Po dwóch rundach meczów fazy grupowej 2021 FIFA Arab Cup, turniej zaczął nabierać kształtów, a kilka drużyn, w tym gospodarze z Kataru, Egipt i Algieria, meldują awans do ćwierćfinału.

Poniżej najciekawsze spostrzeżenia z drugiej rundy Pucharu Narodów Arabskich.

Szymon Marciniak gwiazdą podczas nieszczęścia Libanu.

W meczu Liban – Algieria, oglądaliśmy męczarnie walecznego Libanu, który o mały włos nie wydarł punktów mistrzowi Afryki. Neutralsi biorąc pod uwagę tragiczną sytuacje w Libanie byli za „maluczkimi” z Azji. Sympatię potęguje fakt, że Liban przegrał ostatnie 3 spotkania różnicą ledwie jednej bramki i wszystkie porażki odbywały się w sposób mocno nieszczęśliwy. Z Iranem stracili dwie bramki w doliczonym czasie gry (1-2), a w konfrontacji z ZEA zawinił kontrowersyjny karny, którego po prostu nie powinno być  parę minut przed końcem meczu. Do 69. minuty mecz Liban skutecznie powstrzymywał stojącą 4 półki wyżej Algierię. Gdy wydawało się, że mistrz Afryki nie jest wstanie nic zdziałać były zawodnik lig Singapurskich, Malezyjskiej i Indyjskie HUSSEIN ELDOR sfaulował w polu karnym prokurując rzut karny. Bramka Yacine Brahimiego z wapna spowodowała, że Liban ruszył zza podwójnej gardy. Wzajemna wymian ciosów przyniosła mnóstwo rozrywki i emocji, które przyczyniły się do rozdania po jednej czerwonej kartce dla każdej z drużyny. Bramka w doliczonym czasie gry Tayeb Mezianiego był czymś przykrym dla każdego, kto widział ile serca w mecz włożyli Libańczycy.

Gwiazdą meczu nie był jednak żaden z piłkarzy, a polski sędzia Szymon Mariciniak. Podczas spotkania Mr. Marciniak sypał żartami, wprowadzał atmosferę po której piłkarze nawet po zwróceniu im uwagi „latali z bananem” na twarzy. Co najważniejsze mecz mimo naprawdę dużej intensywności prowadzony był płynnie i dzięki sędziemu wyeksponowano jego dobry poziom piłkarski.

Słowem – Brawo dla Szymona Marciniak.

(oficjalny skrót – po naciśnięciu tego linku, obszerniejszy poniżej)

Syria wreszcie szczęśliwa

To było trudne kilka miesięcy dla reprezentacji Syrii, z zaledwie dwoma punktami w pierwszych sześciu meczach w ostatniej rundzie kwalifikacji do Mistrzostw Świata 2022, ale w piątek udało im się zaszokować świat wygrywając z Tunezją 2:0. Orły Kartaginy będą się obwiniać za porażkę, zwłaszcza że Fabrouk Ben Mustapha powinien był obronić dość łagodny strzał Olivera Kass Kawo w czwartej minucie spotkania. Tunezja zrobiła wszystko, co mogła, aby zdobyć bramkę, ale to nie był po prostu jej dzień. Teza ta się potwierdziła gdy pod koniec pierwszej połowy,  Mohamed Ben Romdhane został usunięty z boiska za niebezpieczne uderzenie łokciem.

Na początku drugiej połowy, Mohammed Anz wykonał przepiękny podkręcony strzał, który wystarczył, by wygrać każdy konkurs na najładniejszą bramkę. Niemniej jednak Tunezja miała przewagę i szanse na zdobycie przynajmniej punktu i będzie żałować straconych okazji. Do kuriozalnej sytuacji doszło przy próbie zdobycia bramki kontaktowej, gdy strzał młodzika Manchesteru United zblokował…sędzia.

Katar jeszcze wszedł na wyższy bieg ale nada wygrywa.

Zwycięstwo Kataru 2-1 nad Omanem pokazało korzyści płynące z rywalizacji z wymagającym rywalem.

Oman był aktywny w ostatniej rundzie kwalifikacji do Mistrzostw Świata i radzi sobie całkiem nieźle. Zrównali się z mistrzami Azji na swoim własnym terenie i dopiero samobój w 97. minucie powstrzymał ich przed zdobyciem punktów.

Gospodarze nie mieli nic przeciwko temu, że bramka ledwo przekroczyła linię bramkową po niefortunnej interwencji obrońcy, ponieważ gwarantowała pierwsze miejsce w grupie A i miejsce w ćwierćfinale. Felix Sanchez zapowiedział, że da odpocząć w ostatnim meczu grupy swoim gwiazdom jak Akram Afif, Almoez Ali czy Al-Haydos. Póki co całą trójka gra jak na zwolnionych obrotach, jednak trzeba pamiętać, że Katar to bestia turniejowa. Dobre drużyny wygrywają nawet gdy grają słaby mecz. Na razie Katar wpisuje się w tą tezę.

Link do oficjalnego skrótu

Fani Maroko zaczynają myśleć o tytule.

Jordania wyglądała całkiem nieźle w wygranym 1:0 meczu z Arabią Saudyjską w pierwszym meczu, turnieju ale to wrażenie zostało wymazane przez Maroko, przegrywając 4:0. Ich nadzieje wydawały się nikłe po 15 minutach, gdy stracili już gola i stracili swoją gwiazdę Baha Faisala z powodu kontuzji, ale od tego momentu sytuacja na boisku się wyrównała.

To nie było wielkie widowisko, ponieważ mieszkańcy Afryki Północnej byli o poziom wyżej: w ataku i ciężko pracowali na całym boisku, aby pozbawić Jordanii czasu przy piłce, i okazji podbramkowych.

Pomimo braku europejskich gwiazd, to drużyna z Maroka była po prostu zbyt dobra dla drużyny Jordanii, która wyglądała solidnie przeciwko Saudyjczykom. To dobrze wróży dalszym emocjom turnieju. Po dwóch meczach zdobyli osiem bramek i nie stracili żadnej. Przed nami jeszcze długa droga, ale na tym etapie Lwy Atlasu wyglądają rewelacyjnie. Jordania z kolei mimo upokarzającej porażki ma nadal szansę wyjść z grupy o ile wygra z Palestyną.

Link do oficjalnego skrótu

Egipt i Algieria są zbyt dobre na Arab Cup?

Mocno prawdopodobne było, że Egipt, który pokonał 9-osobowy Sudan 5:0, i Algieria, która wygrała 2:0 z Libanem, zajmą dwa pierwsze miejsca w grupie D. To jednak wstyd dla Pucharu Narodów Arabskich jednak, że obaj ci wielcy rywale przeszli już do ćwierćfinału przed wtorkowymi spotkaniami. Choć prawdopodobieństwo, że pierwsze miejsce będzie oznaczać, iż rozpalone do czerwoności Maroko zostanie ominięte w następnej rundzie, może dodać trochę pikanterii.

Zgodnie z oczekiwaniami, Egipt był po prostu za mocny dla Sudanu i po 30. minutach spotkaniach miał trzy bramki przewagi. Pierwsza, autorstwa Ahmeda Refaata, była prawdziwą petardą i wczesnym pretendentem do bramki turnieju. Faraonowie nie musieli schodzić z drugiego biegu, a Hussein Faisal w swoim międzynarodowym debiucie imponował na prawej stronie pomocy.

Algieria miała znacznie trudniejszy drugi mecz z Libanem o czym pisaliśmy na początku artykułu. Cedry przećwiczyły obie mocne ekipy lecz z tak samo tragicznym skutkiem dla siebie.

Pomimo kompletu punktów, ZEA są zagrożone eliminacją

Zjednoczone Emiraty Arabskie pokonały Mauretanię 1:0 i zdobyły sześć punktów. Zwykle dwa zwycięstwa w pierwszych dwóch meczach grupy oznaczają wczesne miejsce w fazie pucharowej lub równie dobre, ale nie dla ZEA. Biali mogą mieć trzy punkty przewagi nad Tunezją i Syrią, ale muszą być ostrożni.

Po golu Khalila Ibrahima w 93. minucie, który dał zwycięstwo 1:0 nad Mauretanią, nastąpiła euforia kibiców tej drużyny z Zatoki Perskiej. Afrykańska drużyna wytrzymała wszystko, czym rzuciła w ich stronę drużyna azjatycka, a bramkarz Mbacke Ndiaye zasłużenie wygrał zawodnika mecz.

Jednakże różnica bramek plus dwa po dwóch zwycięstwach jest ogromny zagrożeniem. Jeśli ZEA przegrają z Tunezją, która pokonała Mauretanię 5:1 i miała pecha przegrać z Syrią, a Syria wygra z Mauretanią, to ZEA pojedzie do domu z sześcioma punktami na koncie.

Autor tekstu: Adam Błoński 

Wyświetleń: 463

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze