Nie urodził się, nie wychował się w Japonii, nie uczył się języka ojczystego, nie słyszał o lidze japońskiej ani nie zagrał w J.League. To właśnie chłopak, o którym bardzo głośno mówiło się po pierwszym meczu nowego sezonu MLS, gdy w 94. minucie uratował zespół, zapewniając remis Colorado Rapids w śnieżnym meczu z Portland Timbers.
André Bava Shinyashiki – urodził się 11 czerwca 1995 roku w São Paulo w południowej Brazylii. Jego rodzice są z wykształcenia lekarzami – specjalizacja psychiatria. Claudia Bava jest Brazylijką, a Roberto Shinyashiki pochodzi z Japonii, ale posiada również jak jego syn i żona brazylijski paszport. Ich syn rozpoczął karierę w młodym wieku, grając na pozycji napastnika w lokalnej szkółce piłkarskiej – Pequeninos do Jockey. Warto dodać, że w tej samej drużynie pierwsze piłkarskie kroki stawiali m.in. Ademilson z Gamby Osaka czy była gwiazda Bayernu Monachium i reprezentacji Brazylii – Zé Roberto. W zespole juniorskim występował do 2013 roku, gdzie wraz ze swoimi kolegami udało im się sięgnąć po zwycięstwo w międzynarodowym turnieju w Finlandii. Po kilku miesiącach od tamtego wydarzenia napastnik nie zdążył wybrać się na testy do najsłynniejszych drużyn z tego miasta m.in.: Palmeiras czy São Paulo FC, ponieważ rodzice już zdecydowali o przeprowadzce na stałe do USA.
São Paulo – to największe miasto w Brazylii, a zarazem w Ameryce Południowej, gdzie właśnie przyszedł na świat André Shinyashiki.
São Paulo na mapie Brazylii.
André Shinyashiki jako zawodnik Pequeninos do Jockey.
Ostatecznie trafili na Floryde, gdzie nastoletni zawodnik kontynuował swoją naukę, a także piłkarski rozwój w prywatnej szkole w Montverde – miasto położone pomiędzy Tampą a Orlando. Będąc w Eagles, poznał też po raz pierwszy amerykański futbol. Reprezentując Monteverde Eagles – akademia znana również pod nazwą SIMA, został najlepszym piłkarzem roku, udało mu się tam sięgnąć po tytuł króla strzelców i dwukrotnie doprowadził drużynę do mistrzostwa. Dzięki takim osiągnięciom brazylijski napastnik japońskiego pochodzenia dostał ciekawą propozycję od uniwersyteckiego zespołu z Denver.
André Shinyashiki w barwach Monteverde Eagles na Florydzie.
W lipcu 2014 roku André Shinyashiki zaakceptował ofertę i wybrał się w daleką podróż do stolicy stanu Kolorado. Przez trzy lata, aż do 2018 roku napastnik rozegrał dla Denver Pionners 83 mecze i strzelił 51 bramek w lidze uniwersyteckiej – The Summit League. Na boisku miał okazję współpracować z Japończykiem Kenem Akamatsu, z którym do dzisiaj nadal utrzymuje kontakt. Sam Akamatsu niedawno zadebiutował w barwach New Mexico United w wyjazdowym starciu USL Championship z Reno 1868 FC.
Shinyashiki i Akamatsu grają w fifie w czasie gry w lidze uniwersyteckiej:
André pomógł zespołowi po raz pierwszy w historii klubu wznieść w górę College Cup i został wielokrotnie nagrodzony, reprezentując Denver Pionners:
– Newcomer of the Year (2015), – 2. miejsce w Hermann Trophy i TopDrawerSoccer.com National Player of the Year Award obok Andrewa Gutmana (2018), – Summit League Men’s Soccer Offensive Player of the Year (2018), – Senior CLASS Award (2018).
Wszystkie gole dla Denver Pioneers:
Ciekawostką jest fakt, że w wieku 20. lat Brazylijczyk w 21 spotkaniach sezonu 2018 zdobył 28 bramek, zostając drugim zawodnikiem w historii obok… Wojciecha Krakowiaka z Kielc. W 1998 roku jako pomocnik ekipy z Karoliny Południowej – Clemson Tigers potrafił pokonać bramkarza rywali aż 31 razy. W czasie gry na uczelni napastnik był dwukrotnie wypożyczony do Des Moines Menace, a później do rezerwowego zespołu Colorado Rapids U-23, co było ważnym krokiem w karierze zawodnika do Major League Soccer. Zespoły, do których był wypożyczony, mają osobne rozgrywki (aktualnie USL League Two, wcześniej PDL) poza sezonem ligi uniwersyteckiej, pozwalają piłkarzom utrzymać formę fizyczną. Po ukończeniu studiów napastnik został zaproszony do MLS Combine na Florydzie, gdzie zawodnicy przechodzą testy fizyczne i rozgrywają mecze towarzyskie. Andre znalazł się też oczywiście na liście tegorocznego MLS SuperDraftu, będąc od początku wysoko notowany w tzw. Mock Draftach.
11 stycznia 2019 roku w Chicago odbył się SuperDraft MLS. Już w piątym wyborze pierwszej rundy André Shinyashiki został wybrany przez klub MLS. Nie musiał jednak przenieść się do innego miasta. Ostatecznie został w Denver, a Colorado Rapids bardzo szybko zaproponowali mu profesjonalny kontrakt (wybór w drafcie nie oznacza jeszcze kontraktu w MLS). Według informacji Katarzyny – eksperta od tamtejszej piłki, umowa nie została ujawniona, ale prawdopodobnie będzie obowiązywała przez cały nadchodzący sezon. Na ceremonii SuperDraftu nie zabrakło również zawodnika z Japonii Shinya Kadono. Napastnik został wybrany przez D.C United w trzeciej rundzie i aktualnie występuje w klubie afiliacyjnym z USL Championship – Loudoun United FC.
Dick’s Sporting Goods Park – to miejsce, gdzie André Shinyashiki rozpoczął nową przygodę w MLS.
Na swój debiut napastnik nie musiał czekać zbyt długo. 3 marca 2019 roku, w meczu z Portland Timbers, który inaugurował nowy sezon, André Shinyashiki po raz pierwszy w karierze zagrał w profesjonalnej lidze, co będzie wspominać na długie lata. Wtedy na Dick’s Sporting Goods Park padał śnieg, a termometry wskazywały -8°C. Była to najniższa temperatura w historii Major League Soccer! W 77. minucie Andre wszedł na murawę za pomocnika Kellyna Acostę i w doliczonym czasie gry udało mu się strzelić pierwszego, a zarazem wyrównującego gola dla Colorado Rapids. Ostatecznie spotkanie zakończyło się szalonym wynikiem 3:3.
Tak bohater Rapids wypowiedział się po emocjonującym „Snow Classico”:
„Dorastałem w Brazylii i tam nie doświadczyłem takiej pogody. Jednak gdy grałem już w Denver University, to kilka razy było bardzo zimno. Może nie tak jak tu, ale zdążyłem przywyknąć do takich warunków”.
Debiut i bramka na wagę remisu pokazana w slow-motion:
Shinyashiki to klasyczna dziewiątka, lis pola karnego. Mimo, że nie zachwyca teraz w Major League Soccer, to błyszczał w lidze uniwersyteckiej. Piłkarz mierzący 175 cm wzrostu potrafi się zastawić, przyjąć trudną piłkę, grać plecami do bramki, w odpowiednim momencie odciążyć zespół, który w dużej mierze jednak nie skupia się na posiadaniu piłki, a na defensywie i kontratakach – choć gra Rapids w tym sezonie powoli się zmienia i jest ciekawsza dla oka, to może też pokazać kolejne atuty Andre, o ile będzie dostawał więcej szans.
Jeżeli miałby się na kimś wzorować, to zdecydowanie jest to Christian Ramirez z Los Angeles FC. Dużo mu do niego brakuje i szczerze mówiąc, to może nie dzieli ich przepaść, ale naprawdę jest bardzo duża różnica pomiędzy nimi – mówi krótko Przepiórka.
Chłopak musi się jeszcze dużo nauczyć, ale takiego zawodnika potrzebuje Colorado Rapids. Na ten moment jest głównie zmiennikiem, wyżej w hierarchii jest Kei Kamara i Diego Rubio. O miejsce trzeciego w kolejności walczy z Nikim Jacksonem – swoją drogą również zawodnikiem z SuperDraftu, ale rok wcześniej. Obecnie Amerykanin jest wypożyczony do Charlotte Independence (tzw. podwójny kontrakt, w każdej chwili trener może go powołać do pierwszego drużyny) – tłumaczy Przepiórka.
Po porażce z Vancouver Whitecaps 2:3 André Shinyashiki zanotował 8 meczów i zdobył jednego gola we wspomnianym śnieżnym meczu z „Drwalami” z Oregonu. Drużyna pod wodzą byłego asystenta Anthony’ego Hudsona, Conora Caseya’a notuje fatalne wyniki w lidze i plasuje się na ostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej z dwoma punktami na koncie.
25 kwietnia Andre Shinyashiki wystąpił w klubie afiliacyjnym Colorado Rapids – Colorado Springs Switchbacks FC w przegranym meczu z Tulsą Roughnecks 0:2. Podobnie jak wspomniany wcześniej Jackson posiada również „podwójny” kontrakt i może przenieść do zespołu rezerw, w przypadku braku miejsca w pierwszym składzie ekipy z MLS.
W pierwszej drużynie na ten moment nie ma szans na regularną grę w pierwszym składzie. Będzie tylko zmiennikiem, więc dla jego dobra najlepsze byłoby wypożyczenie na cały sezon do w miarę mocnego klubu USL Championship, gdzie nie byłby piłkarzem, który na co dzień trenuje z pierwszą drużyną Colorado Rapids, a potem zostaje „zsyłany” do klubu afiliacyjnego, żeby zbierać więcej minut na boisku – kończy Przepiórka.
Tekst powstał dzięki współpracy z Katarzyną Przepiórką, redaktor naczelną Amerykańskiej Piłki – strony poświęconej piłce nożnej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Życzymy mu, żeby w ciągu dalszego rozwoju częściej pojawiał się na murawie. Mamy nadzieje, że brazylijski Samuraj zagra kiedyś w klubie z J.League.
Ganbare Andre!
Autor tekstu: Klemens Przybył – J.League – Poland
Wyświetleń: 641