Brandon O’Neill został oficjalnie zakontraktowany na 2 lata przez Pohang Steelers z południowokoreańskiej – K League
25 letni pomocnik trafił do trzykrotnego zwycięscy Azjatyckiej Ligi Mistrzów wskakując na miejsce „3+1” czyli czwartego piłkarza zagranicznego, który jednak pochodzi z kraju Azjatyckiej federacji. Steelers będący przynajmniej na podstawie gablotki z trofeami, jednym z najlepszych klubów w Azji (5x liga Koreańska, 3 razy Azjatycka Liga Mistrzów) chcą nawiązać do swoich lat świetności. Pierwszym krokiem, ku temu jest zakontraktowanie gwiazdy A-League. O’Neill w barwach Sydney FC zaliczył 134 występy 10 goli oraz 14 asyst w ciągu 4,5 sezonu występów w the Sky Blues. W czasie swojej przygody zdobył dwukrotnie mistrza ligi Australijskiej, a międzyczasie pograł z naszym rodakiem Adrianem Mierzejewskim.

Jeśli ktoś jest przesądny, to powinien zgadnąć, iż jedyny mecz w kadrze Australii, Brandon zagrał przeciwko Korei Południowej. Jak widać, na zasadzie „mój ulubiony wróg” defensywny pomocnik wpadł w oko Koreańskim skautom nie tylko podczas ligowych starć.

O utalentowanym chłopaku rodem z antypodów najlepiej wypowiedzą się specjaliści od piłki z tego kraju – czyli redaktorzy zaprzyjaźnionej strony socceroos.pl Tomasz Mielczarek oraz Konrad Frąc.

Tomasz Mielczarek 

Gdyby obudzić fana A-League w środku nocy i zapytać, kto byłby pierwszym do eksportu, to zdecydowana większość wskazałaby Brandona O’Neilla bez chwili wahania. W błękitnej części Sydney zapowiada się „wielka smuta” i  nie zmieni tego nawet fakt, że kibice mieli sporo dni do przygotowania się na czasy bez 25-latka w składzie. Większość hitowych transferów w A-League wiąże się ze sporymi zgrzytami i odejście dwukrotnego mistrza sezonu zasadniczego, wygranego dwóch Wielkich Finałów i aktualnego zdobywcy Pucharu Australii nie mogło się odbyć bez zamieszania.

Znak pytania nad przyszłością zawodnika jeszcze w letnim oknie transferowym nie dotyczył „czy”, tylko „kiedy”, bo smutną codziennością każdego okna transferowego w Australii jest łatwość, z jaką można wydrenować A-League z wyróżniających się zawodników. Nierzadko zahacza to wręcz o niegospodarność, co widać po kwocie, którą Pohang operował w negocjacjach. W mediach australijskich mówi się, że do kasy Sydney za jednego z głównych scenarzystów udanych sezonów trafił nawet niecały milion złotych po przeliczeniu z dolarów australijskich. Sam piłkarz raczej pomógł w uzyskaniu rabatu na siebie, bo chociaż początkowo kluczył sympatycznymi zdaniami o dumie z noszenia opaski kapitana, by nie psuć nastrojów na trybunach, to w okresie przymusowej przerwy spowodowanej kontuzją kolana złagodził swoje stanowisko w kwestii przenosin poza Australię.

Uraz, który wyłączył O’Neilla na ponad miesiąc gry, wydaje się kluczowy w ocenie przyszłości w Koreii Południowej. W sezon wszedł bez kalkulowania, bowiem dopiero w 14. kolejce oddał fotel lidera asyst, chociaż nie grał od szóstego weekendu A-League! Nie oznacza to, że po okresie leczenia kolana będzie tym samym zawodnikiem. W Pohang powinni spodziewać się dłuższego okresu aklimatyzacji, tym bardziej, że po 128 meczach i 8 golach na australijskich boiskach będzie to dla O’Neilla pierwszy wyjazd do zagranicznego klubu. Po zdobyciu króla strzelców przez Adama Taggarta australijski kierunek na zakupy wydaje się w Korei zrozumiały, jednak poza paszportem obu zawodników różni wszystko – od pozycji, zadań w grze, do statusu, z jakim wyjeżdżali z kontynentu.

Konrad Frąc

Dużo będzie zależało od tego, jakim człowiekiem jest Brandon i jego umiejętności w odnalezieniu się poza przysłowiową strefą komfortu. Nigdy nie wyjechał z Australii, a jedyny transfer z jego udziałem wydarzył się, gdy był jeszcze nastolatkiem. W Sydney miał komfortowe warunki poza boiskiem i w samej grze, bo obok zawsze był człowiek od czarnej roboty (Brillante wcześniej, Brattan teraz). Jako „holding midfielder” (nie istnieje chyba polski odpowiednik) miał za zadanie  łączyć linię ataku z obroną.

Brandon nigdy nie imponował posturą, mimo to nie dawał się przestawiać swoim rywalom. Paradoks jest taki, że na typowego defensywnego pomocnika było to trochę za mało, z kolei do typowego ataku bywał za mało kreatywny. Nigdy nie miał być cofniętym rozgrywającym, ale raczej kimś, kto podłączał się w odpowiednim momencie do akcji i nadawał jej dalszy ton. Zalety pokazywał za to podczas stałych fragmentów gry, gdy potrafił nie tylko dośrodkować z linijką w nodze, ale też uderzyć tak, że ręce same składały się do oklasków.

Życzymy Brandonowi w nowym klubie samych sukcesów, a My już zapraszamy na śledzenie kariery tego utalentowanego 25 latka na łamach stron Azja Gola jak i Socceroos.pl

Autor tekstu: Adam Błoński 

Wyświetleń: 402

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze

Discover more from AzjaGola

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading