Witam w drugiej części relacji prosto z Nissan Stadium (część I), gdzie zabieram Was na Derby Kanagawy pomiędzy Yokohamą F Marinos, a Kawasaki Frontale. Przypomnijmy, znajdujemy się w Yokohamie, jest niedziela, 8 kwietnia 2018 roku. Pierwszą część zakończyliśmy w przerwie tego spotkania, gdzie po mało emocjonującej połówce mieliśmy bezbramkowy remis. Tak jak zapowiadałem, po przerwie działo się znacznie więcej. Jak zawsze nie zabraknie sporej ilości multimediów. Zapraszam do tekstu!
Rozpoczynamy od stałego punktu programu, czyli wizytacji w palarni podczas przerwy spotkania 😉 Znowu zostałem ułamek dłużej, aby posłuchać z zewnątrz niosący się doping kibiców. Uwieczniłem także widok z głównej trybuny na Yokohamę.
W 58 minucie spotkania na prowadzenie wyszła ekipa gości po samobójczym trafieniu. Radość Kawasaki nie trwała jednak długo. 3 minuty później wyrównującą bramkę zdobył weteran japońskich boisk, 40-letni Yuji Nakazawa. Śmiało mogę stwierdzić, że była to jedna z ważniejszych bramek w karierze tego niezwykle doświadczonego obrońcy Marinos.
Zdobyta bramka oczywiście jeszcze bardziej rozemocjonowała sympatyków Yokohamy. W drugiej połowie nadal byłem świadkiem żywiołowego, fanatycznego dopingu ze strony gospodarzy. Chciało by się rzec, chwilo trwaj!
Do końca spotkania wynik już nie uległ zmianie, co nie oznacza, że po golu na 1-1 nie mieliśmy już większych emocji. Baaaaa, w 77 minucie wręcz eksplodował cały stadion!!! Na boisko w zespole Kawasaki został desygnowany Manabu Saito, który przez prawie dekadę bronił barw… Yokohamy. Mało tego, jest wychowankiem tego klubu! Na ten moment mocno uczulał mnie Adam, także od pierwszych mocniejszych gwizdów wiedziałem co się święci. Dwa pytania siedziały w mojej głowie: 1) Dlaczego odszedł akurat do odwiecznego rywala, z tej samej prefektury? Przypuszczalna odpowiedź na chłodno: wybrał obecnie najlepszą drużynę w kraju, bez względu na wszystko. Przy okazji nie zmienił znacząco lokalizacji (oba miasta dzieli 11 km). 2) Dlaczego trener wprowadził go na plac w tak piekielnym i newralgicznym momencie spotkania, próba charakteru? I znowu ocena na chłodno – prosty przekaz kto jest mocniejszym zespołem 😉 Zobaczcie sami jak to wyglądało!
Kończąc temat Manabu Saito, kilka miesięcy później jesteśmy mądrzejsi co do dyspozycji tego ofensywnego, bocznego pomocnika. Koniec sezonu tuż za rogiem, a zawodnik ten rozegrał ledwie 15 spotkań we wszystkich rozgrywkach i tylko 3-krotnie meldował się na boisku od pierwszej minuty. Krótko mówiąc, nie przebił się do pierwszego składu mistrza Japonii.
Tymczasem jeszcze kilka zajawek kibicowskich z drugiej połowy spotkania.
Na koniec spotkania sympatyczne spotkanie z indonezyjskimi kibicami “Marinos”.
Takimi widokami pożegnałem Nissan Stadium. Szybki marsz na stację i wracamy do centrum Tokyo. Było już przed 19-stą czasu lokalnego.
Wiele bym dał, żeby jeszcze tutaj kiedyś wrócić. Zdecydowanie był to wypad, który zrobił na mnie największe wrażenie. Cała otoczka derbowa smakowała wyśmienicie, pięknie było być częścią tego spektaklu. Tyle ode mnie, ze sportowym pozdrowieniem, BD 😉
Autor tekstu: @bobisimons
Wyświetleń: 357