Zakończyła się przerwa na MŚ 2018 w lidze Koreańskiej. Warto było czekać od 20 maja na goleade, jaką nam zaserwowali piłkarze K League. 24 gole w 6 spotkaniach to wynik cieszący oko (niekoniecznie trenerów:>).
Zapraszam, więc do kolejki numer 15 – historycznej dla Azja Gola, ponieważ pierwszej opisanej na łamach naszej strony.
Incheon United było zespołem, który nie mógł doczekać się już końca mundialowej przerwy.
Spowodowane to było słabym startem sezonu 2018. Przed spotkaniem byli na 11 miejscu i uwikłali się walkę o utrzymanie. Przed przerwą wygrali oni tylko jedno spotkanie…właśnie z Jeonbuk Motors obecnym liderem K League, – co jest kolejnym dowodom nieprzewidywalności tej ligi.
Ich bolączką od początku sezonu jest galaretowa obrona bez jednego charakternego gracza.
Miał być nim Gordan Bunoza (dawny gracz Wisły Kraków) ale kto go zna to wie że fajny to chłopak, kumpel w szatni ale punktu Ci nie zapewni ani nie uratuje.
Języczkiem uwagi była osoba Norweskiego trenera Jørna Andersena, który świeżo po zakończeniu swojej przygody z reprezentacją Korei Północnej, jako ich selekcjoner podpisał kontrakt z zespołem Incheon. Świetnie radził sobie na poziomie międzynarodowym, więc wszyscy są ciekawi jak poradzi sobie w K League. Będzie musiał zbudować coś z niczego, ponieważ prócz 3 zawodników, jakimi są Stefan Mugosa, Moon Seon-Min oraz Nam Jun-Jae brakuje w drużynie kogoś, kto zagrał 2 razy z rzędu dobre spotkanie w całej swojej karierze.
W samym spotkaniu mieliśmy parę smaczków dla miłośników Koreańskiej piłki.
Na boisku mieliśmy 4 uczestników MŚ 2018:
1. Incheon United : Moon Seon-Mina, który strzelił już 6 goli w obecnym sezonie, w tym 2 trafienia zaliczył 10 marca w wygranym spotkaniu z Jeonbuk Motors. Zawodnik, który rozpoczynał zawodową karierę w Skandynawii stał się najnowszym odkryciem kadry, zadebiutował tuż przed mundialem, a już w jego trakcie stał się integralną częścią pomocy Taeguk Wariors.
2. Jeonbuk Motors Lee Yong podstawowy prawy obrońca kadry (3 mecze na MŚ)
3. Lee Jae-Sung podstawowy pomocnik na mundialu
4. Kim Shin-Wook popularny „Atack on Titan” to wieżowiec, który zagrał w meczu przeciwko Szwecji?
Co ciekawe w podstawowym składzie mierzący, 198 Kim Shin Wook wystąpił po raz pierwszy od 2009 roku na pozycji środkowego obrońcy?
Dzięki temu manewrowi Jeonbuk miało mieć więcej ognia i dynamiki z przodu, a przy stałych fragmentach gry – „Wookiego” i tak można było wykorzystać – MIAŁO TO BYĆ WIELKIE ZASKOCZENIE DLA RYWALA.
Było ogromne – Incheon było zaskocznę iż otrzymało tak wielki handicap jakim był pierwszym mecz od 9 lat etatowego napastnika kadry Korei Południowej na środku obrony.
Już po 9 minutach wiadome było iż nie było to taktyczne posunięcie godne trenerskiego Oscara.
2 gole w plecy mistrza K League i to po dwóch sytuacjach, w których to 51 krotny reprezentant kraju odpuszczał rywala liczą na przejęcie go przez kolegę z obrony.
Gole strzelali Czarnogórzec Mugosa (8 bramka w sezonie)oraz będący w niesamowitym gazie Moon Seon-Min.
Co mało pocieszające po tym nokaucie, Kim radził sobie już poprawnie na środku obrony co można zobaczyć na poniższym filmiku.
Mistrz nie mógł pozwolić sobie na takie upokorzenie na własnym stadionie, ledwie 4 minuty później Ricardo Lopes został sfaulowany w polu karnym. Adriano wykorzystał pewnie rzut karny dając nadzieję 14 tysiącom kibiców na to, że Jeonbuk nie wywiesiło jeszcze białej flagi.
W 31 minucie Kostarykańczyk Aguilar popisał się przepięknym prostopadłym podaniem do Moona który pokonała bramkarza cwaną podcinką. 3-1 dla Incheon, drugi dublet Moona w sezonie 2018 przeciwko Jeonbuk Motors, kibice zastanawiają się już nad zakazem wjazdu do miasta 26 latka.
Od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna, Jeonbuk Motors oraz 20 letni bramkarz Incheon SONG BUM-KEUN który dwoił się i troił aby powstrzymać come back „zielonych”.
Zabrakło jednak asysty kolegów z obrony, tak było choćby w 43 minucie, kiedy to najlepszy na boisku Ricardo Lopes po obronionym strzale przez Song’a zebrał piłkę przed polem karnym.
Opieszałość obrońców dała możliwość Lopesowi popisania się strzałem, który chyba pobił rekordy prędkości lecącej piłki w mecz K League. Brazylijski pocisk rakietowy dał Jeonbuk gola na 2-3.
W drugiej połowie żeby dodać dramaturgii, z boiska za drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną wyleciał lewy obrońca Kim Dong Min. Do przetrwania Koreańskiej wersji obrony Częstochowy zabrakło Incheon ledwie parę sekund. Sądzia doliczył 5 minut gry a Jeonbuk Motors strzeliło bramkę wyrównującą w 95 minucie i 20 sekundzie wywołując nie mała wściekłość kibiców i trenera „Durumi”.
Co śmieszne bramkę strzelił napastnik Kim Shin Wook który w tym spotkaniu grał jako środkowy obrońca, pokazując dobitnie trenerowi gdzie jest jego prawowite miejsce.
Inna sprawa że należą się oklaski Jeonbuk za zimną krew za koronkową akcję Kim -> Lopez -> Kim w ostatnich sekundach meczu, kiedy to większość zawodników w stresie i panice biję piłkę po trybunach.
Wynik 3-3 z którego o dziwo winien cieszyć się bardziej mistrz K League, który cały mecz gonił wynik i ścigał się z czasem. Jørn Andersen zapodał nam zajawke swoich możliwości, zespół Incheon pod jego wodzą mocno nastraszył lidera tabeli. Oklaski za mecz koleki nie zmienią faktu, iż 1 punkt za remis zrzucił ich na miejsce czerwonej latarni K League.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Ricardo Lopez który wywalczył karnego, strzelił gola a w końcu asystował przy bramce na 3-3.
Skrót spotkania:
Mówi się nadgorliwość gorsza od lenistwa, tak również można podsumować to spotkanie, w którym zmierzyły się zespoły z pozycji 2 i 3. Mecz z pod znaku ogromnego wręcz przesadnego zaangażowania powodującego mnóstwo błędnych decyzji, bubli, niedokładności, które pisały scenariusz boiskowych wydarzeń.
Mecz rozpoczął się od dominacji Suwon, które przez 20 minut wykorzystywało nieumiejętność wybicia piłki z własnego pola karnego. Niebieskoskrzydli nie potrafili jednak zamienić tej nieporadności Jeju na gole. „Niewykorzystane szanse się mszczą”, czego przykładem była bramka w 22 minucie środkowego obrońcy Kwon Han-Jin’a . Był to gola a’la Jan Bednarek z meczu Polska – Japonia, każdy myślał, że obrońca Jeju jest kryty przez kolegę, a efekt końcowy był taki, że mierzący 187 cm zawodnik oddał strzał bez jakiegokolwiek kontaktu z rywalem.
Suwon 0 Jeju 1
Do końca połowy mieliśmy wymianę ciosów obu zespołów która nie skończyła się niczym efektownym prócz paru parad bramkarskich No Dong-Geon (Suwon) i Lee Chang-Geun’a (Jeju)
Niemoc Bluewings przerwał były zawodnik Japońskiego Shimizu S-Pulse Lee Ki-Je, lewy wahadłowy wykorzystał kolejną już „pierdołowatość” obrońców Jeju w wybiciu piłki z własnego pola karnego.
Lee przechwycił futbolówkę już w samym polu karnym i momentalnie oddał precyzyjny strzał po ziemi w długi róg Lee Chang Geuna.
Suwon 1 Jeju 1
„Aż” 120 sekund Suwon cieszyło się z remisu. Koo Ja-Ryong pokazał, dlaczego pomimo 112 spotkań dla Suwonu nie rozwinął się ponad poziom „solidnego ligowego grajka.” Będąc ostatnim zawodnikiem linii obrony dał sobie w komiczny sposób odebrać piłkę Brazylijczykowi Magno Cruzowi, który wykorzystał prezent wyprowadzając Jeju na prowadzenie.
Suwon 1 Jeju 2
W 74 minucie do wykonania rzutu rożnego podchodzi Yeom Ki Hun co w K League oznacza ogromną szanse na strzelenie bramki, jest to bowiem najlepszy asystent w historii ligi. Przewidywania potwierdziły się ponieważ rzut rożny zamieniono na bramkę przez „Mr Suwon’a” środkowego obrońcę Yang Sang-Mina (9 lat w zespole).
Suwon 2 Jeju 2
Od tego momentu do głosu doszedł zespół Jeju, mając więcej zasobów energii, nie kalkulując ruszyli do ataku. Suwon nie wiedzieć, czemu nie poszli za ciosem tylko się na niego nastawiło.
Ciągle napierające Juju wywalczyło rzut rożny po tym jak GK No sparował potężną bombę Lee Chan Mina na aut. Po tym stałym fragmencie gry swoją drugą bramkę w tym spotkaniu strzelił Kwan Han-Jin (drugi dublet w karierze 30 latka).
Trzeba jedna oddać, że 90% zasług idzie na konto, Kim Jong Mina rezerwowego Suwon, który przeskoczył własnego bramkarza wybijając mu już złapaną piłkę z rąk. Wiadomo, że chłopak chciał się pokazać przed swoją publicznością z jak najlepszej walecznej strony, ALE GDYBY PO PROSTU NIC NIE ROBIŁ TO BRAMKARZ BEZ PROBLEMU ZŁAPAŁ BY PIŁKĘ. TO NAWET NIE BYŁ DOBRZE WYKONANY RÓG ! Żal tylko bramkarza NO DONG-GEON’a ratującego tyleż razy w tym spotkaniu swój zespół przed utratą bramki, a pokonał go w końcu kolega z drużyny.
W ostatniej sekundzie meczu Suwon zmarnowało piłkę meczową nie trafiając w sytuacji 1-1 co prawie doprowadziło komentatora do zawału.
Emocjonujące spotkanie, w którym niestety zbyt głównymi bohaterami były błędy, ale kibice obu drużyn nie mogli się nudzić.
Zawodnik meczu według Azja Gola: KWON HAN-JIN z Jeju – środkowy obrońca strzelił 2 z 3 bramek swojego zespołu.
Skrót meczu:
Jaki wpływ mają mistrzostwa świata na każdą ligę świata pokazuje zespół Daegu FC.
Największy wygrany ostatniego mundialu w zespole Koreańskim to bramkarz Cho Hyun-Woo, który o ile był do tej pory gwiazdą swojego słabego zespołu tak dziś stał się twarzą ligi !
Najlepiej fakt pokazuje się na liczbach, średnia kibiców na Daegu Stadium to 4 tysiące widzów, na niedzielnym potyczce z FC Seoul było ich prawie 13 tysiaków (12 925)
Ci którzy przyszli pooglądać bramkarza Cho mogli się zawieść ponieważ przez całe spotkanie ten zaliczył ledwie 1 interwencję wartą odnotowania, ale osoby oczekujące dobrego meczu czuły się usatysfakcjonowane.
Dobrze w mecz weszli zawodnicy przyjezdni z stolicy. W 12 minucie meczu swoją drugą asystę w sezonie zaliczył uczestnik MŚ 2018 Ko Yo-Han idealnie odnajdując zamykającego akcje 19 latka Cho Young-Wook’a.
Dla 19 latka który od 2016 jest gwiazdą młodocianych reprezentacji Korei Południowej (od U19 do U23) była to 2 bramka w jego debiutanckim sezonie.
6 Minut później było już 2-0 dla FC Seoul po tym jak Anderson Lopes wykorzystał błąd lewego obrońcy Jung Woo-Jae, który tragikomicznie został zastrzelony piłką w polu karnym. Po jego interwencji twarzą, piłka trafiła prosto pod nogi Lopesa, który z najbliższej odległości pokonał skonsternowanego Cho Hyun-Woo.
Jak to często bywa w Korei Południowej jeśli jakiś zawodnik daje plamy, to będzie się wytrzewiał odpokutować – tak było w przypadku LB Jung Woo-Jae który należał do najlepszych na boisku zawodników. Podrażnienia duma tego zawodnika napędzała ataki Daegu, ta agresja w dążeniu do odgryzienia się stołecznemu klubowi udzieliła się reszcie drużyny.
Przyniosło to wymierny efekt w 37 minucie, kiedy to po przepięknej akcji podanie 19 latka Ko Jae-Hyuna wykorzystał Edgar Silva.
Jeszcze w pierwszej połowie Brazylijczyk Cesinha po weryfikacji VARu otrzymał szanse do strzelenia bramki z rzutu karnego, którą wykorzystał ustalając wynik meczu na 2-2.
Wynik remisowy nie zadawala żadnej z ekip, FC Seoul straciło dwubramkową przewagę, z kolei Daegu gdyby nie nieskuteczność Edgara Silvy mogło spokojnie wygrać mecz 5-3.
Zawodnik meczu według Azja Gola : Ze Roberto Daegu – Brazylijska dziesiątka techniką, ale walecznością typowy Koreańczyk. Szarpał, odbierał piłkę, rozpoczynał i kończył, co drugą akcję. Mimo braku liczb to on spowodował, że FC Seoul musiało mocno się wystraszyć „słabeusza K League”.
Wojskowy klub Sangju Sangmu miał przed spotkaniem szanse dźwignąć się nawet na drugie miejsce w tabeli przy pomyślnych wiatrach (zwycięstwo plus porażki rywali), co byłoby historycznym osiągnieciem tego zespołu. Wiele osób w tym roku kibicuje temu zespołowi, ponieważ mając w tym roku tak dobry skład, mają realną szansę na awans pierwszy raz w historii do Azjatyckiej Ligi Mistrzów.
Jest to o tyle ciekawe, iż nie wiadomo jak zachowa się takiej sytuacji liga, a nawet Koreańskie państwo.
Czy klub złożony z kadetów Koreańskiego Wojska (czyli piłkarzy obecnie odbywający służbę) będzie w ogóle dopuszczony do AFC Champions League czy będzie musiał się zrzec tego prawa sąsiadom z tabeli ? Czy ich wyjazd na mecze wyjazdowe będzie musiał być uzgadniany przez MSZ, Mon, czy jakieś inne cudo ?
Te pytania już nie będą zaprzątać nam głowy ponieważ Sangju Sangmu w tragicznych okolicznościach przegrało spotkanie z „Maczugami” z Ulsan 2-3.
Ulsan Hyundai, które nie dawno odpadło z Azjatyckiej Ligi Mistrzów i jest obecnie w kompletnej przebudowie zespołu, paradoksalnie gra świetną piłkę. Bierzę się to z tego, iż nie odczuwają już żadnej presji wyniku, nie ma parcia włodarzy na mistrzostwo, ponieważ są świadomi sytuacji kadrowej.
W rezultacie piłkarze grają na luzie z polotem mając czyste głowy od presji.
Jak wyglądał sam mecz ?
Gra wyglądała jakbyśmy oglądali 3 różne spotkania, jakby ktoś przenosił nas do alternatywnej rzeczywistości.
Mecz nr 1 „Ulsan mocarze”.
Do 32 minuty Ulsan dominowało na boisku do tego stopnia, że kibice Sangju oklaskiwali na pocieszenie za udaną próbę wyjścia z połowy. W tym czasie Junior Negao, który został podstawowym napastnikiem po odejściu Yohei Toyody strzelił 2 bramki. Pierwsza była wynikiem przepięknego podania Hwang Il-Soo, który idealnie wstrzelił się w tempo, gdy Negao wychodził za plecy linii obrony.
Drugi to rezultat popisów Taekwondo bramkarza Yoo Sang-Hoon’a który w ten sposób sprokurował rzut karny, wykorzystany przez Juniora.
Mecz nr 2 „Sangju dominuje”.
Po 32 minucie Wojskowi jak za dotknięciem czarodziejską różdżką stali się zespołem, który tłamsił Ulsan Hyundai. Dużo w tym zasługi Hong Chula, po powrocie z MŚ gdzie np. zagrał doskonałą partię przeciwko kadrze Niemiec poczuł się odpowiedzialny za to, że „biją jego zespół”.
Non stop atakował lewą stroną boiska ciskając „Beckhamowskie” dośrodkowania w pole karne.
To właśnie Hong Chul asystował po rzucie rożnym przy bramce kontaktowej (1-2) w 54 minucie meczu.
Po wejściu, Kim Min-Woo drugiego uczestnika MŚ 2018 ataki Sangju Sangmu jeszcze bardziej się zintensyfikowały. Do starań obecnych internacjonałów dołączył jeszcze były gwiazdor Pucharu Azji 2011 Yoon Bit–Garam. Środkowy pomocnika pokazał w tym spotkaniu, dla czego kiedyś był wybierany najlepszym debiutantem roku 2010. W 74 minucie po doskonałej akcji prawego obrońcy, Kim Tae-Hwana wykończył akcję w swoim popisowym stylu, czyli uderzeniem z pierwszej piłki po nabiegnięciu z głębi pola. Mamy 2-2.
Mecz numer 3 – „bawimy się w Japonia vs Belgia”
Po bramce na 2-2 Sangju zamiast uspokoić grę, ambitnie chcieli pokazać swoim kibicom, że grają o 3 punkty. Nie wzięli pod uwagę, że angażują cały swój zespół w atak drużyny, która do 32 minuty ich wręcz wbijała w ziemię. W 89 minucie piłkę meczową zmarnował Lee Kwang-Seon, środkowy obrońca, który jest notorycznie wystawiany, jako …napastnik.
Ten brak pokory i pomyślunku spowodował, że w ostatniej 94 minucie meczu stracili bramkę na 3-2. Strzelił ją 23 latek Lee Young-Jae po podaniu niezmordowanego w tej potyczce Hwang Il-Soo.
Końcowy wynik 3-2 i wielka radość „Tygrysów” i tak samo duży niedosyt Wojskowych.
Zawodnik meczu według Azja Gola: Można było wybrać wielu z każdej drużyny jednak ten tytuł powędruje do Hwang Il–Soo który zaliczył 2 asysty, i cały mecz Ulsan polegało na jego indywidualnych akcjach.
Beniaminek z Gyeongnam gra najatrakcyjniejszą dla oka piłkę w tym sezonie. Ich bajka o kopciuszku nie będzie spełniona, jeżeli nie zakończy się sukcesem, a nazwać nim można awans do Azjatyckiej Ligi Mistrzów lub mistrzostwem ligi. Nie są to rzeczy poza zasięgiem drużyny, który przez pewien czas była nawet liderem tabeli, jednak na kołderkę szczęścia sfajdał się niefortunny los. Mowa tutaj o kontuzji najlepszego napastnika ligi Marcao (10 goli w tym sezonie). Skutecznie to wyhamowało ich ambicje, choć beniaminek nie składa jeszcze broni.
Pohang to z kolei zespół, który przesadnie wziął sobie do serca zmianę pokoleniową. W zespole jest tylko czterech 30 latków i multum młodych nieopierzonych zawodników, którzy uczą się na błędach w trakcie meczów. W rezultacie mamy drużynę chaotyczną, typową mańkę wstańkę, która po sezonie i tak może być rozprzedana na 4 strony świata. Szkoda, że tak utytułowany zespół w Azji (3 tytuły AFC Champions League, 5x Mistrz) idzie kierunku dryfowania po dolnych częściach tabeli.
Spotkanie było nieoczekiwanie jednostronnym maltretowaniem zespołu Pohang.
Już w 3 minucie weteran Jo Jae-Cheol strzelił bramkę na 1-0, po asyście nowego nabytku Gyeongnam Cho Young-Cheol’a. Później obserwowaliśmy one men show – czyli Negueba vs Pohang.
Brazylijczyk nękał rywali na 50 różnych sposobów, inicjował praktycznie każdą akcję „Roses” nie tylko dryblingami, ale często wypuszczając kolegów do ataku świetnymi podaniami.
W tym meczu idealnie było widać, co to znaczy piłkarski język, gdyż mimo braku znajomości Koreańskiego Negueba był wręcz zdalnie połączony z całą drużyną a ich wzajemne zrozumienie niesamowicie imponowało.
Negueba kropkę nad „i” swoje doskonałego występu postawił w 66 minucie strzelając bramkę na 2-0.
Dla przeciw wagi tragiczne spotkanie rozegrał środkowy obrońca Alemao, który wręcz dezerterował poczynania Steelers. Chyba nawet świętej pamięci Matka Terasa strzeliłaby w czerep Brazylijskiego wieżowca za to, co wyprawiał w tym meczu.
GFC dociągnęli przy wydatnej pomocy Alemao wynik 2-0 do końca inkasując kolejne 3 pkt.
Zespoły z pozycji numer 6 Gangwon oraz 10 Jeonnam przed spotkaniem miały zamiar pokazać obserwatorom, w którym kierunku idą – poprawy czy degrengolady. Oba niestety pokazały światu, że raczej nie czeka ich świetlana przyszłość w sezonie 2018.
Ba, zespół Ganwon stracił swoją największą gwiazdę Lee Keun-Ho (najlepszy zawodnik Azji, 2012) dzięki czemu dziś nie mają już klasyczne go to guy’a który zdobywałby im teren.
Jeonnam Dragos z kolei dalej cierpią na brak piłkarskiej tożsamości, trener Yoo Sang-Chul (strzelec bramki na 2-0 w meczu Polska-Korea w 2002 roku) nie potrafi wymyśleć stylu, w jakim jego drużyna będzie czuła się najlepiej. Na dzień dzisiejszy są to dwa najbardziej bezpłciowe i enigmatyczne kluby w K League a podział punktów w tym mecz idealnie oddaje ich poziom.
W 5 minucie meczu, Kim Young-Wook po udanym pressingu na obrońcy Gangwon przechwycił piłkę tuż pod polem karnym, co sam zaczął sam skończył i pewnie pokonał wielkoluda Lee Beom-Younga.
Po wyrównanej acz brzydkiej wymianie ciosów Gangwon wyrównało po bramce weterana Par Jung Soo w 64 minucie. Były gwiazdor ligi Tajlandzkiej strzelił przepiękną bramkę szczupakiem, trzeba oddać Parkowi, że rzadko widzi się tak precyzyjne i trudne do obrony uderzenie głową.
Po paru jeszcze chaotycznych próbach z obu stron, spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1.
Zawodnik meczu według Azja Gola:
Park Jung Soo – aktywny, agresywnie dążący całe spotkanie do wyrównania, nawet bez gola na 1-1 zasłużyłby na miano Man Of the match.
Wyświetleń: 270