W środę 28 lipca odpadły z piłkarskiego turnieju igrzysk olimpijskich w Tokio dwie ambitnie acz tragicznie grające drużyny z pod szyldu AFC. Poniżej losy Australii oraz Arabii Saudyjskiej.
Grupa C, Australia.
Kampania Olyroos na olimpiadzie w Tokio zakończyła się niechlubnie porażką z rąk Egiptu – szokując trenera Grahama Arnolda.
Wielkie oczekiwania, jakie pojawiły się po tym jak Australia „zaszokowała świat” po wspaniałym zwycięstwie nad Argentyną w ich pierwszym starciu grupowym, zostały brutalnie zweryfikowane porażką 2-0 z Egiptem na stadionie Miyagi w środowy wieczór. Zwycięstwo pozwoliło Egiptowi przeskoczyć Australię na drugie miejsce w grupie C, zapewniając sobie ćwierćfinał wraz z liderami grupy, Hiszpanią, która zremisowała z Argentyną 1:1.
Przegrana w ostatnich minutach defensywnie ustawionego spotkania 1:0 z Hiszpanią w sobotę okazała się niezwykle kosztowna – podobnie jak trio zawieszeń, które wykluczyły czołowych zawodników drużyny Rileya McGree, Nathaniela Atkinsona i Mitcha Duke’a z meczu przeciwko „Faraonom”.
Szczególnie postać ostatniego, weterana, który był kapitanem i liderem mentalnym drużyny podcięła morale młodych Australijczyków. Brak przywództwa byłego zawodnika Japońskiego Shimizu S-Pulse była odczuwalna od pierwszej minuty meczu.
Energiczność McGree, jego wpływ na grę linii pomocy oraz spokojna głowa i przywództwo Duke’a były dotkliwe, a penetracje z piłką skrzydłowego Atkinsona uczyniła go najlepszym graczem Australii w tym turnieju. Nieobecności te spowodowały, że Egipt rządził w środku pola i do czasu ostatnich 15 minut meczu praktycznie nie mierzył się z prawdziwym zagrożeniem ze strony Australijczyków.
„Jestem niezwykle dumny z graczy. Dali mi wszystko, co mieli. To było fantastyczne doświadczenie dla wielu z tych młodych graczy” – powiedział trener kangurów Arnold.
„W przeszłości igrzyska olimpijskie stworzyły i rozwinęły wielu graczy w reprezentacji narodowej… Czuję, że odchodzę stąd pozostawiając dużo większą głębie dla Socceroos”.
„To była niesamowita podróż dla chłopaków i personelu. To smutne, że to się dzisiaj kończy, ale musimy być dumni z tego, co osiągnęliśmy i jak daleko zaszliśmy” – powiedział obrońca kadry Deng.
Wiedząc, że potrzebują zwycięstwa, aby mieć jakąkolwiek szansę na olimpijskie przetrwanie, Egipt rozpoczął grę z większym zaangażowaniem i pokazał cały arsenał ofensywnych zagrań, których brakowało w ich dotychczasowej bezbramkowej kampanii.
Porażka i odpadnięcie, pozostawią gorzki posmak w ustach Arnolda i jego zespołu.
Ich obietnica zszokowania świata doszła do skutku w pierwszym meczu z Argentyną co tylko potęguje wrażenie, że nie dotarcie do fazy pucharowej będzie odbierana latami jako ogromna stracona szansa dla drużyny. Od pierwszego spotkania zespół naprawdę wierzył, że medal olimpijski jest w jej zasięgu.
Skrót meczu:
Grupa D, Arabia Saudyjska
Drużyna Arabii Saudyjskiej U-23 potwierdziła swoje odpadnięcie z olimpijskiego turnieju piłkarskiego przegraną 3:1 z mistrzami poprzedniej edycji – Rio 2016 Brazylią na stadionie Saitama środowego wieczoru.
Saudyjczycy zaprezentowali kolejny godny pochwały występ, ale błędy w defensywie kosztowały ich szansę na zdobycie choćby punktu pocieszenia Tokijskiego kampanii.
Mecz obserwował przewodniczący Komitetu Olimpijskiego Arabii Saudyjskiej (SAOC), książę Abdulaziz Bin Turki Al-Faisal, który po spotkaniu zbytnio nie wiedział, czy się cieszyć czy płakać.
Po przegranych dwóch pierwszych spotkaniach grupowych z Wybrzeżem Kości Słoniowej (2-1) i Niemcami (3-2), Arabia Saudyjska wyszła do tego spotkania nie mając nic do stracenia poza dumą, podczas gdy Brazylia musiała uniknąć porażki, aby potwierdzić awans do ćwierćfinału.
Trener Saad Al-Shehri wysłał drużynę, która wydawała się skoncentrowana na obronie, ale Brazylia objęła prowadzenie już w 14 minucie, gdy Matheus Cunha wyprzedził saudyjskiego bramkarza Amina Al-Bukhairiego, dla którego był to dopiero pierwszy (i ostatni) występ na turnieju.
W 20. minucie Brazylia prawie podwoiła swoją przewagę, gdy Antony Santos skierował piłkę na poprzeczkę po precyzyjnym dośrodkowaniu Diego Carlosa. Napór „Seleção ” utrzymywała się przez kilka minut a Saudyjczycy starali się utrzymać w ryzach swoją defensywę.
Młode Sokoły odgryzły się broniącym tytułu Brazylijczykom, gdy zdobyli wyrównanie w 27. minucie, po rzucie wolnym Salmana Al-Faraja bramkarza Santosa pokonał Abdulelah Al-Amri. Tym samym, mamy piękną historię na pożegnanie ponieważ ten sam zawodnik Al Nasr Riyadh zaliczył samobójcze trafienie z WKS w pierwszej kolejce spotkań. AL-Amri tym samym mógł poczuć, że odkupił swoje winy z pierwszego spotkania.
W porównaniu do spotkania z Niemcami w drugim meczu turnieju, Saudyjczycy nie byli onieśmieleni swoimi renomowanym przeciwnikami, a bramka dodała im jeszcze większej pewności siebie w ofensywnych poczynaniach.
Po efektownej dla neutralnego widza wymianie ciosów i kilku wyśmienitych paradach bramkarskich Al–Bukhairiego Brazylia została drużyną przerywającą impas. Tym razem bramka padła po rzucie wolnym rozgrywanym przez weterana Daniego Alvesa a piłka przez Bruno Guimaraesa ostatecznie trafiła do strzelca bramki Richarlisona. Ten sam piłkarz strzelił swoją 5 bramkę turnieju w 93 minucie meczu zabijając szansę Saudyjczyków na choćby honorowy punkt.
Ich zwycięstwo uplasowało Brazylię na szczycie grupy D z siedmioma punktami, zapewniając awans do ćwierćfinału wraz z Wybrzeżem Kości Słoniowej. W poprzednim meczu udało im się zremisować 1:1 z Niemcami, które opuściły Tokio wraz z ostatnią w grupie Arabią Saudyjską.
Skrót meczu:
Obie opisywane powyżej drużyny Australii oraz Arabii Saudyjskiej pomimo tragicznego rezultatu, mogą opuszczać turniej z podniesioną głową. Tanio skóry nie sprzedali i zapewnili dużo frajdy swoim kibicom.
Lepsze jeszcze przyjdzie.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 279