Tytuł jest oczywiście odniesieniem do urody bramek a nie fizycznej aparycji.
Changchun Yatai którego piłkarzem jest nasz rodak Adrian Mierzejewski nie tylko weszło(FM) w końcu na zwycięska ścieżkę ale również zabawiło kibiców golami nieziemskiej urody.
Polak jakżeby inaczej (nie robimy tu żadnej propagandy) był zawodnikiem który był głównym reżyserem powyższego zwycięstwa. Maczał bowiem palce (u nóg oczywiście) we wszystkich 3 bramkach. Changchun tym razem mierzyło się z Guizhou Zhicheng zespołem byłego trenera Wisły Kraków Dana Petrescu.
Guizhou Hengfeng obecnie zajmuje ostatnią pozycję w tabeli CSL.
Nie myślcie, że Polski jedynak w Chińskiej lidze grał przeciwko jakimś kelnerom – w zespole grali choćby „florki” na których Ekstraklasa nie może sobie pozwolić.
Tak więc mieliśmy przyjemność oglądać „słabeusza” Mario Suareza mistrza ligi Hiszpańskiej, Copa Del Rey, Superpucharu Hiszpani a nawet Ligi Europy i dwukrotnie Superpucharu UEFA.
Zespół dysponuje również dwoma napastnikami których w każdej sekundzie trzeba uważnie pilnować – reprezentanta Bośni i Byłego zawodnika West Hamu i Hull City – Nikica Jelavića oraz super strzelca Gambijczyka Bubacarra Trawelly (18 goli w zeszłym sezonie, w tym 10).
Ok przejdźmy do samego spotkania.
Czerwona latarnia z Guiyang napędziła stracha Yatai, kiedy to w 7 minucie 36 krotny reprezentant Bośni przechwycił piłkę w ich polu karnym. Na szczęście z dużej chmury mały deszcz.
Sytuacja ta szybko obudziła zaspanych gospodarzy.
Adrian w 8 minucie pokazał kunszt techniczny bawiąc się podaną do niego piłką:
Przyjęcie na klatę, podbicie piłki w powietrze do voleja i…dammit strzał obok bramki.
Gwiazdor Yatai kontynuował kalibrację swoje celownika w 12 minucie uderzając minimalnie niecelnie obok słupka z rzutu wolnego.
Bramkarz zespołu Goizhou Zhicheng So Boyanga należał do najlepszych na boisku, pierwszy raz musiał interweniować w tym meczu w 18 minucie, po drugim rzucie wolnym Polaka. Kalibracja trwała nadal.
Przyjezdni tracili już cierpliwość nie dużo im się udawało a gospodarze zaczęli sobie z nimi pogrywać. Do ostrzejszej gry dał były reprezentant Hiszpanii Suarez.
Nasz bohater również przekonał się że legendy o grającej “miękko” Azji można wsadzić sobie w…
Paradoksalnie w bólu rodzi się największa motywacja, Adrian zamiast odgryzać się faulami postanowił pokazać w czym jest najlepszy w Chińskiej lidze.
W 34 minucie posłał idealną prostopadłą piłkę do Odiona Ighalo którego ścięto równo z ziemią w polu karnym.
W ten oto sposób uczestnik MŚ 2018, Nigeryjczyk Ighalo wykorzystując jedenastka strzela swoją 17 bramkę w sezonie.
36 Minuta rezultat brzmi: Changchu Yatai 1-0 Goizhou Zhicheng
Var pomaga, ale nieraz jest wrogiem pięknych bramek.
Ighalo strzelił przecudownego gola, który finalnie nie został uznany.
Uznałbym tą bramkę za same wrażenia artystyczne.
Środkowy obrońca Nemanja Pejćinović który z meczu na mecz gra coraz lepiej zaskoczył wszystkich widzów wykończeniem akcji zza pola karnego.
Cudo! Trafienie Serba który 4 ostatnie sezony spędził w Lokomotivie Moskwa na długo pozostanie w pamięci kibiców Chińskiej ligi.
Tak więc w 52 minucie mamy już 2-0 dla Yatai.
Ledwie 2 minuty później zawodnik Guizhou Zhicheng Han Pengfei otrzymuje czerwoną kartkę komplikując definitywnie życie swoim kolegom.
W 55 minucie Adrian wykonuje rzut wolny po raz enty.
Zgubiona piłka trafia pod nogi środkowego obrońcy Sun Jie który skierowuje piłkę do bramki. Gol nie zostaje uznany z powodu rzekomego spalonego.
W 62 minucie kolejne nierozgarnięcie gracza przyjezdnych, tym razem Tang Xin zapomniał zasady gry i podał napierany przez “Dzika” Ighalo do własnego bramkarz.
Rzut wolny wykonuje oczywiście Adrian, zagrywa jednak do Ighalo.
Strzał byłego zawodnika Watfordu zostaje bohatersko obroniony przez gardło Iminjana Ilhamjana. Szacun dla Ujgura iż nie pękł i nie uchylił się przed uderzeniem które mogło pozbawić go życia.
W końcu Adrian po skalibrowanym już celowniku, wykorzystał swoje narzędzie zbrodni doskonałej i huknął z rzutu wolnego na murem niczym Shunsuke Nakamura za swoich najlepszych czasów. Tak o to właśnie wygląda gol numer 3 “władcy murów z Yatai.”
Finalny wynik – Changchun Yatai 3-0 Guizhou Zhicheng
Zawodnik meczu według Azja Gola:
Adrian Mierzejewski – po żadnych znajomościach, po prostu przy każdej bramce dawał swoją pieczątkę:
1.Przy rzucie karnym to on podawał do faulowanego Ighalo.
2. To on wykonywał rzut rożny po którym padła bramka na 2-0.
3. Osobiście strzelił 3 bramkę.
W rezultacie tego zwycięstwa Yatai wykonało skok aż o 5 pozycji, z 12 na 7 miejsce w tabeli CSL.
Warto dodać, iż pod batutą dyrygenta Mierzejewskiego Yatai wygrało po raz 5, oprócz tego 3 razy zremisowali i 3 mecz przegrali. Dodajmy do tego, iż był to 11 mecz Adriana po przyjściu z ligi Australijskiej, w tym czasie Nigeryjczyk Ighalo strzelił 10 z swoich 17 bramek.
Łatwo się więc domyśleć, iż gdyby Adrian przyszedł na początku sezonu Yatai znajdowało by się w całkowicie innym miejscu tabeli.
Ligowa tabela CSL
Czekamy na kolejne batalie Adriana i jego ambitny marsz w górę tabeli.
Azja Gola póki sezon trwa będzie relacjonować wydarzenia z jego udziałem.
Do następnego…
Skrót meczu:
Autor tekstu:
Adam Błoński
@Adam_Blonski
Wyświetleń: 532