Zapraszam na krótki przegląd tego co się wydarzyło z udziałem Azjatyckich piłkarzy w Europie w ostatnich paru dniach.
Nie sposób ogarnąć wszystkich graczy, a z pewnością nie byłoby to zjadliwe dla czytelnika, więc popatrzmy na parę najlepszych występów.
Zaczynamy!
„Rysiek” zaczął sezon tak samo jak go skończył, czyli od mocnego przytupu.
20 letni Japończyk, który został wybrany najlepszym graczem FC Groningen sezonu 2017-18 z 31 występami w trakcie, których zdobył 10 goli i zaliczył 5 asyst.
Wynik doskonały dla młodzika, który rozpoczynał swoją karierę w reprezentacji młodzieżowej jak i Gambie Osaka bez przynależności do pozycji.
Zaczynął jako boczny obrońca poprzez środkowego pomocnika kończąc na boku ataku.
W Holandii ustabilizowano mu pozycję jako prawo skrzydłowy w ustawieniu 4-2-3-1 choć z początku grał na wszystkich 3 pozycjach w drugiej linii (AMC,AML,AMR).
Stabilizacja i możliwość specjalizowania się w jednej pozycji sprzyja rozwojowi „Ryśka”, ponieważ zeszły sezon był lepszy niż jakikolwiek z rozegranych w rodowitej J.League.
Pocieszny pomocnik w meczu otwarcia sezonu 2018-2019 z Vitesse Arnhem jako jedyny zawodnik swojej drużyny mógł schodzić z boiska z podniesioną głową. W 38 minucie wślizgiem umieścił piłkę w siatce rywali po asyście Tom van Weerta, dają wyrównania wyniku 1-1.
Niestety Vittese w tym spotkaniu grało jak o życie, podwajali potrajali swoich przeciwników a sami byli śmiertelnie skuteczni. Pomagali im jak mogli zawodnicy Groningen którzy kryli na radar, a słowo asekuracja czy podwojenie nie istniało w słowniku zawodników „dumy północy.”
Wynik 5-1 dla Vittese to pogrom dla drużyny Japończyka.
Sam „Rysiek” autorem jedynego gola dla swojego teamu, ale też z całym bagażem strat i nieprzemyślanych podań. Pocieszający fakt, iż w końcówce miał szanse na strzelenie jeszcze jednej bramki, co daje perspektywy na powtórkę strzeleckich wyczynów z poprzedniego sezonu.
23 letni weteran (to już jego 8 zawodowy sezon) rozpoczął sezon od 3 spotkań w Austriackiej lidze.
Wystartował z zmiennym szczęściem, ponieważ rozegrał 113 minut (tylko jeden mecz w pełnym wymiarze czasowym) to jednak w kulminacyjnym momencie dla zespołu został bohaterem meczu.
W wyjazdowym meczu 3 rundy kwalifikacji ligi mistrzów “Japoński przecinak” w 2 minucie doliczonego czasu gry po kuriozalnej sytuacji dał zwycięstwo 1-0 nad Macedońskim KF Shkendija.
Takuma wyskoczył jak z kapelusza do podania obrońcy KF Shkendija, przechwycił je, po czym z dziecinną łatwością pokonał bramkarza rozwścieczonych gospodarzy.
90 solidnych minut zaliczył uczestnik MŚ, prawy obrońca Hiroki Sakai w wygranym meczu pierwszej kolejki Ligue 1 z FC Toulouse 3-0.
„King-Kong” jak widać jest pechowcem wśród Japońskich internacjonałów, ponieważ cały zeszły sezon grał w pierwszej, 11 po czym na sam finał ligi Europy który wywalczył choćby bramką w ćwierćfinale wypadł z składu z powodu kontuzji (po czym po finale znów wrócił do 11).
Obecny sezon znów rozpoczyna, jako starter, a jego solidność na prawej obronie zgineła w tłumie bramek i akcji ofensywnych Olympique Marseile.
Trzymamy kciuki, aby znów w kluczowym momencie Sakai nie ominął najlepszego z powodu kontuzji.
MVP K League z 2017 roku trafił ku zaskoczeniu I oburzeniu fanów do 2 Bundesligi.
Decyzja jednak wydaje się coraz bardziej sensowna, ponieważ Lee mówiąc potocznie rozwala system.
Ma mnóstwo wolności w grze, nie ma presji, że po 2-3 błędach trafi na 3 tygodnie na ławkę (co często przydarza się Azjatom w 1 Bundeslidze) a ten spokój przekłada się na jego dokonania.
W spotkaniu z Heidenheim Lee strzelił swoją pierwszą bramkę w sezonie, gol w jego stylu – “fightera z ADHD” czyli po przechwycie w polu karnym rywala.
Po 2 pierwszych meczach 3 krotny mistrz Korei ma już na koncie 2 asysty i jednego gola, z czego wychodzi że 3 z 4 bramek zespołu były jego udziałem.
Koreańczyk, który przyczynił się na MŚ 2018 do odpadnięcia reprezentacji swojego pracodawcy gra w pierwszej 11 od pierwszego meczu, przyzwyczaja się do Europejskiej piłki, klub z tego korzysta punktując, więc wszyscy są zadowoleni.
Lee w drugim meczu zaliczył gola, choć sama gra była dużo gorsza niż w pierwszym spotkaniu, gdzie kilka razy więcej stracił piłkę. Wynikało to jednak również z tego że po pierwszym spotkaniu gdzie zdewastował HSV, Heidenheim od razu doskakiwało do Koreańczyka nie rzadko dwoma zawodnikami. Ultrasi Holtein Kiel już pokochali swoją nową gwiazdę i w momencie, kiedy dochodzi do piłki, skandują głośne „LEEeeee!.”
Zabawna sytuacja miała miejsce, kiedy Lee był zmieniany w ostatnich minutach meczu.
Nie znając Europejskich zwyczajów, pamiętając pierwsze spotkania z HSV po zejściu z boiska podszedł do trenera i oczekiwał znów objęcia i pogratulowania. Koreańczyk wręcz przystanął przy zaaferowanym meczem trenerze, ten po chwili zrozumiał, że Azjata nie odejdzie dopóki nie otrzyma należnej aprobaty.
Dla nas widzów z boku mega zabawne, ale dla Lee ogromnie niezręczne i wstydliwe.
Był mega zdziwiony czułościami od coacha Tima Walter w pierwszym meczu. Jeśli grasz kupę lat pod wodzą woskowej figury Choi Kang-Hee, u którego uśmiech jest okazją do ogłoszenia święta narodowego, to odzwyczajasz się od ludzkich odruchów, tym bardziej nie potrafisz oceniać, kiedy jest na nie czas a kiedy nie.
Wierzę że Lee rozwinie się Niemczech nie tylko jako piłkarz ale i swoją osobowość.
17 letni wychowanek Walencji strzelił właśnie swoją pierwszą bramkę w dorosłej karierze.
Było to, co prawda w przedsezonowym meczu towarzyskim z Bayernem Leverkusen jednak nie umniejsza to wartości tego historycznego osiągnięcia.
O wyczynach w młodzieżówce Lee słyszy się już od roku czasu, trener Walencji Marcelino po MŚ awansował Koreańczyka do pierwszego składu. Zagrał we wszystkich meczach towarzyskich zespołu i choć nie omija młodzieńczej chaotyczności to wszyscy jednogłośnie mówią – „Będzie z niego piłkarz.”
Zainteresowanie drużyn takich jak Borussia Dortmnud, Manchester City czy Real Madryt nie bierze się z powietrza, (choć o kaczkach dziennikarskich też słyszałem).
Gol w meczu z Leverkusen z pewnością nie spowoduje, że Lee nagle stanie się starterem na początku sezonu Primera Division ale o tym że wróci na stałe do młodzików Valencii również możemy zapomnieć.
Zdecydowanie gracz przyszłości do bacznego obserwowania, zarówno dla Korei Południowej jak i Primera Division.
Poniżej wywiad z reprezentantem młodzieżówki Korei Południowej. Co ciekawe umiejętnościami przeskoczył kolegów, mając zaledwie 17 lat gra już w kadrze U20.
Jeśli macie jakieś ciekawe newsy o Azjatach grających w Europie – dawajcie znać
Autor tekstu: Adam Błoński
@Adam_Blonski
Wyświetleń: 349