Powiada się, że dobry klub poznaje się po tym, iż grając słaby mecz i tak jest wstanie wygrać.
Ta sam zasada tyczy się, więc piłkarzy, – gdy gra słaby mecz a i tak jest wstanie zaliczyć gola albo asystę dająca punkty drużynie.
Adrian Mierzejewski nasz jedynak w Chińskiej Super Lidze ma za sobą właśnie jeden z takich meczy.
Jego Chanchun Yatai zmierzyło się z Henan Jianye 14 zespołem w lidze, (czyli ostatnim od miejsca spadkowego), czyli wydawać by się mogło słabeuszem, którego powinno się bezproblemowo rozjechać.
Nic bardziej mylnego, wchodzimy już w finałową fazę sezonu gdzie każdy punkt walczących o utrzymanie drużyn jest na wagę złota. Paradoksalnie zespołowi „Mierzeja” gra się łatwiej z ekipami z góry ligowej półki, bo takowe wychodzą na nich lekceważąco rozluźnione. Łatwiej ich zaskoczyć, bo nie przygotowują się na Ciebie jak na finał mistrzostw świata.
Zespół Koreańskiego trenera Chang Woe-Ryonga wyszedł na spotkanie mega naładowany energią i nie odstawiał nogi nawet w błahych sytuacjach.
Z 10 spotkań, jakie oglądałem Adriana w obecnym sezonie ligi Chińskiej ten wydaje mi się najgorszy jeżeli chodzi o płynność gry, czy nawet odpowiednią współprace i użytkowanie naszego rodaka przez partnerów z drużyny.
Ale jak to się mówi grasz tak jak Ci rywal pozwala, a rywal tym razem grał jak o życie.
Przed własną publicznością nie uśmiechało im się spaść do strefy spadkowe co mogła im zapewnić przegrana w tym meczu.
Ok. przejdźmy do samego meczu
Już w 3 minucie meczu mieliśmy przykład na to, że Chanchgun, jeżeli stwarza jakieś zagrożenie pod bramką rywali to reżyserem ofensywnej scenki będzie zapewne piłkarski Spielberg – „Adrian.”
Druga znana nam już zasada mówi, że jeżeli „Adrian” (tak w trakcie transmisji tv mówią na niego komentatorzy) przyśpiesza grę Yatai to z pewnością robi to przy pomocy Nigeryjskiego sprintera Odiona Ighalo.
Polak rozpoczął dynamiczną kontrę wypuszczając do ataku trzeciego najlepszego strzelca ligi Ighalo (już 16 goli), ten ściągając uwagę 2 rywali podał do drugiego napastnika Tan Longa, który ładnie wystawił piłkę Adrianowi. Niestety strzał przeszedł tuż obok „boiska,” ale sama akcją ukazująca pamięciową współprace całej trójki napawała optymizmem fanów Yatai.
Były to dobre złego początki, powyższa akcja ocuciła tylko gospodarzy, których akcja Yatai zmotywowała do wyciśnięcia z siebie 7 potów, aby nie zawieść około 16 tysięcy kibiców.
W 6 minucie wchodzący z drugiej linii Feng Zhuoyi wykorzystał brak przejęcia jego osoby przez obrońców i o mały włos nie strzelił główką gola na 1-0
24 minuta i swoją obecność na boisku podkreśla wychowanek angielskiego Bolton Wanderers Ricardo Vaz Te. 31 letni Portugalczyk zrobił to z czego jest znany przez całą swoją karierę, przedryblował rywala z dziecinną łatwością tylko po to aby zmarnować wywalczoną sobie pozycję do strzału.
W 33 minucie skórę przyjezdnym uratował bramkarz Yi Fan broniąc strzał z najbliższej odległości panoszącego się po całym boisku MC Brazylijczyka Ivo.
W 34 minucie Ke Zhao dośrodkowuje w pole karne w kierunku Vaz Te oraz Ivo.
Sytuacje wyjaśnia koalicja obrony sił lotniczych bramkarza Yi Fana oraz sił naziemnych broniących wpierw strzał Feng Zhouyi a potem dobitkę Yang Kuo.
Uff..robi się gorącą poda bramką Yatai.
41 minuta to kolejny popis „upierdliwości” IVO wiążącego sobą 4 graczy gości.
Zainicjował akcję, po której piłkarze Yatai o mały włos nie strzelili sobie bramki samobójczej.
Pierwsza groźna akcja drugiej połowy również należała do „Czerwonych Diabłów.”
Kameruńczyk Christian Bassogog podawał w pole karne do kolejny raz wparowującego w pole karne pomocnika Feng Zhuoyi. Na szczęście oddał strzał przyjaźni jakby bojąc się, że bramkarz Yi Fan się na niego obrazi…kto wie może jest jego fanem?
57 minuta Zhao Ke znów popisuje się dokładnym dośrodkowaniem na głowę Vaz Te.
Na szczęście obrona Yatai zrobiła z niego parówkę do hot doga, dzięki czemu Portugalczyk nie mógł oddać groźniejszego strzału.
58 minuta i w końcu do głosu zostaje dopuszczone do głosu, od razu z taką skutecznością, iż był to raczej wrzask niżeli piśnięcie.
A jeżeli coś się podziało w szeregach gości to można stawiać duże pieniądze, iż zamieszany był w to nasz Polski Valderrama (choć to już Valderrama powinien nazywać się Kolumbijskim Mierzejewskim).
Po raz enty w tym sezonie z rzutu wolnego zapodał śmiercionośną piłę w pole karne.
Bałkański kolega z obrony Nemanja Pejčinović wbił się w obronę gospodarzy niczym świnia w pomidory robiąc kompletny rozgardiasz z dumy Ivo który próbował go powstrzymać.
Radość z prowadzenia trwała niecałe 10 minut. Paradoksalnie po najmniej składnej i urodziwej akcji Diabły strzeliły bramkę.
Mówi się że Chaos jest początkiem wszystkiego, w tym przypadku nieszczęścia Yatai. Zamieszanie pod polem karnym najskuteczniej wykorzystał najlepszy na boisku FENG ZHUOYI – wygrał pojedynek główkowy, który zaskakująco okazał się idealnym prostopadłym podaniem w uliczkę do Vaz Te. Były zawodnik West Ham United mimo chronicznego marnowania setek zachował zimną krew i wykorzystał błąd obrońców.
71 minuta
IVO korzysta z zamieszania, które sprokurował szarżujący Vaz Te
Yi Fan jak zawsze “czujny jak pies podwójny.”
W 75 minucie trener Changchun Yata Chen Jingang poraz kolejny zaprzecza Polskiej opinii o Azjatach, którzy nie ukazują emocji. Problem w tym, że tak się rozemocjonował, iż skończył wyrzucony z ławki trenerskiej.
81 minuta
W ostatniej wartej odnotowania akcji meczu były reprezentant Chin U23 Yang Kuo oddał piękny strzał z dystansu, który wylądował na poprzeczce bramki Yatai.
Podsumowując było to spotkanie, w którym Yatai męczyli się niemiłosiernie.
To jedno z tych spotkań, w którym zaczynasz prawą nogą, po czym lewa wpada Ci w dziurę z szambem, z której nie jesteś wstanie jej wyciągnąć do końcowego gwizdka.
Są mecze w trakcie, których nic Ci się nie udaje „powiedział trener Argentyny dostając bęcki od Chorwacji” na MŚ 2018.
Tym większe pochwały dla Adriana, że nawet w takim meczu potrafi być zawodnikiem ratującym punkty swojemu zespołowi. Jego asysta dała cenny punkt z drużyną, która była zdecydowanie lepsza.
Uwydatnia się zależność klubu od Polskiego piłkarza.
W tym pojedynku wielu piłkarzy próbowało indywidualnych rozwiązań, które kończyły się mizernie, ale jak „trwoga to do Boga”/Adriana i znów musiał, jako kierownik ofensywnych poczynań dać swoją pieczątkę w postaci decydującego podania.
Obiektywnie mówiąc to Henan nie wygrało tego meczu dzięki kombinacji jinxu oraz bramkarza Yi Fana 3 punkty dla gospodarzy wisiały cały czas w powietrzu.
Changchun spadło z powodu tego remisu z 11 na 12 miejsce.
Ale bez Paniki między 12 a 6 miejscem dzieli ich zaledwie 2 punkty !
Tak więc trzymajcie kciuki za Adriana w następnych potyczkach aby jego wspinaczka ku górze tabeli szybko przyniosła zamierzony efekt.
Zawodnik meczu według Azja Gola:
Środkowy pomocnik Feng Zhuoyi zaliczył asystę przy golu Henan na 1-1 co było tylko kropką nad I jego dobrego występu. Świetna partia zarówno w obronie jak i ataku tego pomocnika box to box.
Tabela CSL
Skrót meczu:
Autor tekstu:
Adam Błoński
@Adam_Blonski
Wyświetleń: 568