Zapraszamy na przegląd 14. kolejki J.League
Shonan Bellmare – Yokohama F. Marinos
Ależ sezon rozgrywa Yokohama. Wygrana z Shonan była trzecią wygraną z rzędu dla Marynarzy, którzy wyprzedzają Nagoyę i Oitę i wskakują do ścisłej czołówki ligi. Shonan nadal błąka się w okolicach środka tabeli.
W 12. minucie goście objęli prowadzenie za sprawą trafienia Edgara Junio. Na minutę przed przerwą do wyrównania doprowadził Taketomi, dla którego było to piąte trafienie w tym sezonie ligowym. Remis marynarzom nie odpowiadał, więc po zmianie stron nadal szukali bramki dającej im wygraną. W 63. minucie znaleźli to czego szukali, a na listę strzelców wpisał się Teruhito Nakagawa.
Shonan – Akimoto; Sugioka, Freire, Onoda; Leleu (78′ Noda), Matsuda, Kikuchi, Kobayashi (64′ Dumas); Yamaguchi (66′ Kaneko), Taketomi; Ibusuki
Marinos – Park; Bunmatan, Hatanaka, Martins, Wada; Ogihara (28′ Amano), Kida, Endo, Junior (88′ Otsu), Nakagawa; Junio (78′ Miyoshi)
FC Tokyo – Oita Trinita
FC Tokyo wraca do wygrywania i robi to w wielkim stylu. Dzięki tej wygranej “gazownicy” umacniają się na pozycji lidera i zwiększają dystans na Nagoyą i właśnie Oitą.
Otwarcie wyniku nastąpiło w 30. minucie, a na listę strzelców wpisał się Kento Hashimoto, który wykorzystał świetne dogranie Muroi i głową skierował piłkę do siatki. 9 minut później było już 2-0, a bramkę zdobył Takefusa Kubo, który po przejęciu pognał w stronę pola karnego i sprytnym strzałem pokonał golkipera Oity. W 59. minucie Oita złapała kontakt za sprawą trafienia Onaiwu, ale to wszystko na co stać było gości. W 91. minucie Tokyo zdobyło trzecią bramkę, a swój pierwszy dublet w J.League zanotował Takefusa Kubo.
Tokyo – Hayashi; Ogawa, Morishige, Watanabe, Muroya; Higashi (87′ Na Sang-ho), Takahagi, Hashimoto, Kubo; Nagai (68′ Yu In-soo), Diego Oliveira (81′ Yajima)
Oita – Takagi; Shoji, Suzuki, Iwata (81′ Misao); Matsumoto, Hasegawa, Shimakawa (58′ Puangchan), Hoshi (58′ Goto); Onaiwu, Kozuka; Fujimoto
Vegalta Sendai – Nagoya Grampus
Vegalta znów wstaje z kolan. Po zeszłotygodniowym thrillerze zakończonym porażką, gracze z Sendai uwierzyli, że stać ich na coś więcej i w ładnym stylu pokonali przed własną publicznością mocną Nagoyę Grampus.
Gospodarze już w 6. minucie objęli prowadzenie za sprawą bramki Yoshio. W 27. minucie piękną bramkę zdobył Mateus, który tym samym doprowadził do wyrównania. Druga połowa to już festiwal błędów Nagoi i dobre zawody Sendai. Najpierw, w 74. minucie ponowne prowadzenie dał gospodarzom Nagasawa, a w 82. minucie Japończyk skompletował swój dublet wykorzystując fatalny błąd Langeraka.
Vegalta – Schmidt; Nagato, Hiraoka, Simao, Hachisuka; Matsushita, Tomita (86′ Oiwa), Sekiguchi (59′ Ishihara), Yoshio (69′ Hyodo), Michibuchi; Nagasawa
Nagoya – Langerak; Yoshida, Maruyama, Nakatani, Miyahara; Izumi (59′ Xavier), Schmidt, Yonemoto (81′ Akasaki), Maeda (75′ Enomoto); Hasegawa, Mateus
Hokkaido Consadole Sapporo – Sanfrecce Hiroshima
Sapporo przerywa passę trzech meczów bez zwycięstwa i awansuje w tabeli na 7. miejsce, wyprzedzając właśnie Hiroshimę. Sanfrecce wraca więc do przegrywania po wygranej z Urawą w Saitamie. To tylko pokazuje w jakiej dyspozycji znajduje się obecnie Urawa.
Jedyna bramka padła w 63. minucie, a jej autorem był Hayasaka.
Consadole – Gu; Fukumori, Kim, Shindo; Suga (84′ Ishikawa), Fukai, Arano, Nakano (67′ Shirai), Fernandes, Hayasaka; Suzuki (71′ Bothroyd)
Sanfrecce – Osako; Sasaki, Nogami, Araki; Kashiwa, Matsumoto, Kawabe (83′ Patric), Shimizu (64′ Rhayner); Shibasaki (62′ Watari), Morishima; Vieira
Jubilo Iwata – Vissel Kobe
W Kobe nadal jak w lesie. Vissel powinien ten mecz wygrać i zaliczyć drugą wygraną z rzędu, ale jak już wiemy dla Kobe byłoby to coś niemożliwego. Głupie błędy w końcówce, w rezultacie dominacja Jubilo i wyrzucenie z boiska Danklera, któremu najwyraźniej przypomniał się wyczyn Luisa Suareza z pamiętnego ćwierćfinału MŚ z 2010 roku. Różnica jest jednak taka, że Suarez uratował zespół przed stratą gola, a Dankler nie. Ale po kolei. Vissel wyszedł na prowadzenie już w trzeciej minucie po bramce najlepszego piłkarza Kobe w tym sezonie, czyli Davida Villi, który wykorzystał rzut karny. Dalsza część meczu przyniosła kilka okazji po stronie Kobe, ale żadna z nich nie zakończyła się zdobyciem bramki. Pod koniec meczu przycisnęło Jubilo i efektem był rzut karny podyktowany za zagranie ręką Danklera w 93. minucie. Do “jedenastki” podszedł Rodrigues i na raty pokonał golkipera Kobe. Jubilo rzutem na taśmę ugrywa punkt.
Jubilo – Kamiński; Shinzato, Oi, Takahashi; Matsumoto (84′ Nakayama), Taguchi, Yamamoto, Yamada (78′ Araki), Ogawa; Adailton (68′ Okubo), Rodrigues
Kobe – Yoshimaru; Miya, Osaki, Dankler; Ogawa (58′ Hatsuse), Yamaguchi, Samper (70′ Fujitani), Nishi; Villa (85′ Nakasaka), Mita; Wellington
Sagan Tosu – Cerezo Osaka
Sagan Tosu miał niepowtarzalną szansę na wyjście ze strefy spadkowej, ale niestety jej nie wykorzystał. Podopieczni trenera Kima nie potrafili przedłużyć swojej passy zwycięstw z rzędu i ulegli przed własną publicznością Cerezo Osace. “Wiśniowi” wygrywają drugi mecz z rzędu i wskakują na 9. miejsce.
Jedyną bramkę zdobył w 39. minucie Bruno Mendes, który trafił także tydzień temu przeciwko FC Tokyo.
Tosu – Takaoka; Mitsumaru, Takahashi, Takahashi, Kobayashi (82′ Hara); Cuenca, Harakawa, Fukuta, Anzai (57′ Takahashi); Toyoda (52′ Ono), Kanazaki
Cerezo – Kim; Maruhashi, Kimoto, Jonjić, Matsuda; Kiyotake (83′ Tanaka), Fujita (77′ Tanaka), Desabato, Mizunuma (90+2′ Katayama); Okuno; Mendes
Matsumoto Yamaga – Shimizu S-Pulse
Remis to najgorszy rezultat dla obu zespołów. Shimizu zostaje bowiem na ostatnim miejscu, a Matsumoto marnuje szansę na powiększenie przewagi nad strefą spadkową.
Obie bramki padły z 11. metrów. Pierwszy rzut karny wykorzystał w 67. minucie Leandro Pereira, czym dał gospodarzom prowadzenie, a stan meczu wyrównał w 78. minucie Douglas.
Yamaga – Morita; Hashiuchi, Iida, Imai; Takahashi (90+3′ Iwakami), Miyasaka, Fujita, Tanaka; Sugimoto (87′ Nakami), Maeda; Leandro Pereira (74′ Nagai)
Shimizu – Nishibe; Matsubara, Futami, Hwang, Elsinho; Takeuchi, Musaka; Nakamura (63; Nishizawa), Kitagawa (90+2′ Tatsuta), Kaneko (76′ Taki); Douglas
Gamba Osaka – Kashima Antlers
Kashima Antlers mogła przeskoczyć Nagoyę i wskoczyć na 4. miejsce, ale do tego potrzebowała wygranej. Gambie, 3 punkty dałyby komfort i przewagę nad strefą spadkową, ale remis sprawił, iż Gamba ma 13 punktów – tyle samo ile 14. Iwata i tyle samo ile ostatnie Shimizu.
To gospodarze pierwsi trafili do siatki, a uczynili to w 13. minucie za sprawą trafienia Meshino. Kashima wyrównała jeszcze przed przerwą, a bramkę w 43. minucie zdobył Doi. Spotkanie było bardzo wyrównane i można śmiało rzec, iż wynik dobrze oddaje przebieg tego spotkania.
Gamba – Higashiguchi; Takao, Kim, Miura; Takae (87′ Konno), Yajima, Kurata, Onose (81′ Tanaka), Fukuda; Meshino, Ademilson (76′ Hwang Ui-jo)
Antlers – Kwon; Anzai, Inukai, Jung, Yamamoto (74′ Machida); Shirasaki, Nagaki (83′ Leandro), Misao, Nakamura (65′ Abe); Doi, Serginho
Kawasaki Frontale – Urawa Red Diamonds
Najlepszy występ w tym spotkaniu zaliczyli… kibice Urawy, którzy pomimo meczu wyjazdowego byli spektakularni.
Na murawie… na murawie oba zespoły robiły co mogły. Urawa zdobyła bramkę w pierwszych minutach, która jednak została anulowana przez pozycję spaloną Korokiego. Lepsze ogólne wrażenie sprawiali gospodarze, którzy byli konkretniejsi w swoich poczynaniach i którzy mieli naprawdę dobre okazje do zdobycia co najmniej paru bramek. Zdobyli jednak tylko jedną, a uczynili to w 54. minucie za sprawą bramki Leandro Damiao. Wydawało się, iż nic już się nie może Frontale złego stać, ale Urawa nie zamierzała wracać do Saitamy z kolejną porażką na koncie. Reds walczyli do samego końca, aż w 95. minucie, dosłownie sekundy przed końcem meczu, doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się Moriwaki.
Autor tekstu: Kamil Gala
@GalsonHM
Wyświetleń: 259