PSG rozpoczęło dzisiaj swój tour po Japonii, którego celem są trzy spotkania towarzyskie z ekipami z J.League. Dzisiaj rywalem mistrza Francji był mistrz Japonii Kawasaki Frontale.

Wielu się spodziewało pełnej kontroli Paryżan przez cały mecz i wysokiego zwycięstwa. Zwłaszcza, że drużyna z Europy wyszła bardzo silnym składem, a Japończycy znajdują się w środku swojego ligowego sezonu.

Skład podopiecznych Christophe’a Galtier’a:

A to skład Kawasaki Toru Onikiego:

Oba zespoły przystąpiły więc do rywalizacji w swoich optymalnych składach. Od początku Paryżanie wyglądali na zaskoczonych grą swojego rywala, który od pierwszego kopnięcia piłki przeszedł do wysokiego i agresywnego pressingu. Nie radziła sobie z tym obrona PSG. Najwięcej problemów miał Achraf Hakimi, którego łatwo mijały prostopadłe piłki i lewo skrzydłowy Marcinho. Brazylijczyk w pewnym momencie stanął oko w oko z Donnarummą, ale niestety dla gospodarzy fatalnie przestrzelił. Kawasaki nie ustępowało i mocno naciskało na Francuzów. Dobrze dysponowana była cała defensywa, ale na uwagę zasługuje też 36-letni Akihiro Ienaga, który był powodem sporego bólu głowy u Nuno Mendesa oraz Donnarummy. W środku pola dobrą pracę wykonywali Tachibanada oraz Tono z Chanathipem. Na największą pochwałę po pierwszej połowie zasługuje jednak koreański bramkarz Jung Sung-ryong, który obronił kilka bardzo groźnych strzałów Kyliana Mbappe i Neymara. Mecz był dość otwarty. Często przenosiliśmy się od jednej bramki pod drugą i w pierwszej połowie oglądaliśmy typową wymianę ciosów. Jedni i drudzy mieli swoje okazje, które jednak konsekwentnie marnowali.

PSG jednak dopięło w końcu swego i w 32. minucie wyszło na prowadzenie po bramce Messiego. Argentyńczykowi dopisało szczęście, bowiem piłka po jego strzale odbiła się od nóg obrońcy i całkowicie zmyliła koreańskiego bramkarza.

Ataki Kawasaki dalej były groźne, ale niestety dalej nieskuteczne. Po przerwie obraz gry uległ nieco zmianie przez roszady jakie poczynili trenerzy obu zespołów. PSG przejęło w końcu inicjatywę, a Kawasaki, które miało już na boisku w zasadzie drużynę C nieco zwolniło. Efektem tego była kolejna bramka Paryżan, po doskonałej kombinacji Messiego z Bernatem, którą strzałem z bliska wykończył Kalimuendo.

Gospodarze wyraźnie podrażnieni stratą drugiego gola ruszyli do odrabiania strat. Pomimo gry mocno rezerwowym składem, stworzyli sobie kilka dobrych okazji. Najlepszą miał Kei Chinen, który w doskonałej sytuacji przestrzelił. Frontale byli jednak blisko gola i ten gol w końcu nadszedł. W 84. minucie Seko poprawił swoje dośrodkowanie z rzutu rożnego, a głową do siatki trafił Yamamura.

Kawasaki Frontale miało więc swoją bramkę w tym spotkaniu, ale chciało więcej. I było o włos od wyrównania. Świetnie ustawiony i niepilnowany Kobayashi czekał na zagranie, które mógłby tylko skierować do bramki, ale Kozuka wybrał strzał. Ten został zblokowany i kolejna okazja została zmarnowana. Kolejna, bo Kawasaki zmarnowało ich bardzo wiele. Przy odrobinie szczęścia mogło nawet ten mecz wygrać. Niemniej jednak reprezentant J.League pokazał się z bardzo dobrej strony i kibice mogą być dumni z występu ich drużyny. A było ich sporo, bo mecz obejrzało prawie 65 tysięcy widzów.

Już niebawem PSG zmierzy się z Urawą Red Diamonds w Saitamie i z Gambą Osaka na Panasonic Suita Stadium.

Wyświetleń: 213

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze