8 kolejka K League stała po znakiem kompletnego szaleństwa – Gangwon w „dziesiątkę dziesiątkuje wyspiarzy z Jeju, „Papa Bae” po raz 3 ratuje 4 litery Gyeongnam a Ulsan doznaje pierwszej porażki w sezonie. Wierzcie mi to nie koniec wrażeń, zapraszam serdecznie na Koreańskie szaleństwo.
JEJU UNITED VS. GANGWON 2 – 4
Wyspiarze z Jeju, którzy przybyli na stadion Seogwipo zapłacili za traumatyczne przeżycia które najlepszy psychoanalityk nie będzie wstanie wyeliminować z ich pamięci.
Na logikę gospodarze mieli ranne zwierzę na łopatkach po tym jak już w 6 minucie podstawowy obrońca Oh Bum-Seok (42 krotny reprezentant kraju m.in uczestnik MŚ 2010, Pucharu Azji 2007) zszedł z boiska z powodu kontuzji, a 3 minuty później z czerwoną kartką wyleciał defensywny pomocnik Lee Jae-Kwon.
Jeju po paru nieudanych akcjach ofensywnych dostało pstryczka w nos. W 24 minucie meczu Jung Seung-Yong (dawniej napastnik dziś lewy defensywny pomocnik – DML) przeprowadził rajd a’la Diego Maradonna szarżując jak szalony przez wyspiarzy. Akcja zakończyła się asystą Urosa Derić do byłego reprezentant młodzieżówki Kang Ji-Hoona.
Juju wpienione niczym pijak na detoksie odpowiedziało trafieniem przypominającym mutację woleja z nożycami Magno Cruza w 37 minucie.
W tej samej minucie goście stracili Urosa Derića – Serba który był drugim najlepszym strzelcem K League w zeszłym sezonie – rzekomo fatalnie.
Miał być to początek dominacji nad Gangwon grających w 10 przeciwko gospodarzom.
Skończyło się na tym, iż młodzi gniewni z Gangwon włączyli 3 bieg przeciwko grającym niezdecydowanie Jeju.
Wpierw „jebnął” (bo inaczej nie da rady tego nazwać) pocisk rakietowy najmniejszy zawodnik ligi Kim Hyeon-Ug w 41 minucie. Po tym trafieniu słychać było huk opadającej szczęki wśród kibiców Jeju.
Zanim je podnieśli początkiem drugiej połowy kurdupelek, Kim wyprowadził dwójkową kontrę z 22 latkiem, Kim Ji-Hyunem, którego wejście za Derića uznano wcześniej za osłabienie.
Będący ostatnio w świetnej formie już coraz mniej „No Name” Ji-Hyun sieknął taką petardę, iż nawet kibice Jeju zaczęli klaskać.
Minutę później kapitan gospodarzy prawy obrońca Park Jin-Po popisał się podaniem w punkt w stylu Davida Beckhama do Magno Cruza i zrobiło nam się 2-3.
Irytujący przybysze jednak postanowili popsuć dzień na pięknej wyspie i w 65 minucie podwyższyli swoje prowadzenie na 2-4 dzięki kolejnemu młokosowi.
Tym razem 23 letni środkowy pomocnik Lee Hyun-Sik zaszpanował indywidualną akcją i wrył się w pole karne niczym świnia w pomidory, po czym uderzył cwaniacko na bliski słupek.
Rewelacyjny pokaz determinacji zespołu grającego w osłabieniu zapewnił 3 zwycięstwo w sezonie Gangwon. Ze względu na ogromną ilość młodych obiecujących zawodników oraz byłych piłkarzy reprezentacji młodzieżowych warto przyglądać się tej paczce.
Juju niestety ustabilizowało swoją pozycję czerwonej latarni.
Strzelcy bramek: (oj będzie tego trochę)
Jeju: Magno Cruz 37 min, 59 min (asysta Park Jin-Po)
Gangwon FC: Kang Ji-Hoon (asysta U.Derić) 24 min, Kim Hyeon-Ug (asysta Lee Ho-In) 41 min, Kim Ji-Hyun (asysta Kim Hyeon-Ug) 58 min, Lee Hyun-Sik 65 min.
GYEONGNAM VS. SUWON BLUEWINGS 3 – 3
Gyeongnam zwane w tym sezonie drużyną Hitchcocka w meczu z Suwon Bluewings po raz enty pokazało skąd ten przydomek się bierze.
Ciężko stwierdzić, kto był bohaterem tego dreszczowca, czy Japończyk Takahiro Kunimoto, który zaliczył gola i asystę czy „Papa Bae”, który po raz trzeci w tym sezonie zalicza bramkę w ostatnich sekundach meczu (drugi raz bramka na 3-3).
35 latek strzelił już 4 bramki i wszystkie wchodząc z ławki, jako Joker ratując skórę Gyeongnam.
Mecz rozpoczął się od bramki naszego starego dobrego przyjaciela z wojska (Sangju Sangmu) Shin Se-Gye. Wahadłowy Suwon Bluewings w 9 minucie dobił strzał Australijczyka Adam Taggarta co było jego pierwszym golem od 2015 roku.
W 39 minucie rzut karny wykorzystał Japończyk „Kunie” Kunimoto, który po odejściu MVP sezonu 2018 Marcao zdążył urosnąć do roli lidera zespołu.
Druga połowa zaczęła się od bramki, Kim Jong-Pila, piłkarza szlifowanego przez 6 lat w J2 (Giravanz Kitakyushu, Tokushima Vortis, Tokyo Verdy). Środkowy obrońca świetnie rozumiejący się z Kunimoto (gol po jego podaniu) po raz drugi w kwietniu trafia do bramki dając do zrozumienia każdemu iż będzie w sezonie 2019 groźną bronią w ofensywnym wachlarzu Gyeongnam FC.
9 minut później na 2-2 wyrównuje Australijski snajper Adam Taggart. Dla Kangura było to 4 trafienie w sezonie i widząc jak dobrze rozumie się z kolegami z pewnością nie ostatnie.
W 88 minucie uczestnik MŚ kolejna zeszło roczna gwiazda Sangju Sangmu i drugi wahadłowy- Hong Chul strzela przepięknego gola dającego prowadzenie 2-3 niebieskoskrzydłym.
Bohaterem ostatniej akcji został jednak tradycyjnie już rezerwowy Bae Ki-Jong strzelając bramkę stadiony świata. Co śmieszne jest to gol strzelony z identycznego miejsca i w identyczny sposób co w spotkaniu z mistrzem kraju Jeonbuk Motors 2 kwietnia.
W meczu z Suwon dał remis 3-3 w 91 minucie, w spotkaniu z Jeonbuk w 92.
Bae piszę naprawdę historię wartą dobrej książki.
Gyeongnam wyrywa cenny remis plus znów stają się ulubieńcami neutralsów.
ULSAN VS. SEONGNAM 0 – 1
Ulsan niekwestionowany lider K League sezonu 2019 potknął się niespodziewanie, (choć co w Azji można już nazwać niespodziewanym) o beniaminka Seongnam Ilhwa.
Wiadomo Seongnam to taki beniaminek jak z koziej dupy trąba z swoimi 7 tytułami mistrza Korei Południowej czy 2 mistrzostwem Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Jednakże obecnie jest to klub żyjący z pieniędzy miasta z znikomymi sponsorami i drużyną złożoną z odrzutów silniejszych zespołów.
Nie zmienia to faktu, iż w meczu z Ulsan zagrali kapitalną partię. Tygrysy to zespół kochający grać z kontry a Seongam cały czas przyjmowali ich na własnej połowie zmuszając do znienawidzonego ataku pozycyjnego. Sroczki same jednak grając ustawieniem 3-5-2 skutecznie kontrowały wykorzystując fakt mega silnej w odbiorze linii pomocy (3 z 5 to DMC) oraz szybkie żądła z przodu.
Jedna z kontr okazała się śmiertelna – lider zespołu – wychowanek Japońskiego Oita Trinita Kim Jeong-Hyun (nr 6) wyprowadził kontrę w której asystował do Kong Min-Hyu.
29 letni napastnik strzelił swoją pierwszą w karierze bramkę w K League! Były gwiazdor drugoligowych Bucheon 1995 (5 lat) oraz Asan Mugunghwa (2 lata) po 7 latach ciężkiej harówy doczekał się w końcu swoich 5 minut.
Ulsan pomimo usilnych starań nie było wstanie sprostać defensywie beniaminka.
Piękny obrazek miał miejsce po meczu, kiedy to Yun Young-Sun – legenda Seongnam Ilhwa (wygrał z zespołem między innymi Azjatycką Ligę Mistrzów w 2010 czy FA Cup 2011,2014) i uczestnik MŚ 2018 podbiegł do kibiców swojej byłej drużyny. Pogadał sobie z nimi dobre parę minut i ukłonił się w geście podziękowania za wieloletnie wsparcie. Słowem – SZACUN dla niego i fanów.
Strzelcy bramek: Kong Min-Hyu (asysta Kim Jeong-Hyun) 31 min.
DAEGU VS. POHANG STEELERS 3 – 0
Masakra w Daegu zakończyła się zwolnieniem trenera (podobno sam się podał do dymisji)Choi Soonho dla którego to był 5 porażka w sezonie. Charakternego trenera będzie bardzo brakować w mozaice Koreańskiej ligi.
Choi trenował klub od 2016 roku, kiedy to uratował klub od spadku do K2.
Jak sam Choi stwierdził niczego nie żałuje:
„Byłem bardzo szczęśliwy w Pohang. Nie mam niczego złego do powiedzenia o swoich chłopakach, radziliśmy sobie jak mogliśmy. W sumie to na tyle dobrze na ile skromny budżet pozwolił, a co najważniejsze świetnie się przy tym bawiliśmy.”
Następcą został legendarny, Kim Gi-Dong niegdyś Iron Man ligi, w której grał prze 20 lat! Sięgał z Pohang jeszcze, jako piłkarz po puchar Azjatyckiej Ligi Mistrzów w 2009 roku czy mistrzostwo K League w 1992(!) i 2007.
Chłop dosłownie dałby się pociąć za ten klub, zobaczymy czy prócz poświęcenia przyniesie i wyniku do Steelers.
Kim Ki-Dong jako piłkarz Pohang w poniższym filmiku
Samo spotkanie było już rozstrzygnięte po 32 minutach, kiedy to Daegu FC prowadziło już 3-0 z Pohang. Na domiar złego w 21 minucie czerwoną kartkę otrzymał David Silva, najlepszy napastnik ligi Indonezyjskiej 2018 roku zamiast pomóc zespołowi w kryzysie dobił kolegów swoim zachowaniem.
Kapitalne zawody rozegrał dobry znajomy z Polskich boisk Tsubasa Nishi, który nie dość, iż dzielił i rządził w środku pola to jeszcze zaliczył ładne trafienie na 3-0.
Swoją moc ukazał również po raz kolejny „Power Man”, Kim Jin-Hyeok, którego energia roznosi od początku sezonu. Mierzący 185 cm 25 latek gdyby, choć trochę powstrzymał swoje ADHD zaliczyłby hattricka w tym meczu. Z przyjemnością wyżej wymienioną dwójkę ogląda się w sezonie 2019.
Strzelcy bramek:
Daegu: Hwang Soon-Min 8 min, Kim Jin-Hyeok 11 min, Tsubasa Nishi (asysta Kim Dae-Won)32 min.
SANGJU SANGMU VS. JEONBUK MOTORS 0 – 3
Wojskowi zostali zniesieni z powierzchni ziemi przez „potworasów z Jeonbuk.
W skrócie mistrzowie z zeszłego sezonu kosztem odbywających służbę wojskową nieszczęśników złapało formę. W wielu momentach byliśmy światkami niepotrzebnych koronkowych akcji będących dowodem dobrej zabawy piłkarzy Jose Moraisa.
Bramki strzelali weterani Ricardo Lopes (28l) Lim Sun-Young (31l) i…Lee Dong-Gook (40l).
Król Lew zaliczył swoją 153 bramkę w barwach Jeonbok Motors i 270 w całej karierze – tytan i legenda wśród Koreańskich Piłkarzy.
Jeżeli chodzi o Sangju to zdecydowanie nie był to ich dzień. Liderowi drużyny Kim Min-Woo urwano dosłownie jajo (przez co wyleciał zawodnik Jeonbuk ) a jedyne światełko w tunelu w postaci rzutu karnego zostało zgaszone przez czujny VAR.
Strzelcy bramek:
Jeonbuk Motors:
Lim Sun-Young (asysta Son Jun-Ho) 25 min, Lee Dong-Gook (asysta Ricardo Lopes) 40 min, Ricardo Lopes (asysta Lim Sun-Young) 60 min.
SEOUL VS. INCHEON UNITED 0 – 0
Debiut trenera Im Joong-Yonga z Incheon United, który zastąpił zwolnionego Norwega Jörna Andersena po tragicznie słabym początku sezonu (czyt. takim samym, jak co roku)
Joon-Yong ma być podobno tylko opiekunem tymczasowym jednak przy budżecie Incheon może się okazać, iż jest to tylko zasłona dymna, aby pozostawić byłego asystenta Werderu Brema na stanowisku.
Czarnoniebiescy pod batutą nowego dyrygenta urwali punkty drugiej drużynie ligi. O ile Durumi przyjęli wynik z euforią o tyle Seulczycy i ich trener Choi Yong-Soo był wściekły jak osa.
tabela ligowa po 8 kolejkach
Auto tekstu: Adam Błoński
@Adam_Blonski
Wyświetleń: 379