Zawsze zachwalamy kolejne kolejki J.League emocjami i niesamowitymi zwrotami akcji, których w tej lidze nigdy nie brakuje. Tym razem jednak doświadczyliśmy niesamowitych emocji już od 6:00 w sobotę i od pierwszego spotkania, które będzie kandydować do spotkania sezonu. Więcej poniżej!

Hokkaido Consadole Sapporo – Vissel Kobe

To właśnie ten mecz mieliśmy na myśli. Niesamowite partidazo na stadionie Sapporo Dome rozpoczynało szóstą kolejkę J.League i nie mogła ona rozpocząć się lepiej. Vissel Kobe w dalszym ciągu pokazuje, że w końcu będzie poważnym rywalem w lidze i, że ma szansę na zajęcie dobrego miejsca w tym sezonie. Sapporo niestety jest tego przeciwieństwem i w dalszym ciągu ma na koncie zaledwie jedną wygraną. I to z Yokohamą FC.

Wszystko zaczęło się dla gospodarzy wprost idealnie. Dwa rzuty karne wykorzystane przez Andersona Lopesa dały Sapporo prowadzenie 2:0 do przerwy. Tuż po zmianie stron Lopes skompletował hat-tricka i było niemal pewne, że nic złego się gospodarzom w tym meczu nie przydarzy. Cóż, zupełnie inaczej widzieli to przybysze z Kobe, którzy po bramce Yamaguchiego poczuli, że mogą tutaj o coś powalczyć. Kilka minut po bramce na 3:1, Kobe ukłuło po raz kolejny. Tym razem autorem trafienia był Kyogo Furuhashi, który wykorzystał bardzo duży błąd defensywy Hokkaido Consadole Sapporo i wpakował piłkę do pustej bramki. Pogoń Kobe nabrała jeszcze większego tempa i chwilę później było już 3:3. Teraz to goście otrzymali rzut karny, który na bramkę bardzo pewnym strzałem zamienił Furuhashi. Skoro Furuhashi zdobył dublet, to swój chciał skompletować także były pomocnik Cerezo Osaki, Hotaru Yamaguchi. I w 86. minucie udało mu się to osiągnąć. Yamaguchi trafił do siatki po ładnej asyście Sasakiego.

Niesamowicie heroiczna walka Kobe do samego końca przyniosła efekty i gracze z prefektury Hyōgo zabierają do domu komplet punktów pomimo przegrywania w pewnym momencie 0:3.

Sapporo – Nakano; Fukumori, Kim, Tanaka; Suga (79′ Aoki), Miyazawa (90+1′ Okamura), Komai (90′ Nakashima), Fernandes; Chanathip Songkrasin (62′ Takamine), Kaneko; Lopes

Kobe – Maekawa; Sakai, Kobayashi, Kikuchi, Yamakawa; Furuhashi (77′ Oda), Yamaguchi, Samper (90′ Osaki), Masuyama (84′ Hatsuse); Sasaki (90′ Yasui), Fujimoto (46′ Nakasaka)

FC Tokyo – Vegalta Sendai

FC Tokyo wygrywa w deszczowe popołudnie na Ajinomoto, ale FC Tokyo znów nie przekonuje. Minimalna wygrana na własnym stadionie z drugą najgorszą drużyną ligi nie jest bowiem tym czego oczekują kibice “Gazowników”. Kenta Hasegawa zdaje się w dalszym ciągu nie mieć żadnego pomysłu na grę FC Tokyo i to zdecydowanie widać. Niemniej jednak gospodarze wygrali i mogą już myśleć o następnym spotkaniu. Vegalta Sendai Jakuba Słowika nie wygrała jeszcze meczu w tym sezonie i wygląda na to, że na pierwsze 3 punkty będzie musiała jeszcze trochę poczekać.

Podczas meczu mogliśmy zauważyć bardzo miły akcent. Kibice FC Tokyo wywiesili baner ze słowami wsparcia dla regionu Tohoku, z którego pochodzi Vegalta Sendai i który został najbardziej dotknięty przez trzęsienie ziemi i tsunami z 2011 roku.

Tokyo było gościnne również na boisku i pozwoliło, aby to goście z Sendai jako pierwsi trafili do siatki. Gola dla Sendai zdobył Hachisuka, a asystę przy jego trafieniu zaliczył Uehara. Gospodarze odpowiedzieli jednak bardzo szybko i zaledwie dwie minuty później doprowadzili do wyrównania. Potężnym strzałem popisał się Kyosuke Tagawa i nie dał żadnych szans polskiemu bramkarzowi na skuteczną interwencję. W 43. minucie FC Tokyo objęło prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Diego Oliveira, który pokonał Słowika po pięknej indywidualnej akcji. W drugiej części gry nie oglądaliśmy żadnych bramek, ale mieliśmy dość sporo emocji. Tokyo mogło bowiem zabić mecz wykorzystując którąś ze swoich okazji, a Vegalta mogła w samej końcówce doprowadzić do wyrównania, ale interwencją na linii bramkowej zespół uratował… Diego Oliveira.

Tokyo – Kodama; Ogawa, Oumari, Watanabe, Nakamura; Morishige, Higashi, Mita (71′ Uchida); Adailton (71′ Nagai), Diego, Tagawa (64′ Watanabe)

Vegalta – Słowik; Hiraoka, Simao (71′ Akasaki), Yoshino; Hachisuka (76′ Ishihara), Matsushita, Uehara, Mase (84′ Kato), Kida (84′ Tawiah), Martinus; Nishimura (76′ Minagawa)

Oita Trinita – Sanfrecce Hiroshima

Oita złapała pierwszy dołek w tym sezonie i notuje drugą porażkę z rzędu. Hiroshima nadal pozostaje niepokonana i wspina się na piąte miejsce w ligowej tabeli. Hiroshima była stroną zdecydowanie przeważającą i zgarnęła komplet punktów dzięki zabójczej końcówce.

W 52. minucie to gospodarze jako pierwsi trafili do siatki rywala. Uczynił to konkretnie Nagasawa, który głową pokonał Osako. Na to nie mogła pozwolić sobie Hiroshima. W 66. minucie Aoyama doprowadził do wyrównania i to dało gościom pozytywnego “kopa”. Zwycięstwo udało się jednak wywalczyć dopiero w samej końcówce. W 87. minucie bramkę na 2:1 zdobył Kawabe, a w 93. minucie do siatki trafił Ayukawa.

Oita – Takagi; Misao, Haneda, Koide; Fukumori (75′ Kagawa), Shimoda, Kobayashi (84′ Hasegawa), Inoue (75′ Kurosaki); Kobayashi (75′ Watanabe), Machida (88′ Takazawa); Nagasawa

Hiroshima – Osako; Chajima (66′ Sasaki), Araki, Nogami, Imazu; Aoyama, Kawabe, Ezequiel (46′ Junior Santos), Asano (80′ Ayukawa), Fujii (46′ Morishima); Douglas Vieira (66′ Kashiwa)

Sagan Tosu – Avispa Fukuoka

Bezbramkowy remis w derbach Kiusiu. Sagan Tosu potyka się po raz drugi, ale nadal pozostaje niepokonany i nadal nie traci bramki. Nieprawdopodobna seria podopiecznych trenera Kima.

Tosu – Park; Nakano (90+2′ Ohata), Eduardo, Hwang; Shimakawa, Koyamatsu (82′ Ishii), Sento, Higuchi, Iino; Honda, Yamashita (56′ Hayashi)

Avispa – Murakami; Wako (78′ Shichi), Miya, Grolli, Salomonsson (78′ Yuzawa); Ishizu (67′ Yoshioka), Mae, Shigehiro, Kanamori (67′ Caue); Yamagishi, Mikuni (61′ Tanabe)

Tokushima Vortis – Yokohama FC

Tokushima w końcu ma swoją pierwszą wygraną po powrocie do J1! Oczywiście mierzyła się z najlepszym do tego rywalem, bo Yokohama FC przegrała wszystkie mecze, które w tym sezonie rozgrywała.

Do przerwy na tablicy wyników widniało 1:0 dla gospodarzy. Wszystko dzięki bramce samobójczej Sugimoto z 42. minuty. Po zmianie stron, gościom udało się doprowadzić do wyrównania za sprawą ładnego strzału głową Hakamaty. W 73. minucie jednak, Tokushima zadała zabójczy cios i 3 punkty zostały na wyspie Shikoku. Autorem decydującego trafienia był wypożyczony z Kawasaki dwukrotny mistrz Japonii Taisei Miyashiro.

Tokushima – Kamifukumoto; Fuke (87′ Diego), Ishii, Fukuoka, Kishimoto; Iwao, Konishi (66′ Suzuki), Fujiwara (77′ Fujita), Watai (77′ Kawata), Miyashiro; Kakita (66′ Hamashita)

Yokohama – Rokutan; Takagi, Hakamata, Tashiro, Maguinho (46′ Iwatake); Matsuo, Seko (72′ Yasunaga), Tezuka, Sugimoto (72′ Ogawa); Saito (85′ Germain), Kleber (13′ Ito)

Shonan Bellmare – Cerezo Osaka

Remis jest bardzo niekorzystnym rezultatem dla obu zespołów, bo zarówno Shonan, jak i Cerezo marnują okazję do przesunięcia się wyżej w tabeli.

Shonan – Tani; Tanaka (90′ Oiwa), Ishihara, Tachi; Miyuki, Takahashi, Yamada (81′ Barada), Nago, Okamoto (81′ Kobayashi); Ohashi, Machino (81′ Ishihara)

Cerezo – Kim; Maruhashi, Seko, Nishio, Matsuda; Kiyotake, Harakawa (86′ Nishikawa), Okuno (81′ Fujita), Sakamoto; Toyokawa (46′ Takagi), Okubo (46′ Kato)

Urawa Red Diamonds – Kawasaki Frontale

Koncert Kawasaki Frontale. Absolutna dominacja, pokaz siły i wielkich, wielkich umiejętności ekipy z prefektury Kanagawa. Urawa straciła 5 bramek w ligowym meczu w Saitamie po raz pierwszy od grudnia 2013 roku, kiedy to przegrała 2:5 z Cerezo Osaką. To tylko pokazuje jak potężną drużyną jest Kawasaki Frontale.

Nie dość, że goście strzelili 5 bramek, to w dodatku strzelili 5 pięknych i efektownych bramek, które zmiotły gospodarzy z powierzchni. To po prostu trzeba zobaczyć, dlatego nie będziemy nawet opisywać tych bramek. tylko zachęcamy do obejrzenia skrótu poniżej.

Swój dzień miał Yu Kobayashi, który zdobył dwie bramki i zaliczył asystę. Po jednej bramce dołożyli Damiao, Hatate i Wakizaka.

Urawa – Nishikawa; Yamanaka (88′ Tanaka), Makino, Iwanami, Ugajin; Ito (56′ Abe), Kaneko, Yuruki (56′ Okubo), Koizumi (72′ Akimoto), Sekine (56′ Takeda); Sugimoto

Kawasaki – Jung; Hatate, Taniguchi, Jesiel (73′ Kurumaya), Yamane; Schmidt, Wakizaka (90′ Tachibanada), Tanaka (73′ Tsukagawa); Hasegawa (81′ Mitoma), Damiao (81′ Chinen), Kobayashi

Kashima Antlers – Nagoya Grampus

Nagoya kontynuuje swój “perfect run” i wygrywa szósty mecz z sześciu rozegranych. Kashima natomiast spada na 15. miejsce w tabeli. Jedyną i decydującą bramkę zobaczyliśmy w 59. minucie. Zdobył ją Inagaki, który pięknym strzałem z dystansu nie dał żadnych szans bramkarzowi Antlers.

Kashima – Oki; Sugioka (81′ Nagato), Machida, Inukai, Koizumi; Araki (68′ Ueda), Misao (68′ Nagaki), Silva, Matsumura (68′ Shirasaki); Everaldo, Juan (68′ Endo)

Nagoya – Langerak; Yoshida, Maruyama, Nakatani, Miyahara; Yonemoto, Inagaki; Soma (57′ Saito), Kakitani, Mateus; Yamasaki (68′ Kimoto)

Kashiwa Reysol – Shimizu S-Pulse

Druga wygrana Shimizu i druga na wyjeździe. Jak widać gracze z Shizuoki lepiej radzą sobie poza domem i tę tendencję podtrzymali. Kashiwa natomiast… zaliczyła właśnie 4 porażkę z rzędu, a 5. w tym sezonie, co sprawia, że Reysol zajmują obecnie 17. miejsce w lidze. Goście obie bramki zdobyli jeszcze przed przerwą, a ich autorami byli Suzuki i Thiago Santana. Kontaktową i jak się okazało honorową bramkę dla Reysol zdobył w 66. minucie Kamiya.

Reysol – Kim; Mitsumaru (80′ Takahashi), Ominami, Kamijima (46′ Someya), Koga; Matheus Savio (80′ Nakama), Shiihashi (46′ Kamiya), Richardson, Cristiano; Shinozuka (59′ Unoki), Hosoya

Shimizu – Gonda; Fukumori, Suzuki, Valdo (34′ Okui), Hara; Kaneko (70′ Nakayama), Takeuchi, Kawai (85′ Miyamoto), Nishizawa; Thiago Santana (85′ Disaro), Carlinhos (70′ Goto)

Gamba Osaka – Yokohama F. Marinos (PRZEŁOŻONY Z POWODU KORONAWIRUSA)

TABELA

jleague.jp

STRZELCY

soccerway

Wyświetleń: 347

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze