Yoo Sang-Chul Legenda piłki Korei Południowej, piłkarz, którego i Polacy powinni kojarzyć, jako strzelca bramki przeciwko reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata 2002 cierpi na raka trzustki. Yoo jest obecnie trenerem Incheon United i swoją sytuacje zdrowotną wyjawił zespołowi parę kolejek temu a dokładniej 17 listopada rozwiewając wszelkie pogłoski o jego pogarszającym się stanie zdrowia.
„Zdiagnozowano u mnie 4 stadium raka trzustki” – napisał w swoim oświadczeniu przesłanym na oficjalną stronę klubu Yoo. „Miałem pożółkłe oczy oraz mnóstwo nieprawidłowości w ciele pod koniec Października. Krótko po tych wydarzeniach udałem się na badania, podczas których zdiagnozowano 4 stadium raka trzustki” – kontynuował w swoim piśmie 47 letni trener.
Czwarte stadium oznacza, iż rak już się rozwinął, czyli w skrócie – rozprzestrzenił się na inne organy (zwykle na wątrobę, płuca, kości lub węzły chłonne). Na tym etapie niezwłoczna jest intensywna chemioterapia, aby powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się choroby.
Yoo w Maju, jeszcze przed wykryciem choroby
Yoo stwierdził, że otrzymał pierwszą dawkę leczenia i powrócił do drużyny, aby dotrzymać obietnicy daną zawodnikom oraz fanom – Uratować drużyną przed spadkiem do drugiej ligi.
„Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby utrzymać zespół w K League” – zdeklarował Yoo na konferencji prasowej. „Nigdy nie poddam się w ratowaniu mojej drużyny. Również nie poddam się w walce z rakiem i ostatecznie wygram na obu frontach.”
Yoo Sang-Chul spełnił swoją obietnicę i właśnie pewnie wybronił swoją drużynę przed spadkiem.
Przejmował swoją ekipę w połowie maja, kiedy to miała po 11 kolejkach ledwie 6 punktów! Incheon United miało zdecydowanie i bezsprzecznie najsłabszą kadrę w całej K League a każdy zawodnik potrafiący równo biegać był błyskawicznie sprzedawany (Cong Phuong Nguyen – St.Truidem, Jiloan Hamad – NHK Gorica, Nam Jun-Jae – Jeju) dodatkowo osłabiają dołujących czarnoniebieskich.
Mając do dyspozycji dosłownie 3 klasowych piłkarzy i grupkę wyrobników trener poskładał klocki na tyle skutecznie by przetrwać kampanie, 2019 co wydawało się zadaniem wręcz niemożliwym w maju tego roku.
Czarnogórzec Stefan Mugosa z 14 golami i 4 asystami to najjaśniejszy punkt (czytaj jedyny) ofensywy zespołu – dość powiedzieć, że drugi strzelec drużyny, Kim Ho-Nam ma ledwie 4 trafienia i 0 asyst.
Mimo gry w Koreańskim słabeuszu Faruk Hadžibegić selekcjoner Czarnogóry zauważył napastnika, za co sympatyczny wąsacz odwdzięczył się 4 bramkami w roku 2019 dla kadry. Kolejnym jasnym punktem i Koreańską gwiazdą zespołu jest, Kim Jin-Ya – napastnik młodzieżówki przestawiony w zeszłym roku na bocznego obrońcę (może grać na obu stronach), dzięki czemu zdołał podnieść puchar Igrzysk Azjatyckich 2018. Choć zaliczył w statystykach ledwie 1 asystę, to po Mugosie był pierwszym, który brał na siebie akcję ofensywne. Mnóstwo bramek zainicjował, a z chaosu, który tworzył Incheon miało swoje nieliczne szansę podbramkowe. Ostatnim jasnym punktem był 30 letni bramkarz San Jeong, który w wielu spotkaniach wił się jak węgorz by uratować Neroazzurre przed spadkiem.
Mugosa rozkwitł pod skrzydłami Sang-Chula
Tym skromnym materiałem ludzkim Yoo musiał dać radę. Paradoksalnie jego choroba skonsolidowała w kulminacyjnym momencie zespół. Piłkarze zdeklarowali, że jeśli trzeba będzie to „pogryzą rywali dla swojego trenera.”
Klub również oddał hołd trenerowi, pozwalając mu dokończyć sezon pomimo ogłoszenia fatalnego stanu zdrowia.
Kibice Incheon United już wywiesili na ostatnim meczu baner – z napisem „dotrzymaj swoją ostatnią obietnicę” – nawiązując do jego słów z początku tego tekstu.
Baner na ostatnim ligowym meczu – “dotrzymaj swojej ostatniej obietnicy”
Japońscy kibice Yokohamy F Marinos klubu, w którym to Yoo siał postrach swoimi atomowymi uderzeniami z dystansu – również wywiesili baner wspierający dawną gwiazdę Azjatyckiej piłki.
Nie da się ukryć, że Yoo Sang Chul cieszy się sympatią w całej Azji. Nie dość, że był postacią zawsze z przesympatycznym podejściem do życia, to jeszcze, kiedy piłka na kontynencie raczkowała to on był jednym z, niewielu który dawał nadzieje milionom Azjatów na to, że na poziomie międzynarodowym dadzą radę. Jego postawna mierząca 184 cm postać z koralikami czy innymi naszyjnikami (wtedy jeszcze można było grać z czymś takim na szyi) farbowanymi włosami niczym gwiazda rocka – nie tylko łamała wszelkie stereotypy o małych i skromnych Azjatach, ale zarażała rzesze zakompleksionych dzieciaków grą w piłkę nożną.
Zaliczył 132 występy w kadrze Korei Południowej i strzelił w niej 18 bramek, w tym na dwóch mundialach w 1998 Belgii oraz w 2002 Polsce. Był nawet wybrany do drużyny Al-Star MŚ 2002. Potrafił również znaleźć swój sposób na pokonanie golkiperów U.S.A, Meksyku, Japonii czy…Juventusu Turyn skutecznie udowadniając, swój nietuzinkowy talent. Znak rozpoznawczy? Atomowe uderzenie z dystansu (czego dziwnym trafem nie wiedzieli skauci reprezentacji Polski, przez co zacząłem interesować się Piłką Azjatycką :>)oraz gra w powietrzu.
Jego dobre występy na MŚ 1998 zaowocowały zaproszeniem na testy do Barcelony, niestety kontraktu nie podpisano, ponieważ jego klub Ulsan Hyundai wcześniej podpisał transfer do Japońskiej Yokohamy F Marinos, z którą zdobywał ostatnie 2 tytuły mistrzowskie J.League. Tytuły te były również symbolem jego uniwersalności, Yoo, jako jeden z niewielu piłkarzy na świcie potrafił grać skutecznie na każdej pozycji prócz bramkarza. Na samym mundialu 2002 zaczynał mecz z Polską jak DMC a kończył, jako środkowy obrońca zarówno w ustawieniu z trójką obrońców jak i czwórką. To samo było w przypadku jego Japońskiej przygody, gdzie podczas pierwszego pobytu w Yokohama F Marinos (1999-2000) grał, jako dziesiątka i napastnik (29 goli w 2 sezony) a już przy drugim (2002-2003) jako DMC i DC gdzie zarządzał z Yuji Nakazawą i Naoki Matsudą defensywą na tyle skutecznie by klub sięgnął po mistrzostwa J.League.
Wszystkich te cuda osiągnął widząc przez całą swoją piłkarską karierę tylko na jedno oko, do czego przyznał się po zakończeniu kariery.
Po zakończeniu kariery trenował Daejon Citizen, (którego również uratował przed spadkiem) Ulsan University, Jeonnam Dragons i obecnie Incheon United gdzie asystentem trenera jest choćby Lee Chun-Soo. Przyjaciel z kadry na MŚ 2002 który po ostatnim gwizdku meczu z Sangju zalał się łzami wzruszenia. Co zaskakujące, od początku ogłoszenia wyników badań trenera, płaczą wszyscy dookoła, ale nie on sam.
Ale najbardziej w Korei w jego erze „post-piłkarskiej” kojarzono go z popularnego programu tv „Strzelające dzieciaki” gdzie Yoo wcielił się w jednego z prowadzących trenerów i wyłapał talent, jakim jest zdobywca złotej piłki na MŚ U20 2019 Lee Kang-In. Sang-Chul popisał się klasą i nawet po zakończeniu reality show przygarnął chłopaka pod swoje skrzydła (był wówczas trenerem sekcji juniorów Incheon United) i pomógł nie tylko rozwinąć talent młodzika, ale i przetransferować go do Valencii.
Yoo Sang-Chul to żywy pomnik piłki Korei Południowej, symbol ogromnego progresu piłki Azjatyckiej lat 1998-2002. Jest również żywym dowodem skutecznej współpracy futbolu Koreańskiego i Japońskiego, dzięki któremu rzesze młodych piłkarzy z jego kraju obrało kierunek na Nippon (choćby Park Ji-Sunk) Na koniec, ale i przede wszystkim – jest dobrym i skromnym człowiekiem – zasługującym obecnie na wsparcie. Wiele jego meczów kończyło się po jego bramkach szczęśliwie. Równie wiele drużyn prowadzony pod jego batutą w ostatnim momencie beznadziei wychodziło na prostą.
Trzymamy kciuki by w jego najważniejszej rozgrywce o życie, Yoo Sang-Chul znów wyszedł z uśmiechem zwycięsko.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 529