W K League fani szaleją na punkcie śmiertelnego wyścigu pretendenta do mistrzostwa Ulsan Hyundai z panującym Panem i władca Koreańskiej piłki Jeonbuk Motors.
Choć 22 kolejka K league była pod względem pięknych akcji i bramek jedną z najsłabszych w tym sezonie to wyniki ani trochę nie odjęły atrakcyjności rywalizacji łeb w łeb wyżej wymienionych zespołów.
Do końca sezonu jeszcze daleko – ale już można nazwać tą rywalizację epicką – ponieważ prawie od początku sezonu ekipy „żelaznych maczug” oraz „zielonych” przeskakują się nawzajem w tabeli lub niechętnie się do siebie przytulają.
Niezgrabnie na horyzoncie wdrapało się na podium FC Seoul które wręcz drepcze w miejscu aby dać mu szanse ponownego spotkania się z Ulsanem czy Jeonbuk Motors.
Z kolei ekipy takie jak Gangwon czy Daegu przeżywają swoje najlepsze sezony w lidze i choć kadrowo wyglądały skromnie to dziś mówi się już o plejadzie talentów w obu ekipach.
Największe rozczarowanie sezonu, 2019 choć nie pod względem oglądalności czy poziomu zabawiania widzów to Gyeongnam FC.
Z bajki o kopciuszku rok temu, kiedy to jako beniaminkowie zajęli 2 miejsce i zakwalifikowali się do Azjatyckiej Ligi Mistrzów przeszli do pisania horroru, odpadli z LM popisali się paroma nietrafnymi transferami i wiecznie choć heroicznie to przegrywają dramatycznie.
Były trener Karapaty Lwów José Morais ma do dyspozycji więcej Koreańskich gwiazd w jednej drużynie niż K League jest wstanie wytrzymać. Drużyna „Potworasów” z Jeonbuk Motors napotkała na swojej drodze silnego pretendenta w postaci FC Seoul.
Leciały iskry, obie drużyny szły w otwarte karty – jednak tak jak w przypadku otwartej gry z Barceloną w lidze Hiszpańskiej tak samo taki pomysł w K League z „zielonymi” kończy się tragicznie.
Trzeba jednak oddać Seulczykom, iż przebieg meczu był tragiczny dla nich i równie dobrze to oni mogli skończyć, jako zwycięscy tego spektaklu.
Wpierw dwóch środkowych obrońców pojedynkowało się na bramkostrzelność .
Były zawodnik FC Augsburg – Hong Jeong-Ho z Jeonbok Motors zaliczył dwa trafienia m.in. po asyście innego byłego piłkarza Bundesligi Kim Jin-Su.
Dla FC Seoul z kolei strzelał 24 letni „wariat” Park Dong-JIn, który do czasu rozpoczęcia obecnego sezonu grał całą karierę w linii obrony (Środkowy lub boczny) a od tego sezonu z powodu kontuzji partnerów przestawiony na pozycję napastnika strzela już 5 bramkę. Przy niedowierzaniu wszystkich, Kim ustrzelił dublet, dzięki czemu doczekał się oryginalnej cieszynki polegającej na skopaniu mu tyłka przez kolegów.
Niestety na kołderkę szczęście „pokakała” się Pani Fortuna z sytuacją z 48 minuty, kiedy to Moon Seon-Min sięknoł głową Yang Han-Been – bramkarza (jednego z lepszych w K League) Seolczyków.
Po takim nokaucie mierzący 194 cm Yang zamiast był najwyższy na boisku stał się tylko najdłuższy.
Mimo to, Seulczycy byli wstanie nawet zdobyć nieuznaną bramkę przekonując postronnych widzów o przełamani szali zwycięstwa na swoją stronę.
W drugiej połowie wszedł na boisko nowy nabytek Jeonbuk Motors, Kim Seung-Dae który z sadystyczną premedytacja wykorzystał fakt niedyspozycji bramkarza rywali i zdobył bramkę przełamującą impas. Przy okazji Yang Han-Been został już całkowicie zdemolowany przez co medycy wręcz wyprosili go z boiska.
Ricardo Lopses dobił w 84 minucie rywala – po raz kolejny udowadniając prawdziwości, że z Jeonbuk można grać dobrze, przeważać, ale nie wygrywać.
FC Seoul:
44 min Park Dong-Jin (asysta I.Alibaev), 61 min (asysta Yoon Jong-Gyu)
Joenbuk Motors:
28 min Hong Jeong-Ho (asysta Kim Jin-Su), 59 (asysta Jung-Hyuk)
77 min Kim Seung-Dae (asysta Ricardo Lopes)
84 min Ricardo Lopes (asysta Moon Seon-Min)
Mecz, w którym wicelider Ulsan spotkał się z 4 drużyną ligi Gangwon FC – obecną sensacją ostatnich tygodni. Gangwon, od kiedy rozwaliło system pokonując Pohang Steelers 5-4 (po tym jak przegrywali już 4-0 do 71 minuty a do 92 4-2) w 17 kolejce było niepokonane przystępując do tego spotkania.
W meczu tym było tyle akcji pod bramkowych, poprzeczek, „o mały włosów” , że większość widzów musiało po ostatnim gwizdku brać leki na uspokojeni.
Lepiej zaczęło Gangwon, które ukąsiło gospodarza bramką 23 latka Kim Ji-Hyuna po jego stylówie – czyli bojowym szczupaku tratującym wszystko na swojej drodze.
Młody napastnik, który wykurzył z drużyny drugiego najlepszego strzelca zeszłego sezonu Urosa Derića był przeze mnie chwalony od swojej pierwsze minuty na boisku w tym sezonie. Tym bardziej cieszy jego 8 trafienie lokujące go na 5 miejscu w klasyfikacji strzelców.
Po widocznej przewadze przyjezdnych w pierwszych 45 minutach doświadczony trener, Kim Do-Hoon przeprowadził kluczową dla wydarzeń w spotkaniu zmianę. Wszedł weteran, Kim Bo-Kyung za rozgrywającego Sin Jin-Ho już w 46 minucie.
Były rozgrywający Cardiff strzelający w Premiership bramki takim tuzom jak Man United zaczął rozrywać defensywę Gangwon raz po raz. A jego akcje w duecie z bohaterem meczu Amerykaninem Mikkelem Diskerudem były atrakcją spotkania.
Urodzony w Oslo pomocnik zaliczył bramkę i asystę wystarczającą do skromnego zwycięstwa 2-1.
Świetny sposób na świętowanie przedłużenia swojego wypożyczenia do Ulsan. Norweg z pochodzenia doskonale czuje się w Korei Południowej i z wzajemnością kibice go pokochali od pierwszego dnia. Co udowodnili głosując na jego osobę przy wyborze zawodników na mecz gwiazd K League z Juventusem Turyn.
Ulsan Hyundai :
64 min M.Diskerud (asysta Hwang Il-Su) 77 min Kim Bo-Kyung (asysta M.Diskerud)
Gangwon FC:
Kim Jin-Hyun (asysta Lee Hyun-Sik)
Daegu FC zagrało chyba najgorszy mecz w sezonie 2019 – i nie chodzi o wynik 2 do jaja a grę, która nie dość, że się nie kleiła to jeszcze była dopieszczona szczyptą pecha. Słowem – co mogło się „zesrać” gospodarzom to się „zesrało razy dwa.
Jak inaczej wytłumaczyć choćby fakt, że w 11 minucie sprokurowali w jednej akcji 2 karne.
Pierwszy, choć ewidentny sędzia puścił, lecz dosłownie ułamek sekundy później dali kolejny pretekst do użycia gwizdka. Mówiąc potocznie – wpierw stratowali chłopa, (Kim Kyung-Joonga) a drugiego ścieli równo z murawą (Song Si-Woo).
Ale, do czego Daegu FC mają uczestnika Mistrzostwa Świata 2018 – Cho Hyun-Woo.
Najlepszy golkiper K League wybronił jedenastkę Park Yong-Ji dając fanom złudną nadzieję, że w tym meczu ułoży się wszystko po ich myśli.
W 22 minucie piłkarz, który nie trafił poprzedniej jedenastki Park Yong Ji zrehabilitował się wywalczając kolejną dla „mundurowych.” Tym razem do jedenastki podszedł Yoon Bit Garam – 15 krotny reprezentant Korei Południowej, strzelający w swojej karierze bramki takim zespołom jak Czechy, Iran czy Nigeria.
Bezproblemowo, więc udźwignął ciężar wykonywania karnego w meczy ligowym z Daegu dając prowadzenie 1-0 przyjezdnym.
Na początku drugiej połowy wojskowi popisali się akcją rodem z najlepszych boisk świata, kiedy to po koronkowej akcji z pierwszej piłki bramkę strzelił Lee Tae-Hee. Świetną asystą popisał się Park Yong-Ji a strzelec bramki przerzutką piłki nad rywalem upokorzył złotego medalistę ostatnich Igrzyska Azjatyckich Cho Hyun-Woo.
Po 2-0 Daegu FC wyraźnie się obudziło, jednak tym razem to Yoon Bit Garam i spółka byli lepsi od ferajny Cesinhi. Obaj panowie spotkają się w jednej drużynie podczas mecz gwiazd K League vs Juventus Turyn.
Strzelcy bramek:
Sangju Sangmu:
23 min Yoon Bit-Garam (rzut karny), 49 min Lee Tae-Hee (asysta Park Yong-Ji)
Suwon Bluewings:
74 min Adam Taggart (asysta Han Eui-Gwon)
Seongnam FC
45 +1 Lim Chai-Min (asysta Seo Bo-Min), 84 min Kong Min-Hyu (asysta Choe Byeong-Chan)
Ostatni klub w K-League vs mistrz wypuszczania 3 punktów w rąk Pohang Steelers.
Pohang tak jak wspomnieliśmy już w tym artykule, po przegraniu meczu 5-2 w którym wygrywali już 4-0 zostali okrzyknięciu frajerami roku, co nie sprzyja morałom zespołu. Nie pomogło również utracenie najlepszego zawodnika drużyny – Kim Seung-Dae strzelającego już bramki dla mistrza K League.
W Incheon United również wisielcze nastroje – 4 ostatnie mecze przegrane a 7 z rzędu bez 3 punktów.
W meczu dwóch ponuraków – na końcu cieszyło się Incheon United.
Wszystko co ciekawe działo się w drugiej połowie. Wpierw w 53 minucie Czarnogórzec stanowiący 90 % mocy ognia biednego Incheon United pokazał jak dobrze potrafi grać głową, przelobowując bramkarza Pohang w niewygodnej pozycji.
Później w 53 wyrównał Niemiec Rosyjskiego pochodzenia (w Polsce z pewnością by go pokochali :>) Iljutcenko wykorzystał gapiostwo zamyślonych obrońców Incheon United wyrównując na 1-1.
Był to 3 brama w 4 spotkaniach byłego napastnika MSV Duisburg.
Czym dalej w las spotkania było ciekawiej – jednak to „Czarno-Niebiescy” mogli cieszyć się z 3 punktów po tym jak grający ledwie 3 mecz w karierze Lee Jae-Ho strzelił zwycięską bramkę po rzucie rożnym w 92 minucie meczu.
Pohang jeszcze w końcówce doprowadziło do zawału serca fanów Incheon, kiedy to dwukrotnie byli bliscy strzelenia wyrównującego gola w 94 minucie, jednak wynik nie uległ zmianie.
„Żurawie” przerwały nieszczęśliwą passe 7 meczów bez wygranej. Piłkarze trenera Yoo Sang-Chula (strzelca bramki Jerzemu Dudkowi na MŚ 2002) nie ukrywali po meczu łez szczęścia.
Dla nich to ogromny ciężar z serca o promyk nadziei na to, że może być lepiej.
Jak widać, poniżej cichym bohaterem prawy obrońca Kwak Hae-Seong.
Złoty medalista Igrzysk Azjatyckich 2014 roku, rozgrywał dopiero 5 spotkanie w tym sezonie. Lepiej, żeby trener przekonał się do 27 latka – ponieważ jak widać daje on punkty drużynie.
Pohang Steelers:
53 min S.Iljutcenko (asysta Wanderon Caralho)
Incheon United:
47 minuta S.Mugosa (asysta Kwak Hae-Seong)
90+2 Lee Jae-Ho
(asysta Kwak Hae-Seong)
Wyświetleń: 275