Grająca obecnie w J2 Omiya Ardija, to jeden z klubów założycieli J.League, która w swojej profesjonalnej historii częściej występowała w J1, niż w J2. Jest to klub pełen niesamowitych zwrotów akcji i oddanych kibiców. Klub, który potrafił zaliczyć rekordową serię zwycięstw, żeby zaraz zanotować rekord porażek z rzędu i stoczyć się w dół tabeli. Po skrajnych sytuacjach zawsze nadchodziła jednak pewna stabilizacja i klub robił swoje najpierw w J1, a od niedawna w J2. Obecnie wydaje się jednak, że problemy Omiyi są znacznie poważniejsze i jeżeli klub szybko się nie obudzi to może skończyć… w trzeciej lidze.
Ostatni spadek z J1 Omiya Ardija zaliczyła w sezonie 2017 i pierwsze dwa sezony w J2 były dość obiecujące. W sezonie 2018 “Wiewiórki” zajęły 5 miejsce, a rok później trzecie miejsce w lidze. W obu przypadkach ekipa z Saitamy nie potrafiła poradzić sobie jednak w barażach i swoje plany o powrocie do elity odkładała na kolejny sezon. Podobnie miało być i tym razem.
Niestety rzeczywistość okazała się dla Omiyi bardzo brutalna. Zespół prowadzony przez byłego piłkarza klubu, Kena Iwase, bardzo zawodzi. Po 12 rozegranych kolejkach Omiya jest bowiem na ostatnim miejscu w J2 i od lutego zdołała wygrać zaledwie jedno spotkanie. Dodatkowo gra “Wiewiórek” nie napawa optymizmem, czego przykład mieliśmy dzisiejszego poranka w starciu z Albirexem Niigata. Gospodarze z Saitamy zostali przez gości zdominowani i choć wynik aż tak tego nie odzwierciedla to w grze obu zespołów widać było zbyt duże jak na ten poziom różnice.
Jednym z problemów zespołu może być brak trenerskiego doświadczenia Kena Iwase. Dla 45-letniego szkoleniowca jest to pierwszy prowadzony samodzielnie seniorski klub i można zauważyć brak wypracowanej zdolności do reagowania na zapaść zespołu. Każdy mecz tego sezonu Omiya zagrała ustawieniem 4-4-2 i w większości spotkań na murawę od pierwszych minut wybiegały te same nazwiska. Kolejną sprawą są wzmocnienia poczynione przed sezonem, które nie okazały się dla ekipy z Saitamy zbawieniem. Na liście klubów, z których Omiya pozyskała nowych zawodników znajdują się takie firmy jak FC Tokyo, Yokohama F. Marinos, Nagoya Grampus, Kawasaki Frontale, czy Sanfrecce Hiroshima, co na papierze wygląda obiecująco. Jednak owi zawodnicy wskoczyli od razu do gry i widać brak chemii oraz zgrania na boisku. Omiya nie miała zbyt dużego wyboru, gdyż musiała załatać dziury powstałe po odejściu Ippeia Shinozuki, Noriyoshiego Sakaia, Hiroto Hatao, czy Takamitsu Tomiyamy, ale te dość spore zmiany są wyraźnie widoczne na placu gry. Najlepszym strzelcem w obecnym sezonie ligowym jest znany polskim kibicom z gry w Podbeskidziu Bielsko-Biała Nermin Haskić, który zgromadził na swoim koncie 4 trafienia. Pozyskany przed sezonem z FC Tokyo napastnik, Kiichi Yajima, który miał wnieść do drużyny sporo jakości, strzelił zaledwie jednego gola w 12 spotkaniach.
Brak zgrania, słaba forma zawodników, czy brak doświadczenia trenera zdają się być tylko wierzchołkiem na górze problemów jakie nękają klub z dzielnicy Saitamy i chęci zmian muszą wyjść od osób wyżej postawionych w klubie. Ostatnia pozycja w drugiej lidze to zdecydowanie kompromitacja klubu, którego ambicją jest jak najszybszy powrót do J1 i niedługo można spodziewać się frustracji kibiców niczym obecnie w FC Tokyo. Oczywiście należy brać pod uwagę nieco pozytywniejszy scenariusz, który zakłada, że to tylko chwilowy kryzys, który ewentualnie zostanie opanowany i Omiya wróci na właściwe tory, ale jeśli nie to możemy być świadkami spektakularnego spadku do J3 klubu, który zwyczajnie nie ma prawa spaść do trzeciej ligi.
Cały ligowy sezon Omiyi i całej J2 możecie oczywiście śledzić na łamach naszej strony.
Wyświetleń: 304