Cóż… Poniedziałek nie był najlepszym dniem dla kibiców związanych z krajami postsowieckimi. Przyniósł dwie dogrywki, które były przegrane i wyeliminowały z Pucharu Azji zarówno Uzbeków jak i Kirgizów. W tej notce zajmę się dramatycznym przebiegiem obu spotkań zaś podsumowania występów postsowieckiej Azji Centralnej na azjatyckim czempionacie dokonam w oddzielnej notce w przeciągu kilku najbliższych dni.
Sheikh Khalifa International Stadium, Al-Ain:
https://www.youtube.com/watch?v=NZyYopR0jh4
Spotkanie miało dwie różne połowy. W pierwszej z nich Białe Wilki miały przewagę lecz Matthew Ryan nie dawał się pokonać. W 11. minucie Szomurodow poszedł w pole karne, stanął z nim sam na sam ale golkiper Brighton&Hove Albion wyszedł zwycięsko z tej sytuacji. W 28. minucie Maszaripow ładnie oszukał rywali zwodem, zagrał z lewej strony do środka a Sidikow minimalnie chybił z dystansu. 8 minut później Szomurodow ładnie poszedł lewą stroną, poczekał, dośrodkował, Chamdamow przyjął piłkę lecz uderzył na wiwat. Tuż przed przerwą coraz śmielej Australijczycy wchodzili w pole karne, co kontynuowali także po przerwie. Podsumowując, pierwsza połowa to głównie niedokładność Socceroos, momentami ładne podania Uzbeków. W drugiej Grant mocno mieszał na prawym skrzydle, ponadto Australijczycy stworzyli sobie jeszcze kilka niezłych sytuacji. W 61. minucie Ikonomidis nie był faulowany w polu karnym przez Chamdamowa. Słuszna decyzja arbitra. 10 minut później Rogić zagrał na lewo do Ikonomidisa, gracz Perth Glory zacentrował po ziemi, Leckie piłkę wycofał, Rogić oddał strzał a gdyby McLaren lepiej trafił wślizgiem w piłkę to by skierował ją do siatki. Minęła kolejna minuta i groźnie uderzył z dystansu Leckie. Ignaś Niestierow przytomnie odbił futbolówkę aż na aut. Mało? 77. minuta, znowu Leckie z prawej strony wbił się w pole karne. Niestierow jego strzał obronił. 3 minuty potem Rogić oddał uderzenie po rykoszecie z dystansu. Niestierow znów broni. I jako że nie dał się pokonać a jego koledzy z przodu nic nie zdobyli, doszło do dogrywki, w której obrońcy tytułu wciąż byli groźniejsi. Pod koniec 1. połowy dogrywki Rogić ładnie rozklepał akcję z Krusem, lecz chybił. Piłka po 120 minutach + czasy doliczone nie zdołała do żadnej siatki wpaść. Zarządzono zatem serię jedenastek, która była wykonywana następująco:
1:0 – Milligan +
1:1 – Szukurow +
1:1 – Behich – (Niestierow obronił)
1:1 – Tuchtachudżajew – (Ryan obronił)
2:1 – Kruse +
2:2 – Alibajew +
3:2 – Giannou +
3:2 – Bikmajew – (Ryan obronił)
4:2 – Leckie +
Galeria z oficjalnej strony Uzbeckiej Federacji Piłkarskiej:
Gracze Grahama Arnolda nie przegrali trzech kolejnych spotkań i gratulujemy im awansu. Ogółem było to czwarte spotkanie obu reprezentacji i pierwsze, które w regulaminowym czasie nie zostało rozstrzygnięte. W trzech pozostałych zwyciężali Australijczycy, zdobywając łącznie 9 goli i nie tracąc żadnego. 2 pierwsze grane były w ramach azjatyckich eliminacji MŚ 2010 zaś do ostatniego doszło w Katarze w półfinale Pucharu Azji 2011. Wówczas Socceroos urządzili Uzbekom spore lanie aż 6:0, brutalnie niszcząc im marzenia o finale. Po ośmiu latach trafiła się znakomita okazja do zemsty, niestety, niewykorzystana. Czyli z obiecanek Hectora Cupera o zdobyciu trofeum wyszły nici. Białe Wilki po raz pierwszy od 2000 roku nie znalazły się w czołowej ósemce mistrzostw kontynentu i czuję, że łatka azjatyckich pechowców jeszcze na długo nie zostanie odlepiona…
Widzów: 6809
Nie mniejszą dramaturgię miało kolejne spotkanie, które opiszę teraz.
Sheikh Zayed Sports City, Abu Dhabi:
Gole: Khamis Esmail 14 po podaniu Mubaraka Ghanima, Mabkhout 64 po asyście A. Abdulrahmana, Khalil 103-karny – Murzajew 26 po podaniu Israiłowa, Rustamow 90+1 po asyście Zemlianuchina
https://www.youtube.com/watch?v=BFp4KeTI0i0
Było to pierwsze w historii emiracko-kirgiskie starcie. Ale za to jakie! Jak wiadomo, murowanym faworytem spotkania byli gospodarze. I nie zdziwiło to nikogo, że jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Kapitan Matar zacentrował z prawego narożnika, Ghanim zagrał głową i również głową Esmail pokonał Kadyrbekowa. To nie złamało dzielnych Białych Sokołów, którzy dążyli do wyrównania, głównie poprzez rajdy prawą stroną (obsługiwaną przez bezrobotnego Israiłowa i Żyrgałbeka Uulu). I tą właśnie stroną Kirgizi przeprowadzili wyrównującą akcję. Achlidin Israiłow dostał piłkę, mięciutko zagrał do wchodzącego Murzajewa a napastnik Somasporu minął Essę i kopnął do pustej bramki. Pierwszy gol Kirgistanu w fazie pucharowej Pucharu Azji stał się faktem! Gracze Kriestinina uwierzyli w swoje możliwości i do końca spotkania to oni mieli więcej okazji na zdobycie gola. W 52. minucie kapitan Kiczyn trafił w poprzeczkę a 6 minut później Sagynbajew minimalnie chybił głową. Kirgizi cisnęli i cisnęli, jednak gospodarze turnieju grali swoje catenaccio jak na ekipę prowadzoną przez Włocha przystało. Skutecznie się bronili, czekając na odpowiedni moment do przeprowadzenia akcji. Bronili się nawet skuteczniej niż w 1990 roku grając na swym jedynym Mundialu w historii (we Włoszech właśnie). Wówczas twierdzili, że nastawiają się na stratę jak najmniejszej ilości goli i stracili w trzech meczach z RFN, Jugosławią i Kolumbią jedynie 11 bramek. I taki moment wydarzył się w 64. minucie. Do długiej piłki posłanej na lewym skrzydle wystartowali Al-Hamadi i Jusupow. Wpuszczony 2 minuty wcześniej gracz emiracki wymusił na obrońcy Kirgizów podanie wprost do Balushiego, który zagrał do Abdulrahmana a ten posłał mięciutką piłeczkę do Mabkhouta. Kozubajew nie zdążył do niej a gracz Al-Jaziry Abu Dhabi, nie będąc na spalonym, pokonał młodziutkiego kirgiskiego golkipera. Białe Sokoły atakowały dalej i w doliczonym czasie dopięły swego. Tak w ogóle Sasza Kriestinin wykazał się niezłym nosem. Doświadczony Antoś Zemlianuchin, który sporą część ubiegłorocznego sezonu zgubił przez kontuzje, dośrodkował z prawego rogu a wpuszczony kwadrans wcześniej Rustamow umiejętnie przyłożył głowę i mieliśmy remis!
Oznaczał on dodatkowe pół godziny gry. Znów ożyły nadzieje na wyeliminowanie faworyzowanych gospodarzy przez absolutnych beniaminków imprezy. Taką nadzieję miała również grupa kibiców w Polsce, m.in. znany i lubiany Piotr Szymczuk, komentator Radia GOL:
*Biszkeku
Niestety, Kirgizi więcej goli nie zdobyli. Co gorsza, jeszcze stracili jednego. Sagynbajew zdaniem chińskiego arbitra przewracał Mabkhouta. Wg mnie nic nie było. Karny kontrowersyjny niczym ten podyktowany przeciw nam przez Howarda Webba w 2008 roku w meczu z Austrią. Jednak jak powszechnie wiadomo, rywalom gospodarzy zawsze wiatr w oczy… Po meczu Mirlan Murzajew jasno przyznał, że sędzia był dwunastym zawodnikiem ZEA. Kutman Kadyrbekow prawie obronił karnego. Prawie. Debiutanci walczyli aż do końca. W doliczonym czasie dogrywki piłkę meczową miał Rustamow. Najpierw zrobił zwód po czym z bliska przy zamieszaniu podbramkowym posłał piłkę na poprzeczkę… Zabrakło tak niewiele… Było tak przykro jak wielu polskim kibicom (m.in. moim rodzicom, którzy mi to opowiadali) po meczu ze wspomnianego Mundialu ’90 roku, gdy dzielni Kameruńczycy walczyli z Anglią o półfinał i przegrali również 2:3 po dogrywce. Piłkarze z Kirgistanu walczyli naprawdę z serduchem, stawiając się wcale nie takiemu strasznemu diabłu z Emiratów. Byli bliscy napisania iście romantycznej historii, jaką byłby znakomity debiut i to jeszcze z dwoma bezrobotnymi w składzie. Jak na debiutantów, wypadli naprawdę nieźle. W zasadzie jako jedyni z trzech debiutujących reprezentacji wyszli z grupy. Nie mają się czego wstydzić, wracając do domu. Z tego co wiem, zostanie im zgotowanie gorące powitanie. No bo kto jeszcze kilka lat temu spodziewałby się Kirgistanu w czołowej szesnastce Azji?
Z kolei podopieczni Alberto Zaccheroniego nie przegrali sześciu kolejnych spotkań i witamy ich w ćwierćfinale, gdzie zagrają z Australią.
Widzów: 17784
Powyższe wyniki oznaczają, że w ćwierćfinale Pucharu Azji nie ma już NIKOGO z byłego ZSRR. To pierwsza taka sytuacja od 2000 roku, gdy Uzbecy odpadli w fazie grupowej Pucharu Azji, granego w Libanie.
Tak czy inaczej – DZIĘKUJĘ ZA EMOCJE!
Szersze podsumowanie występów postsowieckich reprezentacji na emirackim turnieju zostanie dokonane w przeciągu kilku dni w osobnej notce. Ponadto porównam tegoroczne występy z poprzednimi. Bądźcie na bieżąco 🙂
Autor tekstu: Łukasz Bobruk
Twitter: red_bobini91
Wyświetleń: 392