12 maja 1981 roku, w mieście Yokosuka, w prefekturze Kanagawa, na świat przyszedł on. Wspaniały zawodnik, reprezentant Japonii, człowiek o wielkim charakterze na boisku
i poza nim, absolutna legenda i wzór dla młodych, jak i tych bardziej doświadczonych zawodników. 37 urodziny, obchodzi dziś Naohiro Ishikawa!
Nao to człowiek symbol. Symbol tego klubu i całej J.League. Wiele osób pokochało FC Tokyo głównie dzięki niemu. Dzisiaj, w tym wyjątkowym dla niego dniu, chciałbym nieco przybliżyć jego piłkarską postać.
Przygodę z futbolem zaczął w wieku zaledwie 5 lat, kiedy to uczęszczając do szkoły podstawowej, wstąpił do drużyny o nazwie Yokosuka Seagulls. Następnie, chodząc do liceum młodzieżowego, wstąpił w szeregi Yokohama Marinos Junior Youth, czyli najniższej sekcji „marynarzy”. Idąc do normalnego liceum, awansował w zespole do drużyny Yokohama Youth, w której wyróżniał się na tle swoich rówieśników.
Dlatego właśnie w 2000 roku, w wieku 18 lat, awansował do pierwszego zespołu Marinos, a także pojechał z reprezentacją Japonii U-19 na młodzieżowe mistrzostwa Azji.
1 kwietnia 2000 roku Ishikawa zaliczył debiut w seniorskim zespole Yokohama Marinos, w wygranym 3:2, wyjazdowym meczu z Kashimą Antlers.
W marcu 2001 roku, Nao zdobył swoją pierwszą ligową bramkę w profesjonalnej karierze. Yokohama uległa wtedy Gambie Osaka 2:3.
W tym samym roku, został ponownie powołany do kadry Samurajów, tym razem na młodzieżowe mistrzostwa świata w Argentynie, na których występował z „10” na plecach. Nie był to udany turniej dla Japończyków, którzy po fazie grupowej wrócili do domu, zajmując ostatnie miejsce w grupie za Australią, Czechami i Angolą.
Po powrocie z turnieju, Ishikawe znów czekała bardzo trudna, a wręcz niemożliwa walka o skład z Shunsuke Nakamurą, do której doszły ciągłe zmiany trenerów i bardzo złe wyniki zespołu. Dlatego zdecydował, że opuści Marinos i przeniósł się do FC Tokyo
w 2002 roku. W grze o usługi młodego Japończyka, do końca pozostawała Hiroshima, jednak ten wolał przenieść się do stolicy.
4 dni po ogłoszeniu transferu zadebiutował w ekipie „gazowników”, w spotkaniu
z Shimizu S-Pulse, w Komazawie, które Tokyo wygrało 3:0, a on sam dołożył bardzo ładną asystę. Legenda Naohiro w Tokyo się rozpoczęła.
Pierwszego gola dla FC Tokyo, Ishikawa zdobył 28 lipca 2002 roku, w spotkaniu 11 kolejki J.League z Consadole Sapporo. Został wtedy MVP meczu i po spotkaniu udzielił wywiadu z otrzymanym z tego powodu pluszowym misiem.
7 grudnia 2003 roku, w końcu zadebiutował w dorosłej kadrze Japonii. Pojawił się na placu gry w 79 minucie, towarzyskiego spotkania z Hong Kongiem, zmieniając Nobuhisa Yamadę. Mecz rozgrywany na Saitama Stadium, zakończył się zwycięstwem Japończyków 1:0.
W kadrze Japonii rozegrał w sumie 7 spotkań, a w 2004 roku był członkiem kadry narodowej na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach. Ten jakże udany dla siebie rok, zwieńczył zdobyciem pierwszego trofeum dla FC Tokyo, wygrywając puchar ligi japońskiej.
Dobre występy Naohiro, nie mogły pozostać niezauważone w europie. W 2005 roku, włoskie Treviso, które dopiero awansowało do Serie A, zgłosiło się po Ishikawe.
Ten po długim namyśle stwierdził, że nie chce opuszczać Tokyo w tak trudnym dla zespołu czasie i odrzucił możliwość gry na włoskich boiskach. Zdecydował się pomóc klubowi w walce o jak najlepsze miejsce w lidze. Niestety.
W pierwszym meczu, po podjętej decyzji, w meczu ze swoim byłym klubem z Jokohamy, Naohiro doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na 8 miesięcy. 19 lipca 2006 roku wrócił do gry po 305 dniach przerwy i zagrał przeciwko Avispie Fukuoka.
Tokyo w tym czasie było średniakiem, plasującym się w okolicach środka tabeli. Dopiero w 2008 roku, coś zaczęło się zmieniać, niezła gra i 6 miejsce w lidze dawało nadzieje na przyszłość. Słuszne nadzieje. W sezonie 2009, zajęliśmy 5 miejsce w lidze, będąc o włos od Ligi Mistrzów, a kapitalny sezon rozegrał nie kto inny, jak Naohiro Ishikawa. 15 urodziwych bramek, nadawanie tempa grze i miejsce w jedenastce sezonu J.League, którym został nagrodzony pod koniec roku. 02 maja 2009 roku zdobył pierwszego hat-tricka w profesjonalnej karierze, w spotkaniu z Omiyą Ardia (3:2).
2009, to również rok kolejnego triumfu w ligowym pucharze.
Ten rok mógłby być jednak jeszcze lepszy, bo w październiku 2009, złapał kolejną groźną kontuzję, która wykluczyła go z gry, do końca sezonu.
Po powrocie już nie oglądaliśmy tak przebojowego Nao, jak we wspomnianym wyżej sezonie. Widać było strach, jaki odczuwa przed kolejną kontuzją. Pomimo tego wszystkiego pokazał swój charakter i nadal walczył dla zespołu. Efektem występ w reprezentacji, w spotkaniu z Serbią. Nie przekonał niestety do siebie szkoleniowca Samurajów i ten nie zabrał go na mundial do RPA.
W sierpniu tego samego roku, zdobył z Tokyo pierwsze międzynarodowe trofeum, wygrywając puchar banku Suruba. Mimo wszystko, roku nie można zaliczyć do udanych, bo Tokyo zajęło 16 miejsce w lidze, czego efektem był spadek do J2, czyli drugiej ligi japońskiej.
Tutaj po raz kolejny pokazał swój wielki charakter. Pomimo ofert, zdecydował się pozostać w klubie i przywrócić go tam, gdzie jego miejsce, czyli do J.League. „Gazownicy” pozostali w większości w tym samym składzie i wygrali druga ligę, notując bezpośredni awans do japońskiej ekstraklasy, oraz zdobywając dodatkowo puchar Cesarza.
Po powrocie do elity Tokyo zajęło bezpieczną 10 lokatę w lidze, a w kolejnych sezonach plasowało się w pierwszej dziesiątce.
W 2014 roku, powróciły jednak demony przeszłości i Nao nabawił się lędźwiowej przepukliny dysku, przez którą przegapił większość pierwszej części sezonu.
Do sezonu 2015 przystąpił z wielkimi nadziejami. Początek sezonu był względnie dobry, Tokyo grało ładny futbol, a Naohiro wracał do formy sprzed lat. Mniej więcej w połowie sezonu, klub zorganizował sparing z Eintrachtem Frankfurt i… wydarzył się prawdziwy dramat, dla myślę całego Tokyo. Naohiro upada na murawę, której nie może opuścić o własnych siłach. Diagnoza? Lewe kolano, a konkretniej odnowienie się paskudnej kontuzji z 2009 roku. Nie jeden straciłby już nadzieję i po prostu zakończył karierę.
Ale nie on. Po przejściu dwóch operacji, po 418 dniach przerwy, wrócił. Wrócił i zagrał mecz w barwach zespołu U-23.
W 2017 roku ogłosił, że po sezonie kończy karierę. Tak też zrobił. Ostatni mecz dla FC Tokyo zagrał na Ajinomoto, kiedy to Tokyo podejmowało Gambę Osaka. Jego pożegnanie miało miejsce później, bo podczas meczu zespołu rezerw z Cerezo Osaką.
Po zakończeniu kariery, legendarny numer 18, przejął po nim Kento Hashimoto
Natychmiast po zakończeniu kariery sportowej, przejął obowiązki komunikatora klubowego, którym jest do dnia dzisiejszego.
Całkiem prawdopodobne, że szybko takiej legendy, jak Nao nie zobaczymy. Ja osobiście cieszę się, że dane mi było żyć w jego czasach i na własnej skórze doświadczać jego wielkiej legendy.
Arigatō gozaimasu Nao!
Autor Tekstu: Kamil Gala
@TokyoGalson
Wyświetleń: 281