Zapraszamy na przegląd 27. kolejki J.League
Vegalta Sendai – Yokohama F. Marinos
Bardzo bolesna strata punktów Yokohamy, która w przypadku zwycięstwa mogła doskoczyć do pierwszego Tokyo na zaledwie 2 punkty. Vegalcie ten punkt dał awans na 12. miejsce w tabeli.
W 21. minucie goście objęli spodziewane prowadzenie, a ładną akcję sfinalizował Matsubara. Gdy w Jokohamie już liczono jak blisko lidera będą po tej kolejce Marinos, na ziemię sprowadził ich Nagato, który w 89. minucie doprowadził do wyrównania.
Vegalta – Słowik; Hiraoka, Simao, Oiwa (79′ Hachisuka); Nagato, Michibuchi (66′ Germain), Matsushita, Tomita; Nagasawa, Sekiguchi (61′ Ishihara), Ramon
Marinos – Park; Takano, Hatanaka, Martins, Matsubara; Junior (73′ Otsu), Watanabe, Ogihara; Mateus (73′ Endo), Nakagawa, Erik
Sanfrecce Hiroshima – Nagoya Grampus
Starcie dwóch zespołów znajdujących się w “wyśmienitej” dyspozycji. Dla Hiroshimy był to bowiem piąty mecz bez zwycięstwa, a dla Nagoi siódmy. Żadna ze stron nie chciała wyjść przed szereg i przełamać swojej złej passy i na stadionie Big Arch byliśmy świadkami skromnego remisu.
Obie bramki padły w pierwszej połowie. Pierwszą zdobył w 33. minucie Nogami, który dał gospodarzom prowadzenie po asyście Morishimy, a do wyrównania doprowadził w 44. minucie Naoki Maeda.
Sanfrecce – Osako; Sasaki, Araki, Nogami; Kashiwa, Inagaki, Aoyama, Rhayner; Morishima (73′ Shimizu), Kawabe (82′ Shibasaki); Watari (57′ Vieira)
Nagoya – Langerak; Ota, Maruyama, Nakatani, Yoshida; Yonemoto, Schmidt, Izumi; Maeda (77′ Akasaki), Xavier; Jo
Oita Trinita – Jubilo Iwata
Jest Kawamata, jest impreza – parafrazując słynną reklamę pewnych chipsów. Japończyk wrócił do pierwszego składu Jubilo i to w końcu wygrało po siedmiu meczach bez zwycięstwa. Obudziła się Iwata, ale pytanie czy nie za późno?
Goście objęli prowadzenie w 66. minucie, a na listę strzelców wpisał się Yamamoto. W 80. minucie do wyrównania strzałem z jedenastu metrów doprowadził Mitsuhira, ale w 96. minucie swoją drugą i być może najważniejszą bramkę w sezonie zdobył Yamamoto, który dał swojej ekipie arcyważne zwycięstwo.
Oita – Takagi; Okano (81′ Ito), Suzuki, Misao; Hoshi (64′ Mitsuhira), Kobayashi, Shimakawa, Matsumoto; Kobayashi, Tanaka; Onaiwu (81′ Shimada)
Iwata – Hatta; Miyazaki, Fujita, Ominami, Ogawa; Yamamoto, Moriya, Uehara, Matsumoto; Kawamata (64′ Fujikawa), Lukian (70′ Akiyama)
Kawasaki Frontale – Vissel Kobe
Piąta porażka Kawasaki w tym sezonie, która prawdopodobnie przekreśla je z walki o mistrzostwo w tym roku. Kobe odnosi drugie zwycięstwo z rzędu i wskakuje 9. miejsce w tabeli.
W 44. minucie Kobe przeprowadziło zabójczą kontrę, za którą nie mogli nadążyć gospodarze i w ładnym stylu wykończył ją David Villa. Mistrz Świata z 2010. roku otrzymał doskonałe zagranie od Furuhashiego i precyzyjnym strzałem lewą nogą pokonał interweniującego Araia. W 70. minucie było już 0-2, a do siatki z najbliższej odległości trafił Osaki. W 91. minucie Kawasaki zdobyło bramkę kontaktową za sprawą trafienia Hasegawy, ale gospodarzom brakło już czasu na kolejne trafienia i Kobe wywozi 3 punkty z bardzo trudnego terenu.
Frontale – Arai; Noborizato, Kurumaya, Taniguchi, Morita; Shimoda (54′ Wakizaka), Tanaka (75′ Damiao); Abe (68′ Hasegawa), Nakamura, Ienaga; Kobayashi
Kobe – Iikura; Vermaelen, Osaki, Dankler; Sakai, Samper, Nishi; Iniesta (83′ Yasui), Yamaguchi; Villa (64′ Tanaka), Furuhashi (90′ Ogawa)
Kashima Antlers – Hokkaido Consadole Sapporo
Potknięcie Kashimy, której pogoń za Tokyo została chwilowo wstrzymana. Rozpędzonych podopiecznych Go Oiwy zatrzymało jednak Sapporo, które musiało się odegrać za bolesną porażkę z poprzedniej kolejki.
Już w 11. minucie Shindo wyprowadził Sapporo na dość niespodziewane prowadzenie. Odpowiedź Antlers nadeszła dopiero w 50. minucie, a jej autorem był Brazylijczyk Serginho, który ładnym, sprytnym strzałem pokonał golkipera Sapporo.
Antlers – Kwon; Koike, Inukai, Bueno, Uchida (77′ Nakamura); Shirasaki, Silva (27′ Nagaki), Koizumi, Serginho; Ueda (73′ Ito), Doi
Sapporo – Gu; Fukumori, Kim, Shindo; Suga (75′ Nakano), Miyazawa (60′ Arano), Fukai, Shirai; Chanathip Songkrasin, Fernandes (80′ Iwasaki); Lopes
Sagan Tosu – Urawa Red Diamonds
Bez wątpienia mecz tej kolejki J.League. Świetne widowisko zaserwowali nam zawodnicy obu drużyn, w dalszym ciągu zagrożonych wizją spadku.
Na przerwę Urawa schodziła z komfortowym dwubramkowym prowadzeniem po pięknych trafieniach Muto oraz Nagasawy. Po przerwie świetną remontadę przeprowadziło Tosu, a rozpoczął ją w 69. minucie Harakawa, który trafił do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego. W 74. minucie gapiostwo obrońców Urawy wykorzystał Kanazaki, a w 82. minucie do siatki trafił Cuenca. Kapitalny fragment meczu Saganu Tosu został w pełni wykorzystany i gospodarze objęli prowadzenie pomimo przegrywania 0-2 do przerwy. Niestety ich heroiczna walka nie zakończyła się zwycięstwem, gdyż w 97. minucie Sugimoto doprowadził do wyrównania z rzutu karnego.
Tosu – Takaoka; Kanai, Takahashi, Takahashi (83′ Park), Hara; Cuenca, Harakawa, Matsuoka (46′ Toyoda), Kanamori (55′ Ahn); Kanazaki, Ono
Urawa – Nishikawa; Makino, Suzuki, Iwanami; Sekine, Aoki, Ewerton (60′ Shibato), Hashioka; Fabricio (72′ Yuruki), Nagasawa; Muto (80′ Sugimoto)
Cerezo Osaka – Gamba Osaka
Wielkie derby Osaki w końcu szczęśliwe dla Cerezo. “Wiśniowi” pokonali bowiem w lidze swojego rywala zza miedzy po raz pierwszy od 2012. roku i wskoczyli na czwarte miejsce. Gamba… cóż. Gamba znowu balansuje na granicy strefy spadkowej i w tym momencie ma już tylko trzy punkty przewagi na Saganem Tosu.
Gospodarze bardzo szybko załatwili sprawę zwycięstwa w tym meczu. W 8. minucie pierwszą bramkę zdobył Mendes, a trzy minuty później na 2-0 podwyższył Jonjić. Po zmianie stron nadal przewaga była po stronie Cerezo Osaki, która skwitowała to ładną bramką Mizunumy z 56. minuty. Honorową bramkę dla Gamby zdobył w 92. minucie Ademilson.
Cerezo – Kim; Maruhashi, Kimoto, Jonjić, Matsuda; Kakitani (70′ Tanaka), Souza, Fujita, Mizunuma (90+2′ Katayama); Mendes, Okuno (84′ Takagi)
Gamba – Higashiguchi; Fujiharu (76′ Concha), Kim, Miura, Takao; Kurata (58′ Ademilson), Endo, Ideguchi, Susaeta; Watanabe (58′ Patric), Usami
Shonan Bellmare – Shimizu S-Pulse
Niewytłumaczalne rzeczy dzieją się czasem w J.League, a to jedna z nich. Shimizu, które zaledwie 4 kolejki temu przegrało u siebie z Sapporo 0-8, przyjeżdża do Hiratsuki i pokonuje Shonan aż 6-0.
W pierwszej połowie Shimizu definitywnie zamknęło emocje w tym spotkaniu i po pierwszych 45 minutach na tablicy widniał wynik 0-4. Dwie bramki strzelił Elsinho, przy którego bramkach asysty zaliczał Nishizawa. W 44. minucie do siatki trafił Kawai, a w doliczonym czasie gry asystujący Nishizawa wcielił się rolę strzelającego i zdobył czwartą bramkę dla S-Pulse. Po przerwie “pomarańczowi” nieco zwolnili tempo i zadowolili się “tylko” dwoma trafieniami. W 52. minucie gola strzelił Douglas, a w 56. minucie dublet skompletował Nishizawa.
Shonan – Akimoto; Ono, Saka, Yamane; Sugioka, Kikuchi (53′ Crislan), Matsuda, Okamoto; Noda (72′ Yamada), Umesaki (61′ Suzuki); Yamasaki
Shimizu – Okubo; Matsubara, Futami, Hwang, Elsinho (62′ Kamata); Takeuchi, Renato (17′ Musaka), Nishizawa, Kawai (85′ Chong), Kaneko; Douglas
Matsumoto Yamaga – FC Tokyo
Czwarty z ośmiu wyjazd Tokyo zakończony kolejnym rozczarowującym potknięciem lidera. “Gazownicy” mogli powiększyć swoją przewagę nad Antlers i Marinos, ale nie potrafili strzelić bramki przedostatniemu Matsumoto, które zdobyło zaledwie 16 bramek w lidze w tym sezonie.
Matsumoto – Morita; Mizumoto, Iida, Hashiuchi; Takahashi, Fujita, Machida, Iwakami (90′ Tanaka); Serginho, Sugimoto (81′ Paulinho); Nagai (84′ Sakano)
Tokyo – Hayashi; Oh Jae-suk, Morishige, Watanabe, Muroya; Higashi, Takahagi, Hashimoto, Mita (75′ Tagawa); Nagai (70′ Na Sang-ho), Diego Oliveira (85′ Jael)
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 253