Wow! Co to było za otwarcie sezonu!
No dobra, ale już tak na serio zadajmy sobie pytanie, co to było za otwarcie sezonu Ligi Koreańskiej? Pierwszy raz przyszło nam się cieszyć niczym umierającemu z głodu kromką chleba, meczami przy pustych stadionach. To niestety pokłosie pandemii coronavirusa, przez które atrakcyjność spotkań pierwszej kolejki została mocno obniżona.
Nie ma jednak, co narzekać, ponieważ mimo pustych stadionów, zamaskowanych trenerów, sędziów, zasad bombardujących ludzkie odruchy jak podawanie sobie ręki czy przybijanie piątki K League odniosła niewątpliwy komercyjny sukces.
Jak inaczej nazwać wyniki dotyczące samego meczu otwarcia na poziomie 3.4 miliona osób oglądających spotkanie za pomocą samego twittera !
Ponadto około 230 tysięcy widzów oglądało mecz otwarcia pomiędzy Jeonbuk Motors a Suwon Bluewings za pomocą YouTube’a
Całkowita liczba widzów jest z pewnością większa biorąc pod uwagę, że aż 36 państw transmitowało wspomniany mecz za pośrednictwem lokalnych kanałów sportowych.
Nie można zaprzeczyć, iż tak duże zainteresowanie ligą południowokoreańska pojawiło się dzięki przymusowemu zawieszeniu wielu lig z powodu COVID-19.
K League dzięki odważnej decyzji gry bez widzów i chmarze obostrzeń stała się pionierem wśród zawodowych lig chcących wznowić swoje rozgrywki.
Przejdźmy do samych spotkań.
O samej otoczce meczu otwarcia (brak kibiców, obostrzenia, ogromna oglądalność itd.) podczas pandemii Covid 19 pisaliśmy już dość w poprzednich artykułach.
Samo spotkanie zostało przykryte cieniem wielkiej postaci jaką jest 41 letni Lee Dong Gook który strzelił jedyną bramkę meczu.
“Król Lew” czy “Mr Volley” jak kto woli trafił do siatki po raz 277 w swojej karierze a 225 w samej K League. W tym sezonie poluje na wejście do grona 80 goli oraz 80 asyst, jak na złość lepiej mu idzie z bramkami ponieważ pierwszą kategorię zdążył już parokrotnie przekroczyć. Do 80 asyst brakuje mu już tylko 3 ostatnich podań (pierwszy jest Yeom Ki-Hyun z 106 asystami) i będziemy mieli prawdopodobnie bezsprzecznie najlepszego ligowca w historii ligi.
Dość tylko powiedzieć, że w porównaniu do Kazuyoshi Miury japońskiego weterana który gra nadal w wieku 53 lat (choć bardziej stażuje, niż gra) Lee nie jest tylko maskotką i atrakcją turystyczną klubu, lecz pełnowartościowym jej członkiem. Nikt za kombatanctwo nie trzyma go w zespole, co pokazała choćby zwycięska bramka.
To nie było śmieszne dla fanów Sangju Sangmu
Przykro się patrzy na mecz pomiędzy wiceliderem poprzedniego sezonu Ulsan Hyundai a klubem mundurowym, jakim jest wojskowe Sangju Sangmu.
4-0 a katami twoi 2 najlepsi zawodnicy – kadeci z poprzednich 2 lat: Yoon Bit Garam oraz Kim Tae Hwan
A na koniec Ulsan Hyundai puściło z telebimu słynną przyśpiewkę 안녕히 가세요 -“Żegnajcie, wracajcie bezpiecznie.” Utwór na bezczelnego śpiewany drużynom przyjezdnym pokonanym drużynom.
Klasyczny “heartbreaker” to Yoon Bit-Garam najlepszy zawodnik ostatnich 2 lat Sangju strzelający bramkę na 4-0. Kiedy odbywał w tym klubie swoją obowiązkową służbę mundurową (przypominam Sangju to klub złożony tylko i wyłącznie z wojskowych kadetów – po meczu wracają do… wojskowej bazy) to wyrywał sobie wnętrzności aby dać klubowi jakiekolwiek punkty. Błyszczał rzutami wolnymi a’la Beckham czy petardami z dystansu. Po jednej z tych petard pohamował swoją radość – za co “szacun.”
Nowi kadeci w służbie Sangju mieli wymiatać, póki co to są zamiatani.
Już tęsknie za poprzednimi zawodnikami, a Ulsan wyżywa się za swój przegrany (nie bójmy się użyć tego słowa) frajersko tytuł mistrzowski w ostatnich minutach poprzedniego sezonu.
Mimo rozszabrowania najlepszych piłkarzy sezonu 2019 przez bogatsze kluby, będą znów groźni.
Incheon niespodziewanie poradziło sobie napakowanymi ofensywnie Daegu FC.
Bohaterem spotkania Australijczyk Rashid Mahazi z niebieskoczarnych, który praktycznie w pojedynkę wyeliminował najlepszego zawodnika ligi Brazylijczyka Cesinhie.
Zabrakło starego znajomego z Wisły Kraków “Grzesia” Bunozy ale mimo to, były kolejne Polskie akcenty. Pierwszy to Tsubasa Nishi który parę lat występował w Polskich klubach jak Widzew Łódź czy Stomil Olsztyn. Po świetnym początku sezonu 2019 defensywny pomocnik rodem z Japonii doznał kontuzji wykluczającej go wiele miesięcy.
Jego powrót na boisku w meczu z Incheon zapewne byłby przywitany gromkimi oklaskami gdyby nie to, że na trybunach nie było żywej duszy.
Drugim akcentem był debiut w barwach Daegu FC – Dejana Damjanovića Czarnogórca który strzelił niegdyś bramkę reprezentacji Polski w barwach swojej kadry.
Dajanowi obecnie brakuje ledwie 11 bramek aby dostać się do prestiżowego klubu 200 stu goli.
W klubie tym byłby ledwie z jednym zawodnikiem, bohaterem meczu otwarcia Lee Dong Gookiem.
Beniaminek 2020 stłuczony przez beniaminka 2019 (choć gdy się wygrywa 7x mistrzostwo kraju 2 x Azjatycką Ligę Mistrzów to ta nazwa do ciebie nie pasuje)
Nie wiem jakim olejem spryskano Gwangju World Cup Stadium ale piłkarze obu drużyn cały mecz wywracali się na murawie jak na lodowisku
Bohaterem 34 letni Yang Dong Hyen strzelec dubletu.
Jest klasyczną dziewiątka a’la Klaas-Jan Huntelaar, kiedy wyjeżdżał do Japonii w 2017 roku w swoich ostatnich dwóch sezonach w K League strzelił 32 bramki.
W Japonii w kolejnych dwóch zaledwie 11, przez co jego obecna forma stoi przed znakiem zapytania.
Czy na stare piłkarskie lata Dong Hyen odzyska swoją formę ? Zaczął doskonale.
Kolejną heroiczną postacią bramkarz – GLORY. Tak jest Kim Young Kwang grający jeszcze na Olimpiadzie w Grecji wrócił do K League po 5 latach i pokazuje młodym, że ma jeszcze parę w rękawicach. Miło było znowu tego “Rona Artesta” K League widzieć w pierwszoligowym meczu – towarzystwie do którego jego ogromny talent bardziej pasuje.
Gwangju z kolei niestety musi szybko przestawić się z poziomu drugoligowego na grę “z wielkimi chłopcami” aby “nie skończyć szybciej niż zaczęli.
Czy ktoś kiedyś pożałował odpalenie meczu Gangwon FC?
Niezależnie od wyniku zawsze dają masę rozrywki. Dobre złego początki można było rzec po pierwszych minutach meczu. Nie dość, że Seulczycy w euforii po 1-0 z 36 minuty zapomnieli o zasadach “nie ściskania się” to jeszcze wypadło im z głowy, że Gangwon zwane jest ekipą Hitchcock’a.
Nazwa nie wzięła się z niczego, jest to drużyna potrafiąca odwrócić każdy wynik co pokazał zeszłoroczny mecz z Pohang Steelers, kiedy to Gangwon przegrywając 4-0 wygrało spotkanie 4-5.
Bohater tamtego spotkania, Cho Jae-Wan został również najlepszym zawodnikiem pierwszego meczu “niedźwiadków” w tym sezonie. Pokazał wszystkim widzom na całym świecie jak w mordowni, jaką jest K League można znaleźć miejsce na finezję. Bramkę dorzucili również Kim Ji-Hyun – najlepszy młody zawodnik poprzedniego sezonu, oraz Kim Seung-Dae który wraca do żywych po dołującym pobycie w Jeonbuk Motors.
Kolejny beniaminek zapłacił frycowe, a Łukasz Bobruk odhaczył swojego pierwszego “post-sowieta” z bramką w nowym sezonie K League.
“Iljutcenko power” – gol + wywalczony karny który wykorzystał “Bałkanica” czyli Aleksandar PALOČEVIĆ
Czyżby Pohang wracało do świetności z dawnych lat.
Bo nie wiem czy jesteście drodzy czytelnicy świadomi, ale na papierze jest to historycznie, najlepsza drużyna w Azji z trzema tytułami zwycięscy Azjatyckiej Ligi Mistrzów
Tak wygląda obecnie tabela ligowa po pierwszej kolejce spotkań
A tutaj mamy pary drugiej kolejki spotkań
Na koniec najlepsi strzelcy
Zapraszamy na drugą kolejkę K League – z pewnością będą emocję warte śledzenia.
Autor tekstu: Adam Błoński
Wyświetleń: 1,457