Eliminacje Mistrzostw Świata strefy azjatyckiej rozgrzały do czerwoności kibiców. To co się działo w 4. kolejce 3. rundy eliminacji przechodziło najśmielsze oczekiwania. Mieliśmy dramaturgię, piękne bramki, płacze i radości. To po prostu trzeba sprawdzić!

Zapraszamy na przegląd ostatnich meczów eliminacyjnych kontynentu azjatyckiego.

Arabia Saudyjska vs Chiny

Dwa gole Samiego Al-Najiego w pierwszej połowie pomogły Arabii Saudyjskiej pokonać Chiny 3-2 w ostatniej rundzie eliminacji Mistrzostw Świata FIFA w Azji we wtorek.

Chiny zostały zdeklasowane przez Australię i Japonię w swoich pierwszych dwóch meczach i odniosły swoje pierwsze zwycięstwo nad Wietnamem 3-2 dzięki bramce w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.

Arabia Saudyjska otworzyła wynik w 15. minucie, kiedy Sami Al-Naji strzelił kąśliwie prawą nogą w prawy dolny róg. Al-Naji kontynuował dzieło zniszczenia i dołożył gola w 38. minucie uderzeniem z bardzo bliskiej odległości po dośrodkowaniu Sultana Al-Ghannama.

Po wznowieniu gry Chiny zredukowały niekorzystny wynika na 1-2 po trafieniu prawą nogą Luo Guofu (to nie kto inny jak naturalizowana Aloísio) z lewej strony pola karnego w 46. minucie.

Wówczas z ławki rezerwowej zostały przywołany Joker znany z potyczki z Japonią Feras AL-Brikan.
21 latek powtórzył wyczyn z meczu z Samurai Blue i 72 minucie podwyższył wynika na 3-1.

Chińczycy po 3. bramce Saudyjczyków obudzili się i ruszyli wszystkimi możliwymi siłami.
Korzystając z tego iż „Zielone Sokoły” musiały zmienić kontuzjowanego bramkarza Mohammeda Al-Owaisa (bohatera meczu z Japonią) na stremowanego Fawaz Al Qarni’ego, „drużyna smoka” poczuła ranne zwierzę.
Nierozgrzany bramkarz popełnił błąd życia przy potężnym strzale z dystansu kapitan reprezentacji Chin Wu Xi. Bramka kolegi klubowego Adriana Mierzejewsiego w Shanghai Shenhua dodała wiatru w żagle ekipy trenera Li Tie. Pomimo aż 9 doliczonych minut gry Chińczycy jednak nie zdołali wyrównać.

ZEA vs Irak

Remis 2-2 Zjednoczonych Emiratów Arabskich z Irakiem w Dubaju był szalonym wydarzeniem, a emocje na koniec przerosły najśmielsze oczekiwania zarówno piłkarzy obu stron jak i fanów.

Urodzony w Brazylii Caio Canedo Correa po uzyskaniu obywatelstwa ZEA nie zapewnił oczekiwanego skoku jakościowego swojej nowej drużynie narodowej.  Mimo tego, że nie okazał się „Olisadebe kadry Emiratów” to on właśnie dał „białym” prowadzenie w 33 minucie spotkania.

Mecz mimo wszystko dążył do wygranej  „Lwów Mezopotamii” po tym jak Irak prowadził 2-1 po samobójczym trafieniu Mohammed Al Attasa (w 74) oraz trafieniu 25 letniego napastnika Aymen Husseina  (w 89). Ekipa Dicka Advocaata była na dobrej drodze do zwycięstwa gdyby nie najlepszy strzelec w historii Zjednoczonych Emiratów Arabskich, niezawodny Ali Mabkhout

Niesieni dopingiem swoich kibiców piłkarze Berta Van Marwijka w ostatnich sekundach meczu doprowadzili do sytuacji strzeleckiej po której Fahad Talib zaliczył interwencję życia.
Wyciągnął w locie piłkę na równi z linią bramkową po strzale Sebastiana Tagliabue doprowadzając do wrzenia piłkarzy ZEA jak i zgromadzonych na stadionie Zabeel kibiców. Weryfikacja VAR mimo złudzenia optycznego każącego uważać, iż piłka przekroczyła linię bramkową potwierdziła tylko, że zwycięskiej bramki dla gospodarzy nie ma.

Kiedy jednak zniknął cały chaos, dramat i podekscytowanie, faktem pozostaje, że ZEA mają tylko trzy punkty z pierwszych czterech gier. Pięć punktów za Koreą Południową znajdującą się na drugim miejscu nie jest czymś, gdzie chcą być, jeśli mają poważne nadzieje na miejsce w pierwszej dwójce.

Jest jeszcze jedna szansa. Jeśli Van Marwijk poprowadzi ZEA do zwycięstwa w Korei Południowej w listopadzie, rozpocznie się wyścig o drugie miejsce. Porażka zgasi wszelkie nadzieje.

Liban vs Syria.

Co za thriller!

Gdy zegar wybił 45 minutę meczu, Syria prowadziła z Libanem 1:0 po bramce najlepszego azjatyckiego piłkarza roku 2017 Omara Kharbina.  Bramka ta odpaliła silniki najniżej sklasyfikowanego zespołu w grupie. Oba gole dla Libanu autorstwa Mohammeda Kdouha były niczym niespodziewany nokaut. Częstotliwość i czas bramek – 46 i 48 minuta doliczonego czasu pierwszej połowy, spowodowały, że Syryjczycy schodzili do szatni w ciężkim szoku.  Oszołomienie trwało nadal po wyjściu na drugą połowę ponieważ, były zawodnik koreańskiego Ansan Greeners Soony Saada swoim huknięciem za pola karnego zmusił golkipera Syrii do błędu dającego „Cedrom” prowadzenie 3-1.

Legenda ligi Arabii Saudyjskiej Omar Al-Somah zredukował prowadzenie Libańczyków na 3-2 a w ostatniej akcji meczu obił poprzeczkę doprowadzają do zawału serca kibiców reprezentacji Syrii.

Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek, można by pomyśleć, że Liban wygrał Puchar Świata. Gracze stali w kręgu, podskakiwali, tańczyli i świętowali ze swoimi fanami. W Libanie nie było zbyt wiele powodów do radości w ostatnich latach, a emocjonujący mecz,  przyniósł tak bardzo potrzebne uśmiechy obywatelom tego azjatyckiego kraju na całym świecie.

Mecz był czymś w rodzaju niespodzianki i pojawiło się podejrzenie, że Syria nie doceniła najniższego rangą zespołu grupy. Jeśli tak, zrobili świetną przysługę neutralsom, ponieważ było to spotkanie, które miało wszystko (Słupki, poprzeczki, parady, piękne bramki, VAR, dramaturgię etc.). Jeśli nadal są tacy, którzy narzekają na przerwy reprezentacyjne, powinni oglądać naparzankę pomiędzy tymi dwoma zacięcie walczącymi zespołami.

Porażka sprawia, że Syria jest w czarnej rozpaczy z zaledwie jednym punktem w czterech meczach.

Wietnam vs Oman

Wietnam otworzył wynik przeciwko Omanowi, ale ostatecznie poniósł czwartą z rzędu porażkę w ostatniej rundzie eliminacji do Mistrzostw Świata 2022.

Oman kontrolował mecz od pierwszego gwizdka do ostatniego. Otrzymali rzut karny w 16. minucie, kiedy Ho Tan Tai zamachnął się ręką na twarz Ali Al Busaidi. Jednak Mohsin Al-Khaldi przeniósł swój rzut karny nad poprzeczką.

Nguyen Tien Linh pomimo panowania Omanu na boisku otworzył wynik dla Wietnamu w 39. Minucie. Sędzia uznał bramkę dopiero po spędzeniu pięciu minut na przeglądaniu powtórek VAR.

Oman wyrównał w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, gdy Issam Al Shabhi wykorzystał niepozorny rzut wolny trafiając bramkę po pięknych nożycach.

Al-Khaldi który nie potrafił wykorzystać najłatwiejszej okazji jaką był rzut karny podwoił wynik dla Omanu strzelając bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego w 48 minucie meczu.
Do kolejnego rzutu karnego podszedł już inny zawodnik jakim był prawoskrzydłowy Salaah Al-Yahyaei ustanawiając wynik mecz na 3-1 dla Omanu.

Wietnam po raz pierwszy w historii znajduje się w ostatniej rundzie eliminacji do Mistrzostw Świata, mierząc się jak niestety weryfikuje rzeczywistość  z silniejszymi od siebie przeciwnikami. Wcześniej przegrali 1:3 z Arabią Saudyjską, 0:1 z Australią i 2-3 z Chinami. We wszystkich meczach pokazują, że aspekt wolicjonalny oraz umiejętności ofensywne nie są problemem. Ekipa sympatycznego południowokoreańskiego trenera Park Hang-Seo ma największe problemy z obroną, która nie jest wstanie utrzymać korzystnego wyniku przez swoje błędy indywidualne.

W przyszłym miesiącu Wietnamczycy zagrają z Japonią oraz Arabią Saudyjską. Oman z kolei również z Samurai Blue oraz Chinami.

Iran vs Korea Południowa

Korea Południowa nie zdołała obronić prowadzenia w drugiej połowie i ostatecznie zremisowała z Iranem 1:1 w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Świata. Klątwa stolicy Iranu trwa dla Koreańczyków ponieważ w Teheranie Taeguk Warriors bez zwycięstwa pozostają już od 8 spotkań.

Kapitan Son Heung-min dał Korei Południowej prowadzenie trzy minuty po wznowieniu drugiej połowy tylko po to, by zobaczyć, jak Iran wyrównał wynik w 76. minucie po główce Alirezy Jahanbakhsha.

Iran pozostał w czołówce grupy A z 10 punktami, trzema zwycięstwami i remisem. Korea Południowa pozostała na drugim miejscu, dwa punkty przewagi nad Iranem z dwoma zwycięstwami i dwoma remisami. Korea Południowa nigdy nie wygrała meczu w Teheranie, notując trzy remisy i pięć porażek. Bilans bramkowy Czerwonych Diabłów w tych spotkaniach wynosi 11-4 w tych ośmiu meczach.

Drużyny zakończyły pierwszą połowę bezbramkowo. Statystyka posiadania lekko faworyzowała Koreę Południową, ale gdy goście wchodzili w strefę obronną gospodarzy, znajdowali niewiele miejsca. Iran wydawał się bardziej niż zadowolony z gry w obronie blokując na początku ofensywne poczynania Koreańczyków i szukał okazji do kontrataku. Korea Południowa oddała osiem strzałów w pierwszej połowie, ale żaden nie trafił w cel, a irańscy obrońcy konsekwentnie umieszczali swoje „cielska” na linii strzału.

Wielka szansa nadarzyła się w 12. minucie, kiedy główka Lee Jae-sunga, wykreowana przez dośrodkowanie Lee Yonga, przeleciała nad poprzeczką i chybiła.

Iran oddał trzy strzały z rzędu podczas niebezpiecznej sekwencji w 43. minucie, a bramkarz Kim Seung-gyu szalał w bramce, aby utrzymać czyste konto. Kima testowało trio najlepszych zawodników Iranu grających na co dzień w Europie czyli Azmoun, Mehdi Taremi oraz Jahanbaksh.

Son Heung-Min, gwiazda angielskiego Tottenhamu Hotspur, przełamał lody w 48. minucie. Pomocnik Lee Jae-sung wypuścił piękną prostopadłą piłką  Sona, który później poradził sobie zarówno z obrońcą Sadegh Moharrami jak i bramkarzem Beiranvandem.

Iran zaczął mocniej naciskać w ofensywie, a ich wysiłki prawie przyniosły owoce w 67. minucie, ale strzał prawą nogą Saeida Ezatolahiego zza pola karnego nie zatrzepotał w siatce.

Korea Południowa nie miała tyle szczęścia w 76. minucie, kiedy to Iran w końcu zdołał wyrównać. Po nieudanej próbie strzału, Sardara Azmouan uratował piłkę przed wyjściem na linię końcową i dośrodkował do nieupilnowanego Jahanbakhsha, który piękną główką pokonała golkipera Koreańczyków. Zaledwie dwie minuty później Iran był o kilka centymetrów od objęcia prowadzenia, gdy strzał Taremiego trafił w lewy słupek.

Korea Południowa miała ostatnią szansę na skradnięcie zwycięstwa na kilka sekund przed ostatnim gwizdkiem rezerwowy Na Sang-ho oddał strzał zza pola karnego po tym, jak szybka kontra Sona została udaremniona, ale Beiranvand podołał zadaniu.

Zobaczmy jak po wszystkich październikowych spotkaniach wygląda tabela.

Następne pary listopadowych spotkań

Rozłąka na reprezentacje będzie jak widać trwała ledwie miesiąc.
Czy będzie taki sam “ogień” jak podczas spotkań październikowych?

Autor tekstu:

Adam Błoński 

Wyświetleń: 449

Autor tekstu: azjagola

Social media

Strefa sponsorowana

Hensfort

Lwowski Baciar

Pewniaczek.pl

Azjagola na Twitterze

Obserwuj mnie na Twitterze