W Szanghaju wszystko musi być najlepsze – znajduje się tu najwięcej drapaczy chmur, miejscowy port jest największy na świecie, miasto ma jedną z najważniejszych giełd papierów wartościowych, a Shanghai SIPG przerwał hegemonię Guangzhou Evergrande i może tytułować się mistrzem Chin. Także lokalny rywal Shenhua nie chce być gorszy i wydaje miliony euro na europejskie gwiazdy. Gdzie zatem w tym mającym manię wielkości mieście jest miejsce dla trzeciej drużyny, w której próżno szukać znanych nazwisk czy bogatych sponsorów? A jednak, Shanghai Shenxin od czasu do czasu daje znać o swoim istnieniu. Niestety, być może jest to już tylko łabędzi śpiew.

Gary White.jpg

Gary White – człowiek, którego kibice Shanghai Shenxin wspominają z tęsknotną

Historia zapomnianego brata SIPG i Shenhua nie jest długa, bo zaczęła się zaledwie 16 lat temu. Zaczęło się od problemu lokalnej federacji. Dotyczył on zbyt dużej liczby absolwentów akademii piłkarskiej Jingwen, którzy nie mieliby szans za znalezienie klubu. Dlatego też podjęto decyzję o utworzeniu własnej drużyny, która miałaby zacząć rywalizację na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Tak w 2003 roku powstał Shanghai Jinmao. Okazało się jednak, że decyzją władz Chińskiej Federacji Piłkarskiej zespół nie został dopuszczony do rozgrywek i został rozwiązany. Z pomocą przyszła firma Shanghai Hengyuan Enterpirse Development, która przejęła pozostających bez klubu piłkarzy i utworzyła swój własny zespół – Shanghai Hengyuan. W pierwszym debiutanckim sezonie ekipa
z portowego miasta zajęła miejsce w środku stawki. W tym samym czasie występująca w Jia-A League (wtedy najwyższy poziom ligowy w Chinach) drużyna Bayi FC miała problemy finansowe (był to klub złożony z żołnierzy Chińskiej Armii Ludowej; „Bayi” (八一) to po chińsku 1 sierpnia – w tym dniu w 1927 roku powstała ChAL, a także amatorska drużyna wojskowa). Firma Hengyuan była zainteresowana kupnem klubu i zatrzymaniu licencji na grę w ekstraklasie, jednak duża część zawodników pierwszego zespołu zdążyła już go opuścić. Poprzestano więc na przejęciu piłkarzy występujących w Bayi u-19 i po fuzji z Shanghai Hengyuan powstał nowy twór – Nanchang Bayi Hengyuan FC. Jak sama nazwa wskazuje, zmieniono siedzibę klubu – od tego momentu było nią miasto Nangchang, stolica prowincji Jiangxi. Jednym z powodów takiej decyzji był fakt, że region ten nie miał swojego przedstawiciela na żadnym szczeblu rozgrywkowym w Chinach, jednak miejscowa ludność wyrażała zainteresowanie piłką nożną.
nike-soccer-shanghai-shenxin-fc_1_8ed7592377a4c9ef4ac2d5603c76bfcc

Pierwszym trenerem nowej drużyny został Li Xiao, były reprezentant Chin. Pierwszy sezon można uznać za przejściowy, na koniec rozgrywek Nangchang Hengyuan zajął 6 miejsce. Rok później udało się awansować do drugiej ligi, a w nagrodę Li Xiao otrzymał posadę wiceprezesa klubu. Wakat po nim przejął Zhu Sui’an, znany z prowadzenia przede wszystkim Guangzhou FC (obecnie Evergrande) i Hangzhou Greentown. Największe sukcesy przyniosła kadencja Zhu Jionga (2009-2013), podczas której zespół awansował do Chinese Super League.
W pierwszym sezonie utrzymali się rzutem na taśmę, w dużej mierze dzięki bramkom Chena Zhizhao. Ogólnie klub spędził w elicie 6 lat.

Chena Zhizhao.jpg

Chen Zhizhao z Shanghai Shenxin niespodziewanie przeniósł się do…Corinthians

W międzyczasie, w 2012 roku władze Hengyuan postanowiły ponownie przenieść drużynę do Szanghaju, ponieważ tam znajdowała się siedziba firmy. Zmieniono nazwę na obecną, czyli Shanghai Shenxin. Niestety, w 2015 roku drużyna zajęła ostatnie miejsce w lidze, tracąc przy tym aż 70 bramek. Od tej pory wciąż walczy o powrót do CSL.

Problemem Shanghai Shenxin była najsłabsza kadra wśród wszystkich klubów CSL. Według portalu Transfermarkt, w sezonie 2015 wartość wszystkich zawodników klubu wynosiła 4,3 miliona euro. Dla porównania, dwie pozostałe drużyny z Szanghaju były warte 14 milionów euro, a ówczesny mistrz Chin, czyli Guangzhou Evergrande, aż 38 milionów euro. Brak wyróżniających się zagranicznych zawodników, a także (a nawet przede wszystkim) słaba jakość rodzimych piłkarzy, nie pozwoliły zespołowi utrzymać się w elicie. Dużą różnicę zobaczyć można także analizując transfery przeprowadzone przez Shenxin, SIPG i Shenhua. Najdroższym nabytkiem opisywanej w tym tekście drużyny był zakupiony w 2016 roku Brazylijczyk Cleiton Silva za kwotę 2,63 miliona euro. Łącznie sprowadzono jeszcze dwóch zawodników, którzy kosztowali powyżej miliona euro. Z kolei obecny mistrz Chin zapłacił powyżej miliona za 12 piłkarzy, w tym 3 zawodników – Hulk, Oscar i Arnautović, kosztowało łącznie 140 milionów euro. „Kwiat Szanghaju” kupił w sumie 29 zawodników za kwotę większą niż milion euro. Najdroższy z nich, Stephan El Shaarawy został sprowadzony w lecie za 16 milionów euro. Shenxin z Shenhua mierzyło się 15-krotnie, notując bilans: 2 zwycięstwa, 4 remisy i 9 porażek.

kibice Shanghai.jpg

Wierni kibice Shanghai Shenxin

                Być może dotychczasowy opis drużyny nie wzbudził zbytniego zainteresowania – ot kolejny średniak, jakich w Chinach pełno. Po części to prawda, jednak poznając bliżej Shanghai Shenxin, możemy dostrzec kilka ciekawych wątków z nim związanych. Pierwszym z nich jest osoba Gary’ego White’a, jedna z najbarwniejszych postaci związanych z piłką azjatycką. Myślę, że większość z Was już nie raz o nim słyszała, mimo wszystko jednak warto go przedstawić. Urodzony w 1974 roku White zapowiadał się na niezłego kopacza i grał w szkółce Southampton FC. Jego kariera nie potoczyła się jednak tak dobrze, grał w niższej lidze angielskiej oraz w Australii. Po zawieszeniu butów na kołku w bardzo młodym wieku został trenerem. W wieku 24 lat objął stanowiska selekcjonera… reprezentacji Brytyjskich Wysp Dziewiczych! I radził tam sobie całkiem nieźle – za jego kadencji wyspiarska drużyna podskoczyła o 25 miejsc w rankingu FIFA (dodatkowym smaczkiem jest fakt, że w tym czasie dyrektorem technicznym tej reprezentacji był nie kto inny, jak Andre Villas-Boas). Potem przez 9 lat trenował Bahamy, z którymi także odnotował bardzo znaczący awans w rankingu, aż o 55 pozycji. Analogiczna sytuacja była podczas jego kadencji jako selekcjoner kadry wyspy Guam – tu również skok o ponad 50 oczek. Wreszcie dochodzimy do roku 2016, kiedy to objął walczący o utrzymanie w Chinese League One Shanghai Shenxin. Przed jego przyjściem drużyna w 12 meczach zdobyła zaledwie 10 punktów. O swoim pobycie w tym zespole Gary napisał znakomity artykuł pt. „Jak sprawiłem,
że zapomniany klub z Szanghaju znów zaczął wygrywać”

(link: https://www.sixthtone.com/news/1600/how-i-got-shanghais-forgotten-football-team-winning-again).

0 (3)

Podstawą była zmiana mentalności piłkarzy. Zaprosił członków drużyny rezerw do trenowania z pierwszym składem, do każdego z nich podchodził indywidualnie – zapraszał na herbatę i szczerze z nim rozmawiał, o ich przemyśleniach, jakie są ich cele życiowe i w jaki sposób mogą je osiągnąć grając dla Shenxin. Zdarzyło mu się także zamknąć całą drużynę w szatni i rzucić do środka rękawice bokserskie, by w ten sposób zawodnicy z Chin przestali  traktować z pogardą i nieufnością piłkarzy z zagranicy i odwrotnie. Po 15 minutach wszyscy wyszli razem zadowoleni i rozbawieni, a rękawice ani razu nie były używane. Ekscentryczne pomysły White’a poskutkowały jak zawsze – w efekcie drużyna Shenxin zakończyła sezon na bezpiecznej pozycji, zdobywając 19 punktów w ostatnich 10 meczach. Niestety, dziwną decyzją władz klubu, po sezonie Anglik rozwiązał kontrakt z zespołem, któremu mógł i powinien dać jeszcze więcej w kolejnych latach. Los wybrał jednak inaczej i Gary wylądował na stanowisku selekcjonera najpierw Tajwanu (pod jego wodzą reprezentacja ta wygrała wszystkie mecze domowe), a potem Hong Kongu.

                Z klubem z Szanghaju jest związanych także kilka polskich wątków. Jednym z trzech najdroższych zawodników kupionych przez Shenxin był Daniel Chima Chukwu.
bbb
Nigeryjski napastnik w 2015 roku przeszedł z norweskiego Molde za kwotę 1,20 miliona euro. Zagrał w ostatnim jak dotąd sezonie drużyny w Chinese Super League i na pewno był wyróżniającą się postacią – zdobył 10 goli w 27 meczach. Po spadku do Chinese League One w następnych roku strzelił 11 bramek w 22 spotkaniach. W styczniu 2017 roku został sprowadzony przez stołeczną Legię i miał pomóc nowej drużynie min. w Lidze Europy. Trzeba bowiem powiedzieć, że przed przygodą w Chinach, Chukwu radził sobie bardzo dobrze w lidze norweskiej i był jednym z czołowych strzelców. Pobyt w Polsce okazał się jednak kompletną klapą. W pierwszej drużynie Legii zagrał jedynie 9 spotkań i nie zdobył żadnej bramki. Trzeba przyznać, że jednym z przyczyn niepowodzenia były kontuzje, w tym jedna absurdalna – przez źle dobrane buty do jego stopy wdało się zakażenie i Nigeryjczyk zadebiutował dopiero w końcowych minutach rewanżowego spotkania LE przeciwko Ajaxowi. Po roku został oddany do Molde, a jego wartość podczas pobytu w Legii spadła trzykrotnie. Obecnie ponownie gra w Chinach, tym razem w drugoligowym Heilongjiang Lava Spring.

                W 2015 roku, czyli ostatnim sezonie Shenxin w CSL, drużyna z Szanghaju w 3 serii gier natrafiła na zespół Guizhou Renhe, w którym występował nasz Krzysztof Mączyński. Polak wpisał się na listę strzelców w 59 minucie, mógł zdobyć jeszcze drugiego gola, jednak nie wykorzystał rzutu karnego. Ostatecznie Renhe wygrało 2:1. Pomocnik mierzył się z tą drużyną jeszcze dwukrotnie
(1 zwycięstwo, 1 porażka). Przeciwko Shenxin wystąpił także Mateusz Zachara w 2015 roku w barwach Henan Jianye i wtedy jego drużyna rozbiła szanghajczyków aż 5:0. Z kolei Emanuel Olisadebe, również w zespole z Henan, pojedynkował się raz ze znanym wtedy pod nazwą Nangchang Bayi FC i w tym przypadku reprezentant Polski również był górą.

                W zimie zeszłego roku Shanghai Shenxin przyleciał do Hiszpanii na obóz przygotowawczy przed sezonem i zmierzył się tam z dwiema polskimi drużynami: Wisłą Kraków i Legią Warszawa. Obydwa spotkania zakończyły się remisami – odpowiednio 0:0 z Białą Gwiazdą i 1:1 z Wojskowymi. Bramkę w tym drugim meczu dla zespołu z Chin zdobył Zhang Yifeng, który pięknym strzałem z dystansu pokonał Arkadiusza Malarza.

zhang.png

W meczu towarzyskim w zeszłym roku Legia zremisowała z Shanghai Shenxin 1:1

                Jak w obecnym sezonie radzi sobie zapomniana szanghajska drużyna? Niestety koszmarnie. Ostatnie miejsce w lidze i tylko 9 punktów w 21 spotkaniach. Ekipa Zhu Jionga wygrała w tym roku tylko 2 mecze i na 99 % spadnie do trzeciej ligi. Postanowiłem zakończyć ten tekst właśnie tym pesymistycznym akcentem. W czasie, gdy Shanghai SIPG broni mistrzostwa CSL, a Shanghai Shenhua awansował do finału Pucharu Chin, trzecia drużyna z wielkiej metropolii za chwilę zanotuje zawstydzający spadek na trzeci poziom rozgrywkowy. Ten tekst jest być może ostatnią próbą na przypomnienie sobie o zapomnianym bracie. Jak można bowiem wyobrazić sobie jego dalsze funkcjonowanie w mieście, gdzie wszystko musi być najlepsze?

Autor tekstu:
Maciek Łoś

Wyświetleń: 520

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze