Ruszyła czwarta edycja Mistrzostw Azji, U23 czyli wielkiego przeglądu młodych talentów na orientalnym kontynencie. Jako, że akcja naszej imprezy jak sama mówi ma miejsce w Azji, to musieliśmy oczekiwać nieoczekiwanego.
Nie zawiedliśmy się od pierwszych spotkań i młodzi zawodnicy zaserwowali nam już garść niespodzianek, które każą nam tylko z większym zainteresowaniem spoglądać na przyszłe spotkania.
Ledwo dwie bramki, ale obydwie od razu bitym kandydatem do nagrody bramki turnieju. Stadiony świata po strzałach Piscopo oraz Qasema nie przykryją rozczarowania w nastrojach obu drużyn. Obie ekipy miały okazje do tego, by szale zwycięstwa przechylić na swoją stronę. Teoretycznie, najsilniejszych rywali teraz mają za sobą, w praktyce trafiają na walczący o być albo nie być Bahrajn oraz stojących w obowiązku do dobrego występu gospodarza – Tajlandię.
Akiro Nishino – Japoński selekcjoner Tajlandii już po pierwszym meczu turnieju stał się bohaterem gospodarzy. Nie oszukujmy się, każdy kto oglądał to spotkanie, wie, że ani Tajlandia nie jest tak silna, ani Bahrajn tak słaby aby powiedzieć, że gospodarze zdominowali swoim talentem przyjezdnych z Zatoki Perskiej.
Ex selekcjoner Japonii z MŚ 2018, ustawił tak Bojowe Słonie (nazwa mało trafiona, dla drużyny walczącej latami na deficyt wzrostu) iż Bahrajńczycy czym mocniej atakowali, tym mocniej obrywali po kontrach. Tajowie, nie zostali skarceniu po paru szpanerskich wybrykach na własnej połowie co mogło finalnie odwrócić losy meczu.
5-0 to zasługa świetnie wyuczonych kontr, i umiejętności ich finalizacji przez młodych gniewnych których nazwiska chyba czas już się uczyć – Muenta, Sarachat, Wonggorn.
W spotkaniu z “fizolami” jak Irak czy Australia może nie być tak zabawnie (biorąc pod uwagę liczbę błędów jakie popełnili z Bahrajnem) i to po meczach z nimi będziemy mogli zweryfikować autentyczny poziom ekipy Nishino.
Największa sensacja pierwszej kolejki AFC U23 !
Biorąc pod uwagę fakt, że ta drużyna jest szykowana do zdobywania medali na Igrzyskach Olimpijskich w Tokyo, to tak bezpłciowy występ z Saudami to wstyd zasługujący na honorowe sepuku. Dość powiedzieć, że do pierwszej interwencji Mohammed Al Yamiego bramkarza zielonych sokołów samurajowie zmusili dopiero w 56 minucie czyli w momencie zdobycia bramki, która nomen omen była bardziej zasługą indolencji golkipera niż geniuszu Japończyków.
Rzut karny w 88 minucie podyktowany po raz pierwszy przy pomocy VARU na Mistrzostwach Azji U23 był tylko podsumowaniem, tragicznego wieczoru dla Samurai Blue. Hajime Moriyasu musi pozbierać do kuby zespół, którego dobre występy na Pucharze Azji Wschodniej chyba przewartościowały. Kubeł zimnej wody, może będzie tym co najbardziej przyda się Japończykom by odnieść tutaj finalny sukces (lepsza niespodzianka na początku niż w fazie finałowej)
Mecz który przyjemnie się oglądało, choć trenerzy obu drużyny – Felix Sanchez z Kataru oraz Ayman Hakeem prawdopodobnie stracili parę lat życiu z powodu frustracji.
Błędami popełnianymi przez obie drużyny można byłoby obdzielić resztę stawki do końca turnieju. Choć chyba największym błędem przez których Hiszpański trener stracił dwa punkty, była decyzja VARU przy bramce na 3-1. Sędzia TANTASHEV zobaczył spalonego w miejscu w którym wydałoby się, że bramka była strzelona w jak najbardziej prawidłowy sposób. Co fortuna zabrała Katarowi, to ofiarowała w 94 minucie Syryjczykom.
W taki oto sposób, piłka z petrodolarami pakowanymi w Aspire Academy, przegrała z szarganą wojną Syrią której piłkarze mają często problem by móc bez narażenia życia uprawiać swój ukochany sport.
Tutaj mamy problem z ocenieniem czy to niespodzianka, sensacja czy inne licho, ponieważ Uzbekistan był niespodziewanym Mistrzem poprzedniej edycji AFC U23.
Obrońca tytuły tylko zremisował z Iranem, ale który pod względem piłkarskiego talentu od lat stawiany jest parę półek wyżej niż Uzbekowie.
Więc…sami podejmijcie decyzje, do czego tak naprawdę doszło na Tinsulanon Stadium.
Warta uwagi jest bramka rodem z Benny Hilla czy mistrzostw pinballa Deghaniego z Iranu, który wpadł niczym świnia w pomidory – w pole karne Uzbeków. Po 3 rykoszetach i próbach wybicia piłki finalnie i tak jakimś cudem 22 latek wpakował piłkę do siatki Nematowa.
Pompowanie pieniędzy vs biedna pasja cześć druga. Czyli po meczu Katar vs Syria znów mamy konfrontacje siły banknotów w konfrontacji z motywacją jaką daje ich brak.
Chińczycy zagrali naprawdę świetne zawody z drużyną na którą teraz wszyscy nastawiają się mega bojowo po wygraniu srebra na Mistrzostwach Świata U20.
Gdy wydawało się, że Chińczycy odniosą sukces jakim byłby remis z renomowanym rywalem, to duet 22 latków z Pusan wykonali akcję w ostatnich sekundach meczu.
Lee Dong-Jun strzelił bramkę w 93 minucie po asyście Kim Jin-Gyu.
Fantastyczna reklama dla MVP drugiej ligi Koreańskiej oraz nowego beniaminki K League.
Chińczycy z kolei muszą żałować niewykorzystanych szans które mieli na powalenie giganta. Niestety( a może stety) znów więcej kasy nie równa się lepsze wynik.
Maciej Skorża wparował na scenę w taki sam sposób jak ostatnio go na niej zapamiętano – czyli sprawiają problemy Wietnamowi. Mecz ten był rewanżem za Igrzyska Azjatyckiej 2018 kiedy to Polski trener wygrał brąz w pojedynku z Gebelsem taktyki Park Hang-Seo.
Panowie jak zresztą widać na poniższych obrazkach darzą się szacunkiem i sympatią.
Wicemistrz ostatniego turnieju AFC U23 remisuje tylko na starcie z ZEA i choć mecz zakończył się odstraszającym 0-0 to był chyba najlepszym spotkaniem pierwszej kolejki.
Co turniej stawiani w roli czarnego konia Koreańczycy z Północy niewystarczająco zaskoczyli swoim repertuarem Jordańczyków.
Jak widać po poniższym skrócie, to raczej nie będzie jeden z tych turniejów po którym młodzi Koreańczycy będą wybierani młodymi zawodnikami roku AFC.
W drugiej kolejce zobaczymy następujący zestaw par.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 321