego dramatu jaki ludzie z Tōhoku przeżywali na co dzień, futbol stał się dla nich wsparciem, inspiracją i sensem. Stadion szybko został odbudowany i zapełniony przez fanów, którzy płacząc wspierali swój ukochany klub. Vegalta była wtedy dość słabym klubem, który był jednym z głównych faworytów do spadku. Drużyna zrobiła jednak coś niesamowitego. Najpierw zaliczyła 11 meczów bez porażki (Vegalta dokonała tego dwukrotnie w tamtym okresie), a następnie zajęła czwarte miejsce w lidze. Ta sama, w dalszym ciągu nie najmocniejsza ekipa ligi zagrała jeszcze lepszy sezon rok później i w 2012 roku została wicemistrzem J.League. Występy Vegalty Sendai napawały jej kibiców dumą i pozwalały choć na chwilę oderwać się od przykrej rzeczywistości.

Vegalta stała się inspiracją nie tylko dla jej kibiców, ale dla ludzi w całej Japonii. Jej historia wydostała się nawet poza granicę Kraju Wschodzącego Słońca i mówił o niej cały świat. Drużyna z Sendai szybko zyskała nowych sympatyków i przyjaciół, a jednym z nich stało się Kawasaki Frontale. Właśnie tamte wydarzenia sprawiły, że dzisiaj miała miejsce niewielka akcja zorganizowana przez Frontale i ich kibiców, dzięki której do Sendai zostało wysłanych 5,000 zupek typu ramen ze słynnego w Kawasaki lokalnego sklepu. Posiłki przeznaczone były dla kibiców i każdy jeden pojemnik zawierał odręcznie napisaną wiadomość od kibiców, ale także od zawodników Frontale.

Jeden z kibiców pochwalił się otrzymanym kubkiem z ramenem, który zawierał autograf i krótką wiadomość od pomocnika Kawasaki, Oshimy.

Cała akcja miała więc miejsce dokładnie 10 lat po tragicznych wydarzeniach. Pamięć o tym co wtedy dotknęło tak wielu Japończyków i wsparcie poszkodowanych są w Japonii bardzo ważne do dnia dzisiejszego i także kluby J.League przywiązują do nich niemałą wagę. Dla kibiców Vegalty, którzy pamiętają tamte wydarzenia i którzy zostali z zespołem bez względu na wszystko, akcja zorganizowana przez Kawasaki Frontale była wielkim gestem potwierdzającym przyjaźń obu klubów.

Także kibice z Sendai wykazali się dzisiaj miłym gestem. Z powodu koronawirusa w kilku japońskich prefekturach wprowadzono stan wyjątkowy i z tego powodu kibice Kawasaki Frontale nie mogli wybrać się na Yurtec Stadium w Sendai, aby obejrzeć swój ulubiony zespół. Wiedząc o tym, kibice Vegalty Sendai wywiesili na swoim stadionie baner kibiców z prefektury Kanagawa, aby solidaryzować się ze swoimi rywalami i aby mimo wszystko drużyna mogła odczuć ich obecność.

Wyświetleń: 566

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze