K League po sześciu kolejkach przybrała już kształt znany z poprzednich dwóch sezonów. Słowem Ulsan gra jak nigdy ale jak zawsze ogląda ostatecznie plecy Jeonbuk Motors.
Nawet jak broniący tytuły Jeonbuk zaliczą wtopę, co miało miejsce w obecnej kolejce to Ulsan zamiast wykorzystać szansę zalicza kolejną jeszcze gorszą.
Fanów “stalowych maczug” boli fakt, że zaczęli sezon jakby mieli pozamiatać całą ligę a aktualnie potykają się przy byle okazji. Odpuszczenie klubowych mistrzostw świata przekonując media, że traktują turniej jako obóz przygotowawczy do “przełomowego sezonu” również zostaje głęboko w świadomości fanów. KMŚ był wręcz traumatycznym przeżyciem wśród kibiców Ulsanu a sezon 2021 ponownie idzie w kierunku wicemistrzostwa. Sprawdźmy jak to wyglądało w poniższym przeglądzie szóstej kolejki K League.
GANGWON VS. INCHEON UNITED 2 – 0
Mecz tych na fali z tymi, co już musieli.
Trener Gangwon FC – Kim Byung-Soo naprawdę nie zasłużył na to by jego ekipa po 5 kolejkach miała ledwie 2 punkty na koncie. Większość porażek czy remisów było wynikiem nie wytłumaczalnego pechu czy niefortunnego zbiegu okoliczności. Najlepszym przykładem mecz z mistrzem Jeonbuk Motors gdzie Gangwon cisnęło całe spotkanie obrońcę tytułu. Przegrali po najbardziej fajtłapowatej interwencji w historii, swojego (już po ty meczu) rezerwowego bramkarza Kim Jeong-Ho. Incheon, które było na fali po wygranej 4-1 z Suwon FC trafiło, więc na wkurzoną do czerwoności drużynę, będącą w formie, lecz bez potrzebnych im punktów. Od pierwszej minuty Gangwon grało jak na dopingu dominując Incheon w każdym aspekcie gry.
Już w 20 minucie przelali swoją zdecydowaną postawę na bramkę, po rzucie rożnym, który wykorzystał Uzbecki środkowy obrońca Ashurmatov. O dziwo obrazu gry nie zmieniła czerwona kartka w 45 minucie, dla Kim Dong-Hyuna z Gangwon.
„Niedźwiadki” nadal stwarzali mnóstwo sytuacji podbramkowych a rzut karny wykorzystany przez weterana Go Moo-Yola to najniższy wyrok kary. Niebieskoczarni mają ogromnego minusa wśród kibiców za spartolenie meczu gdzie grając przeciwko osłabionemu rywalowi przegrali tak bezdyskusyjnie.
SUWON BLUEWINGS VS. SEOUL 1 – 2
Tzw. Supermatch, czyli odwieczna wojna Suwon vs Seoul uznawana w Kleague za świętość nie zawiódł. Owszem brakowało przez COVID19 oprawy i jakichś 20 tysięcy ludzi, ale popisy choćby Ki Sung Yeung czy Jeong Sang-Bin wspaniałe. Pierwszy rozgrywał piłkę niczym profesor, a jego bramka z dystansu tylko podkreśliła wszystkie walory, z których go znamy od lat. Drugi to piłkarz Suwon, który znalazł w sobie nieznane pokłady talentu i niczym Messi w wersji dla biednych zdobył bramkę na 1-0. Języczek u wagi poszedł jednak w kierunku strzelca zwycięskiej bramki. Park Jung-Bin mając, bowiem 27 lat rozgrywa dopiero swój pierwszy sezon w ojczyźnie. 9 lat spędził na boiskach Niemiec, Danii oraz Szwajcarii. Chłopak był uznawany parę lat temu za talent godny reprezentacji Korei Południowej, jednak od paru lat zapomniano o jego istnieniu. Dziś fani koreańskiej piłki przypomnieli sobie o istnieniu Park Jung-Bina.
JEONBUK MOTORS VS. SUWON 1 – 1
Obrońca tytułu Jeonbuk Motors zaliczył nie małą wpadkę remisując z beniaminkiem ligi po tym jak prowadzili w 1-0 do 90 minuty meczu. Do czasu rzutu karnego z 54 minuty, który wykorzystał Niemiec z rosyjskim paszportem Iljutcenko byli drużyną zdecydowanie lepszą pokazującą, kto jest mistrzem a kto „podskoczkiem”. Od tego czasu w szeregach obrońcy tytułu wkradła się nonszalancja a w niektórych momentach próba zaszpanowania umiejętnościami technicznymi. W tych sztuczkach brylował Gambijczyk Modou Barrow, jednak z jego popisów prócz „ochów i achów” kibiców na Jeonju World Cup Stadium nie wyszło nic produktywnego. Suwon chcąc z kolei udowodnić, że mimo ostatniego miejsca w tabeli zasługują na miejsce w koreańskiej elicie zaczęli sobie świetnie poczynać. Od 55 minuty do 90 stworzyli więcej sytuacji niż w 5 poprzednich meczach razem wziętych. Zaowocowało to bramką złotego medalisty igrzysk azjatyckich z 2018 roku, Kim Geon-Woonga.
Piłkarze Jeonbuk próbowali wymusić weryfikacje VAR na sędzi w nadziei na anulowanie bramki, ale tylko pomogli wydać niekorzystny dla siebie wyrok.
Remis to niestety bardziej zasługa zlekceważenia rywala niż talentu Suwon.
SEONGNAM VS. POHANG STEELERS 2 – 1
Bardzo ważne zwycięstwo Seongnam, które pokonało świetnie zapowiadające się z początku sezonu Pohagn Steelers. Trzykrotny mistrz Azji zaczął z impetem, ponieważ już w 6 minucie meczu zdobyli bramkę. Trafienie autorstwa największego młodego talentu K League Song Min-Kyu, niestety będzie zapowiedzią wszystkiego, co najgorsze zarówno ze strony klubu jak i piłkarza. Wpierw w 36 minucie były zawodnik Busan Ipark Lee Gyu-Seong strzelił bramkę w niewyjaśniony sposób, (co tam się stało, nikt nie wie) dając remis „srokom” a 6 minut później Min-Kyu strzelec bramki dla Pohang wyleciał za czerwoną kartkę. Seongnam poczuło krew i zarządzani uczestnikiem MŚ U20 w Polsce Park Tae-Jun’em w końcu osiągnęli swój cel w 89 minucie. Zwycięską bramkę zdobył zmiennik Lee Jung-Min grający swoje pierwsze 26 minut zawodowej kariery. Trener, Kim Nam-Il jak i cała drużyna nie mogli się nacieszyć pierwszą w karierze bramką 21-latka, zwłaszcza, kiedy zapewniła 3 punkty gospodarzom
JEJU UNITED VS. GWANGJU 1 – 1
Ekipa polskiego jedynaka w K League, Jeju okazuje się nie do pokonania od 6 spotkań. Tym razem zremisowali z Gwangju 1-1 po pięknym szczupaku Jung Woo-Jae. Oskar Zawada niestety nie podniósł się z ławki przez pełne 90 minut. Gwangju remis zapewnił niezawodny brazylijski wieżowiec Felipe, jednak to nie on a bramkarz Yoon Bo-Sang został bohaterem meczu. Bo-Sang, którego dobrze pamiętamy z czasów, kiedy był zaporą nie do przejścia w podczas odbywania służby wojskowej w Sangju Sangmu to naprawdę zmarnowany/przegapiony talent koreańskiej ligi.
DAEGU VS. ULSAN 2 – 1
Ulsan ma najsłynniejszego pecha w całej sportowej Azji. Wieczny wicemistrz nie wykorzystał potknięcie Jeonbuk Motors (jak zawsze) i zamiast zrównać się ze swoim odwiecznym rywalem, to dało kompletnie ciała. Przegrali z drużyną, która miała na swoim koncie ledwie dwa punkty! Ok. po prawdzie, to każdy miał świadomość, że kadrowo Daegu jest klubem z top 4 K League a ich stan punktowy nie odpowiadał ilości talentu w składzie. Mimo wszystko aktualny mistrz Azji powinien mieć na tyle doświadczenia, by poradzić sobie z klubem starającym się dopiero o krajowy szacunek. Pierwsza połowa tego meczu wyglądała jak wzajemne badanie się i spokojnie można ją wymazać z rzeczywistości bez strachu o ubytek dla ludzkości. W drugiej połowie Ulsan włączyło 3 bieg, co skończyło się bramką holendra Dave’a Bulthuisa. Niestety dla gości, wpierw o ironio bramkę wyrównującą strzelił, były gwiazdor Ulsanu a dziś powoli kończący karierę Lee Keun-Ho. Na sam koniec, bo w 92 minucie w euforie wprowadził kibiców ich ulubieniec Brazylijczyk Cesinha strzelając zwycięską bramkę po indywidualnym rajdzie.
Tabela ligowa po 6 spotkaniach
Najlepsi strzelcy
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 343