Za nami półfinały rozgrywek, które wyłoniły dwójkę finalistów. Nie obyło się bez niespodzianki.
Korea była przed spotkaniem absolutnym faworytem nie tylko do wygrania tego spotkania, ale i do ostatecznego triumfu w turnieju. Powtórzę jednak po raz kolejny, iż oglądając piłkę azjatycką należy “spodziewać się niespodziewanego”. W 2. minucie meczu Korea straciła pierwszą bramkę na tym turnieju. Do siatki trafił Panzhiev, który wykorzystał niezdecydowanie obrońców rywala. W 39. minucie wyrównał Yoon Suk-Ju, który pokonał golkipera rywali strzałem głową. Więcej bramek w tym spotkaniu nie oglądaliśmy i o wyniku musiały decydować rzuty karne. W nich lepsi okazali się gracze Tadżykistanu, którzy pokonali Koreę 7:6.
Australijczycy napędzili Japonii strachu, gdyż objęli prowadzenie już w 8. minucie po bramce Boticia z rzutu karnego i utrzymali korzystny dla siebie wynik do przerwy. Na drugą połowę młodzi “Niebiescy Samurajowie” wyszli jednak naładowani i nie pozostawili Australijczykom złudzeń. Do wyrównania doprowadził w 59. Toyama, który ponownie trafił do siatki 10 minut później. Rywali dobił Mito, który zdobył trzecią bramkę w 78. minucie i tym samym ustalił wynik tego spotkania.
Wielki finał z udziałem reprezentacji Japonii i Tadżykistanu odbędzie się w niedzielę na stadionie narodowym w Kuala Lumpur.
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 295