Japonia rozegrała dzisiaj drugi i ostatni mecz towarzyski podczas marcowej przerwy. Samurajom udało się odnieść zwycięstwo, dzięki bramce Shoyi Nakajimy.
W porównaniu do spotkania z Kolumbią, mieliśmy… 11 zmian w wyjściowej jedenastce. Hajime Moriyasu postanowił więc poeksperymentować i wypróbował kogo tylko mógł. Od tego w końcu są mecze towarzyskie – od próbowania i szukania alternatywnych rozwiązań. Moriyasu wystawił od początku dwóch debiutantów, Hatanake i Hashimoto. Pomocnik FC Tokyo zaprezentował się bardzo dobrze i patrząc na to jak wyglądał w poprzednich meczach Hidemasa Morita, można pomyśleć, że Hashimoto ma szansę wskoczyć do kadry za gracza Kawasaki. Tak się pewnie nie stanie, więc wróćmy do samego meczu.
Na stadionie w Kobe zebrało się 28,133 widzów, którzy przyszli dopingować swój zespół. Ten nie rozczarował, bowiem Japonia od początku ruszyła na Boliwijczyków, którzy nie do końca radzili sobie z atakami Japończyków. Niebiescy Samurajowie zwyczajnie zdominowali gości z Ameryki południowej. Przeprowadzali ładne, szybkie ataki, które bardzo często kończone były strzałami na bramkę. W 1. części swoje sytuacje miał m.in. Inui, ale przypominała się nieskuteczność ze spotkania z Kolumbią.
Japończycy mieli w tym spotkaniu wszystko. Działała wymienność pozycji, działały skrzydła i bardzo szczelna była defensywa. Z przodu też wszystko wyglądało całkiem nieźle, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. W drugiej połowie Pan Moriyasu zdecydował się na przeprowadzenie iście zabójczych zmian. Na murawie zameldowali się bowiem Ritsu Doan, Shoya Nakajima, Takumi Minamino, czy Gaku Shibasaki. Gra Japończyków stała się zdecydowanie szybsza i Boliwijczycy, którzy zostawiali całkiem spore przestrzenie na skrzydłach, znaleźli się w jeszcze większych tarapatach. Jeden z szybkich ataków okazał się w końcu skuteczny i Japonia objęła prowadzenie. Do siatki trafił (oczywiście) Shoya Nakajima, który w 76. minucie popisał się sprytnym strzałem i pokonał golkipera Boliwii. Pod koniec, “Samurai Blue” mieli jeszcze swoje okazje, ale rezultat na tablicy wyników nie uległ już zmianie.
Pomimo wymiany całej “jedenastki” Japonia zagrała niemal tak samo jak z Kolumbią, a więc odważnie, szukając niezwykłych rozwiązań i z dużą ilością strzałów na bramkę. Jedyne co się zmieniło to skuteczność, która w końcu nieznacznie się poprawiła i przyniosła zwycięską bramkę Nakajimy. Kibic reprezentacji Japonii może więc być zadowolony po tej krótkiej reprezentacyjnej przerwie, bowiem “Samurai Blue” zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony.
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 802