Zapraszamy na przegląd 25. kolejki J.League
Nagoya Grampus – FC Tokyo
Tokyo przerywa swoją dwumeczową passę bez wygranej i odnosi niezwykle ważne zwycięstwo w Nagoi. Po dwóch z ośmiu wyjazdów z rzędu, sytuacja Tokyo wygląda całkiem nieźle. Nagoya przegrywa natomiast drugie z rzędu spotkanie na własnym stadionie i zostaje dogoniona przez Shonan i Urawę.
Pierwsza bramka padła w 29. minucie, a jej autorem był Diego Oliveira. Rzut karny Brazylijczyka został obroniony przez Langeraka, ale napastnik Tokyo szczęśliwie zdołał dobić swój strzał. W 49. minucie Tokyo prowadziło już 2-0, a do siatki trafił Yojiro Takahagi, dla którego była to dopiero druga bramka w barwach “gazowników”. W 83. minucie Naoki Maeda zdobył bramkę kontaktową, a koszmarny błąd popełnił przy jego bramce Hayashi. Na szczęście dla gości, błąd ten nie wpłynął na wynik spotkania i Tokyo wraca do domu z kompletem punktów.
Nagoya – Langerak (66′ Takeda); Fujii, Maruyama, Nakatani; Ota, Schmidt, Neto, Naruse (46′ Maeda); Xavier, Hasegawa (54′ Akasaki); Jo
Tokyo – Hayashi; Oh, Morishige, Watanabe, Muroya; Higashi (80′ Na Sang-ho), Hashimoto, Takahagi, Omori (46′ Mita); Nagai (83′ Jael), Diego Oliveira
Yokohama F. Marinos – Gamba Osaka
Seria porażek jest już dla Yokohamy przeszłością. Wygrana z Gambą była drugą pewną wygraną z rzędu i podopieczni Postecoglu utrzymali trzecie miejsce w lidze. Poważne problemy ma za to Gamba Osaka, która w tym momencie ma zaledwie jeden punkt przewagi nad strefą spadkową.
W 39. minucie wynik meczu otworzył reprezentant Tajlandii, Bunmathan. W 53. minucie do siatki trafił Marcos Junior, który skwitował bramkę cieszynką prosto z anime.
Co ciekawe, ostatnie cztery celne strzały Juniora zakończyły się bramką. Niezwykle skuteczny jest Brazylijczyk. W 67. minucie bramkę kontaktową dla gości zdobył Onose i dał Gambie nadzieje na wywiezienie jakichś punktów z Jokohamy. Inne plany mieli jednak gospodarze, którzy w 78. minucie zabili emocje w tym spotkaniu, dzięki bramce Endo.
Marinos – Sugimoto; Bunmathan, Hatanaka, Martins, Hirose; Ogihara, Kida, Mateus (45′ Endo), Erik, Junior (79′ Watanabe); Nakagawa (89′ Otsu)
Gamba – Higashiguchi; Kim, Miura, Takao; Ideguchi, Fukuda, Kurata (58′ Endo), Yajima (58′ Patric), Onose; Ademilson, Usami (84′ Watanabe)
Matsumoto Yamaga – Oita Trinita
Mecz dwóch beniaminków w żaden sposób nie porwał tłumów. Bezbramkowy remis to zły rezultat dla obu zespołów, bowiem Matsumoto nadal pozostaje w strefie spadkowej ze stratą 3. punktów do Tosu, a Oita traci tyle samo punktów do 7. Sapporo.
Matsumoto – Morita; Mizumoto, Iida, Hashiuchi; Takahashi, Fujita (89′ Yamamoto), Miyasaka, Tanaka; Serginho (90′ Sugimoto), Nagai (71′ Machida); Sakano
Oita – Takagi; Misao, Suzuki, Iwata; Tanaka, Kobayashi, Shimakawa (71′ Kozuka), Matsumoto; Shimada (77′ Isa), Puangchan (85′ Mitsuhira); Onaiwu
Vissel Kobe – Hokkaido Consadole Sapporo
Dwunasta porażka Kobe z sędziowskim absurdem w tle. Sapporo odnosi niezwykle cenne dla siebie zwycięstwo na trudnym terenie.
Kobe objęło prowadzenie w 43. minucie po trafieniu Tanaki. Dwie minuty później wyrównującego gola do szatni zdobył Musashi Suzuki. W 52. minucie bramkę dającą prowadzenie Sapporo zdobył Jay Bothroyd, ale Anglik wyraźnie uderzył w twarz Vermaelena, którego nawet zakrwawione oblicze nie skłoniło sędziego do odgwizdania faulu. Anglik powtórzył swoje zachowanie raz jeszcze, kiedy to łokciem powalił na ziemie Sakaiego. Oczywiście Bothroyd zwalił winę na wszystkich tylko nie na siebie i po meczu tłumaczył poturbowanie Vermaelena m.in… niskim wzrostem Belga. Powstrzymamy się od dalszych komentarzy. W 64. minucie Tanaka zdobył swojego drugiego gola i znów mieliśmy remis w Kobe. Nie na długo, bowiem w 67. minucie Miyazawa trafił do siatki i dał ekipie Consadole 11 zwycięstwo w tym sezonie.
Kobe – Iikura; Vermaelen, Osaki, Dankler; Sakai, Yasui (60′ Villa), Samper (76′ Fujimoto), Yamaguchi, Nishi; Furuhashi, Tanaka
Sapporo – Gu; Fukumori, Kim, Shindo; Suga (66′ Nakano), Miyazawa (83′ Fukai), Arano, Shirai; Chanathip Songkrasin, Suzuki; Bothroyd (85′ Hayasaka)
Jubilo Iwata – Sanfrecce Hiroshima
Jubilo Iwata ma obecnie więcej porażek, niż druga Kashima Antlers zwycięstw. Los ekipy Krzysztofa Kamińskiego pomału wydaje się być przesądzony. W Hiroshimie panują przeciwne nastroje, bowiem po słabym starcie podopieczni trenera Jofuku zajmują już czwarte miejsce ze stratą zaledwie dwóch punktów do Marinos.
Obie bramki obejrzeliśmy w drugiej połowie, a jej autorami byli Leandro Pereira oraz Kashiwa.
Jubilo – Kamiński; Miyazaki, Fabio (72′ Fujita), Ominami, Ogawa; Adailton, Musaev, Harigaya, Araki (77′ Matsumoto); Lukian, Okubo (77′ Nakayama)
Sanfrecce – Osako; Sasaki, Araki, Nogami; Kashiwa, Inagaki, Kawabe, Rhayner (69′ Salomonsson); Morishima (45+3′ Aoyama), Higashi (84′ Watari); Leandro Pereira
Sagan Tosu – Vegalta Sendai
Heroiczny powrót Saganu Tosu, który traci już tylko jeden punkt do Vegalty i Gamby Osaka. Ekipa Jakuba Słowika nie przeżywa zbyt dobrego czasu, bowiem porażka w Tosu była jej czwartym kolejnym meczem bez wygranej.
W 20. minucie Vegalta wyszła na prowadzenie po trafieniu Michibuchiego. Wydawało się, że goście tego meczu raczej nie przegrają, ale w 77. minucie rzut karny gospodarzy na bramkę zamienił Kanazaki. Były napastnik Kashimy Antlers nie był zadowolony widmem kolejnej straty punktów i w 83. minucie trafił ponownie dając ekipie z Kiusiu monstrualnie ważne zwycięstwo.
Tosu – Takaoka; Kanai, Takahashi, Takahashi; Mitsumaru, Harakawa, Matsuoka (46′ Ono), Ahn (81′ Fukuta); Cuenca, Kanazaki, Kanamori (65′ Toyoda)
Vegalta – Słowik; Nagato, Hiraoka, Simao, Hachisuka; Germain (71′ Ishihara), Michibuchi (84′ Abe), Matsushita, Tomita; Nagasawa, Ishihara (75′ Ramon)
Shimizu S-Pulse – Kashima Antlers
Ostatnie dwa domowe mecze Shimizu to bilans 0-12. Delikatnie mówiąc nie jest to zbyt korzystna liczba dla ekipy z Shizuoki no i na pewno nie jest to przyjemna statystyka dla kibiców, którzy po blamażu z Sapporo przyszli na Nihondaira Stadium obejrzeć poprawę w grze swoich zawodników.
Po pierwszej połowie Kashima prowadziła 2-0 po bramkach Endo i Serginho. W drugiej połowie zdobyła jeszcze dwie bramki, a obie były autorstwa Ayase Uedy, czyli niezwykle utalentowanego studenta z Hosei University.
Shimizu – Okubo; Matsubara, Futami, Yoshimoto, Tatsuta; Takeuchi (74′ Kaneko), Renato; Nishizawa, Kawai (58′ Dutra), Nakamura (58′ Musaka); Douglas
Kashima – Kwon; Koike, Inukai, Bueno, Ito (70′ Nagaki); Leandro, Misao, Nago (85′ Uchida), Serginho (78′ Silva); Endo, Ueda
Cerezo Osaka – Kawasaki Frontale
Kolejna porażka Kawasaki, które już chyba zapomniało jak się wygrywa. Trudno uwierzyć, ale to szósty z rzędu meczu bez wygranej Frontale. Ostatnie 3 punkty Kawasaki zdobyło końcem lipca w meczu z Oitą Trinitą i na kolejne poczeka co najmniej do najbliższego weekendu.
Już w drugiej minucie gospodarze objęli prowadzenie za sprawą trafienia Seko, ale nie było to z początku takie oczywiste. Piłka oczywiście przekroczyła linię bramkową, ale wątpliwości co do tego miał arbiter Ikeuchi. Natychmiast otoczyli go zawodnicy Cerezo, a Maruhashi zasugerował nawet użycie VAR’u.
Zawodnik gospodarzy zapomniał jednak, że w J.League VAR nie został jeszcze wprowadzony i arbiter zamiast tego udał się na pogawędkę z liniowym. Po wnikliwym przedyskutowaniu sytuacji postanowiono zaliczyć bramkę i gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia. To nie potrwało jednak długo, bowiem w 13. minucie do wyrównania doprowadził Abe, który wykorzystał głupi błąd bramkarza Cerezo. W 50. minucie na placu gry pojawił się Koji Suzuki i 4 minuty później dał zwycięstwo “Wiśniowym”. Dla Japończyka była to pierwsza bramka w koszulce Cerezo w swoim trzecim meczu od transferu z Ryukyu.
Cerezo – Kim; Maruhashi, Seko, Jonjić, Matsuda; Kakitani (76′ Tanaka), Fujita, Desabato, Mizunuma (83′ Katayama); Okuno, Mendes (50′ Suzuki)
Frontale – Jung; Kurumaya, Taniguchi, Jesiel, Maguinho (73′ Wakizaka); Shimoda, Morita; Abe, Nakamura (66′ Damiao), Ienaga (59′ Hasegawa); Kobayashi
Shonan Bellmare – Urawa Red Diamonds
Urawa znajduje się w równie dobrej dyspozycji co mistrz Japonii. Czyli podobnie jak Kawasaki zaliczyła szósty z rzędu mecz bez wygranej. Poskutkowało to spadkiem na odległe 11. miejsce, co dla takiego klubu jest po prostu upokorzeniem. Shonan znajduje się oczko wyżej.
W trzeciej minucie genialny Shinzo Koroki dał Urawie prowadzenie. Gdy wszyscy myśleli, że takim wynikiem zakończy się to spotkanie, w 90. minucie Shonan dostało rzut karny. “Jedenastkę” na bramkę zamienił wychowanek Urawy, Umesaki, który grał w jej barwach przez 8 lat.
Shonan – Akimoto; Ono, Saka, Yamane; Sugioka, Kaneko, Saito, Okamoto (78′ Kobayashi); Noda (75′ Kikuchi), Yamasaki, Matsuda (58′ Umesaki)
Urawa – Nishikawa; Makino, Mauricio, Iwanami; Yamanaka (46′ Sekine), Aoki, Ewerton, Hashioka; Muto (72′ Shibato), Koroki (84′ Sugimoto), Nagasawa
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 309