Zapraszamy na przegląd 21. kolejki J.League.
Gamba Osaka 2-1 FC Tokyo
Wciąż pozostająca w strefie spadkowej Gamba Osaka sprawiła niemałą niespodziankę i pokonała przed własną publicznością ekipę Tokyo. Na podopiecznych Kenty Hasegawy zemściła się ogromna nieskuteczność, przede wszystkim Caymana Togashi.
Goście zdecydowanie lepiej weszli w mecz niż gospodarze. Zaczęli od świetnej akcji, po której bramkę powinien był zdobyć Muroya. Defensor z Tokio stanął przed idealną szansą na szybkie otwarcie wyniku, ale fatalnie spudłował. Następną okazję miał w 7. minucie Omori, ale pomocnik Tokyo nie trafił w piłkę. Do bezpańskiej futbolówki dopadł Kosuke Ota i swoją słabszą nogą oddał celny strzał na bramkę. Na szczęście dla gospodarzy, na posterunku był Higashiguchi, który sparował strzał lewego obrońcy gości. W 20. minucie po raz pierwszy groźnie zaatakowali zawodnicy Gamby, ale swojej szansy nie wykorzystał Ichimi. Dwie minuty później kolejną już doskonałą sytuację miało Tokyo. Tym razem Omori trafił w piłkę, ale znów świetnie spisał się golkiper Gamby. Tokyo było zdecydowanie lepszym zespołem i tylko ich nieskuteczność powodowała, że nadal mieliśmy bezbramkowy remis.
Do 34. minuty, bo wtedy Fabio wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Brazylijczyk wykorzystał nieporozumienie obrońców gości i strzałem z najbliższej odległości pokonał Hayashiego.
Po przerwie, ogladaliśmy praktycznie takie samo spotkanie. Dominacja Tokyo i multum sytuacji bramkowych “Gazowników”. Pierwszą miał już w 47. minucie Cayman Togashi, po kapitalnym podaniu Takahagiego. Napastnik wypożyczony z Yokohamy Marinos, w idealnej wręcz sytuacji uderzył bardzo słabo i prosto w bramkarza, dzięki czemu ten mógł spokojnie wyłapać uderzenie Caymana. W 64. minucie, znów 100% sytuację miał Cayman Togashi. Wspaniałe dośrodkowanie Kosuke Oty spadło prosto na głowę napastnika Tokyo, który miał mnóstwo czasu i miejsca i mógł posłać piłkę w dowolne miejsce. Niestety dla całego Tokyo, posłał piłkę obok bramki (co wydawało się trudniejsze od trafienia w światło bramki). W 70. minucie ładny rajd prawą stroną przeprowadził Kurata. Skrzydłowy Gamby Osaka zakończył swoją akcję strzałem z bardzo ostrego kąta, ale był bliski szczęścia, gdyż piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek.
W 86. minucie Tokyo doprowadziło do upragnionego wyrównania. Sprawy w swoje ręce wziął oczywiście Diego Oliveira, który w polu karnym zwiódł trzech rywali i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Higashiguchiemu.
To nie był jednak koniec emocji w tym spotkaniu. Arbiter doliczył 4 minuty do regulaminowych 90., a w 95. minucie Ademilson zdobył decydującą bramkę. Brazylijczyk miał zadziwiająco dużo miejsca przed polem karnym Tokyo i ładnym strzałem w długi róg pokonał golkipera gości.
Tokyo było zespołem co najmniej o klasę lepszym. Stworzyło sobie wiele sytuacji 100%., które każdy, oprócz Caymana Togashi zamieniłby na przynajmniej dwie bramki. Zdominowało, a chwilami zamykało Gambę w ich własnym polu karnym. Spekuluje się, iż gościom należały się również dwie “jedenastki”, ale takie sytuacje będą się zdarzały bardzo często, dopóki w J.League nie zostanie wprowadzony VAR. Gamba była lepsza chyba tylko w jednej statystyce. W tej najważniejszej. Zdobyła więcej bramek od Tokyo i dopisała sobie niezwykle ważne 3 punkty.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Masaaki Higashiguchi (Gamba Osaka)
Bramkarz Gamby był jednym z najpewniejszych punktów swojego zespołu. Kilka razy zapobiegł utracie bramki swoimi interwencjami, a przy straconym golu nie miał absolutnie żadnych szans.
Składy:
Gamba – Higashiguchi; Oh, Fabio, Miura, Suganuma; Kurata (76′ Onose), Endo, Koh, Fujimoto (72′ Takae); Ichimi (81′ Yonekura), Ademilson
Tokyo – Hayashi; Muroya, Morishige, Jang, Ota; Omori, Takahagi, Yonemoto, Higashi; Togashi, Oliveira
Consadole Sapporo – Cerezo Osaka
Remis, który w obu zespołach został przyjęty jak porażka. Oba zespoły są coraz dalej czołówki, do której ambitnie aspirowały jeszcze parę kolejek temu, a remis zdecydowanie nie pomaga im w powrocie do walki o top 4.
Na początku, lepszym zespołem byli goście. Przeprowadzali częste ataki na bramkę gospodarzy i starali się kończyć je strzałem.
Cerezo opłacił się napór od pierwszych minut, bowiem w 6. minucie wyszli na prowadzenie. Świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał Maruhashi, a w powietrze poszybował Jonijc, który potężnym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Szybko strzelona bramka wprowadziła nieco rozluźnienia w szeregach Cerezo.
Zbyt dużo, bo zaledwie minutę później Sapporo doprowadziło do wyrównania. Autorem trafienia był Songkrasin, który pokonał Kima ładnym i precyzyjnym uderzeniem z powietrza. W 18. minucie goście mieli dobrą okazję, aby znów objąć prowadzenie. Złe piąstkowanie Gu próbował wykorzystać Sugimoto, ale napastnik Cerezo posłał piłkę obok bramki. 3 minuty później przed kolejną dobrą szansą stanął Sugimoto. Tym razem oddawał strzał z 5. metra, ale również wtedy nie potrafił skierować piłki do siatki. W 27. minucie, goście mogli wyjść na prowadzenie w taki sam sposób jak na początku meczu. Znów świetnie dośrodkowywał Maruhashi, ale tym razem adresatem podania był Sugimoto, który nie miał tego dnia szczęścia i znów przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 34. minucie to gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia. Mogli, bo Komai, który znalazł się w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem, źle przyjął piłkę, która mu odskoczyła i wpadła w ręce golkipera gości. Niespełna minutę później, znów pokazał się najlepszy tego dnia na boisku Maruhashi. Skrzydłowy Cerezo zszedł z piłką na swoją słabszą, prawą nogę i oddał bardzo dobry strzał w kierunku dalszego słupka. Świetną paradą popisał się jednak Gu i dzięki temu nadal mieliśmy w tym spotkaniu remis.
Druga połowa zaczęła się niemal identycznie jak pierwsza, bo od mocnego naporu Cerezo. Goście już w 48. minucie mogli strzelić bramkę, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Takagi, który został powstrzymany przez Gu.
Tym razem napór gości potrwał trochę dłużej, niż w 1. części, bo aż do końca spotkania. Cerezo było bez wątpienia lepszym zespołem, który kilkukrotnie był bardzo bliski zdobycia decydującej bramki. Niestety dla nich, albo na drodze stawał im golkiper Consadole, albo byli zwyczajnie nieskuteczni.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Yusuke Maruhashi (Cerezo Osaka)
Pomocnik Cerezo był najjaśniejszym punktem w swoim zespole. Wiele akcji przechodziło przez niego, a jego świetne dośrodkowania prawie zawsze trafiały do adresata. To najważniejsze z 6. minuty meczu, przyniosło zespołowi bramkę, a jemu asystę.
Składy:
Consadole – Gu; Ishikawa, Kim, Shindo; Suga (73′ Shirai), Fukai (86′ Hayasaka), Miyazawa, Komai; Songkrasin, Bothroyd (73′ Tokura), Miyoshi
Cerezo – Kim; Barba, Jonjic, Kimoto (90′ Yamashita); Maruhashi, Souza, Yamaguchi, Matsuda (82′ Tanaka); Takagi, Sugimoto, Kiyotake
Shimizu S-Pulse – Kawasaki Frontale
Dobry początek meczu w wykonaniu gospodarzy nie wystarczył i Mistrz z Kawasaki odnosi bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki miejsce w czołówce tabeli. Dzięki porażce Tokyo, Frontale doskoczyli do “Gazowników” na jeden punkt, ale mają jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania.
Już w 1. minucie byliśmy świadkami świetnej współpracy Kengo Nakamury z Yu Kobyashim. Pomocnik Frontale, prostopadłym podaniem uruchomił Kobayashiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Rokutanem. Zlekceważył jednak całą sytuację i uderzył prosto w bramkarza. W 5. minucie, swoją pierwszą groźną sytuację stworzyli zawodnicy z Shizuoki. Dobra, aczkolwiek niecelny strzał oddawał Kaneko.
Kilkadziesiąt sekund później oglądaliśmy pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Duke zagrał piłkę do znajdującego się w polu karnym Douglasa. Brazylijczyk zachował się kapitalnie, gubiąc przyjęciem kryjącego go obrońce i mocnym strzałem pokonał interweniującego Junga. W 19. minucie bardzo bliski wyrównania był Kengo Nakamura, który próbował zaskoczyć Rokutana strzałem z dystansu. Niestety dla gości, piłka po jego strzale nieznacznie minęła bramkę gospodarzy.
W 32. minucie, Frontale doprowadzili do wyrównania. Bramkę zdobył oczywiście Kobayashi, który strzałem głową pokonał golkipera Shimizu. Asystę w tej sytuacji zaliczył Elshinho.
W 64. minucie, goście zagrali naprawdę świetnie. Kapitalna zespołowa akcja, zakończyła się szybkim odegraniem Kobayashiego i ładną bramką Oshimy. Gospodarzy nie było już stać na żadną odpowiedź i Frontale wywieźli z Shizuoki pełną pulę.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Yu Kobayashi (Kawasaki Frontale)
Tak, znowu. Napastnik Frontale jest bez wątpienia najlepszym zawodnikiem swojego zespołu, co udowadnia w każdym kolejnym spotkaniu. Tym razem doprowadził do wyrównania i zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu Kawasaki.
Składy:
Shimizu – Rokutan; Matsubara, Freire, Hwang, Tatsuta; Duke (61′ Murata), Kawai (84′ Hasegawa), Shirasaki, Kaneko; Douglas (43′ Ishige), Kitagawa
Frontale – Jung; Noborizato, Kurumaya, Taniguchi, Elsinho; Oshima, Morita, Abe (77′ Saito), Nakamura (76′ Suzuki), Ienaga; Kobayashi (90+3′ Chinen)
Nagoya Grampus – Kashima Antlers
Gdybyśmy taką Nagoyę oglądali od początku sezonu, to można pokusić się o stwierdzenie, iż walczyłaby o top 5 w ligowej tabeli. 3. wygrana z rzędu, 4. mecz bez porażki, w tym remis z Hiroshimą, wygrana w Sendai, świetny “Comeback” z Gambą i pewne pokonanie Antlers. Nieźle jak na zespół zamykający tabelę. Kashima w przypadku zwycięstwa mogła zrównać się punktami z 4. Kobe, ale nie zdobyła nawet punktu i zajmuje 7. miejsce.
W 15. minucie, Antlers oddali pierwszy groźny strzał w kierunku bramki gospodarzy. Autorem uderzenia był Yuma Suzuki, który lewą nogą próbował dokręcić piłkę w dalszy róg. Trzeba przyznać, że był całkiem bliski powodzenia. W 27. minucie w końcu pokazał nam się Maeda. Sprowadzony niedawno z Matsumoto Yamagi zawodnik, świetnym uderzeniem z dystansu trafił w słupek.
W 33. minucie Nagoya objęła prowadzenie. Błąd obrońców Kashimy wykorzystał Jo i strzałem z najbliższej odległości pokonał Sogahate.
W 50. minucie, goście doprowadzili do wyrównania. Bramkę, po podaniu Suzukiego, zdobył Doi.
Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Niecałą minutę później na listę strzelców wpisał się Kanai. Lewy obrońca Grampus zszedł z piłką na prawą nogę i pięknym strzałem w górny róg pokonał Sogahate.
Świetny mecz oglądaliśmy tego wieczora w Nagoi. W 72. minucie Antlers dostali rzut karny, który na bramkę zamienił Yuya Suzuki, doprowadzając do wyrównania.
W 81. minucie gospodarze znów wyszli na prowadzenie. Początkowo świetną interwencją wykazał się Sogehata, ale przy dobitce Kanaia nie miał żadnych szans. Defensor Grampus drugi raz wpisał się więc na listę strzelców.
To nie było ostatnie słowo Nagoi. W doliczonym czasie gry, bramkę dołożył genialny Maeda, który wykorzystał podanie Somy. Świetny mecz w wykonaniu Grampus i bardzo zasłużone zwycięstwo.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Takashi Kanai (Nagoya Grampus)
Piłkarz Nagoi zdobył dwie bardzo istotne bramki. Najpierw doprowadził do wyrównania, a potem wyprowadził zespół na prowadzenie.
Składy:
Nagoya – Langerak; Kanai, Maruyama, Nakatani, Miyahara; Tamada (77′ Soma), Neto (59′ Hattanda), Kobayashi, Xavier; Maeda, Jo
Kashima – Sogahata; Anzai, Inukai, Jung, Nishi; Nagaki (83′ Yamaguchi), Silva, Misao, Endo (60′ Abe); Suzuki, Doi (86′ Nago)
Shonan Bellmare – Yokohama Marinos
Marinos przerwali serię trzech porażek z rzędu i swoją wygraną zakończyli… serię bez porażki Shonan.
W 12. minucie do siatki gospodarzy trafił Vieira. Sędzia liniowy podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując pozycję spaloną. Powtórki pokazały, że miał rację i słusznie nie uznał trafienia Marinos. W 14. minucie niezłą okazję miało Shonan. W dobrej sytuacji znalazł się Ogawa i strzałem zakończył akcję gospodarzy. Niestety dla gospodarzy, trafił prosto w bramkarza, który nie miał problemów z wyłapaniem tego strzału. W 18. minucie kolejną groźną akcję przeprowadzili gospodarze. Tym razem piłkę w polu karnym otrzymał Akino i od razu próbował pokonać Iikurę, który popisał się świetną interwencją. Warto dodać, że piłka odbiła się jeszcze po drodze od obrońcy Marinos, ale nawet to nie zmyliło dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza gości. O ile wcześniej, gości ratował Iikura, o tyle w 29. minucie nie miałby nic do powiedzenia, gdyby zawodnicy Shonan wykazali się choć niewielkim refleksem. Najpierw piłka trafiła w słupek, a potem praktycznie na linii bramkowej trafiła pod nogi Sugioki, który zamiast po prostu wepchnąć piłkę do bramki, próbował ciężko powiedzieć czego i wybił piłkę w zupełnie przeciwnym kierunku. Niewykorzystane sytuacje gospodarzy mogły się na nich zemścić tuż przerwą, ale na ich szczęście Vieirze zabrakło kilku centymetrów, aby dostać do piłki i skierować ją do siatki.
W 48. minucie Vieirze nie zabrakło już niczego i wyprowadził Marinos na prowadzenie. Kryminał w obronie popełnili zawodnicy Shonan, którzy zostawili Portugalczyka samego i pozwolili mu na swobodne oddanie strzału do niemal pustej bramki. W doliczonym czasie gry, serca kibiców Marinos na chwilę się zatrzymały, bowiem strzał Matsudy zza pola karnego wylądował na słupku bramki strzeżonej przez Iikure. Bellmare byli zespołem lepszym, ale “Marynarze” byli bardziej skuteczni i to oni wracają do domów z 3. punktami w kieszeni.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Hiroki Iikura (Yokohama Marinos)
Świetna dyspozycja bramkarza Marinos sprawiła, że gospodarze nie zdobyli w tym spotkaniu bramki. Gdyby nie jego interwencje, bramka Vieiry na niewiele mogła się zdać.
Składy:
Shonan – Akimoto; Sugioka, Saka, Yamane; Takayama (63′ Takahashi), Akino, Kikuchi, Okamoto, Umesaki (71′ Noda), Ogawa (63′ Matsuda); Yamasaki
Marinos – Iikura; Yamanaka, Cvetinovic, Nakazawa, Matsubara; Kida (80′ Yamada), Ogihara, Amano; Boumal, Vieira (87′ Ito), Nakagawa (65′ Endo)
Sagan Tosu – Urawa Red Diamonds
Wielkie zwycięstwo ekipy Fernando Torresa i Mu Kanazakiego. Tosu wyszło bowiem ze strefy spadkowej, kosztem V-Varenu Nagasaki i wskoczyło na 15. miejsce w tabeli. Urawa natomiast, spadła na miejsce 9., na które zepchnęła ją ekipa Vegalty Sendai.
W 8. minucie po raz pierwszy przypomniał o sobie Shinzo Koroki, który był bliski zdobycia bramki po strzale głową. W 19. minucie z około 25. metrów uderzał Mauricio. Potężny strzał Brazylijczyka zdołał jednak obronić Shūichi Gonda. W 27. minucie bardzo bliscy zdobycia bramki byli gospodarze. Torres nie zdołał minąć interweniującego obrońcy, ale dzięki temu piłkę dostał Mu Kanazaki, który miał bardzo dużo miejsca w okolicach 20. metra. Były zawodnik Kashimy Antlers, natychmiast zdecydował się na uderzenie i piłka przeleciała kilkanaście, może kilkadziesiąt centymetrów obok słupka. W 38. minucie, to goście mogli objąć prowadzenie. Fabricio wystawił piłkę Muto, a ten trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
W 53. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Dośrodkowanie Harakawy z rzutu rożnego, wykorzystał Takahashi, który głową pokonał Nishikawe. W 60. minucie mogło, a wręcz powinno być już 2:0. Fernando Torres odebrał piłkę obrońcy Urawy i zagrał do Mu Kanazakiego, który znalazł się sam przed pustą bramką. Napastnik Tosu zamiast uderzać, przyjmował piłkę, która w dodatku mu odskoczyła i uderzył wprost w bramkarza, marnując idealną okazję do zdobycia bramki. W 88. minucie Reds doprowadzili do wyrównania, ale według sędziego liniowego Tadanari Lee znajdował się na pozycji spalonej. Czy była to słuszna decyzja, czy nie, to pozostawiam każdemu do indywidualnej oceny. Nic więcej się w tym meczu nie wydarzyło i Sagan odniósł niesamowicie ważne zwycięstwo.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Hideto Takahashi (Sagan Tosu)
Były zawodnik FC Tokyo i Visselu Kobe, zdobył decydującą bramkę i wybór zawodnika meczu mógł być tylko jeden.
Składy:
Tosu – Gonda; Yoshida (38′ Anzai), Takahashi, Kim, Kobayashi; Harakawa, Takahashi, Fukuta; Kanazaki, Torres (90′ Toyoda), Ono
Urawa – Nishikawa; Makino, Mauricio, Iwanami; Ugajin, Aoki (65′ Abe), Kashiwagi, Hashioka (65′ Moriwaki), Fabricio; Muto, Koroki (75′ Lee)
Vissel Kobe – Jubilo Iwata
Kibice Jubilo nie mogą narzekać na nudę. Po serii remisów, po których Iwata odniosła zwycięstwo, przyszedł i czas na porażkę. Po raz pierwszy razem zagrali Podolski i Iniesta. Współpraca obu Panów okazała się bardzo owocna.
Do gry w barwach Kobe wrócił Lukas Podolski i już w 11. minucie dał o sobie znać. Były reprezentant Niemiec znalazł sobie trochę miejsca przed polem karnym i oddał potężny strzał lewą nogą. Na szczęście dla Krzysztofa Kamińskiego, piłka przeleciała nad poprzeczką.
W 15. minucie Noevir Stadium w Kobe niemal eksplodował. Podolski zagrał piłkę do Iniesty, który fenomenalnym przyjęciem zgubił kryjącego go obrońcę, a potem minął Polskiego bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Fantastyczny gol byłego zawodnika FC Barcelony i Kobe prowadziło 1:0. W 34. minucie Iwata mogła doprowadzić do wyrównania, ale strzał Okubo został sparowany przez Kima.
Minutę po zmianie stron, kolejną świetną okazję mieli goście. Uderzał Taguchi, a świetną interwencją wykazał się ponownie Kim.
W 56. minucie było już 2:0. Iniesta zapoczątkował akcję gospodarzy, zagrywając piłkę na skrzydło, gdzie akurat znajdował się Osaki. Obrońca Kobe z pierwszej piłki zagrał do Wellingtona, a ten, również od razu, zagrał do Furuhashiego. Napastnik Kobe stanął więc oko w oko z Kamińskim i strzałem w dalszy róg pokonał Polskiego bramkarza, który nie miał szans na skuteczną interwencję. W 69. minucie, bramką kontaktową dla Jubilo próbował zdobyć Yamada, ale znów na posterunku był Kim.
W 83. minucie Iniesta sfaulował w polu karnym Yamade i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Kengo Kawamata i zdobył bramkę kontaktową dla swojego zespołu. Na więcej gości nie było stać i Kobe zgarnia pełną pulę.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Andres Iniesta (Vissel Kobe)
Hiszpan sprokurował co prawda rzut karny, ale zdobył też wspaniałą bramkę i zapoczątkował akcję, która skończyła się bramką Furuhashiego.
Składy:
Kobe – Kim; Bunmatan, Watanabe, Osaki, Mihara; Iniesta, Fujita, Goke (90+1′ Nose); Furuhashi (75′ Tanaka), Wellington, Podolski (82′ Otsuki)
Iwata – Kamiński; Ogawa, Takahashi, Oi, Sakurauchi; Miyazaki (46′ Yamada), Uehara (73′ Yamamoto), Taguchi; Okubo (64′ Araki), Kawamata, Matsuura
Kashiwa Reysol – Vegalta Sendai
Po wygranej przed tygodniem z Consadole Sapporo, kibice Reysol zaczęli wierzyć, iż ich zespół nareszcie wychodzi z kryzysu i będzie tylko lepiej. Jak się okazało, zwycięstwo na Sapporo Dome, było tzw. “wypadkiem przy pracy” i gospodarze tego spotkania wrócili do rzeczywistości, przegrywając przed własną publicznością z Vegaltą Sendai.
Już w początkowych minutach meczu, gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Głową uderzał Cristiano, ale nieznacznie się pomylił. W 10. minucie, po kapitalnym dośrodkowaniu Ito, głową uderzał Esaka, ale świetną interwencją popisał się Schmidt. W 33. minucie, Ito świetnie przełożył sobie obrońcę i miał przed sobą tylko bramkarza. Na szczęście dla Sendai, w momencie oddawania strzału został zablokowany i golkiper mógł spokojnie wyłapać piłkę.
Druga połowa zaczęła się identycznie jak pierwsza, gdyż od strzału Cristiano. Tym razem zawodnik Reysol oddał celny strzał, z którym poradził sobie jednak Schmidt. Reysol byli zespołem zdecydowanie lepszym i stwarzali sobie więcej dogodnych okazji.
Na nic to się jednak zdało, gdyż w 59. minucie Vegalta wyszła na prowadzenie. Bramkę, po dośrodkowaniu Abe, zdobył Okuno. W 77. minucie mogło być już 2:0, ale świetną, podwójną interwencją popisał się Kirihata.
W 80. minucie fantastyczną, indywidualną akcję przeprowadził wprowadzony chwilę wcześniej Nishimura. Rezerwowy zawodnik Vegalty przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i zakończył całą akcję pięknym golem. Tym samym Vegalta odniosła istotne zwycięstwo na zawsze groźnym terenie.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Takuma Abe (Vegalta Sendai)
Napastnik Vegalty był niezwykle aktywny na przestrzeni całego spotkania i poza stwarzaniem sytuacji, pomagał kolegom w grze obronnej. Zaliczył także asystę przy pierwszym golu.
Składy:
Kashiwa – Kirihata; Takagi, Park, Otavio, Koike; Tezuka (84′ Kim), Koizumi, Cristiano, Esaka (76′ Yamazaki), Ito; Segawa (46′ Nakagawa)
Vegalta – Schmidt; Itakura, Oiwa, Hiraoka; Sekiguchi (66′ Nagato), Okuno, Tomita, Hachisuka, Nakano, Ishihara (71′ Nishimura); Abe (81′ Shiihashi)
Sanfrecce Hiroshima – V-Varen Nagasaki
Nagasaki znów sprawiło kłopoty znacznie mocniejszemu od siebie rywalowi, ale tym razem nie przyniosło im to żadnych punktów. Ten mecz bardzo dobrze zobrazował nam sezon w wykonaniu Sanfrecce Hiroshimy, która nie zachwyca. “Męczy” się ze swoimi rywalami, ale jest do bólu skuteczna i punktuje najregularniej w całej lidze.
Mecz rozpoczęła symboliczna minuty ciszy, upamiętniająca ofiary wybuchu bomb atomowych w Hiroshimie i Nagasaki. Zawodnicy Hiroshimy mieli założone koszulki z numerem “86” (6 sierpień – data zrzucenia bomby na Hiroszime), a zawodnicy Nagasaki z numerem “89” (9 sierpień – data zrzucenia bomby na Nagasaki).
Już w 2. minucie goście stworzyli sobie doskonałą okazję bramkową. Suzuki dośrodkował piłkę w pole karne, a z odległości ok. 4. metrów uderzał Juanma Delgado. Hiszpański napastnik nie miał jednak łatwej sytuacji i uderzył wprost w interweniującego Hayashiego. W 36. minucie pierwszą okazję miał Patric, ale posłał piłkę obok bramki. W 43. minucie jeszcze bliżej zdobycia bramki byli gospodarze, bowiem piłka po strzale Inagakiego otarła się o zewnętrzną część słupka.
W doliczonym czasie gry pierwszej części, Hiroshima miała rzut wolny z okolic 18. metra. Do piłki podszedł Shibasaki i ładnym strzałem pokonał Tokushige, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. W 75. minucie doskonałą sytuację do podwyższenia prowadzenia miał Patric, który przeprowadził świetny rajd przez całe boisko i stanął oko w oko z bramkarzem. Brazylijczykowi zabrakło jednak zimnej krwi i nie potrafił pokonać Tokushige.
W 88. minucie było już po meczu. Akcja zapoczątkowana… wrzutem z autu na połowie Hiroshimy, przerodziła się w szybką kontrę, którą pewnie wykończył Dangda.
Sanfrecce odnieśli niełatwe, ale ważne zwycięstwo.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Kosei Shibasaki (Sanfrecce Hiroshima)
Pomocnik Hiroshimy otworzył wynik wspaniałym strzałem z rzutu wolnego. Ponadto większość akcji ofensywnych przechodziło przez niego i to on nadawał tempo grze Sanfrecce.
Składy:
Hiroshima – Hayashi; Sasaki, Chiba, Mizumoto, Wada; Kashiwa (90′ Nogami), Aoyama, Inagaki, Shibasaki (86′ Kawabe); Watari (61′ Dangda), Patric
Nagasaki – Tokushige; Tagami, Buijs, Tokunaga; Onaga, Isomura (86′ Maeda), Shimada, Ryutaro (75′ Nakamura), Sawada (67′ Yoneda), Suzuki; Juanma Delgado
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 465