Piłkarska Federacja Chin (CFA) zatrudniła na stanowisku selekcjonera kadry narodowej Lie Tie który tym samym permanentnie zastępuje Włoskiego szkoleniowca Marcello Lippiego.
Lippi zwycięzca Mistrzostw Świata 2006 z reprezentacją Włoch zrezygnował po słabym starcie w eliminacjach Mistrzostw Świata 2022 oraz Pucharu Azji.
W rezultacie powyższej decyzji CFA rozpoczęła poszukiwania nowego selekcjonera z tą tylko różnicą, iż tym razem miała być to postać z Chińskim paszportem. Po fiasku jakim było wydawanie milionów dolarów na zagraniczne nazwiska nie przynoszących wyników, postanowiono pójść śladem Japończyków czy Koreańczyków z poprzednich dwóch mundiali i zainwestować patriotycznie w rodzime produkty myśli szkoleniowej.
Z Chińskiego trio Li Tie, Wang Baoshena oraz Li Xiaopeng do finałowej rozgrywki o stanowisko selekcjonera stanęli w szranki uczestnicy Koreańsko Japońskiego Mundialu z 2002 roku – panowie „Li.” W końcu, decyzją komisji CFA wybrano 92 krotnego reprezentanta Chin.
„CFA zapewni wszelkie możliwe wsparcia dla trenera Li Tie oraz jego sztabu szkoleniowego.
Mamy nadzieje, że pod wodzą trenera Li, Chińska reprezentacja będzie ciężko pracować by zbudować drużynę która będzie rywalizować na wysokim poziomie i prezentować atrakcyjny styl gry w jej przyszłych meczach.” Tak, brzmi oficjalny komunikat Chińskiej Federacji Piłkarskiej.
Li Tie, trenował Drużynę Smoka podczas niedawnego Pucharu Azji 2019 jako tymczasowy selekcjonera po nagłym odejściu Lippiego. Chińczycy zajęli wówczas trzecie miejsce (na 4 występujące) ustępując mistrzom Korei Południowej oraz Japonii.
Od 2017 roku był trenerem Wuhan Zall z którym wpierw wywalczył mistrzostwo drugiej ligi Chińskiej a w zeszłym sezonie stał się sensacją CSL zajmując 6 miejsce dając po drodze nie jednej uznanej i bogatej firmie pstryczka w nos.
Li w barwach Evertonu
Li Tie to również, oznaka jakim starym „pierdzielem” już jestem, ponieważ pamiętam prawie każdy jego mecz w barwach angielskiego Evertonu jeszcze jako piłkarza grającego na pozycji defensywnego pomocnika drużyny z Liverpoolu. W sezonie 2002-03 był kluczową postacią The Tofees rozgrywając prawie każdą możliwą minutę w 33 spotkaniach dla ekipy Davida Moyesa.
Jego zagraniczną karierę przerwały dwie tragiczne kontuzje, ponieważ w krótkim czasie dwukrotnie złamano mu nogę.
Przed kontuzją był uznawany najlepszym defensywnym pomocnikiem z pod szyldu AFC. Był typowym czyścicielem pola, złapanie z nim kontaktu kończyło się stuprocentową utratą piłki. Postawny, mierzący 183 pomocnik, miał specyficzny styl poruszania się niczym przyklejony do podłożona elegancko przemieszczał po murawie w poszukiwaniu swojej ofiary. Biegał w równym jednostajnym tempie, prawie nigdy nie odrywał się od ziemi, a jego długie włosy wiecznie unosiły się w czasie boiskowej naparzanki, łatwo przypisując mu wizerunek Chińskiego gladiatora. Mimo braku bramkostrzelności to w ofensywie potrafił doskonale inicjować akcje zaczepne po przechwycie, zarówno podaniem jak i ciągnąc dryblingiem piłkę mijając rywali jak choćby dziś Moussa Sissoko.
Do Premiership został ściągnięty po pierwszych w historii udanych dla Chin eliminacjach do MŚ 2002 oraz samym mundialu. Mający ledwie 25 lat DMC miał już wówczas na koncie 67 występów w kadrze Team Dragon a legendy o jego umiejętnościach w destrukcji i zarządzaniu drugą linią docierały nawet do Europejskich skautów. Między innymi dzięki niemu do Europy omyłkowo dostał się Ma Mingyu którego włodarze Perugii ściągnęli do Włoch po tym jak pomylili go z Li Tie, co było obiektem żartów przez kolejną dekadę.
Li pomimo strasznych kontuzji kończących cudowną angielską karierę szybciej niż ta się zaczęła, jest po dziś dzień mocno związany z The Tofees. Jego 15 letnia córka urodziła się w Liverpoolu i pierwsze 5 lat życia spędziła w Anglii. Od berbecia chodziła z ojcem na treningi a później mecze The Blues, co kontynuuje z ojcem nieustannie przez całe swoje życie. Jak wspomina sam Li Tie, jeszcze dziś mnóstwo osób z jego czasów pracuje w Evertonie i nie mogą uwierzyć jak córa wyrosła, o on sam przeżywa sentymentalną podróż za każdym razem kiedy odwiedza Goodison Park.
W walce z inną legendą, tym razem Japońską – Junichi Inamoto – gwiazdą Fulham oraz MŚ 2002
Już w 2014 roku Li powiedział, dla jednego z Angielskich dzienników wywiadu który dziś brzmi jak przewidywanie przyszłości.
„Dzieci w Anglii zawsze grają w piłkę. Football jest częścią ich życia, czymś co ich identyfikuje i nie mogę bez niego żyć a miliony uprawia go na różnym poziomie” – powiedział Li nawiązując m.in. również do sytuacji w której to trener David Moyes przedstawiał mu młodego Wayna Rooneya twierdząc, że ten młodzieniec w przyszłości będzie wielką gwiazdą.
Li z swoją córką co roku jeździ po parę razy na mecze Evertonu
Już w 2014 roku Li udzielił, dla jednego z Angielskich dzienników wywiadu który dziś brzmi jak przewidywanie przyszłości z Chińskich fusów.
„Dzieci w Anglii zawsze grają w piłkę. Football jest częścią ich życia, czymś co ich identyfikuje i nie mogę bez niego żyć a miliony uprawia go na różnym poziomie” – powiedział Li nawiązując m.in. również do sytuacji w której to trener David Moyes przedstawiał mu młodego Wayna Rooneya twierdząc, że ten młodzieniec w przyszłości będzie wielką gwiazdą.
Li Tie z lewej a na samy końcu z prawej dopiero zaczynający swoją przygodę Rooney
„Pamiętam jak ostatnio odwiedziłem Anglię i zostałem zaczepiony przez fana Evertonu na lotnisku.
Widział każdy mój mecz jaki rozegrałem w barwach Evertonu, nawet pamiętał moją bramkę z meczu przedsezonowego przeciwko Rangersom. Potrafił wszystko opisać ze szczegółami których nawet ja nie kojarzyłem. Taka kultura przeżywania piłki w Chinach jeszcze się nie rozwinęła.”
W tej materii ciągle jesteśmy w tyle. Jesteśmy największy państwem świata, ale mamy zaledwie 10-20 tysięcy dzieci zarejestrowanych jako aktywnie uprawiających piłkę nożną. Mamy długą drogę przed sobą by poprawić tą sytuacje.” – mówił były piłkarz choćby Liaoning FC czy Sheffield United.
Li rozpoczynał swoją karierę trenerską w Guangzhou Evergrande oraz jako asystent selekcjonerów Alana Perrina i Marcelo Lippiego będąc swoistym łącznikiem w szatni pomiędzy Chińskim tradycyjnym podejściem do uprawiania tego sportu z poznaną dogłębnie europejską kulturą piłkarską.
„Miałem szczęście jako piłkarz,” przyznał Li. „Mogłem doświadczyć tak wielu rzeczy jak choćby uczestnictwo w Mistrzostwach Świata, jednak mam nadzieje, że przyjdzie taki dzień iż poprowadzę nową generację piłkarzy do nowego mundialu jako trener. Jeśli uda mi się zrealizować ten cel, będę mógł powiedzieć, że moja kariera jest udana.”
Mimo głowy wysoko uniesionej w chmurach, trener trzyma nadal twardo nogi na podłożu.
„Jeśli chcemy przykład jak rozwinąć piłkę możemy rzucić okiem na Japonię. Praca która dziś musi być wykonana w piłce młodzieżowej, przyniesie swoje owoce po długim okresie czasu. To nie jest spawa którą dziś jesteśmy wstanie wykonać, a rezultaty zobaczymy już w tym roku.” – powiedział 42 latek do angielskich dziennikarzy.
„Musimy kontynuować tą pracę przez wiele lat. Praca którą wykonamy dziś, przyniesie rezultaty za 10 lub 20 lat. Ale jeśli nie zrobimy nic, Chiński football będzie w takim stanie przez następne 10-20 lat!”
Li zawsze mówił, iż chce wykorzystać swoje nie małe doświadczenie z Angielskiej piłki by pomóc w rozwoju swojej reprezentacji. Mówiąc te słowa w poprzednich latach niekoniecznie, mógł wiedzieć, że kichająca petrodolarami federacja zrezygnuje z wielkich nazwisk na jego korzyść.
Dziś, legenda Chińskiej piłki której kariera została w brutalny sposób złamana (dosłownie i w przenośni) ma szansę odbić swoje dawne nieszczęścia z nawiązką.
W końcu należy do jedynego pokolenia które poprowadziło swoją kadrę na mistrzostwach świata, kto jak kto, ale on zna „know how” jak tam się dostać.
Teraz, trzeba będzie przekuć teorię w praktykę, ponieważ od czasów kiedy kopał w piłkę pod batutą wielkiego Bora Militunovića, pieniądze zamiast rozwinąć Chińskich piłkarzy, to zdążyła już zniszczyć parę pokoleń. Jak inaczej tłumaczyć, fakt że na Pucharze Azji 2019 jednym z liderów drużyny, był 39 letni Zheng Zhi który kopał jeszcze piłkę z Li Tie?
W czasach kiedy, Li Tie z Evertonu konfrontował się z Sun Jihaiem z Manchesteru City miliony fanów z Chin zasiadało przed telewizorami. Ale co najważniejsze w tym wszystkim, obaj panowie wychodzili w pierwszym składzie, zasłużenie i piłkarsko bronili się na najwyższym europejskim poziomie. Dziś, ze świeczką szukać piłkarzy na ich poziomie wśród Chińskich kadrowiczów. Wu Lei z Espanyolu Barcelona to trochę mało aby myśleć o Katarze 2022. Wiemy jednak, że dobry selekcjoner potrafi wyłowić nowe perełki, na które z niecierpliwością czekamy.
Uff…będzie ciężko, ale trzymamy kciuki za nowego coacha Team Dragon.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 492