Wraca J.League! A wraz z nią wracają nasze przeglądy kolejki. Niestety jest to trzeci już sezon, który zaczynamy pod znakiem pandemii i koronawirusowych restrykcji. Tym razem jednak od początku oglądamy na stadionach kibiców i namiastkę atmosfery jaka wróci na japońskie boiska po zakończeniu pandemii.
Kawasaki Frontale – FC Tokyo
Czy da się rozpocząć ligę większym pojedynkiem? Można się co do tego spierać. Faktem jednak jest, że spotkania Kawasaki z FC Tokyo zawsze budzą mnóstwo emocji i są wyjątkowe pod kątem sportowej rywalizacji. Nie bez powodu owe starcie nosi nazwę “Tamagawa Clasico”. Na szczęście tegoroczne derby były bardziej wyrównane od kilku poprzednich starć, a nawet lepszą drużyną w tym spotkaniu była ekipa FC Tokyo. Tokyo, które od tego sezonu ma nowego trenera i wyrwało się z jarzma Hasegawy, w końcu oglądało się z przyjemnością. Grało bardzo szybki, ofensywny futbol i było całkiem szczelne w defensywie. Wspaniałe spotkanie rozegrał 18-letni Kuryu Matsuki, dla którego był to debiut w profesjonalnym futbolu. Dobrze zaprezentowali się także inni debiutanci w ekipie gości, a więc obrońca Enrique, oraz polski bramkarz Jakub Słowik, który kilkukrotnie popisał się dobrymi interwencjami. W barwach Kawasaki ligowy debiut zaliczył natomiast ceniony ligowiec i ponad 100-krotny reprezentant Consadole Sapporo, Chanathip Songkrasin.
Tokyo grało i miało świetne okazje, ale to Kawasaki trafiło do siatki i zgarnęło pełną pulę. W 80. minucie dośrodkowanie Tono z rzutu rożnego spadło prosto na głowę wbiegającego na krótki słupek Leandro Damiao, a Brazylijczyk takich okazji nie zwykł marnować. Słowik nie miał większych szans przy obronie tego strzału i podopieczni katalońskiego trenera Puiga wracają do domu z niczym. W kontekście derbów rzeki Tama, o FC Tokyo chciałoby się powiedzieć “grali jak nigdy, przegrali jak zawsze”.
Yokohama F. Marinos – Cerezo Osaka
Jedno z ciekawszych starć pierwszej kolejki nie zawiodło naszych oczekiwań. Yokohama F. Marinos trenera Muscata ponownie przystępuje do sezonu jako jeden z faworytów. W meczu otwarcia nie dała jednak rady Cerezo Osace, która nie zamierza zmarnować kolejnego sezonu i myśli o podłączeniu się do walki o czołowe miejsca.
Goście rozpoczęli i zakończyli strzelanie. Najpierw objęli prowadzenie po golu Shindo, a potem na trafienia Nakagawy i Lopesa odpowiedzieli bramką wyrównującą autorstwa Kiyotake w ostatnich minutach meczu.
Shimizu S-Pulse – Hokkaido Consadole Sapporo
Trudno w tym sezonie spodziewać się fajerwerków zarówno po jednych, jak i po drugich. Może się zdawać, że oba kluby będą w tym sezonie na podobnym poziomie i to też oddał obraz tego spotkania.
Sapporo objęło prowadzenie w pierwszej połowie po trafieniu Fernandesa. Chwilę później Brazylijczyk miał też rzut karny, ale zmarnował “jedenastkę”. To kosztowało gości 2 punkty, bowiem po przerwie do wyrównania doprowadził Suzuki.
Kyoto Sanga – Urawa Red Diamonds
Ależ powrót do J1 zalicza Kyoto Sanga! Ogromne zwycięstwo na inaugurację ligi z jednym z głównych faworytów do wygrania ligi i to przed własną publicznością zgromadzoną na nowym stadionie w Kioto, który futbolu pierwszoligowego jeszcze nie widział.
“Fioletowi” wygrali po bramce niezawodnego Petera Utaki. Gdybyśmy mieli przed meczem typować potencjalnych strzelców bramek to na pewno na samej górze listy znajdowałby się właśnie Nigeryjczyk.
Sanfrecce Hiroshima – Sagan Tosu
Bezbramkowy remis na Big Arch Stadium i niezwykle ważny komunikat dla reszty ligi od Saganu Tosu. Rozkupiony i pozbawiony trenera klub był zdecydowanie lepszym zespołem i oddał w tym meczu 3 strzały celne. Hiroshima nie oddała żadnego. Pokazało to, że pomimo wyraźnych osłabień, Tosu nadal będzie niezwykle groźne.
Gamba Osaka – Kashima Antlers
Szalona pierwsza połowa w Osace miała wszystko to za co kochamy J.League.
W 20. minucie Kashima wyszła na prowadzenie po trafieniu Uedy. 6 minut później kibice gospodarzy świętowali gola wyrównującego, a autorem gola był Kosuke Onose. Gamba długo nie nacieszyła się remisem, bo 4 minuty po wyrównaniu, Kashima ponownie objęła prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Yuma Suzuki, który wrócił do Antlers po swojej przygodzie w Belgii.
W 38. minucie Suzuki znów dał show, a jego efektem była czerwona kartka napastnika gospodarzy, Patrica. Brazylijczyk został wyrzucony za uderzenie Yumy Suzuki, ale powtórki pokazały, że w rzeczywistości był to po prostu popis gry aktorskiej zawodnika Antlers. Niestety był to też kolejny “popis” VAR’u w tej kolejce.
Osłabiona Gamba straciła po przerwie jeszcze jednego gola. Do siatki po raz drugi trafił genialny Ayase Ueda, którego bacznie obserwuje kilka klubów z Europy.
Avispa Fukuoka – Jubilo Iwata
Powrót na remis Jubilo Iwaty. Legendarny klub z prefektury Shizuoka ostatni sezon spędził w drugiej lidze po fatalnym sezonie 2020 w jego wykonaniu. Ku uciesze kibiców zdołał jednak bardzo szybko wrócić i swoją przygodę z kampanią 2022 roku zaczął od wyjazdowego remisu z cichą rewelacją poprzedniego sezonu, a więc Avispą Fukuoka. Remisu, który udało się Jubilo wyrwać dosłownie w ostatnich sekundach meczu. Wcześniej Avispa objęła prowadzenie po bramce Maejimy. Dopiero w 93. minucie goście uratowali remis po trafieniu Germaina, który zimą zamienił zdegradowaną do J2 Yokohamę FC na Jubilo.
Shonan Bellmare – Kashiwa Reysol
Zaskakująco łatwa wygrana Kashiwy, która przez wielu jeszcze przed sezonem została skazana na spadek. Na pewno sporo pomogła w tym czerwona kartka zawodnika Shonan, Oiwy, który w pierwszej połowie obejrzał dwie żółte kartki.
W 68. minucie Matheus Savio wykorzystał rzut karny i dał gościom cenne prowadzenie, które w 75. minucie podwyższył Koyamatsu.
Nagoya Grampus – Vissel Kobe
Udany debiut Hasegawy na stanowisku trenera Nagoi. Gospodarze pewnie rozprawili się z Visselem Kobe, a bramki strzelali świetny Inagaki oraz Gotoku Sakai, który pokonał własnego bramkarza. Niemałe rozczarowanie Visselu Kobe.
Wyświetleń: 273