Zapraszamy na szybki przegląd wyników kolejnej kolejki J.League

Urawa Red Diamonds – Hokkaido Consadole Sapporo

Oba zespoły wygrały jak na razie po jednym spotkaniu w tym sezonie. W obu przypadkach ich rywalem była Yokohama FC. W bezpośrednim starciu można się więc było spodziewać dość wyrównanego pojedynku i taki właśnie miał miejsce w Saitamie gdzie nie zobaczyliśmy żadnych bramek.

Urawa – Nishikawa; Yamanaka, Makino, Iwanami, Abe; Yuruki (64′ Okubo), Koizumi (64′ Ito), Kaneko, Sekine (53′ Tanaka); Sugimoto, Akimoto (89′ Muto)

Sapporo – Nakano; Fukumori, Kim, Tanaka; Suga, Miyazawa, Fukai (87′ Okamura), Fernandes (81′ Aoki); Komai (77′ Takamine), Kaneko; Lopes

FC Tokyo – Shonan Bellmare

Niewiele brakło, żebyśmy byli świadkami kolejnej już sensacji na Ajinomoto Stadium w Tokio. Gospodarze mieli bowiem bardzo duży problem z pokonaniem Shonan Bellmare. Na szczęście dla podopiecznych Kenty Hasegawy udało im się sięgnąć po komplet punktów i delikatnie odetchnąć po dwóch spotkaniach bez wygranych z rzędu.

To goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie w tym spotkaniu. Uczynili to za sprawą bramki Yamady z 27. minuty. Wyraźnie podrażniło to ambicję FC Tokyo (a przynajmniej zawodników), którzy w trzy minuty odwrócili wynik na swoją korzyść. Bramki Diego Oliveiry i Kyosuke Tagawy sprawiły, że “Gazownicy” schodzili na przerwę z prowadzeniem. W drugiej połowie obserwowaliśmy niezły fragment Tokyo, które częściej atakowało i dochodziło do sytuacji bramkowych. W 79. minucie jednak to Shonan ponownie trafiło do siatki doprowadzając tym samym do wyrównania. Nastroje w obozie FC Tokyo nagle się zmieniły i najgorszy, kompromitujący scenariusz, jakim byłaby strata punktów zaczął poważnie zaglądać w oczy gospodarzom. Na ich szczęście w 81. minucie znów dała o sobie znać defensywa FC Tokyo, ale tym razem pod bramką rywala. Asystę zaliczył Morishige, który już dwukrotnie w tym sezonie sam gwarantował punkty swoimi golami w ostatnich minutach, a do siatki głową trafił Watanabe. FC Tokyo pokonuje więc Shonan Bellmare i ucieka spod topora.

Tokyo – Hatano; Nakamura (79′ Ogawa), Okazaki, Watanabe, Nakamura; Higashi, Arthur Silva (56′ Abe), Morishige; Watanabe (56′ Adailton), Diego Oliveira, Tagawa (79′ Uchida)

Shonan – Tani; Ono (68′ Miyuki), Ishihara, Oiwa; Tanaka (79′ Tachi), Takahashi, Yamada (88′ Barada), Nago, Okamoto (79′ Kobayashi); Ohashi, Machino (68′ Ishihara)

Avispa Fukuoka – Kashima Antlers

Pierwsza wygrana Fukuoki w J1 na własnym stadionie od kilku lat i druga z rzędu wygrana w tym sezonie. Całkiem niezły czas przeżywa Avispa, która 3 dni po pokonaniu Tokushimy zdobywa komplet punktów z Kashimą Antlers, która była niewątpliwym faworytem tego spotkania. Bardzo pomogła w tym czerwona kartka Sekigawy, który wyleciał z boiska w 37. minucie gry. Ograniczona stratą zawodnika Kashima miała więc mniej możliwości na Level 5 Stadium w Fukuoce i to gospodarze jako jedyni zdołali trafić do siatki.

Wspomniana bramka padła w 85. minucie, a jej autorem był akurat były piłkarz Kashimy Antlers, Takeshi Kanamori.

Avispa – Murakami; Shichi, Miya, Grolli, Salomonsson; Mae, Caue (46′ Kanamori), Ishizu (64′ Tanabe), Shigehiro (89′ Gutierrez), Yoshioka (46′ Yamagishi); Mikuni (72′ Wako)

Kashima – Oki; Nagato, Machida, Sekigawa, Hirose; Izumi (30′ Juan), Misao, Nagaki (46′ Inukai), Araki (46′ Silva); Everaldo (79′ Someno), Doi (69′ Matsumura)

Yokohama F. Marinos – Tokushima Vortis

Marinos wydają się rosnąć w siłę z każdą kolejną kolejką. Duża w tym zasługa “japońskiego Mbappe” Daizena Maedy, który nie trafił do siatki tylko w otwierającym spotkaniu z Kawasaki, w którym zagrał 45 minut. Poza tym dublet z Hiroshimą, bramka z Avispą, dublet z Urawą i teraz gol z Tokushimą Vortis. 4 mecze z rzędu z golem, łącznie 6 bramek w pięciu meczach – całkiem niezły początek sezonu w wykonaniu byłego gracza portugalskiego Maritimo. To jego kapitalna dyspozycja pozwoliła awansować Marinos na piąte miejsce w tabeli.

Daizen Maeda zdobył swoją bramkę już w 10. minucie meczu. Japończyk wykorzystał błąd obrony i pewnym strzałem pokonał golkipera Vortis.

Marinos – Obinna; Takano, Hatanaka, Martins, Matsubara; Ogihara, Watanabe (77′ Iwata), Junior (90′ Kabayama); Elber, Maeda (65′ Onaiwu), Nakagawa (65′ Mizunuma)

Vortis – Kamifukumoto; Fuke (79′ Diego), Abe, Fukuoka, Kishimoto; Iwao, Konishi (79′ Suzuki), Fujiwara (70′ Kakita), Miyashiro (89′ Kawakami), Hamashita; Kawata

Sagan Tosu – Kashiwa Reysol

Wow, ależ początek sezonu w wykonaniu Saganu Tosu. Ekipa z Kiusiu jest jedyną drużyną w J.League, która w tym sezonie nie straciła jeszcze gola i może pochwalić się domowym bilansem 9-0 i kompletem punktów. Jeżeli podopieczni trenera Kima utrzymają swoją formę przez przynajmniej połowę sezonu to będzie można śmiało mówić o największej niespodziance od naprawdę wielu lat. Kashiwa natomiast… Kashiwa nie jest po prostu sobą. Ekipa trenera Baptisty zdaje się totalnie sobie nie radzić bez Olungi, który zimą odszedł do Kataru i po pięciu pierwszych kolejkach ma na koncie aż 4 porażki i tylko dwie zdobyte bramki.

Obie bramki dla Tosu strzelił 23-letni wychowanek klubu Daichi Hayashi.

Tosu – Park; Nakano, Eduardo, Tashiro, Ohata (61′ Iino); Honda, Matsuoka (61′ Sento), Shimakawa, Higuchi (83′ Hwang Seok-ho); Hayashi (72′ Yamashita), Ishii (61′ Koyamatsu)

Kashiwa – Kim; Koga, Someya, Kamijima, Kitazume (64′ Matheus); Shiihashi, Richardson (46′ Otani), Nakama (46′ Mitsumara), Esaka (68′ Segawa), Cristiano; Goya (46′ Hosoya)

Nagoya Grampus – Yokohama FC

“Perfect run” Nagoi trwa w najlepsze. Komplet zwycięstw podopiecznych trenera Ficcadentiego musi imponować, zwłaszcza, że Nagoya może dzięki temu wyprzedzić potężne Kawasaki, które w końcu straciło punkty. Yokohama FC także nie traci swojej “formy” i przegrywa piąty mecz z pięciu rozegranych.

Bramki dla Nagoi strzelali MaedaMateus i Yamasaki.

Nagoya – Langerak; Yoshida, Maruyama, Nakatani, Miyahara; Yonemoto (90+1′ Kimoto), Inagaki, Soma, Xavier (57′ Mateus), Maeda (71′ Yamasaki); Kakitani (90+1′ Saito)

Yokohama – Rokutan; Takeda, Hakamata, Tashiro, Maguinho; Matsuo (83′ Ogawa), Tezuka, Seko, Saito (74′ Sugimoto); Kleber (83′ Watanabe), Germain (64′ Ito)

Vissel Kobe – Kawasaki Frontale

Stało się coś, co zdawało się nie powtórzyć już nigdy. Kawasaki Frontale straciło punkty w lidze! Kobe wyrównało co prawda w 100. minucie i gdyby w ataku Frontale zagrał Kobayashi zamiast Damiao, który w samej pierwszej połowie zmarnował co najmniej kilka 100% sytuacji, to mielibyśmy kolejne zwycięstwo Frontale, ale gdybanie na nic się zdaje, bo Kawasaki straciło pierwsze punkty.

W 72. minucie Damiao zdobył bramkę dla Frontale strzałem z połowy boiska i wydawało się, że znowu przeczytacie tutaj o kolejnej już wygranej Kawasaki, ale w 10. doliczonej do drugiej połowy minucie Ryuho Kikuchi doprowadził do heroicznego wyrównania.

Kobe – Maekawa; Sakai, Vermaelen, Kikuchi, Yamakawa (86′ Hatsuse); Inoue (77′ Sasaki), Yamaguchi, Samper (77′ Fujimoto), Furuhashi; Douglas (61′ Masuyama), Goke

Kawasaki – Jung; Hatate (90′ Kurumaya), Taniguchi, Jesiel, Yamane; Schmidt (77′ Tsukagawa), Wakizaka (77′ Tachibanada), Tanaka; Mitoma, Damiao (90′ Kobayashi), Ienaga (64′ Tono)

Sanfrecce Hiroshima – Shimizu S-Pulse

Hiroshima nadal niepokonana w lidze, ale z dopiero drugim zwycięstwem. Shimizu za to notuje czwarty mecz bez wygranej z rzędu i pokonanie Kashimy w pierwszej kolejce wygląda teraz bardziej na przypadek, niż pokaz możliwości ekipy z Shizuoki.

Jedynego gola strzelił w 59. minucie Hayato Araki.

Hiroshima – Osako; Higashi, Sasaki, Araki, Imazu; Morishima, Shibasaki (88′ Chajima), Kawabe, Kashiwa (71′ Junior Santos); Asano (71′ Nogami), Ayukawa (82′ Naganuma)

Shimizu – Gonda; Hara, Fukumori, Suzuki, Tatsuta (66′ Valdo); Takeuchi, Renato (54′ Kawai), Goto (54′ Carlinhos); Suzuki (66′ Disaro), Thiago Santana, Nakayama (80′ Nishizawa)

Cerezo Osaka – Oita Trinita

W imponujący sposób odwróciła swoją sytuację Cerezo Osaka, która zaczęła sezon od dwóch wyjazdowych porażek. Wygrana z Oitą była bowiem trzecią wygraną z rzędu, która pozwoliła “Wiśniowym” awansować na czwarte miejsce w tabeli. Dla Oity była to pierwsza porażka w tym sezonie.

Również w tym spotkaniu zdarzyło się coś, co powoli staje się tradycją w tegorocznych meczach Cerezo Osaki. Mianowicie ostateczne rozstrzygnięcie miało miejsce dopiero w samej końcówce meczu. Jedyną i zwycięską bramkę zdobył w 87. minucie Sakamoto.

Cerezo – Kim; Maruhashi, Seko, Nishio, Matsuda; Kiyotake, Harakawa, Okuno (90+1′ Fujita), Sakamoto; Toyokawa (85′ Kato), Okubo (64′ Nishikawa)

Oita – Takagi; Takahata (58′ Misao), Tone, Koide; Kagawa, Hasegawa, Shimoda (58′ Kobayashi), Kurosaki (71′ Matsumoto), Takazawa, Watanabe (83′ Yashiki); Isa (71′ Kobayashi)

Vegalta Sendai – Gamba Osaka (PRZEŁOŻONY Z POWODU KORONAWIRUSA)

Tabela

jleague.jp

Strzelcy

soccerway

Wyświetleń: 415

Autor tekstu: Kamil Gala

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze