Druga liga koreańska powoduje spalanie styków u każdego, kto chce bawić się w wróżenie z fusów i przewidywanie wyników spotkań. Obecny układ tabeli jest lustrzanym odbiciem poprzedniego sezonu i miejsca klubów wręcz odwrócone do góry nogami na wskroś logice. Zacznijmy od tego, że drużyny z najmocniejszymi pakami jak spadkowicze poprzedniego sezonu K League, czyli Gyeongnam oraz Jeju United znajdują się poza strefą walczącą o awans.
Gyeongnam rok temu grało w Azjatyckiej Lidze Mistrzów, a dwa lata temu było wicemistrzem ligi, Jeju z kolei dwa z ostatnich 3 lat urzędował w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Przed rozpoczęciem sezonu wzmocnili się paroma znanymi nazwiskami i ich pozycja w tabeli jest wręcz upokarzająca dla tak uznanych marek.
Duet AA, czyli Ansan Greeners i Chungnam Asan, które były sensacjami poprzedniego sezonu zaczęły nie tylko poniżej swojego potencjału, ale i styl, w jakim przegrywały powodował, że jako jedyni w lidze nie żałowali, iż na stadionie nie ma kibiców.
Anyang, które w zeszłym sezonie do końca biło się o awans do K League miało zamiatać na prawo i lewo w tym sezonie a póki, co zamiatają nimi.
Największa sensacja to „chłopak do bicia z ostatnich lat, który tak przepakował, że jego dawni oprawcy chowają się na dzielni.” Mowa tutaj o Daejeon Hana Ctizen FC, (czyli dawne Daejen Citizen) które jako jeden z dwóch klubów w całej lidze pozostaje niepokonane z bilansem 3 zwycięstwa dwa remisy. Drugim niepokonanym klubem póki, co jest kolejna sensacja, czyli Jeonnam Dragons (3 remisy i wygrana) klub, który w zeszłym sezonie od początku do końca nie liczył się w pościgu o K League.
Klubem, który gra naprawdę dobrze, choć jego ligowa pozycja numer 8 wygląda słabo, to Seoul E-Land. Etatowy worek bokserski, zaczął sezon od 3 remisów i gdy zanosiło się na wysoką pozycje po pierwszym zwycięstwie przyszła wpadka z Anyang. Wierzyć jednak można, że trener, który zdobywał z kadrą Korei Południowej srebro na mistrzostwach świata U20 w Polsce 2019 roku Chung Jung-Yong sprowadzi z powrotem na dobre tory stołeczny klub.
Ok. zapraszam na długi seans z drugą ligą Koreańską.
W meczu Jeju 2 vs Daejeon 3 zobaczyliśmy wszystko. Bramkę stadiony świata Kong Min Hyu, faule a’la Mortal Kombat, super interwencje oraz heroiczny comeback “kopciuszka.” Must see!
Jeju miało rywala na łopatkach, jednak pomocną dłoń podał rywalowi ich własny kapitan Lee Chang Min. Najlepszy piłkarz ostatnich lat wyspiarzy, największy specjalista od uderzeń z dystansu i reprezentant kraju który nie tak dawno strzelił bramkę Polsce przesadził w jednej z interwencji. Jak to w Korei bywa, bez sprzeciwu, przyznał rację sędziemu i zszedł z boiska.
Daejeon które do tej pory nie istniało, dorwało się do “mandarynek” niczym wilki do rannej zwierzyny.
Z jednej strony ciekawy comeback, z drugiej aż żal było patrzeć, ponieważ
piłkarsko Jeju nie jest aż tak słabą ekipą by po 3 kolejkach mieć na koncie zaledwie 1 punkt.
Przyszły ich rywal w kolejce numer 4; Bucheon 1995 może spodziewać się próby odbicia sobie na nich wszelkich niepowodzeń.
W Ostatnim sobotnim meczu Kleague2 “Wilki” dostały bramkę już 1 minucie a czym bardziej atakowali tym łatwiej byli kontrowani… Przykro było patrzeć, jak bili głową w mur.
Najlepsze spotkanie 3 kolejki K League 2 i prawdziwy popis strusia pędzi wiatra Hwang Il-Su. 32 latek w poprzednim sezonie walczył do końca o mistrzostwo K League z Ulsan Hyundai (ostatecznie drugie miejsce)i jego transfer do drugiej ligi było tak samo sensacyjny jak i spadek Gyeongnam.
W meczu z Anyang zaliczył asystę oraz bramkę pokazując, że jeszcze ma w sobie wystarczająco dużo ikry by robić różnice.
W barwach Anyangu również mieliśmy niesamowity występ autorstwa Lee Jeong-Bina.
Chłopak który zawsze musiał chować się w cieniu stranierich, w tym sezonie dostał przedsezonową deklarację od trenera, iż będzie podstawowym zawodnikiem.
Jeong-Bin zareagował nie tylko symbolicznym zafarbowaniem włosów na fioletowo, ale świetną formą od początku sezonu. W opisywanym meczu ustrzelił dublet i do końca spotkania dawał nadzieje swojej drużynie na korzystny wynik.
Asan dwukrotnie wygrywało mistrz K League2 i dwukrotnie odmówiono im awansu do K League (a bo to będziecie się przecież przenosić, a bo to przecież rząd przestanie was dotować). Nie ma drugiej tak pokrzywdzonej przez los drużyny w Korei a może i na świecie. W poprzednich latach oglądaliśmy ich jako symbol romantycznej piłki, gdzie mimo braku nadziei i płac na poziomie 500 złotych na zawodnika wygrywali mistrzostwa. W tym sezonie przestali być drużyną policyjną gdzie grają piłkarze odbywający obowiązkową służbę mundurową (w tym przypadku była to policja) a stali się klubem miejskim dotowanym z budżetu miasta.
Oglądać ich dostających cięgi po 5-0 jest czymś co każdego kibica K League boli. Bo po latach trzymania pod butem silnej mentalnie i piłkarsko acz słabej marketingowo drużyny osiągnięto w końcu cel. Wielcy, nie mają co się martwić Asanem. Cel osiągnięty.
Przykre to i kropka.
Seol E-Land i Jeonnam remisując to spotkanie dołączyły do drużyn niezwyciężonych po 3 kolejkach K League 2.
Historyczne spotkanie Bucheon z Ex-Bucheon czyli dzisiejszym Jeju.
Gdyby nie pandemia zakończyłoby się pewnie niemałymi “uprzejmościami” pomiędzy kibicami. No ok. bez ogródek mogliby się nieźle “pomordować” ponieważ ich stosunki przypominają klimaty a’la Yokohama F Marinso vs Yokohama FC
Koronawirus musiał zniszczyć atmosferę nawet tak bezprecedensowego wydarzenia.
Jedyną bramką zdobył niesamowity Joo Min-Kyu – chłopak który grał w napadzie wicemistrza Ulsan Hyundai
można przewidzieć, że pozamiata K League 2 w tym sezonie.
Swojego rekordu bramkowego z sezonu 2015 z pewnością nie poprawi, ponieważ z powodu pandemii liczba spotkań w sezonie została znacznie zmniejszona.
“Purpurowi” liderem tabeli? Tego nie grali od kiedy spadli w 2015
Po tym “delikatnym meczu” (warto zobaczyć tą wymianę uprzejmości) DAEJEON jest ostatnią niepokonaną ekipą K League 2
Już pitoli mi się w oczach, bo tabela drugiej ligi Koreańskiej wygląda po 4 kolejkach jakby ktoś odwrócił ją do góry nogami w porównaniu do poprzedniego sezonu.
Nieprzewidywalność tego egzotycznego tworu level hardcore.
Obrona Gyeongnam po tym meczu prawdopodobnie płakał w szatni godzinami. Nie widziałem, jeszcze aby w jednym spotkaniu “róże” popełniły jeszcze tyle błędów po których bezpośrednio padały bramki. Suwon to nie ta sama liga co Gyeongnam, ale przy takiej pomocy różnica poziomów całkowicie się zatarła.
Bramkarz Song Jung-Hyun był 2 lata temu rozważany przy powołaniach do reprezentacji Korei Południowej, a w meczu z Suwon chciało się w jego narożniku rzucić biały ręcznik.
Nie wiem jak psychicznie, Gyeongnam podniesie się po tak sadomasochistycznym meczu. Suwon z kolei swoim Japońskim zaciągiem po prostu wykorzystali prezenty o przeciwnika. An Byong-Jun strzelił karnego a Ishida 2 najłatwiejsze gole w swoim życiu.
Jedna porażka zdecydowała o tym, że Seoul E-Land z niepokonanej drużyny stali się ekipą z dołu tabeli. 3 remisy gdyby były przełamane zwycięstwem dałyby im awans do strefy play-off. Niestety Anyang nie miało zamiaru się położyć przed stołeczny klubem i po pięknej bramce Ghańczyka Acosty i karnym Uzbeka Giyosova sami przerwali swoją passę. Trzech porażek z rzędu!
I bądź tu mądry w K League 2 :>
Tabela ligowa po 4 kolejkach
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 1,106