Chiny dziś zawalczą z Japonią o zachowanie szans na zakwalifikowanie się do Mistrzostw Świata Katar 2022. Obie drużyny muszą powalczyć o 3 punkty, z tą tylko różnicą, że Japonia w razie porażki mocno skomplikuje sobie awans, Chiny, jeśli nie zdobędą, choćby punktu, mogą już pożegnać się z myślą o mundialu.

Człowiekiem, który ma wymyślić antidotum na odwiecznych rywali Chińczyków – Japonię, jest Li Xiaopeng. Legenda Shandong Luneng, zastąpiła w grudniu na stanowisku selekcjonera  kolegę z czasów gry w reprezentacji Li Tie. Los potrafi spłatać figla, a fortuna zaśmiać się nam prosto w twarz.

Tak można skomentować tę zmianę siekierki na kijek. Tutaj trzeba liczyć na cichą i zawistną chęć rywalizacji obu panów – Li.

Ze względu na swój własny zaawansowany staż w byciu fanem Chińskiej reprezentacji (od 2002 jeszcze przed MŚ) pamiętam najlepsze momenty w karierze piłkarskiej swego czasu najcenniejszego duetu środkowych pomocników drużyny Smoka.

Legendarny trener Bora Milutinović, chcąc przerwać trwającą 44 lata dietę od piłkarskich mistrzostw świata Chin – stworzył idealną parę środkowych pomocników.

Były selekcjoner Li Tie – to cudowne dziecko Liaoning F.C., które już w wieku 18 lat zaczęło grywać w reprezentacji. Ba, odgrywał główną rolę w reprezentacji starającej się zakwalifikować na Mistrzostwa Świata we Francji 1998. Gdy Milutinović przejął kadrę niedługo potem, Li Tie był już weteranem. Mierzący 183 cm defensywny pomocnik był odkurzaczem czyszczącym środek pola mordującym wszystko, co biega po murawie i na drzewo nie ucieka. Do tego miał świetną technikę użytkową, która pomagała mu wyprowadzać kontry zaraz po własnym przechwycie. Grał na przysłowiowej 100% skuteczności posiadania piłki, ponieważ praktycznie nigdy nie ryzykował podań mogących zakończyć się jej przejęciem. Był również praktycznie uczulony na strzelanie bramek i przez całą karierę nie strzelił nawet 20 goli w blisko 300 meczach (kadra plus – liga).

Obecny selekcjoner Li Xiaopeng – był z kolei gwiazdą reprezentacji U16 – która wygrała mistrzostwa Azji w 1992 tej kategorii wiekowej, a rok później zagrała na MŚ U17, gdzie między innymi przegrała z reprezentacją Polski 2-0. Li grał na pozycji typowego środkowego pomocnika, czyli oczko wyżej, niż Li Tie. Był niesamowicie wszechstronnie uzdolniony, idealnie łącząc odbiór piłki z jej rozgrywaniem. Mógł dewastować linie obrony rywala dryblingiem otwierającymi drogę do bramki podaniami, czy diabelnie silnymi strzałami z dystansu. Jego znakiem rozpoznawczym były również wejścia z drugiej linii, gdzie dublował się z napastnikami i wykorzystywał swój wzrost do wygrywania pojedynków główkowych. W swojej drużynie klubowej Shandong Luneng, w której spędził całą swoją klubową karierę i wygrał wszystko, co można było wówczas w Chinach (ligę, puchar i superpuchar) wykonywał również wszystkie stałe fragmenty gry.

Razem Li Xiaopeng oraz Li Tie w kadrze Serbskiego trenera tworzyli idealnie uzupełniający się duet, dzięki któremu Chiny zakwalifikowały się na mundial 2002. Tam oczywiście wszyscy wiemy, że debiutanci musieli zapłacić frycowe i brak doświadczenia podsumowały 3 porażki.

Jednak to był jeden z tych momentów, kiedy Li Xiaopeng był oceniany na podstawie popularności i komercyjnych doniesień przenikających do europejskiej prasy, a nie jego prawdziwej wartości.

Wówczas drapałem się po głowie z zakłopotania, kto nie widząc nigdy chłopa w akcji pisze bzdety, które były kopiowane przez raczkujące dopiero portale internetowe.

BBC News, z którego korzystało mnóstwo komentatorów w tak idiotyczny sposób opisało uczestnika dwóch Pucharów Azji.

Podczas gdy Li Tae (pisownia oryginalna) jest kreatorem dla Chin, Li Xiaopeng odgrywa bardziej defensywną rolę w pomocy. Nie jest naturalnym graczem atakującym, chociaż strzelił raz w kwalifikacjach, woli pracować przed czwórką obrońców. W razie potrzeby może grać w bloku obronnym. Mało prawdopodobny kandydat, który mógłby inspirować na boisku, ale niezmiennie silny dla reprezentacji narodowej.”

Słowem kompletna odwrotność tego, co widzieliśmy na boisku, oglądając reprezentacje Chin, czy zmagania ligowe.

To Li Tie służył jako czyściciel i typowy rygiel defensywy, często po przechwycie podawał np. do Xiaopinga, który był tym kreatywniejszym z pomocników. To obecny selekcjonera Chin wykonywał często stałe fragmenty gry i napędzał lub finalizował akcję drużyny. Potrafił schodzić na skrzydła lub penetrować dryblingami, a Li Tie raczej koncentrował się na destrukcji i wprowadzaniu piłki ostrożnie piłki do przednich formacji.

Jednak, finalnie to między innymi po takich wyssanych z palca biosach legenda Shandong Luneng ugrzęzła na całą swoją karierę w Chinach, a Li Tie zaraz po azjatyckich Mistrzostwach Świata wyjechał do angielskiego Evertonu.

Przypomnę, że nie były to czasy, w których to menadżerowie czy agencje sportowe mogły wrzucać kompilacje swoich zawodników na social media, a każdy, kto się nie kopię po czole szybko stawał się kandydatem na międzykontynentalny transfer. Dziś Li Xiaopeng z pewnością grałby ze swoimi umiejętnościami w Europie, w tamtych czasach aura ulubieńca mediów oraz fakt, że Everton posiadał chińskiego sponsora spowodował, że Li Tie dostał szansę przeniesienia się do Europy.

Xiaopeng nawet jako zawodnik zdobył więcej trofeów w swojej karierze, niż Li Tie. Jednak nie zmienia to faktu, że były selekcjoner w oczach przeciętnego zjadacza chleba z powodu europejskiej przygody, jest uznawany za bardziej spełnionego piłkarza. Zresztą jego renoma powodowała, że dobił prawie do 100. powołań meczów reprezentacyjnych (był powoływany, nawet gdy nie wstawał z ławki drugoligowego zespołu w Anglii) w porównaniu do niespełna 40. Xiaopenga.

Li Xiaopeng zawsze był chwalony za bardzo wysoką inteligencję zarówno w roli piłkarza, jak i trenera. Xiaopeng jest znany jako punkt odniesienia w branży zarówno pod względem zarządzania klubem, jak i postępowania z problematycznymi graczami. Pod względem osiągnięć Li Xiaopeng dwukrotnie zdobył tytuł najlepszego trenera chińskiej Superligi. Li Tie w tej kategorii nie ma co się nawet z nim równać. Zarówno Li Tie, jak i Li Xiaopeng trenowali chińskie kluby w tym samym okresie, ale widać wyraźnie, że Xiaopeng prowadził drużynę z lepszymi wynikami.

Mimo wszystko, gdy w 2019 wybierano selekcjonera reprezentacji Chin, który ma poprowadzić kadrę do awansu na katarski mundial wygrały nie wyniki, a po raz kolejny konkurs popularności i w castingu zwyciężył – Li Tie.

Po latach Xiaopeng znów zbiera ochłapy ze stołu sławy Li Tie. Były zawodnik Evertonu i Sheffield United miał szansę awansować z reprezentacją Chin na mundial w Katarze. Gdy jego bezpłciowe zarządzanie drużyną Smoka doprowadziło do prawie zerowych szans na sukces zostawił swojemu dawnemu koledze bałagan do ogarnięcia.

Po 20 latach Xiaopeng ma szansę udowodnić, że jest lepszy od swojego słynniejszego nemezis.

Szanse mocno uzależnione od wyników rywali w grupie, choć matematyczne to są realne.

Li który w wieku zaledwie 35 lat został trenerem kobiecej reprezentacji piłki nożnej stając się najmłodszym w historii trenerem kadry narodowej w historii Chińskiej piłki świetnie dobrał partnerów do tego ciężkiego zadania.

Mający PPM (średnia punktów na mecz) na poziomie 1,71 Li zatrudnił do sztabu szkoleniowego największe gwiazdy reprezentacji Bora Militinovića, która m.in. awansowała na mundial 2002 lub Arie Haana, która zdobyła srebro na Pucharze Azji 2004. Sun Jihai, Shao Jiayi, Zhao Junzhe, Chen Yang, Yu Genwie, Li Jiny, Sun Xiang, Zheng Zhi to tylko parę nazwisk z potężnego sztabu jaki zaciągnął do pracy Li.

Biorąc pod uwagę sumę międzynarodowego doświadczenia oraz know-how poznane przez wszystkich tych zawodników, burza mózgów tego pentagonu może przynieść rezultat.

Sam Xiaopeng jako trener Shandong spotykał się, choćby z Japońską Kashimą Antlers w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Z byłym zwycięzcą tego turnieju Luneng zremisowało 2-2, a w rewanżu nieznacznie przegrali 1-2.

Jego taktyczna płynność oraz „połączone moce” największych „mastermindów” chińskiej piłki mogą nie tylko dać szansę na przetrwanie w eliminacjach reprezentacji Państwa Środka, ale i pomóc w końcu wyjść z cienia Li Tie.

Jego sukces z jednej strony byłby sukcesem Chińskiej Federacji Piłkarskiej CFA, z drugiej potwierdzeniem, że popełnili błąd, wybierając wcześniej nie najlepszego, a najbardziej lubianego chińskiego trenera, którego mieli 2 lata temu do dyspozycji.

Ale wpierw Chiny Xiaopenga muszą poradzić sobie w jego debiucie z odwiecznym wrogiem Japonią…

Autor tekstu: Adam Błoński 

Wyświetleń: 459

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze

Discover more from AzjaGola

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading