Parę dni temu reprezentacja Japonii mierzyła się w spotkaniu towarzyskim z Kostaryką. Samurajowie wygrali to spotkanie 3:0, a jedną z bramek strzelił Junya Ito, który spędził na murawie zaledwie 5 minut. Historia zawodnika Kashiwy Reysol jest dość ciekawa, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę jego przygodę z kadrą “Samurai Blue”.
Ito ma na swoim koncie 4 występy w kadrze narodowej. Jego debiut miał miejsce 9. grudnia 2017. roku w spotkaniu Mistrzostw Azji Wschodniej z Koreą Północną. Na tym samym turnieju wystąpił we wszystkich trzech spotkaniach, ale nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Pomimo, iż był podstawowym zawodnikiem na tym turnieju, to nie mógł liczyć na regularne powołania od Halihodzicia, co zresztą zrozumiałe, bo Junya nie wyróżniał się niczym szczególnym. Winny temu jest również styl gry Japończyka, który nie zawsze przynosi pożądany skutek. Jest on bowiem zawodnikiem bardzo szybkim, niezwykle niebezpiecznym przy kontrach, ale gdy nie pozwoli mu się na rozwinięcie prędkości, to traci swoje najważniejsze walory. Halihodzić nie widział w nim “tego czegoś”, ale nie widział tego również Nishino, który nie powołał go nawet na spotkania towarzyskie. Na szczęście dla Ito, stery w “Samurai Blue” objął Moriyasu i powołał go na swój debiutancki mecz z Kostaryką. Skrzydłowy Reysol wszedł na ostatnie 5 minut i zdobył 3. bramkę dla Japończyków. Było to jego pierwsze trafienie w barwach narodowych.
W Japonii “hype” na osobę Ito zawsze był przerażająco duży. Teraz, po tej ładnej bramce zdobytej przeciwko Kostaryce, może on wzrosnąć do ogromnych rozmiarów. Przybliżymy więc nieco sylwetkę zawodnika.
Junya Ito (伊東 純也) urodził się 9. marca 1993. roku w mieście Yokosuka, w prefekturze Kanagawa. Przygodę z futbolem rozpoczął w szkole podstawowej, w drużynie Kamoi SC. Przed pójściem do szkoły średniej, wybrał się na testy do młodzieżówki Yokohamy Marinos. Został jednak odrzucony i przeniósł swoje talenty do Yokosuka Seagulls Junior Youth, czyli szkolnego zespołu. Po ukończeniu tej szkoły, przeniósł się za namową rodziny do publicznego liceum o nazwie Kanagawa Prefecture Yusho High School, gdzie również grał w szkolnym zespole. Niezłe występy w liceum ściągnęły na niego zainteresowanie wielu uczelni. Młody Junya wybrał Uniwersytet Kanagawa, gdzie spędził 4 lata. Na 3. roku zaprezentował się ze świetnej strony i w 20. meczach zdobył 17 bramek, dzięki czemu zdobył koronę króla strzelców ligi uniwersyteckiej, a także został wybrany do najlepszej jedenastki sezonu. Jego ostatni rok był niemniej imponujący. Ito zdobył 10 bramek i zaliczył najwięcej, bo aż 12 asyst w sezonie. O jego usługi zaciekle walczył Ventforet Kofu i Montedio Yamagata. Batalię o podpis młodego, utalentowanego Japończyka wygrało ostatecznie Kofu, z którym podpisał kontrakt w 2015. roku.
W swoim pierwszym profesjonalnym sezonie, Ito grał na pozycji napastnika, albo drugiego napastnika. W 38. spotkaniach dla Kofu strzelił 4 bramki i zanotował 3 asysty.
Po sezonie spędzonym w Kofu zgłosiła się po niego Kashiwa Reysol, do której odszedł 8. stycznia 2016. roku. W Kashiwie w końcu został przemianowany na skrzydłowego, gdzie mógł w pełni wykorzystać swoje walory i pokazać swoją najlepszą wersję. W swoim pierwszym sezonie w Reysol zdobył 7 bramek i zaliczył 5 asyst.
W sezonie 2017. wystąpił we wszystkich ligowych spotkaniach i strzelił w nich 6 bramek oraz zaliczył 6 asyst.
13. sierpnia 2017. roku zdobył jedną z najładniejszych bramek w swojej karierze. Przebiegł z piłką około 70. metrów i mijając po drodze rywali trafił do siatki. Reysol grali wtedy na wyjeździe z Shimizu S-Pulse i wygrali spotkanie 4:1.
W obecnym sezonie Ito zdobył 4 bramki i zaliczył aż 10 asyst. Gdyby nie on, Reysol biliby się pewnie o utrzymanie z Gambą Osaka i V-Varen Nagasaki.
Ito jest bardzo lubianym zawodnikiem. Już od momentu przejścia do J.League mógł liczyć na wielkie wsparcie kibiców nie tylko w mieście, ale w całym kraju. Wspomniany wcześniej “hype” na jego osobę jest ogromny i po debiutanckim trafieniu w reprezentacji może tylko wzrosnąć. Oczywiście tego mu życzymy, gdyż Junya jest bardzo sympatycznym zawodnikiem, którego bardzo przyjemnie się ogląda. Miejmy więc nadzieję, że Moriyasu wyciągnie z niego coś, czego nie potrafili wyciągnąć poprzedni selekcjonerzy Japonii i zagrzeje na dłużej miejsce w składzie “Niebieskich Samurajów”.
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 851