Swój powrót do Ligi Mistrzów, FC Tokyo może zaliczyć do całkiem udanych. „Gazownicy” zremisowali na terenie wicemistrza Korei 1-1 i na przestrzeni całego spotkania byli zespołem zdecydowanie lepszym. To bardzo dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami ACL oraz startem ligowych rozgrywek, które ruszają już w następny weekend.
Na uwagę zasługują także kibice FC Tokyo, którzy do Ulsan pojechali w bardzo mocnym składzie. (Mówiąc o kibicach – Warto zaobserwować na Twitterze ekipę FC Tokyo Kai-Guys)
Guess the home team 🧐😉🔵🔴❗️#ACL2020 #FCTokyo @ulsanFC pic.twitter.com/jUkC7BfV0T
— FC Tokyo Kai-Guys (@FCTokyoKaiGuys) February 11, 2020
Frekwencja oraz fenomenalny doping Japończyków zostały także zauważone przez japońskie i koreańskie media, które jednogłośnie stwierdziły, że wyglądało to tak, jakby FC Tokyo grało u siebie.
Do meczu z Ulsan Hyundai przystąpiliśmy w następującym składzie:
vs #蔚山現代FC
スターティングメンバーが発表されました!!🔵🔴#acl #絶対突破 #AiR #fctokyo #tokyo pic.twitter.com/tIAX0hI71H— FC東京【公式】 #東京が熱狂 (@fctokyoofficial) February 11, 2020
Tym razem nawet ja muszę przyznać rację Hasegawie i pogratulować mu doboru składu. Brazylijskie trio wyglądało świetnie i fantastycznie się ze sobą rozumiało. Należy także pochwalić Shuto Abe, który oczywiście debiutował w Lidze Mistrzów i który zagrał solidnie, dojrzale i odpowiedzialnie.
Cieszy także wysoka forma Diego Oliveiry, który trafił do siatki i kilka razy tworzył partnerom wolne przestrzenie niczym Karim Benzema w Realu Madryt.
Diego pokonał golkipera Ulsanu Hyundai w 64 minucie, kiedy to wykorzystał fantastyczne zagranie byłego gracza Kashimy Antlers, Leandro. W 82 minucie do siatki trafił drugi nowy nabytek Tokyo z kraju kawy, czyli Adailton. Niestety ex-zawodnik Jubilo Iwaty umieścił piłkę… we własnej bramce. Dzięki temu gospodarze zdołali uratować punkt, a Tokyo straciło 2. Straciło, bowiem dominowało i było zespołem po prostu lepszym.
Następny pojedynek w Lidze Mistrzów już w najbliższy wtorek. Rywalem FC Tokyo będzie ekipa Perth Glory, która zawita na Ajinomoto Stadium.
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 369