Mislav Oršić to Chorwacki skrzydłowy, który swoje nazwisko wyrobił sobie w barwach Koreańskich klubów. Jego krótki romans z ligą Chińską zakończył się szybkim powrotem do Korei co kwitowano wówczas szyderczym “wyżej K League nie podskoczy”.
Kiedy przechodził do Dynama Zagrzeb traktowano jego transfer z przymrużeniem oka, jednak już wtedy pisałem na twitterze poniższe treści.
Jako wielki fan talentu #Oršić'a będę najnormalniej w świecie zanim tęsknił. Mało którego zawodnika oglądało się z taką przyjemnością.
Wiadomo w Polsce uśmiech politowania, ale każdy kto go widział (np. @Leelujah @Adam_Kotleszka) w akcji wie o czym mowa.https://t.co/jgitEOiEAJ pic.twitter.com/zDooV3VZ0K— Adam Błoński (@Adam_Blonski) May 25, 2018
Chłopak może nie przerastał K League, jednak był jej jedną z największych gwiazd. Jego problemem była zawsze chimeryczność oraz fakt, że jego walory wychodzą na pełnej szybkości, najlepiej w kontrze. Przy ataku pozycyjnym mocno się męczył.
Mimo to, każdy, kto choć oglądał jedno jego spotkania w K League, zadawał sobie dwa pytania “jak piłkarz o takim talencie nie poradził sobie w Słoweńskim Celje”. Drugie – “jakiej szklanej kuli używali Koreańczycy, że poznali się na jego talencie?”.
Po transferze do Dynama Zagrzeb 1 lipca 2018 roku, Mislav zdążył już zaliczyć 20 bramek i 10 asyst w 54 spotkaniach. Raczej nikt dzisiaj nie wytyka mu piłkarskie CV a jego talent broni się po zmianie kontynentu. Jest najlepszym z możliwych przypadków potwierdzających tezę, iż piłkarza powinno oceniać się po jego umiejętnościach a nie po przynależności klubowej.
Tak samo jak bagatelizowało się jego wyczyny w K League, tak samo nikt nie brał na poważnie jego popisów w Prva Liga. Języczkiem uwagi stał się mecz w Europejskiej Ligi Mistrzów z włoską Atalantą.
Oršić oddając 4 strzały na bramkę trafił trzykrotnie. Hat Trick w debiucie to rekord klubu, nikt w historii Dynama Zagrzeb nie strzelił 3 bramek w Lidze Mistrzów.
Łącznie z kwalifikacjami Mislav ma już 7 trafień w pucharach.
Na początku sezonu 2018 opisywałem postać super szybkiego Chorwata, dla strony socceroos.pl. Poniżej przypomnienie co wówczas pisałem o nowym bohaterze Chorwackich fanów.
178 72kg 1992 12 29
W ostatnim sezonie 38 występów 10 goli 4 asysty
Chorwat który po tym jak w 2015 roku zasmakował Azjatyckiej piłki nie może się z nią rozstać, jest największą gwiazdą Ulsanu Hyundai.
Mislav jest wychowankiem Interu Zapresic w którym grał w latach 2009-2013 (90 spotkań 22 gole) skąd był powoływany do kadr młodzieżowych Chorwacji od U18 (2010) do U21 (2013)
Po falstarcie którym był wyjazd do Serie B czyli Spezia Calcio oraz większego Chorwackiego klubu HNK Rijeka pomocnik trafił do Koreańskiego Jeonnam Dragons. Był to strzał w 10 zarówno dla zespołu z Korei jak i zawodnika który poczuł w końcu wiatr we włosach regularną grą w pierwszej 11.
49 występów plus 14 goli w 1,5 roku dało wystarczająco dużo pewności siebie Orsicowi żeby spróbować sił w Chinach. Chorwat jednak po zaledwie pół roku postanowił wrócić do środowiska w którym czuje się jak ryba w wodzie czyli K League.
W 2017 trafił do Ulsan Hyundai, które walczyło o najwyższe cele zarówno w K.League jak i Azjatyckiej Lidze Mistrzów, co ambitnemu chłopakowi, który marzy o grze w reprezentacji Chorwacji odpowiadało.
Od pierwszego spotkania Orisic stał się liderem zespołu, grając na pozycji lewo skrzydłowego napędzał ofensywne zapędy “żelaznych maczug.”
10 goli 4 asysty w lidze plus 2 gole w AFC CL spowodowały iż dziś Ulsan nazywany jest zespołem Mislava Orisica.
Chorwat czujący się najlepiej w kontrach to super szybki skrzydłowy o dobrej technice użytkowej i uderzeniu z dystansu. Doskonale wykonuje stałe fragmenty gry co udowadnia strzelając przepiękne bramki z rzutów wolnych.
Wydawać by się mogło, że chłopak ma wszystko jak na piłkarskiego maestro przystało.
Niestety Nie: Jest wyraźnie jedno nożny, a dokładniej prawo nożny co powoduje że wielu obrońców opanowało jego ścięcia do środka i potrafią mu notorycznie odbierać piłkę. Praktycznie nie skacze do górnych piłek odpuszczając ten aspekt gry.
Nie zmienia to jednak faktu iż zawodnika ogląda się z ogromną przyjemnością, a skautom w Polsce należy się jedynka za ominięcia talentu kosztującego grosze.
Trochę akcji chorwackiej rakiety
Piłkarz mimo filigranowych rozmiarów nietuzinkowy. Patrząc z perspektywy fana europejskiej piłki mający CV skromne nie zapowiadające fajerwerków. Jako miłośnik azjatyckiej piłki, powiem jedno – możemy się ich spodziewać, prędzej czy później jego rakietowe paliwo odpali.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 687