Zapraszamy na przegląd 7. kolejki J.League! 

Yokohama F. Marinos – Nagoya Grampus

nissan_stadium04

Remis to fatalny rezultat dla obu zespołów. Obie strony nie wykorzystały bowiem szansy na awans do Top 2.
Goście z Nagoi objęli prowadzenie w 8. minucie, kiedy to Jo wykorzystał rzut karny. Brazylijczyk trafił do siatki po raz pierwszy od otwarcia sezonu w Tosu. Już w 20. minucie Marinos doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się były zawodnik Fluminense, Marcos Junior.

Marinos – Park; Hirose, Hatanaka, Martins, Matsubara; Amano, Kida, Miyoshi; Endo (81′ Ogihara), Junior, Nakagawa

Nagoya – Langerak (31′ Takeda); Yoshida, Maruyama, Nakatani, Miyahara; Izumi (70′ Soma), Schmidt, Yonemoto, Xavier; Hasegawa, Jo

Cerezo Osaka – Hokkaido Consadole Sapporo

nagai_stadium - Cerezo Osaka

Po trzech porażkach z rzędu, Sapporo zdołało się przebudzić i wygrało na niezwykle trudnym terenie w Osace. Cerezo potężnie rozczarowuje i na ten moment zajmuje dopiero 13. miejsce.
Jedyna bramka tego spotkania padła w 80. minucie, a jej autorem był Shindo, który wykorzystał asystę Fukumoriego.

Cerezo – Kim; Kimoto, Jonjić, Katayama; Maruhashi (84′ Nishikawa), Souza, Desabato, Matsuda (76′ Mizunuma); Kakitani, Kiyotake (69′ Takagi); Tokura

Consadole – Gu; Fukumori, Kim, Shindo; Suga (84′ Hayasaka), Fukai, Miyazawa, Fernandes (66′ Nakano); Lopes, Suzuki, Chanathip Songkrasin (90+4′ Iwasaki)

FC Tokyo – Kashima Antlers

Ajinomoto Stadium Tokyo

Zaiste wielkie jest FC Tokyo. “Gazownicy” rozstrzelali Kashimę w 1. połowie i nadal pozostają bez porażki. Kashima przegrywała 0-3 do 30. minuty, co przydarzyło się jej po raz pierwszy w historii J.League! FC Tokyo nadal współliderem ligi z Hiroshimą. Maszyna Hasegawy ruszyła na dobre?

Tokyo objęło prowadzenie już w 5. minucie meczu. Autorem trafienia był Kensuke Nagai, który głową wykorzystał świetne dośrodkowanie Ogawy. W 16. minucie było już 2-0, a na listę strzelców wpisał się Diego Oliveira, który zabawił się z defensywą Antlers i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. W 29. minucie Diego Oliveira trafił po raz drugi. Tym razem przeprowadził fantastyczną indywidualną akcję i sytuacji 1 na 1 z bramkarzem nie dał mu najmniejszych szans. Fantastyczna pierwsza połowa Tokyo została jednak trochę zmazana przez fatalne drugie 45 minut, podczas których to Kashima dominowała na boisku. Efektem tej dominacji była bramka Leo Silvy z 55. minuty, która okazała się być bramką honorową.

Tokyo – Hayashi; Ogawa, Morishige, Jang Hyun-soo, Muroya; Higashi, Takahagi, Hashimoto, Kubo (68′ Omori); Nagai (59′ Jael), Diego Oliveira (90+4′ Okazaki)

Kashima – Kwon; Anzai, Machida, Inukai, Oda (45+1′ Misao); Doi, Silva, Nagaki, Leandro (46′ Abe); Ito, Serginho (71′ Yamaguchi)

Sagan Tosu – Kawasaki Frontale

Tosu Stadium

Sagan Tosu kontynuuje swoją fatalną grę w tym sezonie i spada na ostatnie miejsce. W pierwszej połowie można było odnieść wrażenie, że gospodarze nawet nie myślą o zdobyciu bramki i skupiają się wyłącznie na defensywie. Taka postawa musiała się oczywiście zemścić, a miało to miejsce w 51. minucie, kiedy to Kei Chinen przesądził o wygranej gości.

Tosu – Okubo; Mitsumaru, Fujita, Takahashi, Hara; Harakawa (61′ Ono), Takahashi, Takahashi, Matsuoka (71′ Ahn Yong-woo); Cuenca, Kanazaki (71′ Torres)

Frontale – Jung; Noborizato, Fitzgerald, Nara, Mawatari (71′ Suzuki); Shimoda (73′ Tanaka), Oshima, Abe, Ienaga, Kobayashi; Chinen (88′ Yamamura)

Jubilo Iwata – Shimizu S-Pulse

Yamaha stadium Iwata

Derby Shizuoki dla S-Pulse! Kiedy wygrać swój pierwszy mecz sezonu jak nie w wielkich derbach. “Pomarańczowi” w końcu mają upragnione pierwsze 3 punkty i miejmy nadzieję, że nie ostatnie.
Shimizu wyszło na prowadzenie w 36. minucie. Do siatki trafił Koreańczyk z północy z Japońskim paszportem, Chong Tae-se. W 58. minucie prowadzenie gości podwoił Koya Kitagawa, który strzela bramkę w trzecim meczu z rzędu. Kontaktową, ale ostatecznie honorową bramkę zdobył w 71. minucie Rodrigues.

Jubilo – Kamiński; Takahashi, Shinzato, Ominami; Matsumoto, Moriya (53′ Rodrigues), Taguchi, Ogawa; Okubo (62′ Araki), Yamada (63′ Albayrak); Adailton

Shimizu – Rokutan; Matsubara, Tatsuta, Hwang, Elsinho; Nakamura (89′ Musaka), Takeuchi, Renato, Kaneko; Chong (84′ Iida), Kitagawa (80′ Douglas)

Vissel Kobe – Sanfrecce Hiroshima

Noevir Stadium Kobe

Skład Kobe na papierze wygląda imponująco i można pomyśleć, że ten klub musi bić się o mistrzostwo. W rzeczywistości skład Kobe to zbieranina indywidualności, której brak niezbędnego “team spirit”. Vissel doznaje drugiej porażki z rzędu i spada na 10. miejsce w lidze.
Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie w pierwszej połowie. Najpierw po golu Wellingtona, następnie po trafieniu Furuhashiego. Hiroshima raz trafiła do siatki, a uczynił to konkretnie Patric, który wykorzystał fatalne błędy defensywy Kobe. Po zmianie stron spektakl miał tylko jednego aktora, a była nim Hiroshima, który wypunktowała nijakie Kobe. Bramka Kashiwy i dublet Watariego załatwiły sprawę i przywróciły gości na fotel lidera, gdzie “strzały” zasiadają razem z FC Tokyo.

Kobe – Maekawa; Hatsuse, Osaki, Dankler, Nishi; Samper (74′ Mita), Yamaguchi, Furuhashi, Iniesta, Podolski; Wellington

Sanfrecce – Osako; Sasaki, Yoshino, Nogami; Kashiwa, Matsumoto, Kawabe, Salomonsson (81′ Shimizu); Watari (79′ Inagaki), Notsuda; Patric (60′ Minagawa)

Gamba Osaka – Urawa Red Diamonds

Municipal_Suita_Stadium

Jakby ktoś pod koniec poprzedniego sezonu powiedział, że Gamba mająca serię iluś zwycięstw z rzędu, pokonująca niemal każdego i z Ui-jo w życiowej formie, powtórzy swój katastrofalny start sezonu z ubiegłego roku to bym zwyczajnie nie uwierzył. Rzeczywistość jest jednak taka, że Gamba ponosi 5. porażkę w 7. meczach i zajmuje odległe 15. miejsce z przewagą ledwie dwóch punktów nad ostatnim Tosu. Ciężkie są to czasy dla kibiców klubu z tej części Osaki.
Na Suita Stadium padła tylko jedna bramka. Jej autorem był Ewerton, który trafił do siatki w 87. minucie. Dla Brazylijczyka było to pierwsze trafienie w tym roku.

Gamba – Higashiguchi; Fujiharu (45+2′ Yonekura), Kim, Miura, Oh; Konno (81′ Takae), Endo; Kurata (86’Nakamura), Ademilson, Onose; Hwang Ui-Jo

Urawa – Nishikawa; Makino, Mauricio, Moriwaki; Yamanaka (90+3′ Suzuki), Aoki, Ewerton, Hashioka; Kashiwagi (83′ Martinus), Muto (82′ Nabbout); Koroki

Oita Trinita – Vegalta Sendai

Oita_Stadium

Rewelacyjny jest beniaminek tego sezonu J1! Oita ma już na koncie 5 zwycięstw, czyli tyle co Hiroshima i FC Tokyo. Trzecie miejsce po 7. kolejkach to z pewnością miły początek sezonu dla kibiców z Kiusiu. Vegalta natomiast… Vegalta ma na koncie 5 porażek i z dorobkiem 4. punktów zajmuje przedostatnie miejsce w lidze. Najwyższy czas, aby piłkarze z Sendai się obudzili.
Obie bramki padły po zmianie stron. Ich autorami byli Iwata i Ado Onaiwu, przy którego trafieniu asystował Noriaki Fujimoto.

Oita – Takagi; Fukumori, Suzuki, Iwata; Hoshi (80′ Takayama), Maeda (89′ Kotegawa), Shimakawa, Matsumoto; Mitsuhira (61′ Onaiwu), Kozuka; Fujimoto

Vegalta – Schmidt; Kim, Tokida, Hiraoka; Ishihara, Yoshio (78′ Nagasawa), Tomita, Hyodo (73′ Ryang), Hachisuka; Germain (70′ Ishihara), Ramon

Shonan Bellmare – Matsumoto Yamaga

Shonan - Hiratsuka

Remis na BMW Hiratsuka Stadium. Wbrew pozorom nie jest to zły rezultat dla jednych i drugich, bowiem Shonan wyprzedziło Kobe, a Matsumoto Cerezo Osakę.
Pierwsza połowa była dość spokojna i emocji doświadczyliśmy dopiero po przerwie. Wynik meczu otworzył w 51. minucie Taketomi, który dał gospodarzom upragnione prowadzenie. Kiedy kibice w Hiratsuce zaczęli oswajać się z myślą o kolejnej wygranej, Matsumoto wyrównało. Na listę strzelców wpisał się Leandro Pereira, który zapewnił gościom jeden, ale jakże cenny punkt.

Shonan – Akimoto; Ono (79′ Onoda), Freire, Yamane; Sugioka, Matsuda, Saito, Suzuki (87′ Kobayashi); Taketomi, Kikuchi (65′ Ohashi); Yamasaki

Matsumoto – Morita; Hashiuchi, Iida, Imai; Takahashi, Miyasaka, Paulinho, Tanaka; Nakami (71′ Nagai), Maeda (63′ Sugimoto); Leandro Pereira

Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM

Wyświetleń: 267

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze