J.League opuściła kurtynę sezonu 2020, naznaczonym bezprecedensowymi wyzwaniami wynikającymi z pandemii koronawirusa i historycznym marszem po tytuł trzykrotnego mistrza Kawasaki Frontale.

Los sezonu wydawał się niepewny, gdy pod koniec lutego, ligi zawiesiły grę (J1,J2 i J3) w obawie przed falą infekcji koronawirusa w Japonii.

Drużyny wróciły na boisko cztery miesiące później, początkowo bez widzów, grając dwa razy w tygodniu w ramach mocno napiętego, przerysowanego harmonogramu.

Kawasaki wyskoczyło dynamicznie z bloku startowego po ponownym uruchomieniu ligi, wykorzystując w pełni nowe warunki, w tym zwiększenie maksymalnej liczby rezerwowych z trzech do pięciu na mecz, co zostało wprowadzone w celu ograniczenia kontuzji podczas szalonego harmonogramu.

„To dało nam możliwość pokonania przeciwników, mogliśmy atakować non-stop przez 90 minut” – powiedział kapitan Shogo Taniguchi pod koniec listopada, kiedy Kawasaki zdobyło tytuł, pokonując zajmujące drugie miejsce Gamba Osaka 5: 0.

Podopieczni trenera Toru Oniki ukończyli wyścig przedwcześnie mając w zanadrzu cztery mecze do końca sezonu, co jest rekordem w obecnym formacie ligowym obejmującym 34 mecze, jednocześnie odnotowując rekordowe 83 punkty w sezonie!

Z drużyną łączącą utalentowaną młodzież i weteranów, Kawasaki czerpało dodatkową inspirację od 40-letniej legendy klubu, Kengo Nakamury. Weterana boisk J.League, ale i reprezentacji Japonii, który ogłosił na początku listopada, że ​​ten sezon będzie jego ostatnim.

Mimo że zajęli odległe drugie miejsce, Gamba wywalczyła również miejsce w przyszłorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów Azji, a także szansę na podniesienie Pucharu Cesarza w tegorocznym skróconym turnieju.

Nagoya Grampus zapewniła sobie również miejsce w play-offach ACL, pokonując Cerezo Osakę i Kashima Antlers w walce o trzecie miejsce, która trwała do ostatniego dnia.

W lidze w ciągu roku do Europy wyjechało wielu znanych graczy, w tym napastnik Japonii Musashi Suzuki, który w sierpniu opuścił Consadole Sapporo i przeniósł się do belgijskiego Beerschot.

W międzyczasie FC Tokyo pożegnało się z parą reprezentantów, prawym obrońcą Sei Muroyą i pomocnikiem Kento Hashimoto, którzy odeszli odpowiednio do niemieckiej drużyny Hanoweru i rosyjskiego klubu FK Rostov.

Awans Yokohamy z powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej po 12 latach nieobecności utorował drogę 53-letniemu byłemu napastnikowi Japonii Kazuyoshi Miura, aby dodać nowy rozdział do swojej kariery.

„King Kazu” wpisał się do księgi rekordów, jako najstarszy zawodnik w historii rozgrywek pierwszej ligi J-League po tym, jak występował w Jokohamie w przegranym 3: 2 meczu z Kawasaki 23 września.

Miura mógł trafić na pierwsze strony gazet, ale większym wydarzeniem w przypadku 15. miejsca Yokohama FC było pojawienie się kilku młodych talentów, dzięki którym klub stał się jednym z najbardziej rozrywkowych w lidze. Wśród wyróżniających się był 19-letni napastnik Koki Saito, który jest łączony pogłoskami transferowymi z belgijską drużyną Lommel.

Inna sprawa, że promowanie Miury podczas spotkań choćby z Iniestą, jako twarzą zespołu, podczas meczów, kiedy 53 latek gra ledwo parę minut, zakrawa o żenadę.

Drugi beniaminek, Kashiwa Reysol, zaliczył imponujący powrót do J1, dzięki formie najlepszego strzelca ligi, Michaela Olungi.

Kenijski napastnik strzelił 28 bramek, prowadząc swoją drużynę do siódmego miejsca i awans do finału Pucharu Levain Cup, który został przełożony na 4 stycznia po tym, jak kilku graczy Reysol i personelu klubowego uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa.

Największy zagraniczny transfer ligi w ostatnich latach, kapitan Vissel Kobe, Andres Iniesta, pokazał, że w wieku 36 lat wciąż ma sporo do zaoferowania, ale menedżer gwiazdorskiego klubu Thorsten Fink padł ofiarą gniewu zarządu pod koniec września po serii rozczarowujących wyników.

Niemiec poprowadził Kobe do pierwszego w historii trofeum, jakim był Puchar Cesarza 1 stycznia, a następnie zwycięstwo w Fuji Xerox Super Cup, ale z klubem zajął zaledwie 12. miejsce.

Ostatecznie w sezonie 2020 zajęli rozczarowującą 14. pozycję po zakończeniu sezonu sześcioma porażkami z rzędu, przerywanymi heroiczną drogą do półfinału zmodyfikowanego turnieju ACL (Azjatyckiej Ligi Mistrzów) w Katarze.

Shimizu S-Pulse zwolnił australijskiego menedżera Petera Cklamovskiego 1 listopada po zaledwie trzech zwycięstwach z jego 25 meczów J1 na czele, podczas gdy na trenerskiej karuzeli wypadli również Tsuyoshi Otsuki z Urawa Reds, Takashi Kiyama z Vegalty Sendai i Miguel Angel Lotina z Cerezo. Po zakończonym w sobotę wieczorze okazało się, że Lotina przejmie od Cklamovskiego w przyszłym sezonie Shimizu S-Pulse.

Sezon 2021 otworzy nowe możliwości, a pierwsza dywizja będzie zawierała 20 drużyn zamiast zwykłych 18.

Tokushima Vortis i Avispa Fukuoka wywalczyli automatyczny awans z drugiej ligi, ale nie zajmą miejsca żadnej z drużyn J1 po zawieszeniu spadków w lidze, aby uniknąć dalszych kłopotliwych finansowo komplikacji podczas pandemii.

Ponieważ liczba przypadków koronawirusa nadal rośnie w całej Japonii, liga jest przygotowana na przyszłość dysponując takim środkami jak „odkładanie lub anulowanie gier z powodu infekcji.:

Na spotkaniu online zarządu J-League, ustalono wytyczne dotyczące zmiany harmonogramu lub anulowania spotkań w przyszłym sezonie. Stwierdzono na nim, że ​mecze będą odbywać się zgodnie z planem, o ile drużyny będą mogły zarejestrować, co najmniej 13 zdrowych graczy.

Jak w praktyce będą wyglądały powyższe zalecenie, dowiecie się na AzjaGola podczas opisywania wydarzeń z sezonu 2021.

Autor tekstu: Adam Błoński

Wyświetleń: 360

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze

Discover more from AzjaGola

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading