Zapraszamy na przegląd 17. kolejki J.League!
Nagoya Grampus – Sanfrecce Hiroshima
Wynik tego meczu, można śmiało określić mianem sensacji. Praktycznie niepunktująca ostatnio Nagoya urwała bowiem punkty liderowi tabeli, Hiroshimie i zmniejszyła swój dystans to bezpiecznej strefy.
W 14. minucie po raz pierwszy zrobiło się groźnie pod bramką Grampus. Prawą stroną boiska popędził Patric, który gdy tylko wpadł w pole karne, oddał strzał w poszukiwaniu dalszego słupka bramka. Brazylijczyk nieznacznie się pomylił i gospodarze mogli odetchnąć z ulgą. Dwie minuty później goście byli jeszcze bliżej zdobycia bramki. Shibasaki dośrodkował na głowę Kashiwy, a ten stojąc tyłem do bramki oddał sprytny strzał głową, który również przeleciał tuż obok słupka. W 25. minucie oglądaliśmy kolejny strzał głową w wykonaniu piłkarza Hiroshimy. Uderzał Shibasaki, ale świetną paradą popisał się Langerak. Z upływem czasu goście coraz bardziej naciskali i obrona Nagoi była w coraz większych opałach. Jednak w 36. minucie gospodarze mieli też swoją klarowną okazję. Piłkę uderzał kupiony przed tygodniem Naoki Maeda, ale były zawodnik Matsumoto Yamagi nie był w stanie pokonać Hayashiego. W doliczonym czasie pierwszej połowy, w końcu przypomniał o sobie Jo. Akcję zaczął rewelacyjny tego dnia Maeda, który zapewne chciał przedstawić się swojej nowej publiczności i poszukał Brazylijczyka. Ten przyjął piłkę z obrońcą na plecach i oddał bardzo dobry strzał w kierunku bramki. Gości ponownie jednak uratował Hayashi. W pierwszej połowie okazje mieli zarówno jedni, jak i drudzy, ale oba zespoły schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Po przerwie napór gości trwał w najlepsze. W 59. minucie mieli kolejną doskonałą okazję. Znów po strzale głową, znów uderzał Shibasaki i znów wspaniałą interwencją wykazał się były bramkarz Borussii Dortmund. Dwie minuty później skrzydłowy Hiroshimy wcielił się w rolę podającego i dograł perfekcyjnie na głowę wbiegającego Kashiwy, który fatalnie spudłował z dość bliskiej odległości. W 63. minucie, zaatakowali gospodarze. Znów dobrą, indywidualną akcją popisał się Maeda, który zagrał do Jo. Brazylijczyk po przyjęciu piłki poszukał dalszego słupka i tylko świetna interwencja Hayashiego uchroniła gości przed stratą bramki. W 76. minucie znów doskonałą szansę mieli zawodnicy lidera J.League. Najpierw uderzał Dangda, a potem Kawabe, ale świetną, podwójną interwencją popisał się Langerak. Australijczyk był tego dnia nie do pokonania. W 87. minucie Nagoya zdobyła bramkę, ale sędzia dopatrzył się spalonego Jo i anulował gola Brazylijczyka. Bez wątpienia byliśmy świadkami świetnego widowiska, któremu zabrakło tylko (i aż) bramek.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Mitchell Langerak (Nagoya Grampus)
Ściana. Były bramkarz BVB był zwyczajnie nie do pokonania.
Składy:
Nagoya – Langerak; Kushibiki, Maruyama, Nakatani, Izumi; Tamada (62′ Kodama), Hasegawa (66′ Kobayashi), Neto, Xavier; Jo, Maeda
Hiroshima – Hayashi; Sasaki, Mizumoto, Chiba, Wada; Kashiwa (88′ Morishima), Inagaki, Aoyama, Shibasaki (68′ Kawabe); Kudo (57′ Dangda), Patric
Vissel Kobe – Shonan Bellmare
Wypełniony po brzegi stadion, mnóstwo sprzedanych przed meczem koszulek i cała liga żyjąca spotkaniem. Nie chodzi o coroczną wizytę Shonan na stadionie w Kobe, ale o debiut Andresa Iniesty, który miał mieć tego dnia miejsce. I miał, ale z pewnością nie tak to sobie wyobrażali sympatycy Kobe i sam zainteresowany, gdyż Vissel został upokorzony na własnym stadionie przez 11. w tabeli Shonan.
W 10. minucie goście wyszli na prowadzenia po bramce Saki, który umieścił piłkę w bramce, po dobrym dośrodkowaniu Akino. W 20. minucie gospodarze odpowiedzieli swoim pierwszym strzałem, autorstwa Fujity. Strzał pomocnika Kobe był jednak niecelny i Akimoto nie musiał interweniować. Tuż przed przerwą uderzał jeszcze Wellington, ale również niecelnie.
Po przerwie jako pierwsi zaatakowali gospodarze i już w 47. minucie mogli doprowadzić do wyrównania. Wellington trafił w poprzeczkę po dośrodkowaniu Otsukiego. Mogło się wydawać, że taki będzie obraz drugiej połowy i Vissel ruszy do ataków.
Rzeczywistość była zgoła odmienna i zaledwie minutę później było już 0:2, po ładnej akcji Shonan. Podanie Yamasakiego wykorzystał Saito, który posłał piłkę obok bezradnego Kima.
Nadzieje gospodarzy nieco odżyły po wejściu na plac gry Andresa Iniesty, ale w 67. minucie całkowicie zgasły, bowiem padła trzecia bramka dla gości. Suzuki świetnie zagrał (nie wiadomo, czy tak chciał) do niepilnowanego w polu karnym Kikuchiego, a ten umieścił piłkę w pustej bramce. W 89. minucie Kobe miało jedną z nielicznych szans na zdobycie honorowej bramki, ale Iniesta skiksował i posłał piłkę daleko obok bramki. Fatalny występ na wypełnionym Noevir Stadium zanotowali gospodarze obiektu.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Keisuke Saka (Shonan Bellmare)
Obrońca Shonan nie dość, że otworzył wynik meczu, to jeszcze skutecznie zapobiegał utracie bramki. Zagrał bardzo dobre spotkanie i wraz z kolegami nie pozwolił Inieście i spółce na zdobycie choćby honorowego gola.
Składy:
Vissel – Kim; Bunmatan, Miya, Watanabe, Takahashi (54′ Mihara); Tanaka, Yasui (65′ Goke), Fujita, Otsuki; Wellington, Watanabe (59′ Iniesta)
Shonan – Akimoto; Ono, Saka, Okamoto; Sugioka, Saito, Akino, Fujita (84′ Ishihara), Umesaki (59′ Ishikawa), Kikuchi; Yamasaki (65′ Suzuki)
Kashima Antlers – Kashiwa Reysol
Kashima nareszcie zagrała jak na ten klub przystało. Wspaniałe, okazałe zwycięstwo nad Reysol, pozwoliło im wskoczyć na 10. lokatę w lidze i zmniejszyć dystans do czołówki. Kashiwa natomiast, po dwóch porażkach z rzędu spadła na miejsce 14. co dla tego klubu jest absolutnym upokorzeniem.
W 11. minucie strzelanie w tym spotkaniu rozpoczął Suzuki. Młody napastnik, znajdujący się ostatnio w znakomitej formie, pokonał Kirihate z pozycji leżącej, po błędzie defensywy Reysol.
Jednak niespełna 6 minut później, Reysol doprowadzili do wyrównania. Bramkę zdobył Kim Bo-Kyung, po świetnej asyście Cristiano.
Goście nie zdołali jednak dowieźć remisu do przerwy, bo w 41. minucie ponownie przypomniał o sobie Yuma Suzuki. Napastnik Antlers, który wygryzł ze składu m.in, Mu Kanazakiego, oddał mocny i precyzyjny strzał zza 16. i pokonał golkipera Reysol. Wydawało się, że taki wynik utrzyma się do przerwy, ale gospodarze dołożyli jeszcze jedną bramkę.
W 45. minucie, znów głównym bohaterem był Yuma Suzuki, który dograł idealną piłkę do znajdującego się w polu karnym Nakamury. Ten tylko dołożył nogę i pokonał Kirihate.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze byli zespołem o co najmniej klasę lepszym i w 59. minucie pogrzebali jakiekolwiek nadzieje goście na korzystny rezultat. Bramkę, po złym zachowaniu obrony Kashiwy, zdobył Doi.
3 minuty później było już 5:1. Świetną piłkę w pole karne posłał Misao, a Abe wepchnął ją do pustej bramki.
W 65. minucie, goście dobił Anzai. Boczny obrońca Kashimy przejął piłkę na własnej połowie i po spektakularnym, indywidualnym rajdzie z piłką zdobył 6. bramkę do Antlers. W 70. minucie odpowiedzieć próbowali goście, ale strzał Ito, był idealnym odzwierciedleniem ekipy Reysol w tym spotkaniu. Był słaby, bez wyrazu i nie mogący zrobić krzywdy bramkarzowi gospodarzy.
Reysol zdobyli swoją drugą bramkę w 86. minucie, po bramce głową Esaki, ale to wszystko na co bylo stać gości w tym spotkaniu.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Yuma Suzuki (Kashima Antlers)
Bez wątpienia najlepszy gracz na boisku. Zdobył dwie bramki, zaliczył asystę i był pod grą przez całe spotkanie. Pokazał nam dlaczego to on jest pierwszym wyborem w ataku Antlers, a nie Mu Kanazaki (który właśnie z tego powodu odszedł do Tosu).
Składy:
Antlers – Kwon; Anzai, Shoji, Inukai, Nishi; Abe (64′ Uchida), Nagaki, Misao, Nakamura; Doi (68′ Kanazaki), Suzuki (80′ Silva)
Reysol – Kirihata; Kamekawa (85′ Takagi), Park, Kamata, Koike; Kim, Otani (67′ Segawa), Koizumi; Cristiano (54′ Yamazaki), Esaka, Ito
FC Tokyo – Yokohama Marinos
J.League jest bardzo nieprzewidywalna. Idealnym poparciem tezy niech będzie zespół Marinos i ich dwa ostatnie mecze. W poprzedniej kolejce pokonali Vegaltę na jej terenie aż 8:2, a teraz zostali rozbici przez Tokyo. Inną sprawą jest, że podopieczni Kenty Hasegawy są w tym sezonie niesamowici i grają naprawdę ładny futbol (czego jako kibic Tokyo nie mogłem powiedzieć od całkiem długiego czasu). Drugie miejsce i coraz mniejszy dystans do liderującej Hiroshimy, napawają optymizmem przed pozostałą częścią sezonu.
W 8. minucie, gospodarze dostali rzut wolny z dość bliskiej odległości do bramki Iikury. Do piłki podszedł oczywiście Kosuke Ota i pięknym strzałem pokonał golkipera Marinos, który nie miał żadnych szans na interwencję.
W 26. minucie na listę strzelców wpisał się Diego Oliveira, ale piłkę uderzał Sotan Tanabe, który po prostu trafił w Brazylijczyka. Odbita piłka zupełnie zmyliła bramkarza Yokohamy i Tokyo prowadziło już 2:0.
Tuż przed przerwą, znakomitą akcję przeprowadzili “Gazownicy”. Świetną, prostopadłą piłkę do wychodzącego na wolne pole Tanabe zagrał Higashi, a ten pierwszy minął bramkarza i umieścił piłkę w bramce.
Po przerwie, FC Tokyo nadal było znacznie lepszym zespołem i zaczęło od indywidualnej akcji Oliveiry. Brazylijczyk otrzymał piłkę na swojej połowie i popędził w stronę bramki “Marynarzy”. Świetną akcję zwieńczył strzałem, ale trafił tylko w słupek.
W 60. minucie oglądaliśmy kolejną bramkę gospodarzy. Takahagi wyłożył piłkę wbiegającemu w pole karne Higashiemu, a ten bez problemów pokonał Iikure, zdobywając 4. bramkę do swojego zespołu.
4 minuty później było już 5:0. Niesamowite zamieszanie w polu karnym Yokohamy wykorzystał Okazaki i umieścił piłkę w pustej bramce.
W 69. minucie bramkę honorową dla Marinos zdobył Vieira, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Yonemoto.
Gości było stać na jeszcze jedno trafienie, dzięki zbyt dużym rozluźnieniu się defensywy gospodarzy. Do siatki w 89. minucie trafił Yamada. To było za mało jeżeli chodzi o zespół gości i kolejne pewne zwycięstwo FC Tokyo na Ajinomoto Stadium stało się faktem.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Sotan Tanabe (FC Tokyo)
Pomocnik Tokyo dość nieoczekiwanie znalazł się w pierwszej 11. w miejscu Omoriego, ale pokazał, że warto na niego stawiać i odwdzięczył się za zaufanie bramką i asystą. Napędzał też wiele ataków “Gazowników” i pomagał w defensywie.
Składy:
Tokyo – Okubo; Ota, Okazaki, Morishige, Muroya; Yonemoto, Hashimoto, Tanabe, Takahagi, Higashi, Oliveira
Marinos – Iikura; Yamanaka, Kanai (68′ Yamada), Nakazawa, Matsubara; Ogihara, Endo (66′ Otsu), Amano, Kida (52′ Vieira), Nakagawa; Ito
Consadole Sapporo – Jubilo Iwata
Ekipa Krzysztofa Kamińskiego zawitała tym razem na daleką północ, czyli do Sapporo. Gospodarze, którzy radzili sobie jak dotąd całkiem nieźle, zanotowali 4. mecz z rzędu bez zwycięstwa. W odniesieniu zwycięstwa przeszkodził im m.in. Krzysztof Kamiński, który został jednym z bohaterów swojego zespołu.
Pierwsze groźne uderzenie oddali gospodarze w 18. minucie i pierwszą ważną interwencję zaliczył Kamiński. W 33. minucie Sapporo dostało rzut karny za zagranie ręką jednego z obrońców. Do piłki podszedł stały wykonawca rzutów karnych w ekipie Consadole, czyli Bothroyd, ale kapitalnie spisał się Polski bramkarz, który świetnie obronił dobry strzał Anglika.
Po przerwie, a konkretnie w 57. minucie w końcu zaatakowali goście. Kawamata świetnie obsłużył Miyazakiego, który stanął oko w oko z bramkarzem Consadole. Niestety dla Iwaty, uderzył najgorzej jak mógł i Gu pewnie obronił jego strzał. W 66. minucie, goście ponownie zmusili golkipera Sapporo do interwencji. Tym razem uderzał kapitan Jubilo, Kentaro Oi, ale ponownie na posterunku był Gu. W 81. minucie znów Kamiński uratował swój zespół. Polak obronił strzał Miyoshiego z bliskiej odległości. W 93. minucie mieliśmy kolejną próbę gospodarzy. Tym razem uderzał Tokura, ale znów dobrze ustawiony Kamiński zapobiegł utracie gola. Dzięki postawie obu golkiperów spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Krzysztof Kamiński (Jubilo Iwata)
Polak utrzymywał swój zespół przy życiu przez całe spotkanie. Obronił rzut karny i skutecznie odbijał liczne próby gospodarzy. Iwata zawdzięcza podział punktów głównie jemu.
Składy:
Consadole – Gu; Fukumori, Ishikawa, Shindo; Suga, Fukai (68′ Arano), Miyazawa, Komai (82′ Shirai), Songkrasin, Miyoshi; Bothroyd (68′ Tokura)
Jubilo – Kamiński; Shinzato, Oi, Takahashi; Miyazaki (63′ Yamada), Ogawa, Uehara (82′ Yamamoto), Taguchi, Sakurauchi; Kawamata, Matsuura (63′ Okubo)
Sagan Tosu – Vegalta Sendai
Podobnie jak w Kobe, najważniejszym wydarzeniem tego spotkania był debiut nowego zawodnika gospodarzy. Fernando Torres pojawił się na murawie, ale podobnie jak jego były kolega z reprezentacji, również zaliczył nie najlepszy debiut i jego zespół uległ rywalowi przed własną publicznością.
W 15. minucie byliśmy świadkami pierwszego celnego strzału na bramkę gości. Z dystansu uderzał Harakawa i zmusił Sekiego do poważnego wysiłku. W 27. minucie uderzał Tagawa, ale i tym razem na posterunku był Seki, który obronił próbę napastnika Saganu. Zdecydowanie lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy pokazywali większą ochotę do gry. Środek pola Vegalty nie był przygotowany na taki początek Saganu i to właśnie środkiem, gospodarze przeprowadzali najwięcej ataków.
W 50. minucie na placu gry pojawił się Fernando Torres. Były zawodnik Liverpoolu, Chelsea, Milanu, czy Atletico Madryt, został powitany gorącą owacją przez sympatyków Tosu, którzy wypełnili stadion. Każdy udany kontakt z piłką Hiszpana, kwitowany był przez kibiców głośnym “wooow” i oklaskami. W 64. minucie Torres był nawet bliski zdobycia bramki. Hiszpan uderzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale ponownie na posterunku był golkiper Vegalty. W 69. minucie potężny strzał z rzutu wolnego oddawał Harakawa. Strzał był na tyle dobry i mocny, że Seki w ostatniej chwili zdołał sparować piłkę na spojenie słupka z poprzeczką. W 71. minucie pierwszą z wielu akcji jakie będziemy mieli przyjemność oglądać w przyszłości, popisał się Torres. Mistrz świata z 2010. roku zszedł na prawą nogę i poszukał dalszego słupka, ale ponownie wykazał się Seki, który nie chciał, aby Hiszpan zwieńczył swój debiut bramką. Bezpośrednio po tej akcji przenieśliśmy się pod drugie pole karne i tym razem to Vegalta mogła wyjść na prowadzenie. Nie stało się tak, gdyż Nishimura uderzał obok bramki. W 76. minucie oglądaliśmy ładną, dwujkową akcję pomiędzy Torresem i Yoshidą. Hiszpan zagrał za linię obrony do Japończyka, a ten próbował pokonać Sekiego lobem. Udałoby mu się, gdyby nie czujny Hiraoka, który wybił piłkę niemal z linii bramkowej. Tosu było zespołem zdecydowanie lepszym i bardziej zasługiwało na zwycięstwo, ale futbol nie zawsze jest sprawiedliwy.
W 88. minucie, po stracie Torresa, z kontrą wyszli goście. Germain zagrał mocną piłkę wzdłuż bramki, a do siatki trafił Nishimura, który przesądził losy tego spotkania.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Kentaro Seki (Vegalta Sendai)
Gdyby nie on, to Vegalta mogłaby wyjechać z Tosu z kilkoma bramkami do tyłu. Na ich szczęście, Seki był dzisiaj świetnie dysponowany i utrzymywał ich przy życiu, dzięki czemu mogli zdobyć bramkę dającą im 3 punkty.
Składy:
Tosu – Gonda; Yoshida, Takahashi, Kim, Fujita (77′ Anzai); Harakawa, Takahashi, Fukuta, Ono; Tagawa (50′ Torres), Ikeda (57′ Takahashi)
Vegalta – Seki; Itakura, Oiwa, Hiraoka; Tomita, Nakano (83′ Germain), Yajima (65′ Nagato), Okuno, Hachisuka; Abe (60′ Nishimura), Ishihara
Kawasaki Frontale – V-Varen Nagasaki
Czwarta wygrana z rzędu mistrza Japonii, który nadal nie daje wytchnienia Tokijczykom, trzymając dystans jednego punktu. Goście, pomimo porażki nadal utrzymują się nad strefą spadkową.
Pierwsze poważne zagrożenie pod bramką gości, miało miejsce w 14. minucie. Dwójkowa akcja Abe z Kobayashim, zakończyła się strzałem tego pierwszego, ale dobrze w bramce spisał się Tokushige. Minutę później bliski szczęścia był Taniguchi, ale obrońca Frontale nie trafił w światło w bramki. W 21. minucie odpowiedzieli goście, a konkretnie Juanma Delgado, który głową próbował pokonać Tokushige. Napastnik Nagasaki przeniósł jednak piłkę nad poprzeczką.
W 54. minucie goście mieli kolejną dobrą okazję do objęcia prowadzenia, bowiem z powietrza uderzał Onaga, ale strzał pomocnika V-Varen przeleciał obok słupka.
W 67. minucie Kawasaki wyszło na prowadzenie. Świetną prostopadłą piłkę posłał Nakamura, który stworzył Kobayashiemu sytuację 1 na 1. Napastnik Frontale uderzył prosto w bramkarza, ale na jego szczęście piłka od razu do niego wróciła i na raty pokonał Tokushige. Jedni i drudzy mieli jeszcze swoje okazje w tym meczu, ale wynik nie uległ już zmianie.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Yu Kobayashi (Kawasaki Frontale)
Napastnik Frontale był najaktywniejszy i najgroźniejszy w ofensywie gospodarzy. Jest też autorem jedynej i zwycięskiej bramki dla Kawasaki.
Składy:
Frontale – Jung; Kurumaya, Taniguchi, Nara, Elsinho; Oshima, Morita, Abe (74′ Suzuki), Nakamura (85′ Noborizato), Ienaga; Kobayashi (90′ Chinen)
Nagasaki – Tokushige; Tagami, Takasugi, Tokunaga; Onaga, Shimada, Kurogi, Ryutaro (81′ Hiramatsu), Sawada; Juanma Delgado (75′ Yoneda), Suzuki
Gamba Osaka – Shimizu S-Pulse
Koszmar Gamby Osaka trwa nadal. 5. z rzędu z mecz bez zwycięstwa i 16. miejsce w tabeli. Shimizu natomiast zagrało całkiem nieźle i wywiozło z Osaki cenne dla siebie 3 punkty.
Już w 3. minucie gości ratować musiał Rokutan. Po rzucie rożnym, piłka spadła na głowę (albo plecy) Miury i ten oddał strzał zmierzający pod poprzeczkę bramki Pulse. Na szczęście dla gości, dobrze ustawiony był Rokutan i zdołał zapobiec utracie bramki.
W 27. minucie goście dostali rzut karny po faulu Suganumy. Do piłki podszedł Kitagawa i otworzył wynik tego spotkania, precyzyjnym strzałem w dolny róg. W doliczonym czasie pierwszej połowy, piłkarze Shimizu przeprowadzili kolejną ładną, składną akcję, którą strzałem głową kończył Kitagawa. Strzelec pierwszej bramki dla przyjezdnych, miał jednak trudną pozycję i nie trafił w bramkę.
W 50. minucie błąd w defensywie popełnili gospodarze i dali Crislanowi możliwość do oddania strzału. Strzał Brazylijczyka został jednak obroniony przez Higashiguchiego. W 64. minucie przypomniał o sobie najlepszy zawodnik gospodarzy, Hwang Ui-Jo. Koreańczyk uderzał zza pola karnego i piłka po drodze odbiła się od nóg obrońcy gości. Rokutan zdołał jednak obronić ten trudny strzał.
Minutę po próbie Hwanga, z kontrą wyszli zawodnicy z Shizuoki. Prawą stroną boiska popędził Kitagawa i idealnie dośrodkował na głowę nowego nabytku S-Pulse, Douglasa, który pokonał golkipera gospodarzy.
Na kwadrans przed końcem meczu, Gamba zdobyła bramką kontaktową. Autorem trafienie był nie kto inny jak Hwang Ui-Jo, który w swoim stylu zszedł z piłką do środka i pokonał bramkarza strzałem w długi w róg. To był maksimum możliwości gospodarzy w tym spotkaniu i ulegli ekipie Shimizu na własnym stadionie.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Koya Kitagawa (Shimizu S-Pulse)
Napastnik gości otworzył wynik spotkania, a potem zaliczył świetną asystę przy bramce Douglasa.
Składy:
Gamba – Higashiguchi; Hatsuse, Suganuma, Miura, Yonekura; Matheus Jesus, Endo, Takae (46′ Fujimoto), Kurata (66′ Meshino); Ademilson (67′ Nagasawa), Hwang
Shimizu – Rokutan; Matsubara, Freire, Hwang, Tasuta; Ishige, Kawai, Shirasaki (90+5′ Iida), Kaneko; Crislan (54′ Douglas), Kitagawa (79′ Hyodo)
Cerezo Osaka – Urawa Red Diamonds
Wciąż goniąca pierwszą trójkę Cerezo Osaka, podejmowała Urawę Reds. Goście z Saitamy nie przegrali od 4. spotkań, ale też w 5. meczach wygrali tylko raz. Gospodarze natomiast, pozwolili sobie na kolejną wpadkę i mimo iż mają mecz w zanadrzu, coraz bardziej odstają od Frontale, Tokyo i Hiroshimy.
Już w pierwszej minucie było bardzo groźnie pod bramką Urawy. Po dośrodkowaniu Yamaguchiego, piłkę uderzał Sugimoto. Napastnik Cerezo przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką.
W 8. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po bramce Takagiego. Nishikawa próbował wypiąstkować dośrodkowaną w pole karne piłkę, ale trafił w swojego obrońcę i do odbitej niefortunnie piłki dopadł zawodnik Osaki. W 16. minucie mogło być już 2:0 dla gospodarzy. Fantastyczną akcją popisał się Yamamura, który trzymając piłkę w powietrzu minął obronę i wypracował sobie pozycję do strzału. Niestety dla niego zepsuł najważniejszy element w tej akcji, czyli strzał, który powędrował obok bramki. Można odnieść wrażenie, iż nawet obrońcy Urawy byli pod wrażeniem. w 23. minucie w końcu zaatakowali goście. Mauricio zagrał do wychodzącego na wolne pole Korokiego, a ten widząc wysuniętego bramkarza próbował pokonać go natychmiastowym strzałem. Uderzenie napastnika Urawy było jednak zbyt słabe i poradził z nim sobie Kim.
Zaraz po zmianie stron, bo w 46. minucie, powinno być 2:0. Matsuda dośrodkował w pole karne, w które wbiegał rozpędzony Sugimoto. Napastnik Cerezo uderzył z okolic 5. metra, ale dość słabo i dzięki fantastycznemu refleksowi Nishikawy nadal było tylko 1:0.
W 78. minucie Urawa doprowadziła do wyrównania. Świetnie w polu karnym zachował się Shinzo Koroki i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał golkipera Osaki. Obie drużyny były już wyraźnie zmęczone i nikt nie zdołał przechylić szali na swoją korzyść. Warto dodać, że swój ostatni mecz w barwach Urawy rozegrał tego wieczora Wataru Endo, który odchodzi do ligi belgijskiej.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Kenyu Sugimoto (Cerezo Osaka)
Napastnik Cerezo był pod grą przez całe spotkanie i nie zdobył bramki tylko dzięki fantastycznej paradzie Nishikawy z 46. minuty.
Składy:
Cerezo – Kim; Maruhashi, Kimoto (90+2′ Yamashita), Jonjic, Matsuda; Takagi, Souza, Yamaguchi, Fukumitsu (88′ Mizunuma); Sugimoto, Yamamura
Urawa – Nishikawa; Makino, Mauricio, Endo; Ugajin (67′ Ogiwara), Aoki, Kashiwagi (70′ Abe), Hashioka, Messias; Muto (78′ Martinus), Koroki
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 488